Ciasto (jedzenie)
POV:READER
Minęły 4 miesiące odkąd straciłam przytomność i zdecydowałam, że znajde Tanjiro. Miałam powiedziałem wszystkim, że wyjeżdżam. Bałam się tego cały dzień. Poszedłam do posiadłości Mitsuri i otworzyłam drzwi, trochę ją zaskakując. Zauważyła, że to ja i uspokoiła się. Byłam tak zmęczona, że po prostu wpadłam w jej ramiona.
-Chcę się poprzytulać...- powiedziałam ze zmęczeniem. Zaśmiała się i owinęła nas kocem. Objęła mnie i wtuliła twarz w moją szyję (kurde szkoda że to nue jest smut). Oparłam się o nią i zasnełam. Kiedy się obudziłam byłam w innym pokoju. Zauważyłam, że mam na sobie kołdrę. Przyjrzałam się dobrze kołdrze i zauważyłam, że to ta, którą podarowałam Rengoku.
Spojrzałam w górę i zobaczyłam uśmiechającego się do mnie Rengoku.
-Dzień dobry Reader! - Uśmiechnął się. Wyjrzałam na zewnątrz i zauważyłam, że jest południe.
-Zasnęłaś u Mitsuri!- Powiedział. Zauważyłam, że jego wrona podchodzi do okna. Wstałam i pozwoliłam wronie wylądować na moim ramieniu. Jego wrona jest jednym z moich najlepszych przyjaciół.
-Senjuro idzie w tę stronę, Senjuro odzie w tę stronę!- Zaskrzeczał. Głaszczę go po głowie i zostawiam na głowie. Rengoku roześmiał się. Uśmiechnełam się do niego.
Następnie czekałam na zewnątrz na przybycie Senjuro.
Czekałam godzinę, aż zobaczyłam Senjuro spacerującego po kwiatach glicynii.
-SENJURO!- Nie widziałam go od 4 miesięcy. Wydawał się zaskoczony, ale widziałam błysk w jego oczach.
- Jeszcze nie zdążyłam podziękować!- Uśmiechnęłam się do niego.
-A-ale ja tylko uciekłem...- wymamrotał. Zmierzwiłam promień słonecznych włosów.
-Gdybyś nie uciekł po pomoc, zostałabym zabita. Więc dziękuję.- Poklepałam go po głowie i wyciągnęłam rękę do Apolla (moje przezwisko dla kruka rengoku). Wyszeptałam kilka nieistotnych rzeczy i odesłałam go.
-Senjuro, chodźmy zebrać trochę kwiatów!- Kiwnął głową, a ja szybko złapałam go za rękę, przeskakując do mojego osobistego ogrodu. Dali mi ogród, bo na początku wędrowałam do lasu w poszukiwaniu kwiatów, a to było zbyt niebezpieczne. Wybrałam kilka białych kwiatów, a senjuro kilka czerwonych, żółtych i białych. Usiadłam za senjuro i rozwiązałam mu gumkę do włosów. Wydawał się zdezorientowany i próbował odwrócić głowę.
-Zamierzam tylko zapleść twoje włosy w warkocz.- Uśmiechnełam się. Odwrócił się i dalej zrywał kwiaty. Delikatnie przeczesałam palcami jego włosy i zaczęłam zaplatać jego złote włosy. Mruknąłem cicho
-Maria miała małą owieczkę-
Włożyłam warkocz do pętelki i zaczełam szukać czegoś, czym mogłabym to zabezpieczyć. Zajrzałam do torby i zobaczyłam klips (nie wiem co to) z pastelową różową gwiazdą. Przylepiłam go do jego włosów i uśmiechnełam się.
"-Wszystko zrobione, ada…-" Spojrzał na mnie zdezorientowany. Wtedy zdałam sobie sprawę, że mówię po angielsku.
-Powiedziałam, że to skończone.- Uśmiechnełam się i wstałam. Strzepuję kurz z moich spodni. Wyciągnełam rękę do senjuro. Złapał mnie za nią i poszliśmy do kuchni. Wziełam do ręki książke kucharską. Nie mogłam w pełni zrozumieć tego napisu, ale zrozumiałem konsystencję różnych składników. Łapię trochę mąki, masła, cukru, jajek i wanilii.
-Hej, senjuro, możesz wziąć miskę i łyżkę, proszę?- zapytałam odmierzając składniki. Kiwnął głową i podał mi je.
-Możesz zmieszać to wszystko razem, a ja pójde po coś?- pytam.
-Jasne, ale co robimy?- Zapytał, chwytając mąkę i cukier.
-Mam nadzieję, że ciasto!-
-Nadzieje...?-
Kiwnełam głową i wskoczyłam do mojego ogrodu. Złapałam jagody i truskawki i wróciłam do kuchni. Usłyszałam trzask i zobaczyłam senjuro obsypanego mąką. Parsknełam, a Senjuro odwrócił się, by na mnie spojrzeć z cieniem uśmiechu na twarzy. Chwyciłam mokrą szmatkę i starłam mąkę z jego twarzy. Pomogłam mu wstać i wrzuciłam jagody do ciasta. Włożyłam go do czegoś, co moim zdaniem było piekarnikiem. Włączyłam piekarnik i uważnie go obserwowałam.
