Kamado

POV:READER.

Jak miałam nadzieję, że potoczy się wiadomość do hashir o tym że odchodze...? Myślałam, że to byłoby tak:

"Uważaj na siebie!"

„Będziemy za Tobą tęsknić!” albo „Szanujemy twoją decyzje!”

Nie, to było tak:

„Ona kogoś zje!”

„Nie wiemy, czy jest stabilna, czy nie!”

Cóż, słyszałam więcej odpowiedzi negatywnych. Nie w twarz, ale słyszałam, jak rozmawiali o tym, kiedy miałam znaleźć igłę i nitkę. Wiedziałam, że idę i oni nie mogli mnie powstrzymać. Mam na myśli, że mogliby...ale to nie o to chodzi! Gyomei, mitsuri, rengoku i Tengen byli z tym w porządku. Shinobu była niepewna, co całkowicie rozumiałem, ale Sanemi, Tomioka i Obanai byli na nie.

Spakowałam się i usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je, żeby zobaczyć Tomiokę. Zakpiłam i wróciłam do pakowania.

-Reader, powiedziałem nie, ponieważ…- Zatrzymał się i zastanowił przez chwilę.
-...Myślałem, że możesz zostać zraniona.- Zatrzymałam się. Ja i Tomioka byliśmy przyjaciółmi, ale nie sądziłam, że będzie się przejmował, gdybym została zraniona. Zawsze mieliśmy dla siebie wzajemny szacunek. Podszedłam do niego i go przytuliłam. Ta mała akcja go zszokowała. Puściłam go i wróciłam do pakowania.

-Kiedy wrócę, dam ci ten sam uścisk.- Skinął głową i wyszedł. Kiedy skończyłam się pakować, udałam się do wyjścia z kwatery głównej. Gdy dotarłam do wyjścia, zobaczyłam wszystkich stojących tam hashirów. Podszedłam do nich powoli, zastanawiając się, co mogą kombinować. Mitsuri podbiegł do mnie i przytuliła mnie, Shinobu, Rengoku i Uzui zrobili to samo.

-Upewnij się, że jesteś bezpieczna…- Mitsuri wciągneła nosem trochę moje haori.

-Upewnij się, że będziesz ekstrawagancki, kiedy wrócisz!-

-Upewnij się że szybko wrócisz! -

-Masz.- Shibou powiedziała, podając mi pojemnik.
-Jeśli kiedykolwiek natkniesz się na demona, upewnij się, że dotkniesz go tym kremem.-

-Wiesz, że jestem demonem… prawda?-

-Załóż te rękawiczki.- Podała mi kilka pastelowych różowych rękawiczek, które przecinały środek każdego palca, ale całkowicie zakrywały palec wskazujący. Skinełam głową i założyłam rękawiczki. Uścisnełam je po raz ostatni, zanim podszedłem do "rekina" .

-Do zobaczenia bachorze.- Zadrwił. Uśmiechnełam się i przytuliłam go. Był w szoku, ale poklepał mnie po plecach.

-Do zobaczenia szalony człowieku.- Pomachałam na pożegnanie i odskoczyłam. Postanowiłam udać się do pobliskiej wioski i poszukać dojazdu do rodziny Kamado, jeśli dobrze pamiętam, tam właśnie mieszka.

Wszedłam do miasta i zobaczyłam kilkoro dzieci, może rok lub dwa, młodszych od Senjuro. Uśmiechnełam się i zobaczyłam idącą kobietę i dziecko, zobaczyłam, że trzyma mapę, więc podszedłem do nich.

-Przepraszam!- krzyknąłem. Kobieta spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.

-Tak?- Miała łagodne niebieskie oczy i długie białe włosy, choć oczywiście była tylko nastolatką. Dziewczyna, która miała średnio krótkie brązowe włosy i takie same oczy jak kobieta.

-Czy wiesz, gdzie mieszka rodzina pod nazwiskiem Kamado? - zapytałam. Pomyślała przez chwilę, zanim jej oczy się rozjaśniły.

-Tak, wierzę, że mieszkają na tej górze! Ale dlaczego ich potrzebujesz?- Wskazała na górę za wioską.

-Och, spotkałam kogoś o nazwisku Kamado i miałam nadzieję, że znów go zobaczę!- Spojrzałam na dziecko, a ona spojrzała na mnie. Uśmiechnełam się i pochyliłem do jej poziomu. Kobieta spojrzała na mnie ze znużeniem. Splotłem włosy dziewczynki w warkocz i związałem je w kok, zabezpieczając je szpilką. Jej małe rączki dotknęły plecionego koka i uśmiechnęły się. Jej mama spojrzała na mnie szeroko otwartymi oczami.

