~5~
Pov. Polska
Siedziałem w aucie wraz z Hiszpanią. Ten jednak nie ruszył samochodem ani nie włożył nawet kluczy do stacyjki. Spojrzałem, więc na niego chwilę zmieszany.
- Polonia, czy wszystko dobrze?- Zapytał Hiszpan, przekręcając głowę w bok, aby na mnie spojrzeć.
- Źle się czuje Hiszpania.. Chce jechać po prostu do domu- Odparłem nie zbyt zadowolony, że mężczyzna zaczyna powoli drążyć w sprawie. Przejechał mnie jedynie wzrokiem i w końcu ruszył autem z parkingu. Westchnąłem z ulgą, że postanowił mnie zostawić jednak nie na długo.
Hiszpania jechał wolno, co nie zbyt było dla mnie komfortowe z racji, że chciałem znaleźć się w domu jak najszybciej. Spodziewałem się, że Włochy też zwróci uwagę, że nie ma nigdzie jego chłopaka. Nie chciałem go jednak popędzać..
- Twoje zachowanie- Mruknął niespodziewanie.- To jak się zachowywałeś przy Niemcy daje każdemu do myślenia. Głupi by tylko nie zauważył, że coś poważnego się stało. Przynajmniej w twoim rozumowaniu poważnego. Niemcy też zwrócił na to uwagę, ale nie sądzę, aby zdawał sobie sprawę z tego, co takiego wywołało to wszystko.
- Jesteś niezły z czytania z ludzi..- Odparłem jedynie, patrząc zmartwiony w dół na swoje buty.- Pewnie już wiesz od Włoch wszystko.
- Tak.. eh.. Powiedział, to co mówił Niemcy- Rzekł, wzdychając cicho.- Nie spodziewałem się jednak, że on powie to Francji. Upił się z samego początku i rozgadał głupoty, a ona poszła z tym dalej. To jego wina i nawet nie zamierzam go kryć.
- Dziwisz mi się, że się tak zachowuje? To okropne, co gadają do mnie.. Nie mowie o tych samych obrzydliwych plotkach, które mijają się z prawdą, ale, że nadal wszyscy chcą mi odebrać Niemcy albo...przynajmniej go jakoś poderwać..- Objąłem się sam swoimi rękoma, czując w oczach łzy.
- No właśnie mijają się z prawdą. Czemu się tym przejmujesz? Każda plotka to zbiórka jakiś idiotycznych pogłosek. Zgaduje, że oni sami nawet mogą nie wierzyć w nie- Mruknął, zerkając na mnie kontem oka.- To zasadniczy problem w tobie. Przejmujesz się takimi błahostkami. Aż smutno mi pomyśleć jak musiałeś być pogrążony w sobie, gdy byłeś w szkole.
- Przeżyłem, jak widać.. Nie da się nie przejmować słowami innymi.. Po prostu..- Chciałem dokończyć to zdanie jednak nie potrafiłem znaleźć odpowiednich słów.
- Przed tobą jest czysty przykład kłamstwa na twój i Niemca temat. Czy na prawdę aż tak się tym przejmujesz, że ktoś będzie wiedział, że jesteś w ciąży? W przyszłości by się dowiedzieli i uwierz mi, ale byłby gorsze plotki. Poza tym zgaduje, że za chwilę ich to przestanie bawić, gdy pojawi się inny temat. To przemija jak chmura. Każde ich słowo powinno być też dla ciebie przemijalne jak zwykła chwila. Ważniejsze jest dla ciebie chyba twoje i Niemca relacje niż słuchanie się, co takiego niby czuje Niemcy do ciebie przez słowa innych.
- Może masz rację.. W końcu mówią, że Niemcy ma mnie jedynie na chwilę i zaraz mnie zostawi.. a on na każdym kroku pokazuje, że mnie kocha- Rzekłem, przecierając lekko rękawem koszuli swoje mokre oczy.
- Widzisz? Słowa innych są pozbawione czego kolwiek. Nie zwracaj na to uwagi, bo szkoda na to twojego cennego czasu- Odparł, posyłając w moją stronę delikatny uśmiech. Odwzajemniłem go od razu, patrząc szybko przed siebie.
