Nienazwana część 1
Nazywam się Azuna Satobi. Mam 17 lat. Moja "niezwykła" historia zaczęła się gdy miałam 6 lat.
Byłam w tedy na wakacjach u wujka Rem'a. Pewnego dnia poszłam do lasu, w którym mieszkał bóg gór i duchy. Powiadali, że jeśli wejdzie się do tego lasu i się zgubi to przepadnie się na wieki. Jako małe dziecko tego nie rozumiałam. Weszłam głęboko w las i się zgubiłam. Z bezradności i strachu usiadłam na ziemi i zaczęłam płakać. Nie wiem ile tak płakałam, ale wiem że na pewno trochę to trwało.
-Hej! Mała!-Zawołał nieznajomy. Przestałam płakać i zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu właściciela głosu. Po chwili zobaczyłam chłopaka o białych włosach, białej masce z czerwonymi ozdobami, również białej koszuli na czerwonej bluzce i szarych spodniach.
-Człowiek! Jestem uratowana!-Krzyczałam biegnąc w jego stronę. Jednak on uchylił się przed moim dotykiem. W wyniku czego miałam bliskie spotkanie z ziemią.
-Przepraszam-Powiedział nieznajomy.-Jesteś ludzkim dzieckiem?- zapytał
-To ty nie jesteś człowiekiem?- odpowiedziałam mu pytaniem.
-Nie-odpowiedział krótko. Chciałam do niego podbiec i się przytulić z mojej bezradności, ale uderzył mnie gałęzią w głowę.
-Zdecydowanie nie jesteś zwykłym człowiekiem. Normany człowiek nigdy nie uderzyłby dziecka- Powiedziałam z wyrzutem.
-Wybacz, ale nie wolno Ci mnie dotykać. Żaden człowiek nie może, bo zniknę.
-Co rozumiesz mówiąc, że znikniesz?-Zapytałam zaciekawiona.
-Po prosty, zniknę, przestanę istnieć. A teraz chodź, odprowadzę cię.-Powiedział ni z gruszki ni z pietruszki znajomy-nieznajomy chłopak. Wyciągnął w moją stronę patyk, żeby było mi łatwiej wstać. Złapałam go i udałam się za chłopakiem cały czas trzymając jeden koniec patyka.
-Prawie jak randka-Powiedziałam
-Jesteś dziwna-Odparł na moje głupie stwierdzenie.
Szliśmy w ciszy. Ja podskakując od czasu do czasu wesoło, on spokojnie, jakby zapomniał o moim istnieniu. Paręnaście minut później byliśmy na skraju lasu.
-Jestem Azuna, a ty?- Nie odpowiedział. Zaczekałam jeszcze chwilkę, ale i tak nie usłyszałam odpowiedzi.- Tak czy siak, arigato, przyjdę jutro.- Skłoniłam się i zaczęłam już odchodzić, Gdy nagle usłyszałam:
-Gin.-Zdziwiłam i ucieszyłam się jednak słysząc jego odpowiedź.
-Pa!-Krzyknęłam i pobiegłam w kierunku domu wujka. Gdy wychodziłam z za zakrętu usłyszałam wołanie wujka.
-Azuna! Gdzieś ty była?!-Krzyknął wkurzony i uderzył mnie pięścią w głowę za karę. Zaczęłam płakać i się do niego przytuliłam a on pogłaskał mnie po głowie.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ohayo!
Arigato za przeczytanie tego mega krótkiego badziewia. Od razu mówię jeśli ktoś chce zobaczyć całe anime to daję wam link http://www.animezone.pl/odcinki-online/hotarubi-no-mori-e/1
W następnej części skok w przyszłość. Tylko zakończenie trochę zmienię. Potem będzie już właściwa historia.
Ja ne! ;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top