~26~
Pov. Polska
W trakcie naszych przygotowań na dziecko Ameryka oraz kilku innych naszych znajomych zaczęło nas atakować abyśmy zorganizowali jakieś przyjęcie z okazji niedługiego przyjścia na świat naszego syna. Szczególnie jednak Ame naciskał na coś takiego. Nie chętnie podchodziłem do tego, szczególnie że ten czas chciałem spędzić jedynie z Niemcem.. Sam na sam.. Potrzebuje teraz więcej wsparcia i uwagi od ukochanego.. Czuje się w tym okresie najgorzej psychicznie niż nigdy dotąd.. Mimo wszystko w końcu uległem tak samo, jak Niemcy.
Nazajutrz przygotowaliśmy małe przyjęcie dla znajomych. Siedziałem w kuchni, przygotowując słodką przekąskę dla nas. Niemcy w tym czasie sprzątał w domu, a także pomagał mi, co jakiś czas. W końcu wyjąłem z piekarnika babeczki, które samodzielnie przygotowałem. Odłożyłem je gdzieś na blat i westchnąłem głęboko, uśmiechając się dumny ze swojej pracy.
- Pachną przepięknie- Usłyszałem głos Niemca za sobą, który zaczął po chwili przeglądać szafki kuchenne.
- Jestem w tym najlepszy w końcu- Odparłem dumnie, zabierając jedną z babeczek i powoli, próbując zjeść. Była bardzo gorąca, więc musiałem to zrobić powoli.- Czegoś potrzebujesz, że się tak rozglądasz?
- Zastanawiam się, czy mamy jakiś alkohol. Zgaduje, że w pewnym momencie padnie pytanie właśnie o to- Westchnął, zamykając ostatnia już z szafek.- Mamy jedynie wino, a to lubi tylko Włochy i Hiszpania.
- Nie będziemy pić skarbie. Ta impreza ma być podobno poświęcona dla naszego dziecka, a nie dla nas, więc zero alkoholu- Odparłem, zbliżając się do niego, a następnie podsuwając mu kawałek babeczki.- Teraz posmakuje i sprawdź, czy wyszły dobre.
Mężczyzna zaśmiał się cicho i grzecznie zjadł kawałek, który trzymałem w placach. Przy okazji jednak nie odpuścił sobie polizania moich palców.. Zdobił to w bardzo dwuznaczny sposób, co od razu spowodowało, że uciekłem wzrokiem w bok i zarumieniłem się na twarzy. Nigdy sobie nie odpuści, aby mnie zawstydzić, czy też dotknąć. Cały Niemcy.
- Przepyszne~ - Wymruczał, zbliżając się i muskając moje wargi delikatnie.
Uśmiechnąłem się zadowolony, że ukochanemu smakowało małe ciasto. Szybko jednak starszy z powrotem zbliżył się do mnie, łącząc nasze usta w namiętny pocałunek. Cicho zamruczałem w jego wargi, czując jak Niemcy coraz mocniej wbija się w moje usta. Zjechałem, więc dłonią z tyłu jego głowy, kontrolując go delikatnie. Moje palce powoli wplątałem w jego ciemne kosmyki włosów.
- Ahh żyjąc z wami to nawet nie trzeba oglądać stron dla dorosłych. Wystarczająco można się podniecić na wasz widok- Usłyszeliśmy głos Włocha, przez co natychmiast odskoczyłem od Niemiec udając, że nic tutaj nie zaszło. Poczułem napływ ciepła na moją twarz. Rumieńce zapewne bardzo mocno zasłaniały moją delikatną, jasną cerę.
- Widzisz przyjacielu. Znacznie lepsze mam życie, bo mam porno w prawdziwym życiu- Odparł Niemcy, podchodząc do Włoch, do którego uśmiechnął się bardzo szeroko.
- Niemcy..!- Warknąłem, chcąc się na niego natychmiast rzucić z zamiarem zabicia. Ze strony Włoch usłyszałem śmiech, a Hiszpania jedynie wywrócił oczami na głupi tekst mojego narzeczonego. Przynajmniej on jest normalny..
- Myślę jednak, że nie możesz się porównywać ze mną- Rzekł Włoch, krzyżując ręce na piersi. Szybko jednak jego ręce z powrotem się poluzowały, gdy za jego rękę złapał Hiszpania.
- Zaprzestańmy waszą rozmowę samouwielbienia i chodźmy do salonu- Rzekł Hiszpan, przyciągając do swojego torsu znacznie mniejszego Włocha.
Uśmiechnąłem się łagodnie do niego z ulgą w duchu. Warto mieć przy sobie takich ludzi jak Hiszpania. Jest świetnym przyjacielem i potrafi uciec od niepotrzebnych i irytujących rozmów.