Zauważyłam, że ciasto wyglądało na upieczone i wyciągnełam je gołymi rękami. W chwili, gdy go położyłam, włożyłam ręce pod zimną wodę.
-Myślę, że zapomniałam wziąć coś, czym można to złapać.- Zaśmiałam się. Senjuro spojrzał z niepokojem na oparzenie.
-Nie martw się, będzie dobrze.- Złapałam trochę cukru pudru, wanilii, mleka i truskawek. Senjuro wymieszał bazę lukru, a ja zmieliłam truskawki w misce.
Zmieszałam to razem, aby uzyskać różowo-czerwony lukier. Senjuro zamroził pudełko, a ja udekorowałam je jagodami. Z jagód zrobiłam uśmiechniętą buźkę.
-Pokażmy to innym!- wykrzyknełam. Senjuro skinął głową i pobiegliśmy po Rengoku i Mitsuri. Kiedy im pokazaliśmy, zjedliśmy to.
-Hej Reader...- Spojrzałam na senjuro. Odpowiedziałam „mfhm”.
-Skąd jesteś?- Przestałam jeść.
-Z Ameryki.- odpowiedziałam Kontynuowałam jedzenie, dopóki nie przypomniałan sobie, że to może być ostatni raz, kiedy go widzę. Jestem bardzo słaba i niewiele mogę zrobić, więc prawdopodobnie zostanę zjedzona przez demona.
A moja demoniczna krew z jakiegoś powodu nie czyni mnie pełnym demonem. Próbowałam zrobić badania ale nic nie wyszło.
-Następnym razem, jak się zobaczymy, zróbmy ciasto cytrynowe.- Uśmiechnęłam się.
-Ale zostaję tu przez cały tydzień…?- Chwyciłam filiżankę herbaty i popijałam ją.
-Jutro wyjeżdżam… proszę nie mów nikomu.- Biorę duży kawałek ciasta.
-N-naprawdę? Dlaczego…?- Powiedział. Wyglądał na smutnego.
-Jest kilka osób, które muszę poznać, ale nie martw się, wyślę ci prezenty, ponieważ nie umiem pisać, ale kiedy to zrobię, napiszę ci strony z napisywane rzeczami, które się wydarzyły.! - powiedziałem radośnie.
Zagwizdałam a Apollo wszedł i zapiszczał resztę piosenki. Senjuro był zdezorientowany i zdumiony. Myślę, że trochę zapomniał o tym, co mu powiedziałam. Na dworze robiło się ciemno, więc złapałam Senjuro za rękę i udałam się do posiadłości jego brata. Otworzyłam kopniakiem drzwi, co zaskoczyło Rengoku i Senjuro.
-Przychodzę z młodszym bratem!- Powiedziałam. Rengoku roześmiał się i położył senjuro do łóżka. Szybko złapałam trochę jedzenia, które jadł Rengoku. Usłyszałam śmiech i odwróciłam głowę, by zobaczyć uśmiechającego się do mnie Rengoku. Próbowałam ukryć jedzenie, które jadłam, ale on po prostu usiadł obok mnie i kontynuował jedzenie tego, co zostało z jego jedzenia. Skończyłam kulkę ryżową, którą jadłam, i pomyślałam, że powinnnam wrócić, ale będąc leniwą osobą, postanowiłem tego nie robić.
Chwyciłam koc z torby i przytuliłam się do boku Rengoku. To go zszokowało, ale szybko się rozluźnił. Miałem zamiar spróbować i rozkoszować się każdą chwilą, którą opuszczę z ludźmi tutaj. Nuciłam melodię „Maryja miała małą owieczkę” i przesunęłam się bliżej do Rengoku. Następnie zapadłam w spokojny sen.
POV:RENGOKU.
Uśmiechnąłem się do śpiącej dziewczyny. Wtuliła się w mój bok, przykrywając ją kocem. Odgarnąłem kilka pasm włosów z jej twarzy. Ostrożnie podniosłem ją w ramiona, położyłem na łóżku (czy cokolwiek innego rodzaju łóżka) i spojrzałem na nią po raz ostatni. We śnie wydawała się taka spokojna. Wiedziałem, że jutro wyjedzie, słyszałem, jak opowiadała o tym Senjuro. Wiem, że to musi być ważne. Więc dlaczego czuje ten ból w sercu. Jest dobrą przyjaciółką, więc powinienem uszanować jej życzenie. Podszedłem do śpiącej dziewczyny i delikatnie pogłaskałem ją po policzku, odgarniając z jej twarzy wszystkie włosy.
-Dobranoc Reader. - Powiedziałem, wychodząc z pokoju.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top