~40~
Pov. Niemcy
- Rosja w ciąży?- Rzekłem cicho jakby sam do siebie. Ciągle wcześniejsza rozmowa z przyjaciółmi nie była w stanie zniknąć z umysłu.- Nie no nie wierzę.
Polska cicho zaśmiał się, kładąc swoją głowę na moim ramieniu i przytulając się do mojego większego torsu. Po chwili mogłem poczuć jego delikatnie palce na moim ciele.
- Ja sam sobie go nie wyobrażam w ciąży..- Odparł młodszy, zjeżdżając wzrokiem z powrotem na mnie.- A tym bardziej ich dwóch zajmujących się dzieckiem.
- Ale Ameryka lubi dzieci. Germanie kocha i uwielbia się nim czasem zająć- Mruknąłem, kładąc jedną rękę z tyłu jego ciała i zbliżając go do siebie.
- Ale to sporadycznie. Jednak ich dziecko.. Będzie tak ciągle z nimi- Odparł Polen, kładąc się wygodnie blisko mnie na brzuchu, a także, opierając się na łokciach.- Po nich tym bardziej się spodziewam, że zapomnieli użyć prezerwatywy. Zgaduje, że w przyszłości jeszcze wpadną z pięć razy.
Zaśmiałem się cicho, przyznając mu tym samym rację. Ich dwójka to naprawdę złe połączenie jednak dopełniają się i uwielbiają nawzajem. Zacznijmy od tego, że Rosja od dawna był zakochany w Ameryce, więc gdy ten zwrócił na niego choć trochę uwagi to jeszcze bardziej się zadłużył w nim. Przynajmniej są szczęśliwy.. Może nie teraz..
- Chociaż ważne, że nam się już lepiej układa.. Przynajmniej mam taką nadzieję- Rzekł cicho Polska, poruszając swoim palcem po mojej piersi, a szczególnie w okolicach mojego sutka.- Ale martwię się trochę o Ame.. i o pracę..
- Cóż.. Jedno masz z głowy. Rumunia nie będzie nam więcej przeszkadzać, a twoje wizyty w moim biurze poproszę, aby były regularne- Odparłem z szerokim uśmiechem.
Na twarzy ukochanego wkradł się uśmieszek, ale także szeroki i rozlany prawie na całą jego twarz rumieniec. Zawstydził się lekko, co udowodnił, odgarniając włosy za ucho.
- Na dobre wszystko już załatwione? Co zrobiłeś?- Zapytał szybko, próbując wciąż uniknąć tematu jego zawstydzenia.
- Nie sądzę, abyś musiał się tym martwić pierożku- Wyszeptałem, a po chwili zbliżyłem się do niego i wbiłem w jego usta.
Z powodu mojego nagłego ruchu zmieniliśmy pozycję i teraz Polska leżał na poduszkach, a ja zawisłem nad nim. Muskaliśmy delikatnie, ale jednocześnie namiętnie swoje wargi. Między nami wychodziły głośne dźwięki muskania, a także ciche porykiwania ze strony Polski, ale także moje.
- Co powiesz na weekend pełen przyjemności tylko we dwóch?- Zapytałem, odsuwając się od jego twarzy.
- Myślę, że doskonale znasz odpowiedź- Westchnął cicho, zerkając po chwili na Germanie, który ciągle miał łóżeczko w naszym pokoju.- Nie chce nigdzie wychodzić.. Spędźmy wieczór w domu.
- Uwierz, że na nic innego nie mam siły- Odparłem, kładąc się z powrotem obok niego na plecach.- Chociaż dzisiaj.. Cóż.. Wystarczająco napełniłeś mnie energią..
- Niestety musisz ją przechować na później- Wyszperał, składając pocałunek na moim czole. Zauważyłem w lekkim zarysie jego ciała, że zerka w stronę łóżeczka na wszelki wypadek. W tle leciała cicha kołysanka dla Germanii. Nie przeszkadzała nam ona tak samo, jak bardzo słaba lampka blisko małego. Bał się ciemności tak samo, jak głuchej ciszy jakimś cudem.. Aby spał spokojnie musik mieć te dwa warunki spełnione.- Jest wrażliwy na dźwięk..
Uśmiechnęłam się jedynie i szybko ująłem ręką jego policzek. Odwróciłem z powrotem jego twarz w swoją stronę tak, aby na mnie patrzył.
