,,Drugi turniej Strefy Footballu i nowi zawodnicy"

Time skip kilka miesięcy później
Stałam oparta o ściane w sali gimnastycznej bo oczywiscie nie było miejsca na ławkach i słuchałam przynudzeń dyra.
- Teraz zapraszam na środek kapitana naszej szkolnej drużyny piłkarskiej. - wszyscy zaczeli mi bić brawa.
Czemu!? Zawsze ja. Poszłam przez środek sali. Na całe szczęście tylko ja a nie ten debil. Stanełam koło dyrektora.
- Chciałem wam pogratulować zajaścia tak daleko w strefie footballu. Wiem że osiągneliście ten sukces tylko swoją ciężkom pracom. Mam nadzieje że w przyszłym roku szkolnym dojdziecie do finału i wygracie całą strefe footballu. Gratuluje - powiedział i podał mi ręke.
Zaczeli znowu bić brawo. Uścisnełam mu ją. Dał mi jeszcze dyplom. Wróciłam na swoje miejsce. Później było podsumowanie innych konkursów. Średnie powiedziane i tym podobne. Wkońcu po dwóch godzinach:
- Rzycze wam wspaniałych wakacji i przede wszystkim dalszych sukcesów w przyszłym roku szkolnym. Wakacje są rozpoczęte!
Wszyscy byli szczęśliwi. W te wakacje cała nasza drużyna piłkarska miała jechać na obóz piłkarski na Okinawe. W klasach było rozdanie świadectw. Miałam średnią z czerwonym paskiem i najwyższą średnią w klasie. Później już tylko wakacje!
Wakacje mineły bardzo szybko. Szczególnie na obozie piłkarskim nie można było się nudzić. Chłopaki oczywiście musieli się mega wydurniać bo to wkońcu chłopaki. Znowu szłam w moim chłopięcym mundurku tą, samą drogą do tej samej znienawidzonej szkoły. I znowu będzie trzeba wysłuchiwać monologu dyrektora na temat sukcesów i osiągnięć w tym roku. Szłam tak zaspana i żyjąca wakacjami. Że nie zuważyłam jak ktoś podszedł i chwycił mnie za ramię. Nieźle się przestraszyłam. Szybko się odwróciłam. Zobaczyłam Axela w mundurku Kirkwooda. To mnie mega zdzwiło.
- Spokojnie to tylko ja. Widać że nie myślisz jeszcze o szkole. - uśmiechnoł
- Czemu jesteś w mundurku Kirkwooda? - zapytałam
- Nie mówiłem Ci? Że będe chodził do Kirkwooda od nowego roku szkolnego. - odpowiedział mi
Pokiwałam przecząco głową.
- To teraz już wiesz. - uśmiechnął się
Poszliśmy razem na rozpoczęcie a już później do swoich klas. Było glendzenie nauczycielki, rozdanie planu lekcji itp.. Wkońcu po dwóch godzinach można było iść do domu. Mark miał rozpoczęcie nowego roku szkolnego w Raimonie. Naprawde nie wiem czemu nas zapisali do innych szkół. Szłam korytarzem prowadzącym do wyjścia kiedy nagle tapeciary zagrodziły mi droge.
- Chyba Ci się mundurki pomyliły a może ty jednak jesteś chłopcem. - zaczeła jedna. Znowu to samo.
- Spierdalaj. - powiedziałam i przeszłam przez nie.
One się kipiły ze złości, że mnie nie pogrążyły. Chociaż kolejny raz im się to nie udało. Wychodząc ze szkoły spotkałam przyjaciół z drużyny.
- Hej Endou! Słyszałaś że podobno dojdą do nas dwaj nowi zawodnicy. - przywitał się Haruto.
- Nie, a kto to? - zapytałam
- Nie wiem
Time skip 2 tygodnie później
- To jest nowy członek naszej drużyny Gouenji Shuya. - powiedział trener.
- Witaj w drużynie Gouneji - podałam mu ręke i usmiechnełam się
Uścisnoł mi ręke. Zaczeliśmy trening. Po treningu Gouenji podszedł do mnie:
- Może stworzymy wspólny strzał? - zapytał
- Jasne. - uśmiechnełam się
Wyszliśmy z centrum treningowego i wracaliśmy razem do domu.
- Masz pomysł na tą technike? - zapytał. Bo pewnie wie że ja zawsze musze mieć świetne pomysły.
- Hmmm.... Może Ogniste Tornada. - zaproponowłam
- Dobra, ale masz pomysł jak to zrobić? - powiedział Gouenji.