- Dzięki.. Nawet trochę lepiej się poczułem..- Odparłem, ale szybko jednak znów moja mina zmieniała się w niezbyt zadowolona.- Chociaż trochę nie podoba mi się to, że Niemcy dzieli się z Włochami każdym naszym problemem. Rozumiem, że to jego najbliższy przyjaciel, ale.. Trochę mi wstyd, gdy mówi o naszych relacjach łóżkowych.. Tym bardziej, gdy się żali, że wcale ich nie ma..
- Wiem i będę chciał Włochy postawić do pionu, aby nie wyciągał z niego takich rzeczy, bo potem dzieje się takie zamieszanie jak z tymi plotkami. Chociaż, kto wie.. Może Niemcowi jest łatwiej, gdy powie o tym komuś bliższemu? Poza tym..nie dziwię mu się.. Podobno nie chciałeś z nim rozmawiać.
- Może trochę w tym też moja wina.. Chciałem z nim pogadać o tym.. ale sądziłem, że zwykle powiedzenie nie mam ochoty wystarczyło dla niego. W końcu, co niby mam innego mu powiedzieć?- Spytałem jak głupi Hiszpanie. Mężczyzna jednak spojrzał na mnie chwilę swoim jak zawsze zimnym i bez uczuć wzrokiem.- Eh.. W zasadzie to sam zaczynam oszukiwać siebie.. Jest jedna rzecz, która nie daje mi spokoju..
- To jedna z waszych głównych problemów Polska. Macie trudny czas. Przede wszystkim ty musisz pogodzić się z myślą, że jesteś w ciąży, co przysparza wiele niemiłego bólu oraz że będziesz rodził. Niemcy zmierzył się z rzeczywistością i z tym że nigdy nie będzie dostawał to czego za chce jak małe dziecko. Nie spodziewał się zapewne, że stracisz ochotę na seks z nim. Te wasze trudne doświadczenia nie polepsza fakt, że nie rozmawiacie ze sobą szczerze. Znaczy.. Nie chce być nie miły, ale to ty nie mówisz Niemcowi prawdy Polsko.. W tych trudnych chwilach rozmowa jest wam potrzebna.
Westchnąłem jedynie głęboko, odwracając głowę w bok, aby Hiszpania nie zauważył moich kolejnych łez w oczach. Kolejna osoba znów mnie uświadamia, że unikanie ważnych tematów jest moją wadą. Nie powinienem robić czegoś takiego dla swojego komfortu.. Niemcy na tym cierpi tak samo, jak nasza relacja..
- Pewnie to trudne.. Nie wiem, co teraz czujesz, bo nie jestem ciąży tak jak ty, ale na pewno jest ci ciężko. Tylko wiesz.. Dwie osoby zawsze udźwigną więcej niż jedna- Dodał jeszcze na koniec cicho i zamilkł tak samo, jak ja. Reszta drogi minęła nam w głębokiej i nieprzyjemnej ciszy.
Na moje szczerze Hiszpania skrócił mi moje cierpienie w aucie i w końcu ruszył szybciej. Po dwóch minutach znaleźliśmy się pod moim domem. Wziąłem głęboki wdech, spoglądając na mężczyznę, który także patrzył na mnie przez dłuższy czas.
- Nie wiem, jak to możliwe, że nie pracujesz jako psycholog dla małżeństw, czy też seksuolog albo, kto kolwiek inny, kto rozumie kogoś sytuację życiowe..- Uśmiechnąłem się delikatnie.
- To nie dla mnie. Jeśli obserwuje kogoś dłużej to dopiero jestem w stanie znać tę osobę bardzo dobrze. Ta to trochę przerażające we mnie- Stwierdził, odwzajemniając po chwili uśmiech.
- Dzięki, że mnie odwiozłeś do domu mimo tego, że nie musiałeś.. i dziękuję też za rozmowę.. Trochę dałeś mi do myślenia. Postaram się jakoś załagodzić to wszystko, bo nie chce, aby Niemcy się na mnie obraził.. A co gorsza nie chce żadnej kłótni między nami.
- Jestem pewien, że zrobisz to, co będzie słuszne i dobre dla was dwóch. Jednak nie unikaj go i jego dotyku tak samo, jak rozmowy. To jest wam potrzebne obu- Rzekł, odwracając swoją głowę z powrotem przed siebie.
