17. Jakie zwierzątko od niego dostaniesz?
☀️Boruto☀️
Pewnego słonecznego dnia mieliście się spotkać przed bramą wioski, gdyż blondyn bardzo chciał ci coś pokazać. Już wczoraj kiedy to mówił, wyczułaś, że coś planuje. Zresztą trudno było się nie domyślić, kiedy przez całą rozmowę był uśmiechnięty od ucha do ucha.
A więc stałaś teraz w umówionym miejscu i zastanawiałaś się, co takiego mógł wymyślić Boruto. Jednak nagle coś przetrwało twoje rozmyślenia. A była to maleńka, włochata kulka biegnąca w twoim kierunku. Jak na zawołanie rozczuliłaś się i podniosłaś szczeniaczka, który polizał cie po twarzy, co skwitowałaś śmiechem.
- Widzę, że się polubiliście.- obok ciebie po chwili stanął blondyn.
- Jest uroczy.- prawie, że pisnełaś z zachwytu, nadal tuląc do siebie pieska.
- To dobrze, bo od dzisiaj jest twój.- dodał uśmiechnięty, a ty nie wiedziałaś co powiedzieć.
Następnie wybraliście się na spacer do lasu, gdzie wspólnie bawiliście się z twoim nowym podopiecznym. Nad imieniem nie musiałaś też długo myśleć. Nazwałaś pieska Chibi z wiadomych powodów.
W czasie spaceru dowiedziałaś się, że szczeniak należał do klanu Inuzuka, który obiecał zająć się jego szkoleniem.
Była to najlepsza niespodzianka, jaką Boruto mógł ci sprawić.
🌙Mitsuki🌙
W zasadzie to nie dostałaś go tak całkowicie na własność, ale i tak uważasz, że to było urocze.
Raz, gdy Mitsuki zaprosił cie do siebie, mocno się zdziwiłaś, bo zwykle to on przychodził do ciebie. Ale nie miała nic przeciwko takiemu obrotowi spraw. Jednak gdy Mitsuki powiedział ci, że chce ci coś pokazać, myślałaś, że mówił oswoim mieszkaniu, a nie o małym współlokatorze, z którym je dzieli.
Kiedy weszliście, pierwszym co zauważyłaś, był mały kociak, który wybiegł wam na spotkanie. Chciałaś wziąć gi na ręce, ale białowłosy cię w tym uprzedził. Złapał kotka i odwrócił się do ciebie z uśmiechem.
- Nazywa się Mikazuki. Kiedyś wspomniałaś, że lubisz koty.
Odrazu skwapliwie pokiwałaś głową i lekko pogłaskałaś kota za uchem.
- W takim razie od dzisiaj może być również twój, jeśli chcesz.
Po tej propozycji mało nie wybuchnęłaś z radości, a że u jakoś wykorzystać przepełniającą cie energię, rzuciłaś się złotookiemu na szyję i mocno go przytuliłaś, powtarzając ciągle "dzięki, dzięki, dzięki".
Na szczęście Mitsuki w porę wypuścił kotka, żebyś przypadkiem go nje zgniotła.
⛩Shikadai⛩
Bardzo się zdziwiłaś, kiedy pewnego razu chłopak zaprosił cię na spacer, ponieważ zwykle spędzaliście czas w parku, albo na mieście. Zaś tym razem wyszliście z wioski i wcale nie zapowiadało się na to, abyście mieli szybko wroćić. Spytałaś też, co chłopak ma w plecaku, ale ten tylko uśmiechnął się tajemniczo i powiedział, że za godzinę się przekonasz.
Tak więc rzeczywiście wasz spacer trwał około godziny, choć z początku myślałaś, że brunet tylko żartował. Ciągle też pytałaś, gdzie właściwie idziecie, ale tego też nie chciał ci powiedzieć.
Jednak to nie była najdziwniejsza rzecz, która cię spotkała podczas tego speceru, gdyż w pewnym momencie chłopak oznajmił, że za chwilę będziecie na miejscu, a następnie... dalikatnie zawiązał ci chustkę na oczach. Z początku mocno się zdziwiłaś, ale Shikadai wyjaśnił, że chce ci zrobić niespodziankę. Obiecał też, że cię poprowadz, co też umiejętnie zrobił.
W końcu gdy dotarliście na miejsce, chłopak delikatnie rozwiązał i ściągnął materiał, zaś twoim oczom ukazał się jeden z najsłodszych widoków, jakie kiedykolwiek widziałaś. Kilka kroków przed tobą, w krzakach leżał mały jelonek.
- Pomyślałem, że ci się spodoba i może chciałabyś się nim zająć.- wyjaśnił chłopak.
Następnie opowiedział ci o specjalnej cześci lasu należacej do klanu Nara i że właśnie się w niej znajdujecie. Na koniec wyjaśnił ci, że niedawno zapuścili się tutaj kłusownicy i właśnie dlatego młody został bez opieki.
- To... chciałabyś się nim zająć?- spytał z nadzieją.
