ONE SHOT: Jak na przyjaciół przystało...

Był cichy i słoneczny poranek. Dziś postanowiłaś wyjść wyjątkowo wcześnie, ale nie był to jedynie twój kaprys. Miałaś bowiem pewne zadanie do wykonania.

Co prawda do treningu z Metalem została ci jeszcze około godzina, ty postanowiłaś dobrze wykorzystać ten czas. Kiedy tylko dotarłaś na wasze typowe miejsce porannych ćwiczeń, usiadłaś pod drzewem i wyciągnęłaś czysty pergamin papieru oraz coś do pisania. Następnie zaś, bez dalszych przedłużań zabrałaś się do pracy. Nie musiałaś się co prawda spieszyć, jednej wolałaś mieć to jak najszybciej za sobą. Dlatego też wzięłaś się za pisanie wiadomości.

"Ohayo Onii-san.

Tak jak co tydzień piszę do ciebie, aby opowiedzieć ci co u mnie słychać. No i oczywiście pamiętam o moim zadaniu, nie martw się.
W tym tygodniu zaczęłam swój własny trening z Metalem. Pisałam ci już o nim. I wiem, że kiedy to czytasz, pewnie zabijasz wzrokiem ten kawałek papieru, ale zaczekaj z tym jak dojdziesz do końca.
Spokojnie, jestem ostrożna podczas tych ćwiczeń. Ale przynajmniej to pozwoliło mi poznać dokładnie jego umiejętności. Bez przesady będzie, gdy stwierdzę, że jest jednym z najlepszych użytkowników taijutsu jakich kiedykolwiek poznałam. I chociaż u nas również poziom walki jest wysoki, to on przewyższa naszych najlepszych uczniów... Oczywiście w jego wieku.
O reszcie już ci co nie co pisałam. Zostali mi tylko trzej genini z drużyny 27 i moje zadanie się skończy.
A co słychać u ciebie? Nadal obijasz się robiąc za doradcę Raikage czy może wreszcie sam ruszyłeś się z wioski?
A tak poważnie, to czekam na nasze następne spotkanie. Tęsknię za tobą Onii-san.
(Imię)"

Odetchnęłaś cicho i otarłaś pospiesznie łzę, która zakręciła ci się w kąciku oka. Już dawno nie wiedziałaś się z bratem. Nie byłaś też w domu, za którym również tęskniłaś... Ale nie mogłaś jeszcze wrócić. Miałaś zadanie do dokończenia. No, a po drugie, nie chciałaś też na zawsze opuszczać tego miejsca. W końcu poznałaś tutaj wspaniałych ludzi. No i zdobyłaś pierwszego przyjaciela.

Powolnym ruchem odwiązałaś opaskę, którą do tej pory miałaś na czole i spojrzałaś na symbol widniejący na blaszce. Kumogakure była twoim domem i wiedziałaś, że powinna zrobić wszystko żeby zapewnić jej bezpieczeństwo. Dlatego podjęłaś się tej misji. Przekonywali cię, że obie wioski na tym skorzystają. Że to co robisz jest słuszne. Wtedy im uwierzyłaś, ale teraz nie byłaś już taka pewna. Czy zdradzając przyjaciół rzeczywiście postępowałaś właściwie? Bo tak właśnie to odbierałaś. Chociaż nie robiłaś im bezpośredniej krzywdy, to jednak wykorzystywałaś ich zaufanie do własnych celów. W tym wypadku, do poznania ich umiejętności.

Po raz ostatni zerknęłaś na swoją opaskę. Teraz już za późno na jakiekolwiek wątpliwości. Nie pozostało ci już nic innego jak dokończyć misję. Dlatego też podniosłaś ochraniacz z zamiarem ponownego przewiązania go na czole. Jednak twoja ręka zamarła w połowie drogi, gdy tylko zobaczyłaś obraz odbijający się w niej. Szybko odwróciłaś głowę z nadzieją, że tylko ci się przewidziało. Jednak tak nie było.

Rzeczywiście stał za tobą czarnowłosy i uważnie patrzył w twoim kierunku. Chciałaś coś powiedzieć, ale jedyne co teraz byłaś w stanie z siebie wydusić to krótkie.

- Metal-kun, to...- jednak chłopak uciszył cię stanowczym ruchem dłoni.

Spuściłaś wzrok w dół. Pierwszy raz w życiu czułaś się tak głupio. Jeszcze nigdy nie musiałaś się z niczego tłumaczyć i już wiedziałaś jakie to okropne uczucie. Nie byłaś w stanie nawet sformuować jednego głupiego zdania!

