i need you so badly | 19


nie biorę odpowiedzialności za spierdolenie mózgu, za przekleństwa i zjebanie tego rozdziału, pls nie bijcie, chcę się zapaść pod ziemię okay

___________


"Ash nacisnął na klamkę i przepuścił mnie w drzwiach.Lekko zestresowany naciągnąłem sweter na kłykcie i zdjąłem czarne adidasy, by nie zostawić w jego czystym domu śladów piasku.

Po chwili jego ojciec wyszedł z kuchni ze ścierką w dłoni i uśmiechnął się na nasz widok. Był wysokim, silnym mężczyzną i nie wyglądał sympatycznie, choć jego oczy były wesołe.

Irwin pociągnął mnie za rękę i posłał zachęcające spojrzenie.

"Ashton bardzo dużo mi o tobie opowiadał, Lucky. Miło Cię poznać" -Zaśmiałem się cicho i wyciągnąłem rękę w jego kierunku.Uścisnął ją śmiało i szturchnął syna w żebra, kiedy mruknął 'cicho', wyraźnie zawstydzony.

'Tak właściwie, jestem Luke. Mi też przyjemnie, kiedy poznaję kogoś kto w końcu zawstydza tego idiotę'. Powiedziałem to żartobliwie icieszyło mnie, kiedy oboje zaśmiali się głośno, choć Ash i tak popchnął mnie lekko i udał obrażonego.

'Okay, my już idziemy na górę' parsknął blondyn i zaborczo chwycił mój łokieć ciągnąc mnie do swojego pokoju.

Pamiętałem,gdzie się mieścił, ale cały czas posłusznie za nim dreptałem,oglądając ściany, które przybrały nowych barw. Były lepsze niż wtedy, kiedy byłem tu ostatnim razem.

Ouh. Wtedy między nami było tak źle.

Wtedy wszystko między nami niszczyłem.

Ash włączył telewizję i usiadł na łóżku, a kiedy podszedłem chcąc zająć miejsce obok, pociągnął mnie tak, że niezgrabnie upadłem na jego kolana.

Moje policzki płonęły różem i chciałem wstać, ale on zaśmiał się tylko i przerzucił moją prawą nogę tak, że siedziałem na nim okrakiem.

'Nie bądź taki nieśmiały..." zaczął, bawiąc się guziczkiem mojej koszuli, przygryzając przy tym wargę. "Ouh, okay, bądź, to cholernie słodkie".

Pozwalałem mu na odpinanie dalej, choć byłem lekko zaniepokojony tym, co miało nastąpić potem. Moja skóra pokrywała się gęsią skórką za każdym razem, kiedy opuszek jego palca przejechał po moim nagim torsie i wierciłem się lekko, bo kiedy jego warga znajdowała się między zębami wyglądał cholernie dobrze i ouh..

Chciałem go całować w sposób, za który mama wyrzuciła by mnie z domu.

Ale on miał nade mną kontrolę i to on wykonywał pierwszy ruch.

"A-ash?Czy chcesz...robić t-to.." wahania mojego głosu sprawiały, że czułem się zażenowany, ale Irwin tylko się roześmiał i potarł mój nos swoim.

"Spokojnie,Lukey, tylko się poprzytulamy, ale wolę Cię bez tej koszuli".Zawahał się na chwilę, kiedy był już przy ostatnim guziku ispojrzał mi prosto w oczy, uśmiechając się szeroko. Na jego słowa poczułem lekki zawód, choć doskonale wiedziałem, że było za wcześnie, zdecydowanie za wcześnie na coś więcej. "Chyba, że tego chcesz".

Wzruszyłem ramionami.

Po chwili moja koszula leżała już na podłodze i czułem się niezręcznie, kiedy chłopak jeździł ręką po mojej klatce piersiowej, obdarowując ją słodkimi całusami, ale to uczucie zniknęło, kiedy zwinnym ruchem położył mnie na łóżku i zawisł na prostych rękach nade mną.

Moje palce powędrowały do rąbka jego koszulki i nieśmiało pociągnąłem ją w górę, ale może to było złe posunięcie, bo Ashton był cholernie idealny i ciężko było mi się powstrzymywać, żeby nie dotknąć każdego jego cala. Nawet jeśli widok jego blizn nadal trochę bolał.

Po prostu zaplotłem ręce za jego szyją i przyciągnąłem go w dół, może za szybko, bo przygniótł mnie lekko swoim ciałem, co właściwie nie było problemem, ale sposób w jaki jego krocze nacierało na moje był onieśmielający.

"Jesteś ciężki." Parsknąłem, ale zaplotłem swoje nogi wokół jego ciała i przytuliłem go najmocniej jak umiałem.

"A ty napalony." Roześmiał się. Kochałem ten dźwięk ale w tamtym momencie zabijałem go wzrokiem i jednocześnie płonąłem ze wstydu.

"Wcale nie, kretynie" wytknąłem język, muskając nim jego wargi.Uśmiechnął się chytrze i uniósł obie brwi.

"Nie?"

"Nie".

Wtedy poczułem jego dłoń majstrującą przy moim rozporku, jednocześnie lekko masującą moje krocze i robił to tak cholernie dobrze, jednocześnie mrucząc cicho w moją szyję, że moje plecy mimowolnie wygięły się w łuk a spodnie robiły się ciaśniejsze. Nie udało mi się stłumić głośnego jęku.

Ash był pierwszym, z którym miałem tak intymną sytuację.

"Przestań jęczeć, bo zaraz obaj będziemy mieli problem" zaśmiał się cicho po czym przesunął na miejsce obok mnie na pościeli a ja obrzuciłem go wściekłym spojrzeniem.

Wskazałem znacząco na wybrzuszenie w moich spodniach.

"Co ja niby mam z tym zrobić?"

Irwin uśmiechnął się słodko i cmoknął mnie w policzek, odgarniając włosy przyklejone do czoła. W pewnym momencie zrobiło się dosyć..gorąco.

"Potrzebujesz mnie?"

Zmarszczyłem brwi i pokiwałem lekko głową.

Przysunąłem się do niego, wtulając głowę w jego nagi tors i zaskomlałem cicho, będąc zażenowany samym sobą i tym jak szybko wszystko się dzieje.

Ale to był Ashton.

Z nim było inaczej.

"Musisz ładnie poprosić, Luke."

Droczył się,okręcając kosmyki moich włosów wokół swoich palców.

Objąłem go mocno w pasie i szepnąłem ciche 'proszę'.

On lubił gierki, jestem tego pewien, więc udał, że nie słyszy.

"Kurwa, Ash, słyszałeś." Warknąłem, ale natychmiast przekształciło się to w coś w rodzaju piśnięcia, kiedy jego dłoń uderzyła w mój tyłek.

"Grzeczniej,kochanie."

"Ashie,tak bardzo Cię potrzebuję, proszę."

Poruszyłem się celowo tak, żeby mój penis proszący o uwagę kilka razy przejechał po jego spodniach, które jak mi się wydawało też były nieco zbyt ciasne.

Jęknął cicho i wiedziałem, że poprosiłem wystarczająco ładnie."


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top