~32~

Pov. Polska

Dzień mijał mi spokojnie, a wręcz miło i zabawnie. Wcześniej Niemcy zapewniał mnie, że jego ojciec przyjedzie, aby pomóc mi w opiece nad Germanią. Nie zbyt byłem zadowolony, że Niemiec nasyła na mnie Rzesze. To tak jakby nie wierzył, że potrafię sobie poradzić z wychowaniem mojego własnego syna.. Niemcy też nie jest jakiś niesamowity w opiece, a udaje takiego doświadczonego..

Było już prawie ciemno za oknami. Niemcy jak nie było tak nie ma wciąż.. Straciłem rachubę czasu, spędzając czas z Germanią i jego dziadkiem. Zacząłem się martwić o ukochanego tym bardziej że nie zostawił żadnej wiadomości, że będzie dłużej w pracy lub będzie gdzieś jechał. Nie chciałem aż tak pokazywać moich zmartwień, ale dla Rzeszy nie było to trudne do odkodowania.

- Nie przejmuj się Niemcem. On już często tak miał, że zapominał poinformować kogoś o swoim spóźnieniu.. Już nie wspomnę ile razy mi nic nie mówił, że gdzieś wychodzi. Był najgorszym nastolatkiem, jakiego było można sobie wyobrazić..- Mruknął, trzymając na swoich rękach małego.

- Ale już nie jest nastolatkiem.. Poza tym zdaje sobie sprawę, że w domu czeka na niego jego narzeczony..- Westchnąłem krótko.

- Nawet jak pierdolnął autem o drugie auto to już dawno ktoś by dzwonił ze szpitala- Wzruszył ramionami, spoglądając na mnie.- Jest w pracy. Zasiedział się pewnie dłużej.

- Może masz trochę racji.. Nie potrzebnie wyolbrzymiać. Zadzwonię jednak ostatni raz na wszelki wypadek.

Mężczyzna jedynie przytaknął i skierował się do salonu, gdzie zajął miejsce na kanapie. Ja w tym czasie, stojąc w kuchni zacząłem wybierać numer do Niemca. Przyłożyłem telefon do ucha w napięciu, czekając na sygnał. Znacznie bardziej jednak wyczekiwałem, aby usłyszeć przynajmniej jedno słowo ze strony ukochanego.. Jednak przy każdym sygnale nic się nie działo. Po ostatnim usłyszałem już jedynie głos, że numerem jest niedostępny.. Gdy tylko usłyszałem, że mogę zostawić wiadomość wykorzystałem to. Zacząłem nagrywać się do Niemca.

- Cześć skarbie.. Mam nadzieje, że wszystko dobrze u ciebie i odezwiesz się w końcu.. Martwię się o ciebie, bo nie dajesz znaku życia i nie ma cię w domu.. i.. Po prostu napisz lub oddzwoń. Kocham cię- Rzekłem, kończąc szybko nagrywanie.

Odłożyłem telefon na blat, patrząc gdzieś chwilę zamyślony. Francja dziś do niego dzwoniła.. Może była na niego tak wkurzona, że dała mu dużo roboty..? Sam nie wiem.. W sumie wszyscy w firmie mają prawo być wściekli na Niemca. Opuszczał ostatnio często pracę i nie zbyt się nią interesował. Rozumiem, że cieszył się na przyjście naszego dziecka, ale nie powinien zaniedbywać firmy.. Ona tak jakby nie potrafi funkcjonować bez niego..

- Nie rozumiem jak można się tak martwić- Usłyszałem głośne westchnięcie ze strony Rzeszy, który stanął za mną.

- A ty się nie martwisz? Twój syn nie wraca i nie daje znaku życia od kilku godzin..

- Martwię się, ale nie robię tego kompulsywnie, jak ty- Skrzyżował ręce na piersi, podnosząc jedną brew do góry.