- Też pytanie. Oczywiście, że tak.- pilnowałaś się, aby mówić cicho i spojrzałaś z troską na małe stworzonko.
Dobrze wiedziałaś, że będzie się to wiązać z tym, że kilka razy będziesz musiała przez ujęć w ta i z powrotem, ale nie był to dla ciebie problem. Przynajmniej odcgaczysz trening.
Shikadai uśmiechnął się, a następnie pokazał ci zawartość plecaka, o któtą wcześniej go pytałaś.
- No to pokażę ci jak należy go karmić.
Uśmiechnęłaś się szeroko na te słowa.
🎨Inojin🎨
Wracałaś właśnie ze sklepu. Zastanawiałaś się gdzie podział się Inojin, gdyż nie widziałaś go przez cały dzień. Jednak tłumaczyłaś to sobie ostatnią kłótnią, spowodowaną wyśmianiem cię podczas treningu. Nadal byłaś zła na chłopaka, ale jakoś z drugiej strony nie potrafiłaś się na niego gniewać, gdy widziałaś ja próbuje cię nieudolnie przeprosić. Jednak tym razem coś takiego się nie zdarzyło i to cie zaniepokoiło.
Jednak w tym momencie zauważyłaś cień jakiegoś ptaka kołującego jakoś dziwnie nad tobą. Podniosłaś zaciekawiona głowę i ujrzałaś średnich rozmiarów, kolorowe zwierzę w świetle zachodzącego słońca.
Zaśpo chwili papuga zaczęła zniżać lot jakby szukając miejsca gdzie mogłaby spokojnie wylądawać. Dlatego też wyciągnęłaś rękę, chcąc, aby to wyjaśnię na nim przysiadł ptak. Jednak wtedy poczułaś, że coś obwiązuje się wokół niej, a zaraz po tym ptak przysiadł na materiale.
- Uważaj na pazury, bo są naprawdę ostre.
Nie musiałaś się odwracać, aby wiedzieć kto stoi koło ciebie. I rzexzywiście chwilę później poczułaś mocny uścisk pazurów, które bez wcześniejszej izolacji pewnie zostawiły wyraźne ślady na twojej skórze.
- Jest piękna. - powiedziałaś zachwycona, nadal nie mogąc się nadziwić kolorowym upierzeniem ptaka.
- Ciekawe czy będziesz tego samego zdania, gdy będziesz musiała po niej sprzątać.
Spojrzałaś niezrozumiale na blondyna, a ten uśmiechnął się.
- No wiesz... jak coś zje, wtedy...
- Dobra, dobra nie kończ..- przerwałaś mu szybko.- To znaczy, że....
- Jest twoja. Czy takie przepraszam wystarczy?- zapytał z nadziieją, a ty zaśmiałaś się.
Dobrze wiedziałaś jak bardzo chłopak nie lubi tego mówić, więc tym razem mu odpuściłaś.
Nie wiedziałaś tylko jeszcze, jak przekonasz tatę do nowego lokatora.
🍃Metal🍃
Byłaś zaskoczona, gdy poraz pierwszy od początku znajomości z czarnowłosym, nie pojawił się on na polu treningowym, na którym zawsze go spotykałaś. Nigdzie w pobliżu nie wyczuwałaś również niczyjej chakry. Więc opcja z zasadzką odpadała.
Tak więc dla pewności jeszcze raz rozejrzałaś się pobokolicy, jednak tak jak zresztą przypuszczałaś, nikogo nie znalazłaś.
"No nic, może po prostu mu coś wypadło i tyle" przeszło ci na myśl. Nie pozostało więc już nic innego, jak tylko wrócić do domu. Może przynajmniej będziesz wreszcie musiała zabrać się za sprzątanie mieszkania.
Droga powrotna zajęła ci około piętnastu minut i w jej trakcie nie wydarzyło się nic interesującego. W końcu dotarłaś do domu i czekało cię spore zaskoczenie, gdy okazało się, że drzwi są otwarte, a byłaś prawie pewna, że przed wyjściem je zamknęłaś. Znaczy niby nie na klucz, ale... Na pewno nie zostawiłabyś otwartego domu.
Z pewnym niepokojem przekroczyłaś jego próg i pierwsze co rzuciło ci się w oczy to... Jeden wielki bałagan, a na samym środku stał twój zaginiony przyjaciel usilnie rizglądając się po pomieszczeniu jakby czegoś szukając.
- Metal? Możesz mi wyjaśnić, co robisz w moim domu i... Czemu tu jest taki bałagan?- spytałaś siląc się na spokój i krzyżując ręce na piersi. Niby ulżyło ci, że nie zastałaś w domu żadnego wrogiego shinobi, ale wolałaś, aby chłopak miał jakieś dobre wyjaśnienie tej sytuacji.
Jednak chłopak słysząc twój głos i widząc cię w wrzwiach odrazy wyprostował się jak struna i zaczął się naprawdę z trudem tłumaczyć
- (i-imię) ja... Ja t-tylko... To z-znaczy...
