~43~
Pov. Polska
Sobotni ranek i popołudnie tydzień później spędziłem praktycznie w kuchni i salonie. Germania kończył już sześć lat i wymarzył sobie urodziny pełne dzieci i wystrojonego w dinozaury domu. Ten jeden ostatni raz zgodziłem się na to z racji, że przy całym przyjęciu pomagał mi także Ameryka, którego córka została także zaproszona. Siedzieliśmy oboje w kuchni, kończąc zdobić słodkości dla znajomych synka. W tym czasie dwójka naszych dzieci bawiła się ze sobą i biegając po całym domu.
- Na twoim miejscu dałbym sobie spokój i wynajął jakąś sale zabaw, czy coś. Do dupy taka robota- Rzekł Amerykanin, kładąc ręce na swoje biodra i prezentując się przede mną w swoim fartuszku.- Jeszcze Niemcy ma niby robotę. Wymiguje się.
- Też mi się to nie podoba, ale puki wróci na czas rozpoczęcia mogę mu wybaczyć- Odetchnąłem, przeciągając się mocno i ziewając.- Wykańcza mnie gotowanie, a nie chce myśleć, co to będzie z dziećmi.
- Amessia jest całkiem spokojna, więc na luzie zmęczy się szybko. Gorzej z tym waszym Germanią- Wzdrygnął się cicho.- Czy on w ogóle śpi?
- Zdecydowanie dużo.. Upodobał sobie ostatnio spanie razem z nami w łóżku, tuląc się do mnie lub do Niemca.
- Ohh i moi kochani mężowie nie mogą się ruchać tak? Oh jak mi przykro, że nie umiecie się powstrzymać.
Przeleciałem przyjaciela wzrokiem pełnym nienawiści. Tym bardziej czułem się niezadowolony z jego słów z racji, że trochę mnie to zawstydziło, gdyż miał choć trochę racji. Odwróciłem wzrok, mówiąc:
- To też, ale Germania rozkłada się na łóżku dosłownie, zabierając nam je powoli.
- Na brak seksu polecam jakiś wyjazd lub podrzucenie syna do kogoś z rodziny. Na drugie.. Nie wiem jakiś szantaż na nim, żeby z wami nie spał- Rzekł, opierając się koło mnie o blat.
- Gdyby to nie on używał szantażu na nas w postaci płaczu i krzyku. Chciałbym mieć na tle spokojnie dziecko i słuchające się jak Amessia- Westchnąłem, zerkając na niego.
- Jest złotym dzieckiem to akurat prawda- Uśmiechnął się do mnie szeroko i jednocześnie trochę złośliwie.
- Miejmy nadzieję, że nowy prezent dla mojego potworka się spodoba i zajmie go na dobre- Odwzajemniłem uśmiech mimo wszystko.- Niemcy stwierdził, że kupi jakieś zwierzę dla małego. Najpewniej będzie to jakaś rybka, czy coś.
- Rybka? Na prawdę? Aż tak nie kochacie swojego dziecka? Proszę cię- Odparł po chwili Ame.- Rosja jak usłyszał, że Amessia chce konkretne zwierzę lub jakąś sukienkę to zawsze jej kupi.
- Rozpieszczanie dziecka nie jest dobre. Tym bardziej że tego się nauczy potem. Trzeba też pokazać, że nie wszystko się ma od razu..
- Puki żyjemy na wysokim poziomie możemy szaleć. Tobie też polecam polska- Objął mnie po chwili ramieniem.- Polska ożeniłeś się z cholernie, a wręcz piekielnie bogatym facetem. Powinieneś z tego korzystać! Z faktu jego cudnego ciałka korzystać, a z pieniędzy się wstydzisz?
- No widzisz.. To właśnie pokazuje, że nie byłem rozpieszczany, a wręcz pieniędzy mi brakowało.. Głupio mi tak nagle wydawać na lewo i prawo kasę- Westchnąłem, zwracając wzrok na kumpla.
- Tamte czasy przeminęły, a ty masz pewnie z dwa miliony lub więcej na koncie! Do chuja szalej Poland dopóki jesteś jeszcze młody- Krzyknął, klepiąc mnie po ramieniu.- Tak samo no wiesz.. Korzystaj z hojności natury Niemca. Po czterdziestce się kończy już wszystko, co dobre.
- Jak Niemca złapie kryzys wieku średniego to dopiero będę korzystał..- Zaśmiałem się cicho, a wraz ze mną po chwili Ameryka.
- W sumie racja. Waszą drugą młodość będzie wtedy przeżywać- Odrzekł.