- Macie na coś ochotę do picia? Kawa? Herbata? Może jakiś sok? Albo jedynie woda?- Zapytałem, spoglądając na nich.
- Kawa dla nas dwóch- Odparli razem jednocześnie.
Uśmiechnąłem się rozczulony ich uroczą sytuacją. Odwróciłem się tyłem z zamiarem zrobienie dla nich napoju. Niespodziewanie jednak usłyszałem kolejnych naszych gości. Był to Rosja z Ameryką, ale także Czechy i Słowacja. Niemcy jako gospodarz przywitał ich grzecznie oraz zaprowadził do salonu. Wszyscy już tam przesiadywali, a ja zajmowałem się jeszcze zrobieniem dla każdego coś do wypicia.
Do kuchni wszedł Niemcy, uśmiechając się do mnie delikatnie.
- Zabiorę się za to, a ty idź do naszych przyjaciół. Wystarczająco się już tu nastałeś dzisiaj- Stwierdził, popychając mnie kawałek w bok i zajmując moje poprzednie miejsce.
- Przynajmniej ci pomogę i oboje szybko tam wrócimy- Dodałem, uśmiechając się do niego czule.
- Mają dla nas prezenty.. Znaczy może bardziej dla tego małego potworka, ale ktoś jednak musi je przyjąć- Odwzajemnił uśmiech, całując mnie w czoło i odwracając natychmiast wzrok.
Wywróciłem jedynie oczami i w końcu przystałem na jego propozycję. Skierowałem się wraz z przygotowanymi babeczkami do salonu, gdzie trwały już rozmowy. Na stoliku stało też już kilka innych rzeczy, które znacznie wcześniej przygotowaliśmy.
- A gdzie ten Niemiec? Ja chcę widzieć was obu tutaj i waszą reakcję na nasze świetne prezenty- Powiedział Włochy, trzymając w dłoni dosyć małe pudełko.
- Zaraz pewnie przyjdzie. Musiał wziąć na siebie tę całą robotę- Westchnąłem uśmiechając się grzecznie do nich i kładąc dłonie na swoim brzuszku.
- Nie wierzę, że Polska będzie rodził.. Nadal nie jestem w stanie sobie tego uświadomić..- Rzekł Ameryka, patrząc się w jeden punkt na podłodze.- Chce zostać ojcem chrzestnym albo ewentualnie matką.
- Chyba się trochę zagalopowałeś. Ja też zasługuje na te miano- Dodał po chwili rusek, wtrącając się w słowa swojego chłopaka.
- Wszyscy wiemy, że to i tak będę ja- Powiedział Włochy, wzruszając ramionami bardzo pewny siebie.
Zachichotał cicho pod nosem wraz ze Słowacją i Czechami na ich dziecinne kłótnie. W pomieszczeniu pojawił się po chwili Niemiec z tacką, na której znalazła się kawa oraz herbata dla wszystkich. Zdążył usłyszeć zapewne rozmowę, gdyż tamci zaczęli na siebie teraz krzyczeć.
- Nikt nie będzie żadnym chrzestnym, bo nie będziemy chrzcić dziecka- Powiedział w końcu Niemcy, stając za mną i kładąc ręce na moje ramiona.
- I tak kościół by wam nie dał.. Znając ich podchodzenie do osób homoseksualnych..- Mruknął Hiszpania, krzyżując ręce na piersi.- Poza tym żyjecie bez ślubu, a Niemcy nawet nie wierzy.
- Trafne i zgodne spostrzeżenie- Odparł mój narzeczony, uśmiechając się do Hiszpana.
Po chwili do naszej dwójki zbliżyła się Słowacja, wręczając nam opakunek z prezentem.
- Nie znamy się niestety z Czechami aż tak nad dziećmi, ale mamy nadzieję, że prezent się spodoba- Powiedziała, a ja od razu wstałem z miejsca i przytuliłem się do kobiety.
- Przede wszystkim dziękuję za prezent..- Odparłem, a po chwili zabrałem z jej dłoni opakunek. Po chwili także zbliżył się Włochy z Ameryką wręczając mi kolejne prezenty.- Dziękuję wam na prawdę.. W zasadzie nic nie musieliście kupować dla nas.
- Już się tak nie chwal, że masz tyle kasy. Poza tym jesteśmy najlepszymi wujkami dla tego małego pasożyta- Uśmiechnął się Ameryka, wracając na swoje miejsce obok Rosji.
- I tak liczy się przede wszystkim gest- Rzekł Niemcy, zabierając ode mnie dwa opakowania i kładąc je na stolik, aby było łatwiej.
Uśmiechnąłem się delikatnie, otwierając pierwszy od Czech i Słowacji. Gdy tylko wyciągnąłem przedmiot od razu uśmiechnąłem się szeroko. Przyciągnąłem ubranko do siebie, patrząc na przyjaciół.
