Prolog

Z góry przepraszam za wszystkie błędy ortograficzne. To moje pierwsze opowiadanie, wiec mam nadzieję, że będziecie wyrozumiali. Myśli bohaterów będą pogrubione. Będę także używać Point Od Viev.
Nie jestem właścicielem postaci. Do mnie należy jedynie fabuła.

Stała sama na polu bitwy, pośród trupów swoich przyjaciół. Jej rodzina zginęła jakiś czas temu. Nie miała już nikogo. Była cała we krwi. Dookoła walały się organy jej przyjaciół i sojuszników, ale także i wrogów. Nawet jej syn był martwy. Przez dwa lata walczyli i żyli razem, byli jak rodzina, ale on ich zdradził i teraz tylko ona żyje. Stała tak przez dłuższą chwilę, nagle uniosła głowę w górę i musiała przysłonić oczy ręką, gdyż blask był zbyt jasny. Po chwili jej wzrok się przyzwyczaił i spojrzała przed siebie. Różowe światło otoczyło polanę, wszystkie trupy zniknęły i pojawiła się kobieta odziana w strój samuraja (japoński wojownik) z kataną (japoński miecz) u pasa i czterema "przecinkami" na czole tworzącymi swego rodzaju koło. Była piękna. Miała brązowe oczy i włosy, bladą cerę i wysokie kości policzkowe. Przemówiła swym jedwabnym głosem.
- Podejdź dziecko, nie zrobię Ci krzywdy. Mam propozycję... Czy chcesz wiedzieć kim naprawdę jesteś?
- Co masz na myśli? Jestem tylko prostym człowiekiem...
- Mylisz się, jesteś wyjątkowa.
- Dlaczego jestem tak wyjątkowa? Dlaczego sądzisz, że ci zaufam? Przecież ja Cię nawet nie znam.
- Znasz mnie bardzo dobrze moja droga... Jestem Midoriko.
Ciało dziewczyny usztywniło się na wzmiankę imienia. Midoriko kontynuowała wciąż uśmiechnięta.
- Jak już mówiłam Kagome... Jesteś wyjątkowa, ponieważ jesteś zakazanym dzieckiem. W rzeczywistości nie ma bardziej zakazanego dziecka niż ty. Gdy okazało się, że możesz być kobietą ze świętej przepowiedni, tą, która przewyższy wszystko i wszystkich pod każdym możliwym względem. Tą, która ustanowi pokój we wszystkich światach i w każdym czasie. Wielu próbowało Cię zabić, by posiąść twoją moc. Twoja matka Santengoku (tzn. Pani Niebios) i ojciec Shiwajigoku (tzn. Pan Piekieł) zginęli broniąc Cię. Nie pozwól, by ich ofiara poszła na marne. Chodź ze mną, a na uczę Cię, wszystkiego, co musisz wiedzieć, by wypełnić przepowiednię. Gdy będziesz wystarczająco silna wyśle Cię do pierwszego świata, byś mogła zaprowadzić pokój i ocalić życie niewinnych. Więc proszę... Zaakceptuj to i chodź ze mną...
Podczas tej wypowiedzi Kagome stała z rękami po bokach i głową w dół. Grzywka zakrywała jej oczy, a po bladych policzkach spływały ciche łzy.
- A więc niech tak będzie Midoriko-sama. Pragnę jednak zobaczyć moją prawdziwą postać.
Midoriko spojrzała na nią czule i zaczęła mamrotać coś pod nosem. Nagle postać Kagome pogrążyła się w niebiesko-czerwonym świetle, a ona sama zaczęła wznosić się ku pełni księżyca. Jej ciało zaczęło świecić na różowo, zawisła 3-4 metry nad ziemią. W błysku białego światła pojawiły się białe bandaże szczelnie pokrywające jej duże piersi. Na nogach miała czarne, długie, skórzane rurki. Do przedniej szlówki na prawym biodrze przyczepione były dwa łańcuchy - jeden krótszy, a drógi dłuższy - ich końce zaczepione były na tylnej części. Na jej stopach były czarne adidasy, miała też biały, rozpięty płaszcz do kostek. Ukrywał on bandaże na jej prawej ręce, które ciągnęły się od ramienia do początków palców. Z prawej łopatki wyrosło ogromne czarne anielskie skrzydło, a z lewej
białe. Jej oczy wciąż były lodowo-błękitne i nawet smutek, ból i złość jakie tliły się w ich głębi nie były w stanie ukryć ich piękna i blasku. Jej kruczoczarne włosy były rzucane przez wiatr na wszystkie strony. Pojawiły się w nich fioletowe, błękitne i czerwone pasemka. Ich długość się nie zmieniła, gdyż wciąż były do kolan. Jej skrzydła zatrzepotały lekko, po czym delikatnie osiadła na ziemi. Jej wysokie kości policzkowe podkreślały jej piękno. Skóra w kolorze kości słoniowej błyszczała w świetle księżyca nadając jej niemal eteryczny wygląd. Ubrania delikatnie otulały jej ciało podkreślając wszystkie kragłości i ukazując jej talię klepsydry. Wyglądała jak bogini, którą zresztą była.
- Więc Midoriko-sama... Co robimy?
- Wyjasnię Ci jakie masz moce... Możesz zmienić się w każdego rodzaju demona. Po ukończeniu szkolenia opanujesz wiele nowych technik, miedzy innymi techniki łowców demonów, mnichów, kapłanek, samurajów, demonów i ninja. Dostaniesz nową broń z każdym postępem w ćwiczeniach. Czy jesteś na to gotowa Kagome?
- Oczywiście, Oku-sama (tzn. Moja Pani).
Po tych słowach z nieba spadł na nie promień światła i zabrał je do anielskiego świata.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top