Uśmiechnąłem się na jego słowa, a po chwili także znów cicho zachichotałem pod nosem. Miejmy nadzieję, że Niemcy nie będzie się tak dobrze trzymał fizycznie, jak Rzesza i nie będę musiał spędzać emerytury każdego dnia z nim w łóżku.
- Dada!- Krzyknęła dziewczyna, wbiegając do kuchni i rzucając się od razu do nóg Ameryki.- Kiedy będzie słodkie?
- Wystarczająco jesteś słodka już gwiazdeczko- Odparł Ameryka, biorąc na ręce Amessie.- Nadmiar cukru cię zabiję i co ja wtedy zrobię?
- Tata mówił, że ty tata jesteś słodki, a jesz dużo słodyczy i żyjesz- Odparła, krzyżując ręce na piersi.- Tata nie kłam.
- Ah i widzisz Polska jak mądre jest to dziecko? Oczywiście rozum to ma po mnie- Mruknął dumnie Ame, przytulając do siebie mocno dziewczynkę. Ta jedynie zachichotała głośno, patrząc po chwili na Germanie, który wstąpił do środka.
- Ja mam urodziny to mogę już jeść wszystko!- Tupnął nogą, uśmiechając się szeroko.
Wywróciłem jedynie oczami i zachichotałem cicho, czochrając jego lekko ciemne włoski.
***
Było już po południe. Od kilku godzin trwało przyjęcie dla Germanii, na które przyszło wiele jego kolegów i koleżanek z przedszkola. Między innymi była też wciąż córka Ameryki i Rosji oraz Litwy i Łotwy. Cały czas to ja się nimi zajmowałem, pilnując, aby bawili się grzecznie lub sam im wymyślałem zabawy. Cały jednak czas wpatrywałem się w ekran telefonu wyliczając minuty. Niemcy powinien być już dawno w domu. Znów nie dotrzymał swojej pustej obietnicy.
Siedziałem niezadowolony w salonie, popijając sok pomarańczowy. Miał to być przyjemny dzień dla naszej całej trójki, a aktualnie zostało to zaburzone przez wielkiego pana zapracowanego. Jak tak dalej pójdzie to nawet nie przyjdzie na osiemnaste urodziny Germanii w przyszłości. Poza tym zdaje sobie dobrze sprawę, że nie przepadam za długim zajmowałem się tak dużej liczby dzieci. Niemcy ma na to znacznie więcej energii i ochoty zazwyczaj nawet, bawiąc się świetnie z nimi. Czasami na prawdę go nienawidzę.
- Papa, a kiedy tata będzie?- Zapytał Germania, przychodząc do mnie i tuląc się do mojej nogi.
- Nie wiem słoneczko.. Na pewno niedługo się zjawi- Uśmiechnąłem się do niego, głaszcząc po chwili jego włoski. Przynajmniej niech on ma jakieś nadzieję.
- Obiecał, że kupi coś super dla mnie!- Powiedział, oburzając się po chwili.
- Zapewne właśnie szykuje prezent dla ciebie- Rzekłem i złożyłem pocałunek na czubku jego głowy.- Idź bawić się dalej z dziećmi. Dam ci znać, gdy tatuś przyjedzie.
Mniejszy przytaknął jedynie skinieniem. Szybko potuptał z powrotem w stronę schodów do swojego pokoju, gdzie bawił się wcześniej z innymi. Westchnąłem głęboko, sięgając po szklankę i pijąc z niej trochę. Po długiej i cichej chwili usłyszałem otwieranie się drzwi, a następnie potem jakiś hałas. Pierwszy raz chyba Bóg tak szybko mnie wysłuchał. Uśmiechnąłem się w duszy na powrót ukochanego, jednak gdy usłyszałem szczekanie zamarłem.
- Jestem skarbie i przyprowadziłem ukochany prezent dla Germanii- Rzekł Niemcy, wchodząc do salonu z małym owczarkiem niemieckim na rękach. Jednak, gdy tylko spostrzegł moją mina zamarł.
- Niemcy powaliło cię?! Miałeś kupić jakieś zwierzę, które.. No nie wiem może Germania nie wymęczy!? Zabieraj mi stąd tego psa- Krzyknąłem zdenerwowany, podchodząc po chwili do niego.
- Germania jest grzeczny i odpowiedzialny, kiedy trzeba. Poza tym wiem, że kochasz pieski Polen- Odparł, patrząc na zwierzę i czochrając je delikatnie.