- Podwójne Ogniste Tornado. - uśmiechnełam się
- Czemu by nie... Warto spróbować.
Time skip 3 tygodnie później
Zaczeliśmy trening. Podawaliśmy do siebie piłke kiedy nagle jakaś piłka poleciała w strone jakiegoś chłopaka.
- Gouenji podaj piłke! - krzyknełam do tego chłopaka
- Co ja? - podszedł za mnie. Obróciłam się za siebie. Przeżyłam teraz swój największy szok w życiu. Tak samo jak reszta.
- Ale... - tylko to zdążyłam siebie wykrztusić. - To skoro Gouenji jest tutaj to kim ty jesteś? - zapytałam chłopaka. W tej samej chwli trener podzszedł do nas:
- Chce wam przedstawić nowego zawodnika. To jest Matteo Galante - To jest przecież włoskie imie i nazwisko - Będzie obrońcą w naszej drużynie.
- Skoro tak... - powiedziałam zakłopotana - Jestem Endou Margarettõ i jestem kapitanem tej drużyny. - powiedziałam do chłopaka.
- Witaj kapitanie. - powiedział - pewnie mnie nie znasz. Dołączyłem do drużyny po twoim odejściu z drużyny. Wiele o tobie słyszałem. - powiedział
- Naprawde? - spytałam ze zdziwieniem - Witaj w drużynie Matteo.
- Za tydzień zaczynają się rozgrywki eliminacyjne strefy footballu. Naszym pierwszym przeciwnikiem będzie Shuriken. - powiedział trener.
Wygraliśmy z Shuriken. Naszym następnym przeciwnikiem jest dzikie gimnazjum. Tak samo wygraliśmy ten mecz. Ja z Gouenji opracowaliśmy nowy ruch. Tak samo ciężko pracowłam i opanowałam słynny strzał dziadka, Boski Strzał. Opracowałam też swój własny, Anioł Śmierci. Opracowaliśmy jeszcze z Matteo i Gouenji nowy strzał, Demoniczna Spirala Pokonaliśmy eliminacje i dostaliśmy się do rozgrywek krajowych. Pokonaliśmy liceum Czarnej Magi w pół finale i dostaliśmy się do ścisłego finału. Mecz ma się odbyć za tydzień. Szłam na trening. Miałam dzisiaj niespodzianke dla drużyny. Na boisku była sterta opon jak przyszłam. Trener podszedł do mnie:
- Moge wiedzieć do czego Ci te wszystkie opony będą potrzebne? - zapytał.
- Do treningu piłki nożnej - powiedziałam i się uśmiechnełam.
Zdziwił się bardzo moją odpowiedzią. Poszłam do szatni się przebrać. Gdy wróciłam. Gouenji i Matteo przyglądali się tym oponą.
- Po co nam to wszystko? - zapytał wkońcu Mateo ja się uśmiechnełam.
15 minut później byli wszyscy i wszyscy się dziwili czemu tu są opony. Ja wyskoczyłam na góre sterty opon.
- Do czego to ma służyć do jasnej cholery? - zapytał Morvin
- Do treningu piłki nożnej. - powtórzyłam swoją odpowiedź którą dałam trenerowi.
- CO!? - zdziwili się wszyscy
- Przez cały czas aż do finału będziemy trenować z oponami. - uśmiechnełam się.
- Ty chyba już na głowe upadłaś. - powiedział Thomas.
- Skoro mi nie wieżycie że to pomoże to to zademonstruje. - skopnełam z góry jedną z największych opon. Wszyscy się na mnie patrzyli i byli pod wrażeniem. Zbiegłam za tą oponą i kopnełam ją prosto do bramki.
- O tym mówiłam - trojaczki patrzyli się na mnie z niedowierzeniem.
- Pffft tak to nawet dzieciak potrafi. - powiedział jeden z nich
- Skoro jesteś taki mądry to sam spróbuj - powiedziłam. Wiedziałam że nie da rady.
Przetoczył opone z bramki na środek pola. Spróbował ją kopnąć ale tylko się walnoł mocno w stope.
- A podobno nawet dzieciak to potrafi. - powiedziałam złośliwie. Prychnoł i się obraził.
Tak trenowaliśmy do meczu z Królewskimi. Staliśmy się zdecydowanie lepszą drużyną niż byliśmy wcześniej. Już za nie długo finał. Nie moge się doczekać. Mam nadzieje że wygramy go.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top