- To jest tak bardzo przeurocze..- Rzekłem, spoglądając następnie na kolejną zecz w środku, gdzie znajdowało się jeszcze kilka ubranek.- Od zawsze wiedzieliście jak kupować pasujecie do siebie ubrania.. Czechy ma najlepszy gust.. To, co kupił Niemca dla dziecka nie jest tak piękne, jak wszystko to.
Czechy wraz ze Słowacją zaśmiali się głośno na mój tekst. Natomiast mój narzeczony przejechał mnie wściekłym wzrokiem. Uśmiechnąłem się do niego nie winnice i odłożyłem wszystko z powrotem do opakowania.
- Naprawdę dziękuje..- Odparłem, sięgając po kolejny prezent, który należał do Włoch i Hiszpania, gdyż od razu się szeroko uśmiechnęli.
Powoli zacząłem zrywać papier z opakowania, a gdy tylko otworzyłem mały karton, zauważyłem dwa małe pluszaki. Wyglądały na dość stare i lekko zniszczone. Natychmiast koło mnie pojawiła się rękę Niemca, którą zabrał pluszaki z opakowania. Spojrzałem na niego zmieszany, a on jedynie uśmiechnął się szeroko.
- Mogłem się spodziewać..- Powiedział, uśmiechając się do przyjaciela.
- Zasługujesz, aby je dostać z powrotem. Ja nigdy nie zdecyduje się na dziecko, więc.. Powinienem ci je dać już dawno- Odparł Włoch, opierając głowę o ramię ukochanego.
Zerknąłem na Niemca, uśmiechając się delikatnie, rozumiejąc już, o co chodzi. W zasadzie on i Włochy znają się od dzieciństwa, więc nie dziwię się, że mieli swoje ulubione zabawki, którymi zapewne oboje się bawili. To całkiem naprawdę słodkie, że dał nam w prezencie ich pluszaki.. Tym bardziej, patrząc na Niemca czuje jakby moje serce się topiło.. Chyba nigdy nie widziałem go aż tak wzruszonego.. To naprawdę słodki i uroczy widok, gdy Niemcy wydaje się taki niewinny, a to nie częste u niego.
- Cóż te pluszaki to też nie za wiele i tak.. Jednak jesteśmy w stanie was zapewnić, że w każdej chwili możemy wam pomóc przy opiece- Rzekł Hiszpan, kładąc rękę na ramieniu ukochanego i sięgając po chwili po kubek z ciepłą kawą.- Jestem do waszej dyspozycji zawsze.
- Tak samo, jak ja i oczywiście Czechy- Dodał szybko Ameryka, krzyżując ręce na piersi.
Posłałem w ich stronę szeroki uśmiech. Także mój ukochany w ramach wdzięczności uśmiechnął się kładąc ręce na moich ramionach i składając czuły pocałunek na czubku mojej głowy. Złapałem jedną rękę za jego. Nie mylił się.. Mamy naprawdę wspaniałych przyjaciół, którzy nam zawsze pomogą.. Cieszę, że moje życie z nimi doszło do takiego momentu, gdzie naprawdę są w stanie tak dużo dla nas zrobić..
- Dobra koniec tego rozczulania się! Otwieraj nasz prezent!- Krzyknął uradowany Amerykanin, próbując nie zeskoczyć ze szczęście z kanapy.
Odpowiedziałem mu, biorąc jego opakowany prezent. Wydawał się największym ze wszystkich poprzednich. Zacząłem rozrywać papier, dochodząc w końcu do pudełka, które z chęcią szybko otworzyłem. Gdy tylko jednak zobaczyłem, co znajdowało się w środku zamarłem niepewnie, kładąc na tym rękę. Szybko jednak zabrałem ją zawstydzony.
- Mam nadzieję, że rozumiesz czym jest zabawka dla dziecka..?- Zapytałam, próbując ukryć jak moja twarz coraz bardziej przybierała koloru czerwonego, a mój głos stawał się cichszy..
- Jak dziecko może mieć to ty i Niemcy też- Odparł jedynie Rusek, podnosząc jedną brew do góry.
Po usłyszeniu słów przyjaciela Niemca natychmiast się zainteresował pudełkiem. Zawstydzony z powrotem je zamknąłem bez słowa, oddając mu je do rąk. Wszyscy wokół zaczęli się cicho śmiać lub, próbując ukryć swój śmiech. Przejechałem groźnym wzrokiem Ame, dając mu tym pouczenie.. Wspaniały prezent akurat na taką okazję..