A patrzenie na zawiedzionego i pewnie rozzłoszczonego chłopaka tylko potęgowało to uczucie. Jednak podejmowanie się tej misji było złym pomysłem.

Teraz pozostało ci jedynie czekać na reakcję przyjaciela. Chociaż nie byłaś pewna czy nadal możesz darzyć go tym mianem. Raczej nie zasługiwałaś na to. Byłaś ciekawa co teraz nastąpi. Może zacznie krzyczeć lub wytykać, że nie warto było ci ufać? A może od razu pójdzie do hokage? Jakoś inne opcje nie przychodziły ci na myśl.

Jednak nic nie opisze twojego zdziwienia, gdy żadna z nich nie nastąpiła. Zamiast tego zauważyłaś, jak chłopak wzdycha cicho i powoli idzie w twoją stronę. Nie byłaś pewna co zamierza, dlatego spięłaś się lekko. Jak się okazało, nie miałaś ku temu podstaw, bo ten tylko przysiadł koło ciebie i spojrzał na ciebie z lekkim uśmiechem, co wydało ci się co najmniej dziwne w obecnej sytuacji. Jednak jego słowa zaskoczyły cię jeszcze bardziej.

- Jesteśmy przyjaciółmi i zdążyłem cię już trochę poznać, dlatego nie wierzę, żebyś mogła nas teraz tak po prostu zdradzić. Więc... Wyjaśnisz mi to?- spytał spokojnie. Byłaś w szoku. Nie przypuszczałaś, że po tym co zobaczył zechce z tobą choćby rozmawiać, a on był gotowy nawet więcej- wysłuchać cię.

Wzięłaś głębszy wdech. Zamierzałaś tym razem powiedzieć mu całą prawdę. Co z tego, że to łamało zasady twojej misji? Dla ciebie ważne było tylko odzyskanie i utrzymanie przyjaźni Metala. Opowiedziałaś mu spokojnie o powierzonej ci misji oraz jej celu. Po wiedziałaś też o listach do brata. Jednym słowem, niczego nie ukrywałaś. A kiedy skończyłaś, spojrzałaś na chłopaka wyczekującą jego odpowiedzi i reakcji, która zresztą nastąpiła po chwili milczenia. Widocznie czarnooki potrzebował czasu, aby to sobie przyswoić i poukładać na spokojnie.

- Rozumiem.- spojrzałaś na niego zaskoczona. Nie tego się spodziewałaś.- dostałaś zadanie i musiałaś je wykonać. I chociaż tego nie pochwalam, to sądzę, że nikt więcej nie powinien się o tym dowiedzieć.- dokończył swoją wypowiedź spokojnie i z powagą.

- Naprawdę nikomu o tym nie powiesz?- nadal nie mogłaś w to uwierzyć. Musiałaś się jeszcze raz upewnić.- Ale... Dlaczego?

- Ponieważ jesteśmy przyjaciółmi, a to wiąże się z zaufaniem. Wieżę, że nie zrobiłabyś czegoś aby nam zaszkodzić.- odpowiedział i uśmiechnął się do ciebie, jakby szukał potwierdzenia tych słów u ciebie samej.

Od razu odpowiedziałaś mu tym samym. Czyli dostałaś drugą szansę? Obiecałaś sobie jej nie zmarnować.

- Dziękuję Metal-kun. Nie wiem jak miałabym ci się odwdzięczyć.-stwierdziłaś cicho.

- Może następnym razem po prostu nie daj się tak zajść od tyłu.- zażartował chłopak, ale ty wzięłaś tę uwagę na poważnie. Spuściłaś wzrok w dół i odparłaś.

- Ta... Jestem beznadziejny sensorem.- stwierdziłaś pisępnie. I na co ci te wszystkie treningi skoro w dalszym ciągu nie umiałaś zrobić z nich użytku? Trudno zaliczyć ile razy już dałaś ciała w tej dziedzinie.

Jednak Metal pospieszył z wyjaśnieniem.

- Wcale nie to miałem na myśli. Po prostu trudno ci wykryć kogoś, kto praktycznie nie potrafi korzystać z chakry.- wyjaśnił z uśmiechem, a ty spojrzałaś na niego. A więc to dla tego tyle razy dałaś mu się podejść? Oto rozwiązanie tajemnicy.

Obecnie byłaś jedną z na jeszcze słowa żyć osób na świecie. Soytacie dlaczego? Bo nadal mogłaś nazywać się przyjaciółką Metala. Bez względu na wszystko.

No i oto one shot dla heroesNM
Liczne na opinię!
I nie mam co pisać, bo spieszę się do mycia XD.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top