0006.
Obudziłam sie w białym pokoju i dookoła mnie pipczały rurki. Wiedziałam co to za miejsce bo byłam tu już po śmierci taty. Byłam w szpitalu. Co sie ze mną działo....? Wspomnienia waliły falami. Antek... wanna... Boryna... lody..... I ta cała Hanka...
-Dzień dobry Jagno-powiedział facet w kitlu wchodząc do pokoju.
-A ty kto?-spytałam wystraszona.
-Jestem doktor Tomasz Judym i jestem twoim lekarzem.
-Co mi jest?-spytałam przejenta.
- Jagno masz chote serce-powiedział doktor Judym.
No tak. Moje chore serce. Urodziłam sie z dziura w sercu z lewej strony ale nigdy nie mieliśmy pieniedzy na leczenie. Czesto mi to przeszkadzało i np miałam zwolenienie z wf bo nie wolno mi sie meczyć ale zapomnialam o tym wspomnieć. Po śmierci taty mi sie pogorszyło przez ilość stresów. Moje serce musiało nie wytrzymać widoku Antka i Hanki!!
-Czy to uleczalne?-spojrzałam na niego.
-Niestety mam złe wieści.... potrzebny jest pszetrzep serca. Pan Boryna już sie zajmuje szukaniem dawcy ale ma pani rzadka krew czyli 0rh+ i bardzo trudno znaleść dawce.
-Czy... To znaczy...-samotna łza spłyneła mi wzdłuż polika- że ja umre?
- Nie!! Pani Jagno proze spokojnie-lekarz położył mi dłoń na ramieniu.-Pan Boryna na pewno na to nie pozwoli.
Pokiwałam glowa i znów odpłynełam w sen. Zmenczyło mnie tyle informacji. Zanim oddałam sie ramionom Morfeusza pomyślałam tylko co z Antkiem... czemu mnie nie odwiedził...
******
Kiedy znów otworzyłam oczy obok mnie siedział Antek. Poderwałam sie i walłam go z liścia aż spadł z krzesła a potem tak, że spadł z dywaniku na kafelki debil jeden. Rurki wokół mnie zapipczały głośno gdy zaczełam okłandać Antka poduszką.
-TY DEBILU SKURWIAŁY CHUJU MĘSKA DZIWKO!!!!-wrzeszczała w szale a on zasłaniał sie rekami gdy go napierdalałam i kopałam .
-Jagna skarbie uspokoj sie prosze-zawołał i złapał mnie za noge. Upadłam koło niego i leżeliśmy razen.
-Czemu mi nie powiedziałeś o Hance Antek-zapytałam cicho ze szklanka w oczach.
- Mój ojciec każe mi sie z nia spotykać bo mąż jej siostry to szef policji na Florydzie -powiedział i pocałował mnie w czoło-Jagna ja jej nie kocham, kocham tylko ciebie.
- A ja ciebie Antek-szlochłam.
- Mam pomysł!!-Antek sie nagle poderwał i wzioł mnie na rece.
-Antek co ty robisz??-wykrzykłam zaskoczona ale on nic nie odpowiedział i wybieg ze mną na korytarz a rurki znów pipczały.
- Prosze nie wynosić pacjentki!!!-wrzasnał doktor Judym ale Antek sprzedał mu gonga i wybiegł ze szpitala na parking a potem wsadził mne do auta.
-Antek gdzie my jedziemy?? Oszalałeś???
-Zobaczysz-uśmeichnał sie szlamwsko.
I pojechaliśmy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top