- Jeśli mamy zachować ciszę..- Rzekłem cicho i zetknąłem się z młodszym wargami.
Połączyliśmy je powoli w spokojny, ale bardzo namiętny i przepełniony uczuciami pocałunek. Delikatnie muskanie zmieniało się w coraz brutalniejsze. A rozchodzący się dźwięk muskania był coraz głośniejszy...
***
Następnego dnia zajechałem do firmy późną porą. Zamierzam zjawić się tam wcześnie, jak robiłem to, gdy Rumunia posiadała na mnie większą władzę jednak Polska, a raczej jego ciałko jak pierożek wypełnione słodkim nadzieniem zatrzymało mnie. To grzech nie skosztować czegoś tak słodkiego z rana..
W firmie było całkiem spokojnie. Nigdzie nie napotkałem Rumunki, więc tym bardziej czułem rozluźnienie i ulgę. Wszyscy także pracownicy wyglądali na wypoczętych, a ich humor był świetny. W takiej atmosferze lepiej i przyjemniej pracowało nam się wszystkim.
Siedziałem jak zwykle przy biurku, dopełniając dokumenty, które miałem skończyć przed przyjazdem Rumuni. Pracowałem w końcu znacznie szybciej i mniej zmęczony niż w jej towarzystwie. Czułem się jakbym po wielkiej burzy wyszedł na słońce. Jeszcze tym bardziej miałem świetny humor z racji, że nikt mi nie przeszkadzał. Tak spędziłem prawie połowę czasu w firmie. Gdy tylko chciałem zrobić sobie kolejną małą przerwę, aby pogadać z Polską Usłyszałem pukanie do drzwi. Głośno rzekłem "proszę", a drzwi prawie od razu się uchyliły, prezentując wysokiego i całkiem dobrze zbudowanego mężczyznę. Zawiesiłem jednak bardziej wzrok na jego twarz rozpoznać w nim całkiem przystojnego faceta.. Był to NATO.
- Przyjemna firma tak samo, jak ludzie w niej- Rzekł niespodziewanie, wchodząc powolnym i głośnym krokiem do środka.
Siedziałem jak wryty, wpatrując się w mężczyznę. Szybko jednak ocknąłem się, wstając i prostując się przed nim, aby zaprezentować się jak najlepiej.
- Pan NATO.. Miło mi pana w końcu poznać bliżej- Rzekłem jednak ten nawet nie zerknął na mnie kontem oka.
Czy Rumunia była na tyle zdesperowana i obrażona na mnie, że od razu pobiegła z płaczem do NATO? Jest jego ulubienicą z tego, co wiem, ale wydaje się porządną kobietą.
- Musisz mi trochę wybaczyć spóźnienie. Praca i takie tam. Wysłanie Rumuni nie było dobrym pomysłem tym bardziej że znam wasze podejście- Odparł, a po chwili usiadł naprzeciwko mojego biurka i położył jedną nogę na drugą.
- Tym bardziej dla mnie jest to już komfortowa sytuacji niż z panią.. Rumunia.. Nie sądzi pan jednak, że takie sprawy powinny być załatwiane z EU?- Zapytam także, zajmując z powrotem miejsce przy biurku i patrząc na niego.
- EU jest w tej chwili bardzo zajęty..- Odetchnął cicho, krzyżując ręce na piersi.- Niemcy to ty jesteś oficjalnym szefem bez niego. Uciekasz od swojej funkcji przeze mnie? Oh daj spokój nie jestem straszny.
- Ależ oczywiście, że nie- Odparłem odkładać okulary z mojej twarzy na bok.- Jednak znacie się bardzo dobrze.
- Cóż owszem- Mruknął jedynie.- Było naprawdę przyjemnie i nie sądzę, aby miałby was spotykać jakieś gorsze kłopoty z tym. Tym bardziej że zgodziłem się na to i sam w to wlazłem.
Przytaknąłem na jego słowa. W czasie jego wypowiadania ostatniego słowa nasz wzrok się skrzyżował. Wpatrywałem się w jego brązowe tęczówki tak samo, jak on w mojej niebieskie. Jego obojętny, ale wciąż łagodny wyraz twarzy przybrał większego szczęścia.
- Zależy mi jednak także mocno na pracy jak na relacjach z innymi. Może nie szczególnie na takich jak z EU, bo nie sądzę, aby miał wracać szybko- Odparł, uciekając wzrokiem natychmiast na bok.