- Musisz tam pogrzebać trochę, bo jeszcze gdzieś jest schowany prezent dla dziecka. Nigdy bym o nim przecież nie zapomniał tak samo, jak o waszej dwójce- Powiedział najmłodszy z grona.
- Ameryka jedynie chciał- Zaczął coś mamrotać Czechy jednak Słowacja nie umożliwiła mu odezwanie się. Położyła rękę na jego buzi, karcąc go po chwili uderzeniami w ramię.
- Nawet się nie waż- Rzekła, a wręcz wysyczała przez zęby.
- Ja bym z kobietą nie zadzierał przyjacielu- Mruknął Ameryka, patrząc na tamtą dwójkę.
Ja w tym czasie zwróciłem z powrotem większą uwagę na Niemca i prezent, który trzymał. Otworzył go z powrotem i wpatrywał się w przedmiot. Widziałem w jego oczach mogłem zauważyć jakby miał już plan, jak mógłby to wykorzystać.. Nie zbyt zaczęło mi się podobać, a szczególnie złym znakiem był jego szeroki i dwuznaczny uśmiech. Niby Ameryka nie lubi Niemca, a jednak przyczynił się, aby ten miał do końca już dnia świetny humor.
- Cóż.. Mimo wszystko dziękuje wam wszystkim za prezenty. Są naprawdę wspaniałe i przydadzą się dla nas, a szczególnie dla tego małego potworka- Powiedziałem, kładąc swoje dłonie na podbrzuszu.- wam też.. Może trochę mniej, ale wciąż dziękuję Ameryko i Rosjo.
- Nasz prezent jest najlepszy. Dbamy też o wasze stosunki jasne? Dziecko to tam dziecko, ale wy? Nie chce kolejny raz słyszeć o waszych kłótniach i jakiś kłopotach- Wzruszył ramionami, uśmiechając się cały czas od ucha do ucha.
Zaśmiałem się mimowolnie cicho pod nosem. Kochałem czasem poczucie humoru przyjaciela, chociaż nie zawsze dopasowywał się do sytuacji.. Tak jak teraz. Mimo wszystko mieliśmy gadać o dziecku, a jaki kolwiek temat związany z tymi sprawami nawet nie miał być przywoływany..
- Cóż.. Tak zmieniając temat jak chcecie nazwać dziecko?- Zapytała niespodziewanie kobieta patrząc na nas czule. Już zdążyła wystarczająco uspokoić swojego narzeczonego Czechy.
- Ja myślałem nad czymś poważnym i związanym z historią bądź naszą rodziną.. Od zawsze wydawało mi się urocze, to gdy imiona po wielu pradziadkach są przekazywane na nowo narodzone dzieci.. To naprawdę piękne- Rzekłem, spoglądając następnie na mojego partnera.- Ja jestem za tym, aby nazwać nasze dziecko Germania.. Mimo wszystko to urocze a poza tym... Ma wspaniałe pochodzenie.
- Daj spokój.. Znacznie bardziej pokusiłbym się o imię związane z tobą Polen- Mruknął Niemiec.
- Dziecko już zaraz na świecie będzie, a wy nadal się kłócić o imię?- Mruknął Włochy, trzymając w dłoni swój kubek z kawą.
- Jak dla mnie Germania brzmi przeuroczo i powinniście zostawić- Rzekła Słowacja, posyłając w naszą stronę szczery uśmiech.
- Właśnie, właśnie, właśnie.. Skoro już jesteśmy przy tym temacie, że dziecko zaraz tu będzie to jak ty będziesz rodził Polska?- Zapytał Ameryka, przez co natychmiast wszyscy ucichli i skupili się na mnie. Spojrzałem lekko w bok zmieszany.
- Cóż.. Ja.. Będę miał operacja.. Przez cesarkę..- Rzekłem niepewnie, patrząc chwilę na Amerykę.
- To jeszcze gorzej jakbyś niby miał rodzić naturalnie.. Znamiona po tym.. Aż ciarki przechodzą- Mruknął Rosja, patrząc niechętnie w bok.
- Rzeczywiście mogą być okropne ślady po tym..- Dodał Włochy, patrząc na mnie cały czas.- Dlatego nie zdecyduje się na dzieci, bo nie chce tracić tego boskiego ciałka.
Ich rozmowa dalej skierowała się w stronę tego tematu.. Poczułem się dziwnie tak jakbym się stresował.. patrzyłem w bok, próbując nie słuchać ich słów, ale z każdym kolejnym zaczynałem czuć się gorzej, a w moich oczach cisnęły się łzy.. Czy będę wyglądał obrzydliwie..? Niemcy kocha moje ciało.. a jeśli będę miał jakieś obrzydliwe znamiona, czy w ogóle nadal będzie się mną interesował..?
~~~~~~~~~~
Proszę nie smucić Polando.
Kremelka~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top