Przejechałem go wzorkiem bez słowa, a następnie skierowałem do salonu, gdzie na kanapie leżał Germania, rozglądając się dookoła i wpychając jak zwykle swoje małe rączki do buzi. Był już całkiem zmęczony jednak nie mogliśmy go oboje uśpić.. On chyba też czuje, że coś tu nie gra.. Wziąłem go na swoje ręce delikatnie, a następnie spojrzałem na Rzesze.

- Położę go do łóżeczka.. Niemcy chciał spędzić trochę czasu z nim po pracy, ale jest już bardzo zmęczony..- Westchnąłem, głaszcząc małego po plecach.

Za nim Niemiec zdążył coś odpowiedź usłyszeliśmy otwieranie się drzwi. Poczułem ciepło w moim sercu, które zaczęło rozchodzić się natychmiast po całym moim ciele. Odwróciłem się natychmiast w stronę przedpokoju, wpatrując się zachwycony w tamtą stronę. Już po chwili w wejściu dostrzegłem mojego narzeczonego, który delikatnie się do mnie uśmiechnął.

- Cześć skarbie.. Wybacz, że to tyle zajęło..- Szepnął, zbliżając się do mnie i Germanii. Od razu, gdy tylko się zbliżył mogłem zauważyć jego lekko podkrążone i czerwone oczy. Chyba zbyt do siebie wziął, gdy mówiłem, aby zajął się firmą..- Mój maleńki..- Mruknął, biorąc powoli na ręce chłopczyka.

- Nic nie szkodzi..- Uśmiechnąłem się do niego delikatnie.- Trzeba położyć go spać.. Chciałbyś to zrobić?

- Jak to spać? Jest wcześnie- Stwierdził i sięgnął po telefon, na którym spojrzał na godzinę.- Kurwa.. Cały dzień stracony.. Przynajmniej jak go położę to spędzę z nim więcej czasu.

Przytaknąłem jedynie i złożyłem krótkie i delikatne muśnięcie na jego wargach. Następnie spojrzałem na Rzesze, który wpatrywał się cały czas w swojego syna. Także widział to, co ja.. To znaczy, że Niemcy zbyt wiele dziś wziął na siebie w pracy.. Młodszy Niemiec w końcu ruszył w stronę schodów, a ja zbliżyłem się do Rzeszy, patrząc teraz na niego cały czas.

- Zgaduje, że mają opóźnienia z czymś w firmie i musiał przesiedzieć dziś dłużej- Mruknął, po czym westchnął głęboko.- No nic.. Wracam lepiej do domu. W takim razie dobranoc i życzę wam miłej mocy.

- Dziękuję i dobranoc- Odparłem, podążając wzrokiem za mężczyzną jak powoli znika za ścianą w przedpokoju.

Rozejrzałem się wokół, podchodząc do blatu w kuchni. Niemcy jest wykończony i zmęczony, więc trzeba o niego przyjemnie i dobrze zadbać w domu. Sięgnąłem po naczynie, w którym znajdowała się zapiekanka, którą wsadziłem do piekarnika. Od razu ustawiłem na wysoką temperaturę, aby długo nie czekać na jedzenie. Wpatrywałem się przez szybę kontrolując zachowanie sera.

Po dobrych pięciu lub ośmiu minutach wyjąłem z powrotem posiłek, kładąc go na deskę na blacie. Następnie sięgnąłem po talerz, na który zaczęłam nakładać dość sporą ilość zapiekanki. Wraz z talerzem i nalanym sokiem do szklanki skierowałem się na górę. Nie lubię jak z Niemcem jemy w łóżku, bo potem jest mnóstwo paprochów w nim, ale aż tak mi szkoda Niemca, aby schodził na dół. Jedyne, co teraz potrzebuje to zjeść i odpocząć.