-C-co…?- Otrząsnęła się z wyrazu twarzy i uśmiechnęła się ze łzami w oczach.

-To pierwszy raz, kiedy widzę jej uśmiech od dłuższego czasu...- powiedziała. Uśmiecham się i wyciągam małego króliczka,. Wręczyłam go dziewczynie. Króliczek miał proste oczy z guzików i prostą kokardkę wokół swojej różowej szyi, ale ona patrzyła na niego, jakby był złoty.

-Jak masz na imię?- pytam się.

-Nazywam się Aniko Ito, a to jest moja córka Akari. A ty jesteś...?-

-Nazywam się Reader Reading (takie nazwisko wymyśliłam. Fajne?) -

-Dziękuję Reading-san!- Byłam zdezorientowana ale skinełam głową i pobiegłam w stronę góry. Zatrzymałam się przy małym, starym, rozklekotanym domu. Przypomniałem sobie, że tam mieszka stary saburo. Jego rodzina została zjedzona, jeśli dobrze pamiętam. Westchnełam i ruszyłam dalej w górę. Słońce zachodziła, a ja zupełnie nie miałam zamiaru płakać, bo bałam się ciemności.

-Tanjiro, Nezuko wejdźcie teraz proszę!-Usłyszałam krzyk kobiety. Moje obawy zniknęły natychmiast. Pobiegłam w stronę głosu. Zatrzymałam się przy drewnianym domu. Poczułam, że nogi mi się poddają od biegu i trzymałam się kory drzewa, obok którego byłam. Oddychałam ciężko i pot spływał mi po twarzy.

-P–przepraszam, wszystko w porządku?- Powiedziała dziewczyna. Spojrzałam i zobaczyłam małą nezuko. Uśmiechnełam się i kiwnełam głową.
-Wyglądasz na zmęczoną, chciałabyś tu zostać...?- Jej głos był miękki i czysty. Kiwnełam głową, a ona poszła ze mną z powrotem do domu.

-Nezuko, kto to jest?- Zapytała matka, patrząc na mnie z niepokojem. Posłałem jej słaby uśmiech.

-Wyglądała na zmęczoną, więc zapytałem, czy chce zostać!-

-Jak masz na imię?- spytała jej mama, która, jak sądzę, miała na imię Kie.

-Reader Reading i zastanawiałam się, czy mogłabym tu zostać na noc...- Naprawdę miałam nadzieję, że powie tak, ponieważ byłoby naprawdę niezręcznie, gdyby powiedziała nie. Skinęła głową i do pokoju wszedł Tanjiro.

-Hej mamo, kto to jest?- Zapytał. Zauważyłam, że nie miał kolczyków.

Jego ojciec musi jeszcze żyć. pomyślałam sobie.

-To jest Reader, zostanie z nami na noc.-Pomachałam mu i uśmiechnełam się.

-Mogę ją odprowadzić do pokoju gościnnego!- powiedziała Nezuko, prowadząc mnie do małego pokoju z niskim łóżkiem. Dała mi też trochę bielizny nocnej. Szybko się przebrałam i zaczełam się nudzić. Podłączyłam telefon do przenośnej ładowarki i schowałem go pod poduszką. Wyszedłam z pokoju i spacerowałam. Usłyszałam śmiech i wszedłam do pokoju z tanjiro, nezuko i trójką innych dzieci. Myślę, że nazywali się Shigeru, Takeo i Hanako. Zauważyli mnie i pomachali do mnie. Uśmiechnełam się i kiwnęłam głową.

Widziałam, jak Kie zdejmuje trochę ubrań z "suszarki" . Usłyszałam słabe pociągnięcie nosem i zobaczyłam dziecko leżące w kołysce. Miał płakać, więc delikatnie go podniosłem. Wtuliłam go w ramiona i zaśpiewałam piosenkę „snowman”, próbując uspokoić dziecko.

POV Tanjuro (ojciec Tanjiro)

Usłyszałem cichy anielski śpiew. Powoli wstałem i poszedłem w kierunku dźwięku. Zajrzałem do pokoju i zobaczyłem dziewczynę. Uśmiechnąłemsię.

-Więc rodzina gwiazd nie została wybita- powiedziałem cicho. Przypomniało mi się, jak ojciec opowiadał mi o rodzinie gwiazd, że jeden z ich przodków był blisko przodka naszej rodziny.

-Rodzina gwiazd, minęły ponad dwa stulecia, odkąd widziała ich rodzina Kamado… Zastanawiam się, dlaczego ona tu jest. -

///////////////////////////////////////////////////
Nie sprawdzałam. Wybaczcie jeśli przypadkiem gdzieś dałam dla Reader zaimek męski.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top