Przytaknąłem jedynie skinieniem głowy, a po chwili przytuliłem się mocno do wyższego mężczyzny. Także mnie objął delikatnie, odwzajemniając tym samym przytulenie. Następnie wysiadłem z samochodu i bez słowa zamknęłam drzwi. Podszedłem do wejścia od domu, patrząc jeszcze chwilę, jak Hiszpania wyjeżdża z podwórka. Z początku sądziłem, że jest okropny i zimny dla innych, ale widzę, że chce dobrze dla wszystkich, których zna..
Wciąż z lekkim uśmiechem na twarzy otworzyłem.. Drzwi kluczem i wszedłem do środka. Zapaliłem światło i zdjąłem z siebie niepotrzebne ubrania. Skierowałem się do salonu, gdzie rzuciłem się na kanapę. Obejrzę jakiś film i przysnę sobie przy nim. Obudzę się zapewne, gdy Niemcy wróci, więc będę wiedział, kiedy to nastąpi.. Wolę jednak wiedzieć, co będzie robił pod wpływem alkoholu. Przychodzą mu czasem głupie rzeczy do głowy..
***
Z mojego przyjemnego, choć nie zbyt wygodnego snu na kanapie wyciągnął mnie bardzo głośny hałas z przedpokoju. Natychmiast stanąłem na proste nogi, myśląc, że ktoś mógł się włamać. Dopiero po chwili przypomniałem sobie, że Niemcy musiał wrócić do domu. Wyłączyłem telewizor, który ciągle grał, a następnie poszedłem sprawdzić, co z ukochanym. On leżał na ziemi, a w zasadzie próbował się ledwo podnieść.
- Skarbie wszystko dobrze?- Podbiegłem, kucając przy mnie, a gdy podniosłem jego głowę do góry ujrzałem jego rozcięty łuk brwiowy.- Ja pierdole Niemcy! Jak ty to zrobiłeś?! Jak można się tak poturbować w tym małym przedpokoju.
- Trochę mnie coś w głowie boli, ale przecież nie jest tak źle- Wymamrotał coś nie wyraźnie, a następnie padł na moją pierś najpewniej z braku siły i zmęczenia.
Złapałem go jakoś, a następnie powoli oboje wstaliśmy z ziemi. Oparłem Niemca o ścianę biorąc głęboki wdech. Teraz trzeba go przetransportować do kuchni, gdzie znajdę zaraz jakieś plastry, aby zakryć jego ranę. Wziąłem go w końcu pod ramię i oboje wolnym oraz chwiejnym krokiem Niemca doszliśmy do kuchni. Posadziłem go na stołku przy blacie, aby opierał się o niego i nie spadł. Powoli zacząłem szukać po szafkach opatrunków. Po dość długiej chwili wyciągnąłem koszyk z najpotrzebniejszymi rzeczami. Zbliżyłem się do mężczyzny z powrotem. Ująłem jego twarz obiema dłońmi, a następnie spojrzałem zmartwiony na krew lecącą małym strumieniem z jego czoła.
- Nie wygląda to dobrze.. Nie wiem, czy takie opatrunki wytrzymają.. Może potrzebujesz jechać do szpitala?- Mruknąłem, głaszcząc kciukiem jego policzek.- I tak jesteś podpity, więc zgaduje, że nie zgodzisz się, aby lekarz pozwolił ci to ogarnąć. Cóż musimy sobie radzić sami..
- Polen.. Stęskniłem się za tobą..- Wymruczał i przytulił się do mojego brzucha, oplatając ręce wokół mojego całego tułowia.
- Wiem, że masz ochotę na czułości, ale najpierw musimy zająć się tą raną..- Westchnąłem cicho, głaszcząc go po głowie.
Patrzyłem na Niemcy, czekając na jego relacje. On jednak wciąż był wtulony we mnie i milczał. Zacząłem podejrzewać, że może zaraz tu zasnąć. Szybko, więc oderwałem jego ręce od mojego ciała i ująłem z powrotem jego policzki rękoma. Patrzył teraz na mnie zamglonym wzrokiem. Uśmiechnąłem się do niego, powstrzymując się przed śmiechem, gdyż jego mina była zbyt zabawna w tym momencie.