Zostawiłem tackę z jedzeniem w naszej sypialni i skierowałem się do pokoiku Germanii. Niemcy stał nad nim, a w tle leciała cicha kołysanka. Zbliżyłem się niepewnie, przytulając się do ukochanego od tyłu i zerkając, czy mały już śpi. Leżał spokojnie, a jego oczy były zamknięte. Trzeba było jednak nad nim trochę stać, aby mieć pewność, że śpi. Zacząłem jeździć rękoma po jego piersi, tuląc się coraz mocniej w niego. Niemiec niespodziewanie odwrócił się do mnie. Złożył pocałunek na czubku mojej głowy i powoli wziął mnie na ręce. Nie chciałem, aby mnie nosił tym bardziej, gdy pomyślałem, że cały dzisiejszy dzień spędził przed biurkiem, na którym plecy na pewno cierpią.. Nie odezwałem się jednak, aby nie budzić małego.

Gdy tylko wyszliśmy z jego pokoju przymknęliśmy delikatnie drzwi, kierując się do naszej sypialni. Tam od razu Niemcy rzucił się na łóżko, wzdychając głośno. Uśmiechnąłem się i usiadłem obok.

- Odgrzałem ci obiad.. Pewnie cały dzień nic nie jadłeś- Rzekłem, patrząc na tackę na szafce nocnej.

- Nie aż tak.. Włochy zamówił mi coś z knajpy w przerwie obiadowej- Mruknął, wstając i siadając tak, aby opierać się plecami o zabudowę od łóżka.

- Dzięki wielkie za zmarnowanie jedzenia..- Mruknąłem, przejeżdżając go niezadowolony wzrokiem.

- Przecież nie mówię, że nie zjem- Odparł i grzecznie zabrał talerz oraz powoli zaczął zajadać się posiłkiem.

Od razu na moją twarz wpłynął szeroki uśmiech zwycięstwa. Zbliżyłem się do narzeczonego, siadając na jego kolana i odwiązując jego krawat. Następnie także poluzowałem jego koszule, odpinając trzy guziki od góry. Starszy jedynie uśmiechnął się do mnie w geście wdzięczności.

- Naprawdę dziś się przepracowałeś.. Twoje oczy są całe podkrążone od wpatrywania się w ten ekran- Rzekłem, przesuwając ręce do góry i zdejmując z jego twarzy okulary.- Zaraz będziesz ślepy..

- Widzie dużo wciąż bez nich. Używam ich jedyne właśnie, gdy pracuje przy komputerze- Odparłem i poczułem, jak kładzie swoją ciepłą rękę na moim biodrze.- Poza tym nie ma, co dramatyzować.. Mam dużo siły i bez problemu mogliśmy teraz kochać się całą noc.

- Może kiedy indziej pomyślimy o tym- Odparłem jedynie, składając pocałunek na jego czole. Niemcy z powrotem zabrał się za jedzenie, uśmiechając się do mnie cały czas. Odwzajemniłem czuły gest, wpatrując się w jego jasne i piękne oczy.- Jak było w pracy tak poza tym?

- Okropnie.. Pamiętasz jak opowiadałem ci dokładnie o firmie i wspominałem o NATO? Tak jakby jesteśmy pod jego opieką i nas wystarczająco wspiera.. Dowiedziałem się, że moje starania w tym były nie potrzebne, bo EU dawał mu dupy- Westchnął, odkładając talerz na bok i obejmując mnie w tali.

- EU? Takie rzeczy..? Przecież on.. Nigdy by czegoś takiego nie zrobił.. Jest odpowiedzialny i.. o mój boże..- Mruknąłem, błądząc wzrokiem po jego twarzy.- Co teraz z firmą?

- Działa i będzie działać. EU uciekł od odpowiedzialności za swoje czyny i Wszystko spadło na mnie. Przyjechała do nas kobieta od NATO, twierdząc, że jest tu, aby naprawić firmę..- Westchnął głęboko, odganiając swoje kosmyki włosów do tyłu.- Ona wie, że też płaciłem innym za seks..

- Oh.. Niemy to brzmi naprawdę źle.. Nie wiem, czy w ogóle to ma sens naprawiania twoich i EU błędów, a jesteście najważniejsi tam.. Już pewnie wszyscy wokół wiedzą o tym..- Mruknąłem cicho, patrząc zmartwiony.