- Nie wróci? Przecież to jego firma- Odpowiedziałem szybko.- Zwolnił go pan?
- Aż tak bezduszny nie jestem.. Ma swoje małe kłopotki na głowie. Nie zagłębiajmy się w, to gdy mam przed sobą kogoś tak idealnego, jak ty- Odrzekł szybko, posyłając szeroki i całkiem szczery uśmiech.
- Do czego pan zmierza?- Zapytałem, podnosząc jedną brew.
- Cóż jak już wspominałem.. EU ma swoje problemy i prawdopodobnie odejdzie za jakąś chwilę z firmy.. W zasadzie to może całkiem na zawsze- Zaśmiał się cicho pod koniec. Szybko jednak z powrotem spojrzał na mnie poważnie.- Niemcy widzę twój potencjał.. W zasadzie Rumunia zna się na takich sprawach, więc wysłałem ją tu z początku. Byłeś całkiem niegrzeczny, ale pracujesz świetnie. Każdy ma swoje grzeszki.
Milczałem, wsłuchując się w jego słowa. Grzecznie siedziałem, wpatrując się raz w jego twarz, a potem w jego pierś. Gdy także zamilkł zamyśliłem się znacznie bardziej. Z jednej strony zaczynam rozumieć, o co mu chodzi, ale nie jestem pewny czy zmierza do tego.
- Tak, proponuje ci pracę w lepszym miejscu. Oczywiście z początku pracowałbyś ciągle tutaj jako szef, ale potem wolałbym cię mieć przy sobie cały czas- Uśmiechnął się do mnie, nachylając się nad biurkiem.
- Proponujesz mi stanowisko EU? Ale przecież nie zwolniłeś go- Mruknąłem, krzyżując ręce na piersi. Coś mi tu śmierdzi..
- Jego nie obecność sprawia trochę kłopotów.. A myślę, że świetnie się tam odnajdziesz jak on.
Zamarłem chwilę w bezruchu. Patrzyłem na niego zmieszany ciągle kompulsywnie, myśląc nad jego słowami. Przez moją głowę przebiegało mnóstwo myśli.
- Niestety.. Prawdopodobnie będę zmuszony odmówić. Wiem ile EU pracował i przemęczał się. Patrząc na sytuację z Rumunią widzę, że nie jest to dla mnie komfortowe- Rzekłem powoli. Chciałem, aby zrozumiał dobrze, o co mi chodzi.- Wie pan.. Mam syna i narzeczonego. To nie współgra ze sobą dobrze.
- Oh rozumiem tylko, że to nie żaden problem! Nie mówię, że zrzucę na ciebie wszystko. Jeszcze ja muszę się przyjrzeć ci- Uśmiechnął się do mnie szeroko.
- No dobrze, przemyśle to jeszcze- Odetchnąłem cicho, patrząc w bok szybko.- Nie musiał pan specjalnie do mnie przyjeżdżać w takiej sprawie.
- Oh dla mnie to żaden problem. Lubię robić niespodziewanie niespodzianki. Jest wtedy najzabawniej- Odrzekł, zakładając znów nogę na nogę. Z daleka można zauważyć, że jest gejem..
Odwzajemniłem uśmiech wraz z nim, a niepodziewanie naszą rozmowę przerwało pukanie do drzwi. Zerknąłem w tamtą stronę, widząc jak do środka wchodzi bardzo znajoma mi osoba. Przede mną w drzwiach stanął Polska z naszym kochanym synkiem przy piersi, który siedział w noszonym przez niego nosidełku. Uśmiechnąłem się szeroko na ten widok tym bardziej że czuły uśmiech Polski rozgrzał mnie od środka..
- Oh przepraszam.. Wyjdę lepiej i nie przeszkadzam..- Rzekł, zauważając przede mną NATO.
- Oh nie ma takiej potrzeby. Musisz pogadać z narzeczonym, aby przyjął pracę ode mnie- Rzekł facet, wstając zadowolony z krzesła.- Tym bardziej ta mała kruszynka na tym skorzysta.
- Oh wie pan.. Nie lubię się wpychać w pracę Niemca.. Zrobi to, co będzie słuszne- Odparł jedynie Polska dosyć zmieszany zachowaniem starszego.