- Tak długo cię nie było przy mnie..- Wymamrotał i z powrotem chciał się wtulić we mnie.- Chodź no tu~.
Niemcy mocno złapał mnie i wtulił z powrotem, wstając też z małego stołka. Swoją głowę położył na moim ramieniu, a następnie powoli przesunął się w stronę małej wysepki ma środku kuchni. Przygwoździł mnie do niej wciąż, nie odrywając się od mojego ciała. Usiadłem, więc na blacie, oplatając swoje nogi wokół jego bioder. Starszemu spodobało się to i od razu zamierzał złączyć nasze usta w pocałunek. Nie zakazałem mu tego i oboje złączyliśmy usta w namiętny sposób. Po krótkiej chwili zakończyliśmy pieszczotę, a Niemcy stanął grzecznie przede mną. Zabrałem z kosza małą ściereczkę, na którą nalałem trochę wody utlenionej, aby przemyć jego ranę i zetrzeć krew.
- Polen.. Co jest ze mną nie tak?- Wymamrotał, gdy tylko przyłożyłem ściereczkę do rany. Szybko jednak zasyczał, a raczej krzyknął głośno. Nie powinienem tego robić tak bezpośrednio.
- Przepraszam..- Położyłem rękę na jego policzku i tym razem zacząłem obmywać rozcięcie delikatnie.- Jest wszystko z tobą dobrze.. Tylko.. Masz może jedną lub dwie wady.. Prędzej byłbym skłonny uwierzyć, że to ze mną jest teraz coś nie tak..- Westchnąłem, zabierając ściereczkę od jego twarzy. Mężczyzna patrzył na mnie, trzymając się blatu, aby nie przewrócić się.
Zacząłem grzebać w koszu, szukając odpowiedniego opatrunku, aby okrył całą jego ranę. Po chwili wyciąganiem jeden dość podłużny i przykleiłem na jego czoło. Niemiec uśmiechnął się do mnie, gdy skończyłem swoją robotę. Odwzajemniłem czuły gest, przytulając się do niego delikatnie.
- Bardzo mocno się kocham Niemcy..- Szepnąłem do niego, czując ciepłe ręce mężczyzny na moim ciele jak wkłada je pod moją koszulkę.
- Ich liebe dich auch Polen..- Wymruczał, kładąc głowę na moim ramieniu.
Spodziewałem się czegoś innego. Sądziłem, że Niemcy pod wpływem alkoholu będzie dość agresywny i niedostępny. Tym bardziej sądziłem, że będzie miał ochotę na bliższy kontakt ze mną. Przez moją głowę przeleciały nawet myśli, że mógłby mnie do czegoś zmusić.. Cieszę się, że jedynie tuli się do mnie i całuje, co jakiś czas. Jednocześnie wygląda trochę na smutnego i niezdołowanego. Tym bardziej te jego pytanie... Muszę z nim o tym jutro poważnie pogadać, bo wszystko, co powiem mu dziś przepadnie bez zapamiętania.
Po dobrych dziesięciu minutach siedzenia bez czynnie w kuchni i tulenie się do siebie poszliśmy do naszej sypialni. Nie obeszło się bez małych wypadków szczególnie na skodach, jak Niemcy tracił panowanie. Przewracał się zazwyczaj bardzo delikatnie, gdyż prowadziłem go i próbowałem trzymać, aby sobie nie zrobił większej krzywdy niż ten zraniony łuk brwiowy. W końcu bez pieczenia i bez żadnego siniaka dostaliśmy się do łóżka. Mój ukochany rozebrał się z ubrań, zostając w samej bieliźnie. Oboje położyliśmy się do łóżka. Jak zwykle mężczyzna przytulił się do mnie od tyłu, kładąc swoje ręce na moim podbrzuszu delikatnie je głaszcząc. Lubiłem, gdy tak robił. Było mi przyjemnie, gdyż jego dotyk wtedy był zawsze bardzo delikatny i taki pełen miłości..
~~~~~~~~~
Hiszpania prywatny psycholog, ale też spoko ziom.
Kremelka~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top