Pokręciłaś lekko głową. W ten sposób niczego się nie dowiesz, jednak w tej chwili twój wzrok skupił się na malutkiej, włochatej kulcie z krótkimi, sterczącymi uszkami, która powoli kicała w twoim kierunku.
- Jaki słodki!- niemal odrazu zapomniałaś o poprzedniej sytuacjibi wzięłaś brązowe stworzonko na ręce. Z zachwytem stwierdziłaś, że jest mięciutki, a z bliska również jeszcze bardziej uroczy.
- K-kiedyś mówiłaś, że p-przydałoby ci się jakieś towarzystwo, więc... Pomyślałem, że może...- Metal wyjaśnił ci obecność malucha już bardziej spokojnie niż wcześniej, ale ty mu przerwałaś.
- Dziękuję Metal. Jest niesamowity.- przyznałaś z szerokim uśmiechem, a chłopak widocznie odetchnął.
- To dobrze. Nie byłem pewny czy ci się spodoba.- odparł uspokojony.
- Nie żartuj. Jak takie maleństwo miałoby mi się nie podobać.
Czarnowłosy zaśmiał się, ale jakoś nierozpoznałaś czy powodem tego była ulga czy zmieszanie, ale następne słowa wskazywały bardziej na to drugie.
- I wybacz mi za bałagan, ale uciekł mi i próbowałem go złapać, ale... Coś nie wyszło.
- Nie ma sprawy. Przynajmniej teraz już naprawdę będę musiała wziąć się za sprzątanie.- uśmiechnęłaś się szczerze.- I jeszcze raz bardzo ci dziękuję.
🐋Kagura🐋
Dzisiaj miałaś wyjątkowo kiepski nastrój. Nie mogłaś się skupić ani na filmie, na który razem poszliście, ani na obiedzie, na który wspólnie wyskoczyliście, ani nawet na obecnym spacerze. Widocznie Kagura to zauważył gdyż w końcu przerwał ciszę i zapytał z troską.
- Co się dzieje (imię)-chan? Chodzi o moją misję?
Pokiwałaś głową i odezwałaś się, bez zwykłej u ciebie radości.
- Nie będzie cię cały tydzień. Z kim będę miała spędzać popołudnia?
Chłopak położył ci rękę na ramieniu i spróbował cię jakoś pocieszyć.
- Zobaczysz, że te kilka dni minie ci szybciej niż się spodziewasz.
- Właśnie, że nie!- stwierdziłaś pewnie, a jasnowłosy uniósł ręce w pokojowym geście. Nie chciał cię rozzłościć. A ty nie chciałaś się na nim wyżywać. W końcu to nie jego wina, że Mizukage wyznaczył go do tego zadania.- Przepraszam cię. Nie chciałam...
- Nic nie szkodzi. Rozumiem, że się martwisz, ale to nie jest niebezpieczne zadanie. Nie masz powodu do strachu.- po tych słowach to on lekko cię przytulił. Byłaś tym zresztą niemało zaskoczona, bo zwykle to ty wychodziłaś z taką inicjatywą. Jednak nie przeszkadzał ci taki obrót spraw.
- Obiecujesz?- spytałaś go niepewnie, a on odparł ze śmiechem.
- Jasne. A kiedy tylko wtócę to pójdziemy na ten festiwal, co tak bardzo chciałaś. I pójdziemy na strzelnicę, i zabawimy się na konkursach no i jeszcze spróbujemy różnych nowych potraw.- wymieniał po kolei, aż w końcu sama się zaśmiałaś. Już sobie wyobrażałaś te wszystkie atrakcji i odrazu poprawił ci się humor.
- I pójdziemy na karaoke?- podniosłaś na niego wzrok z przebiegłym uśmiechem. Do tej pory nie udało ci się go na to naciągnąć, ale może tym razem się uda?
- No... Może... Zobaczymy, dobrze?- Karatachi odrazy na wspomnienievo śpiewaniu cały się spiął, ale chyba zrozumiał, że nie może wiecznie cibodmawiać.
Zaś ty przytuliłaś go mocniej, co było takim niemym dziękuję.
- W takim razie będę czekać, a ty wracaj szybko.- poprosiłaś go jeszcze na koniec.
- Wedłóg życzenia. A do tego czasu, on dotrzyma ci towarzystwa.
Nie do końca zrozumiałaś słowa chłopaka, więc spojrzałaś na niego pytająco. Zaś ten wreszcie postanowił cię puścić i odsunął się, zaś przed sobą zauważyłaś jezioro, a przy brzegu wystawała głowa jakiegoś zwierzęcia, które bacznie ci się przypatrywało.
- Delfin? Jaki super. Nigdy wcześniej żadnego nie widziałam.-przyznałaś zafascynowana i niedokońca świadomie podeszłaś do brsegu.
- Zawsze będziesz mogła do niego wpaść po połufniu. Jestem pewny, że się polubicie.- wtrącił się Kagura również siadając na brsegu koło ciebie.
- Dziękuję.- powiedziałaś z wdzięcznością, jednocześnie wyciągając rękę, by dotknąć zwierzę.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top