- Nie.. Jest dobrze.. Wszyscy sądzą, że jesteśmy sprawną firmą z najlepszymi pracownikami, która radzi sobie najlepiej ze wszystkich.. Lepiej, aby zakopać już te brudy i na prawdę zajęć się pracą i pokazać się z lepszej strony..- Rzekł, kładąc rękę na moim udzie i jeżdżąc nią wzdłuż.- zobaczymy jak to się potoczy..

- W zasadzie.. Trochę to dobrze, że ktoś zainteresował się tym, co się tam wyprawiało.. W sensie nie chce cię obrazić Niemcy.. ale to tak jakby ty pozwoliłeś zjechać na złe tory..- Cicho szepnąłem, kładąc swoją rękę na tej jego.

- Wiem, wiem.. Bylem idiotą i nadal nim będę. Jestem jednak świadomy swoich błędów i wiem, że było to złe. Chce naprawić firmę każdym moim kosztem.. Przynajmniej nie uciekłam od tego, jak EU..- Zagryzł lekko swoją dolną wargę zdenerwowany.- Dupek pewnie zjawi się, kiedy wszystko będzie idealnie..

- W końcu ta firma może będzie bardziej przyjazna.. Czy.. Tamta kobieta od NATO zamierza zwolnić ludzi lub coś takiego..? Wiesz niektórzy tam są, bo po prostu ci się spodobali i chciałeś ich ruchać..

- Nie raczej.. Powiedziała, że się przyjrzy na razie firmie od środka. Teraz wymaga ode mnie wszystkie papiery o niej od początku jej powstania..- Westchnął, przejeżdżając palcami po mojej skórze delikatnie.

- Na pewno wszystko się ułoży.. Pozwoli wam się podnieść i staniecie się jeszcze lepszymi niż dotąd..- Odparłem i ułożyłem rękę na policzku ukochanego. Następnie złączyłem nasze usta w delikatny i krótki pocałunek.

Mężczyzna odwzajemnił go od razu, zatrzymując swoje ręce. Zjechał jedną z nich bardziej do góry aż do mojej tali, gdzie trzymał mnie mocno. Ja w tym czasie zjechałem ręką na jego ramię, a potem na jego pierś.

- Będziesz teraz wracać tak późno do domu..?- Zapytałem, odrywając się od jego warg.

- Mam nadzieję, że nie.. Rumunia.. Ona jest od NATO.. Kontroluje mnie na każdym kroku.. Uważa, że pozostawanie po godzinach jest podstawą każdego szefa.. Jak będzie mnie powstrzymywać to powiem jej, że mam dziecko i narzeczonego, którzy na mnie czekają- Odparł cicho, zjeżdżając wzrokiem na moje usta, a następnie na moje biodra.- Nie chce o tym myśleć, gdy mam przy sobie takie ciałko.

Poczułem jak z powrotem wbija się w moje usta od razu, wsuwając język do środka mojej buzi. Odwzajemniłem pocałunek, kładąc z powrotem rękę na jego torsie. Następnie powoli zjechałem nią wzdłuż ciała ukochanego. Zatrzymałem palce blisko jego krocza, wsuwając natychmiast rękę pod materiał jego ubrań. Oderwałem się od jego ust, oddychając trochę głośniej. Niemcy wpatrywał się we mnie pół przytomnym wzrokiem.

- Chyba jednak twoje ciało nie jest gotowe, aby jak to stwierdziłeś kochać się całą noc- Zachichotałem cicho, widząc jak starszy uśmiecha się i lekko odchyla głowę do tyłu..

- Jeszcze kontaktuje.. Oczy mnie pieką od tego komputera w pracy..- Westchnął cicho, puszczając mnie.

Wywróciłem oczami, rozpychając jego nogi na boki. Wszedłem między nie, zniżając się od razu i dobierając do jego spodnie. Odpiąłem je jedynie tak, abym mógł się dostać do jego koleżki z dołu. Podczas moich ruchów usłyszałem cichy śmiech ze strony Niemca. Popatrzyłem na niego z dołu, uśmiechając się niewinnie.

~~~~~~~~~
Polindo wracaj do góry 😱.

Kremelka~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top