- Lepsza praca to lepsze pieniądze. Lepsze pieniądze to życie na wypasie- Rzekł, obejmując Polskę ramieniem.
Wstałem niepewnie z miejsca, stając blisko tamtej dwójki. Widziałem po wzroku Polena, że pragnie, abym interweniował w tej niekomfortowej dla niego sytuacji.
- Rozumiem dziecko i te sprawy, ale jesteś jeszcze ty. Niemcy zapewni ci tak świetne życie, że nie będziesz musiał już do końca życia pracować- Odparł jedynie jeszcze na koniec.
- Cóż.. Chce, aby Niemcy radził sobie świetnie i osiągał sukcesy, ale w takim stopniu w jakbym będzie to dla niego komfortowe i nie będzie zabierać dużo energii- Odparł szybko Polen, kładąc ręce na ciele synka.
- Ależ oczywiście. Ja nie jestem żadnym potworem, a ten słodziaczek jest przepiękny- Uśmiechnął się szeroko i poczochrał króciutkie jasne włoski małego.- Zobaczymy się później Niemcy. Zapraszam cię na kolację, a także ciebie Polska. Mile mi będzie was zaprosić do swojego domu, a wręcz willi.
- Z chęcią się zjawimy u pana. Dziękuję bardzo za zaproszenie- Odparłem, obejmując ręką talie najmłodszego.
NATO pomachał do nas czule głową na znak wdzięczności. Gdy tylko zniknął za drzwiami ujrzałem, a wręcz poczułem, jak jego wzrok przebija mnie na wylot. Czasem kocham te jego introwertyczną stronę. Przynajmniej mamy wtedy więcej czasu wyłącznie na siebie.
- Zazdrosny, zdenerwowany i niezadowolony prawda?- Zapytałem, podnosząc jedną brew do góry.
- Jasne, że nie zazdrosny- Prychnął, odwracając natychmiast wzrok.- Moja dupa jest już wyrobiona na twojego chuja, więc mnie nie wymienisz na kogoś innego.
- Ohhh~ a taki szczęśliwy wszedłeś tutaj i nagle taki pyskaty- Odparłem, a po chwili zabrałem z nosidełka na pierś Germanie.- Ale muszę stwierdzić, że lubię te twoje słodkie i pyskate odpowiedzi. Bywają.. Na prawdę pobudzające~.
- Germania słucha i nasiąka twoimi głupotami- Westchnął jedynie, krzyżując ręce na piersi.
- Na prawdę aż tak cię zdenerwował NATO?- Spytałem, widząc kolejny raz grymas na jego twarzy.
- Tak, nie dość, że Rumunia mi cię zabiera to teraz jeszcze NATO. Kto będzie następny? Sama kula ziemska?- Warknął, ale szybko uspokoił się, patrząc w bok.- Po prostu.. Mam wrażenie, że z każdym dniem się oddalasz.
- Cały jestem twój i należę wyłącznie do ciebie. Jedno twoje słowa, a przestanę.
- Czuje się jakbym był zbyt toksyczny i..- Westchnął cicho.- Ta decyzja należy do siebie skarbie.. Jednak wiesz.. Germania dorasta, a niedługo będzie mówił już swoje pierwsze słowa. Chce, aby także jego tata w tym uczestniczył..
- Oczywiście skarbie. Także nie chce żałować tego widoku jak staje pierwszy raz na swoje nóżki- Westchnął, patrząc na małego.- Jednak wiesz.. Może wcale nie będziesz musiał wracać do pracy potem.
- Głupio się czuje, będąc na twoim utrzymaniu, a wcale nawet nie żyjemy ze ślubem- Odrzekł, składając krótki pocałunek na moim policzku.- Ale decyzja należy do ciebie skarbie.. Jeśli czujesz się na siłach.. A dobrze oboje wiemy, że tak jednak nie jest to no wiesz..
- Oh no proszę, a jednak jesteś toksyczny i próbujesz mną manipulować hm?- Wymruczałem i uśmiechnąłem się złośliwie.
Polen jedynie uderzył mnie delikatnie z pięści w ramię. To spowodowało, że zaśmiałem się jeszcze głośniej z jego słodkiego i delikatnego, a także dziecinnego zachowania. Z nim czuje się czasem jak ojciec dwójki dzieci.
~~~~~~~~~
Prawdziwy gejus przyszedł.
Kremelka~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top