- Tak kocham, jednego niewychowanego i pełnego swoich naturalnych oraz dzikich popędów psa- Warknąłem, krzyżując ręce na piersi.
- Zobaczy jak będziesz wołać dziś tego psa w nocy, gdy będziesz dochodził- Odparł cichym głosem i wyminął mnie z szerokim uśmiechem.
Zarumieniłem się delikatnie na twarzy, próbując jednak szybko zignorować te przedziwne uczucie w podbrzuszu. Zawsze musi jakoś flirtować ze mną..
- Niemcy kupowanie psa dla Germanii powinieneś ustalić ze mną. To żywe zwierze, a nie zabawka- Rzekłem odwracając się szybko, aby zdążyć jeszcze za nim.
- Owszem zgadzam się z tobą i sam jestem często przeciwny kupowaniu żywych zwierząt w prezencie dla ludzi jednak.. Od tygodnia nas męczy i Prawdopodobnie nadal tak będzie- Uśmiechnął się do mnie delikatnie.- Poza tym ten maluch jest słodki i myślę, że wystarczająco dobrze mu będzie u nas. Jest ze schroniska.
- Podziwiam twoje dobre serduszko Niemcy.. ale- Nie skończyłem, gdyż mężczyzna mi przerwał.
- Kochanie, pogadamy o tym wieczorem. Chce iść przedstawić pieska Germanii i spędzić z nim jego urodziny. Mam wszystko już obmyślone. Kocham cię.
- Ja ciebie też kocham..- Odparłem, uśmiechając się lekko na jego słowa. Niemiec ucałował mnie wargi delikatnie, a następnie skierował się do góry na piętro.
Niemcy jest odpowiedzialny i zapewne rozplanował adopcje psa znacznej wcześniej. Ja jednak nie jestem co do takiego prezentu przekonany tym bardziej, patrząc jak Germania czasem bawi się z nami.. Ciągnie często za włosy, gryzie, szturcha i tuli innych. Może psy lubią się bawić biegając i także być głaskane, ale dziecko nie potrafi wykryć, że robi krzywdę zwierzęciu.. Niby będzie to zabawa dla niego, ale dla zwierzaka jedynie ból..
Z moich rozmyśleń wyciągnął mnie głośny zachwyt z góry. Skierowałem się, więc na piętro zobaczyć jak prezentuje się sytuacja. Drzwi od pokoju były otwarte, więc z korytarza już widziałem zachwyt dzieci, a przede wszystkim Germanii.
- Chciałem myszkę albo jakieś fajnego gada..- Rzekł cichutko nasz synek, dotykając delikatnie sierści zwierzaka.- Ale on jest taki słodki! Nazwę go mysia!
- Jest twoim pieskiem jednak przed zabawą z nim będziemy musieli ustalić kilka zasad- Rzekł Niemcy także, czochrając delikatnie owczarka pod szyją.
- Dobsze! Mogę go wziąć do siebie!? Może ze mną spać? Proszę!- Krzyknął zachwycony, rzucając się na szyję Niemca z racji, że kucał przy nim.
- To trzeba też ustalić z tatusiem- Powiedział starszy, zerkając na mnie po chwili.
Odwzajemniłem po chwili uśmiech, wchodząc do środka i patrząc na resztę dzieci, która zachwycona patrzyła na zwierzaka.
- Muszę jeszcze pogadać o tym z tatą- Odparłem szybko.
Moją rękę położyłem na ramieniu męża, a wzrok skierowałem natomiast na synka. Patrzył rozmarzonym i zachwyconym wzrokiem na swojego nowego przyjaciela. Oderwał się na chwili od Niemca, aby przytulić się do pieska, który z chęcią jakby odwzajemnił czuły gest. Zaczął go lizać po twarzy i rączkach.
- Ja myślę, że Mysia się zgadza!- Krzyknął uradowany, śmiejąc się głośno.
Po chwili do pieska zbliża się cała grupka dzieci, aby go pogłaskać i także przytulić. Spanikowałem trochę z racji, że stało się to czego się obawiałem. Chciałem już zabrać zwierzę, lecz o dziwo chętnie zaczął lizać pozostałe dzieci i biegać między nimi. Jego ciągle stojący i machający na boki ogon wystarczająco dał mi znak, że podoba mu się otoczenie i zabawa.. Uśmiechnąłem się deliaktnie widząc, że dzieci nie uderzały ani nie ciągnęły owczarka za sierść. Może jednak to nie był wcale zła adopcja..
***
Późnym wieczorem wraz z Niemcem zabrałem się za porządki po zabawie. Między innymi jedynie sprzątaliśmy naczynia, które następnie Niemcy chował do zmywarki. Między nami trwała nieprzyjemna cisza. Wciąż miałam do niego lekką urazę za spóźnienie się i na dodatek przyprowadzenie psa bez mojej wiedzy.
- Więc seks nie wchodzi dziś w grę?- Zapytał, gdy stałem obok niego przy blacie.
- Nawet mnie nie chcesz przeprosić, a już wspominasz o seksie- Odparłem, zerkając na niego przelotnie.
- Przecież cieszyłeś się, widząc jak Germania jest szczęśliwy, bawiąc się z pieskiem- Mruknął.
- Jednak spóźniłeś się, a obiecałeś, że będziesz na czas.
- Jedynie dwie godzinki.. Przecież to nie tak dużo- Uśmiechnął się do mnie, a gdy tylko odwróciłem się tyłem do niego poczułem jego ciepłe ręce, które powoli wkradały się na moje ciało szczególnie w dolnych partiach.
- Niemcy Germanii też to obiecałeś- Westchnąłem, pozwalając mu na jego ruchy.- Wypytywał ciągle o ciebie.
- Przepraszam. Naprawdę to spóźnienie nie było zależne ode mnie, a od spotkania- Rzekł po krótkiej ciszy.- Wiesz dobrze, że nigdy bym nie ominąłbym urodzin mojego synka. Nie gniewaj się na mnie..~.
Wymruczał cicho coś do mojego ucha i zbliżył się do mnie mocniej. Dokładnie mogłem poczuć, jak Niemcy specjalnie porusza swoimi biodrami imitując ruchy, aby sprawić mi trochę przyjemności.. Zarumieniłem się delikatnie, przekręcając głowę na bok i uśmiechając się delikatnie.
- Ponieść się rytmowi- Rzekł, a po chwili poczułem jak łapie z powrotem swoimi dużymi dłońmi za moje biodra i także nimi delikatnie porusza.- Nie musimy się gniewać, a przyjemnie pogadać..~
Prychnąłem cicho na znak śmiechu, łapiąc ręką za jego policzek. Jeśli Niemcy będzie kontynuował ocieranie się o mnie to oboje zaraz skończymy na tym blacie, a Germania wcale jeszcze nie śpi na pewno.
- Wiesz, że to wcale nie polepsza twojej sytuacji? Wciąż mam ochotę ci coś zrobić za to spóźnienie.
- Zapraszam do łóżka, aby poprawić ten twój rozgniewany humorek- Odparł, wpatrując się prosto w moje oczy.
- Głupek- Zaśmiałem się cicho, a następnie ucałowałem starszego. Niemcy zatrzymał się i z szerokim uśmiechem odwzajemnił czuły gest. Szybko oderwaliśmy się od siebie słysząc tuptanie o podłogę.
- Jestem zmęczony strasznie po pracy i pilnowaniu dzieci, więc nawet taka zabawa będzie musiała poczekać- Westchnął jedynie, odklejając się w końcu od mojego ciała.- A teraz jeszcze idzie kolejny potwór mnie wymęczyć.
Za ściany wyłonił się zachwycony chłopiec, a za nim od razu jego nowy przyjaciel. Zaczął biegać dookoła wyspy, patrząc na nas przy okazji.
- Papa patrz jak Mysia mnie goni!- Krzyknął dalej, biegając bez przerwy. Mniejszy pies oczywiście śmigał za nim zachwycony także zabawą.- Jest baldzo szczęśliwy, więc nas już kocha! Nie możemy go oddać.
- A skąd ty wiesz, że mi się nie podoba posiadanie go?- Zapytałem, patrząc na niego podejrzliwie.
- Tata wszystko powiedział- Zachichotał cicho. Zatrzymał się i przytulił do moich nóg.
- Więc mam rozumieć, że teraz napuszczasz na mnie Germanię, myśląc, aby mnie przekonał słodkimi oczkami? Wstydziłbyś się.
- Mocą argumentów także cię przekonam. Nawet Mysia cię przekona, że pasuje do naszej rodziny i zostanie jej członkiem- Odrzekł Niemiec, całując czubek mojej głowy.
Uśmiechnąłem się delikatnie, zerkając tak jak tego chcieli oboje na zwierzę. Piesek siedział teraz koło nas, machając ogonem na wszystkie strony. Oddychał głośno i wydawało się jakby uśmiechał się do naszej trójki..
~~~~~~~~~~
Prezencik się podobał Germanii, więc Niemcy zaplusowal u Polaczka. 😏😳
Kremelka~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top