Dabi x Reader
♪ Song : Dionysus - BTS ♪
- Przymknij się w końcu! Nie masz żadnych szans, żeby zostać bohaterką... Jesteś tylko pasożytem w tej rodzinie! - warknęła kobieta.
Reader wyminęła matkę i bez słowa ruszyła do swojego pokoju. Rodzice byli bohaterami, tak samo jak jej brat. Dziewczyna również starała się osiągnąć ten cel, uczyła się najlepiej jak mogła, trenowała codziennie, jednak nikt z najbliższych nie okazywał jej żadnego wsparcia. Nastolatka usiadła na krześle i wyjęła książki z plecaka. Pustym wzrokiem wpatrywała się w notatki. Westchnęła głęboko i pozwoliła łzom spłynąć po jej bladych policzkach. Wyjęła z małego pudełeczka kilka zdjęć. Na każdym była z przyjaciółmi, jedynymi osobami, na które mogła liczyć. Uśmiechnęła się, widząc fotografię z jej urodzin. Mała grupka osób, siedzących na dachu wieżowca.
- Ale ze mnie beksa... - mruknęła pod nosem, otwierając zeszyt.
Uczennica odrobiła zadanie domowe i założyła słuchawki i włączyła swoją ulubioną piosenkę. Przebrała szkolny mundurek na strój sportowy. Ubrała na siebie bluzę i wyszła z domu. Pokierowała się w stronę ustronnego terenu, jakim była łąka, której nikt od dawna nie odwiedzał. Błonie wiele lat temu stały się ulubionym miejscem dziewczyny. Często po kłótniach z rodzicami uciekała tam, by wyciszyć się. Była też to idealna przestrzeń do treningów, ponieważ była oddalona od domów, a o samym obszarze wiedziało zaledwie kilka osób.
"Chyba już mogę..." - pomyślała.
Rozejrzała się po okolicy, a gdy nie zauważyła nikogo, zdjęła narzutę i uwolniła swoje skrzydła. Darem Reader była czarna magia, która opierała się na sprawianiu bólu. Potrafiła utworzyć pole, uwalniające cierpienie, a także sprawić to, za pomocą dotyku. Do tego próbowała stworzyć kilka ataków specjalnych, jednak wolała tą naukę zostawić do szkoły.
- No to zaczynamy... - powiedziała pod nosem.
Zaczęła tworzyć większe obszary swojej mocy, jednak to spowodowało tylko opadnięcie z sił. Dziewczyna wpatrywała się w bezchmurne niebo.
"A mogłam spróbować powoli..." - skarciła się w myślach.
Próbowała wstać, jednak nie była w stanie. Podniosła się do siadu i ostatkami sił poleciała do domu. Gdy usłyszała huk, odwróciła głowę i ujrzała jak na łące, na której jeszcze przed chwilą była, stoi mężczyzna, otoczony niebieskim ogniem. Zszokowana wróciła do lotu i już po chwili wylądowała na swoim balkonie. Jej skrzydła zniknęły, a sama położyła się na zimnych płytkach, zastanawiając się, kim był człowiek, którego widziała.
Reader wróciła do swojego pokoju, zamykając drzwi wyjściowe na balkon. Rzuciła się na łóżko i sięgnęła po książkę, znajdującą się na stoliku nocnym. Zaczęła czytać, jednak po chwili czynność została przerwana przez dzwoniący telefon. Dziewczyna zerknęła na ekran i ujrzała zdjęcie zielonowłosego przyjaciela.
- Cześć! Coś się stało, że dzwonisz? - zapytała zmartwiona.
- Musimy się spotkać... To ważne, bardzo ważne! - krzyknął przerażony - Przyjdź za dwadzieścia minut do kawiarni obok szkoły!
- Dobrze, przyjdę... Ale co się stało? Chodzi o twoją moc? - dociekała.
- To nie jest rozmowa na telefon... - powiedział szybko i rozłączył się.
Izuku i Reader poznali się kilka lat temu, gdyż chodzili do tego samego gimnazjum. Pewnego dnia zauważyła, jak Bakugou znęca się nad chłopakiem i postanowiła zareagować. Od razu zaczęli się dogadywać, co po kilku miesiącach zmieniło się w przyjaźń.
- Na dół! Wszyscy! - krzyknęła matka nastolatki.
Uczennica szybko zeszła na dół, gdzie zastała brata i rodziców.
- W zachodniej dzielnicy Tokio był atak, a złoczyńców jest coraz więcej. Musimy jechać i pomóc reszcie! - zawołała, dumnie się uśmiechając.
W kilka sekund przebrali się i ruszyli do wyjścia. Kobieta zatrzymała się przy schodach i warknęła :
- I po co tu jeszcze stoisz?! Wynoś się do pokoju! Porażka...
Dziewczyna wybuchnęła śmiechem. Matka patrzyła na nią zszokowana i oburzona.
- Co cię tak bawi? - zapytała zdenerwowana.
- Ten cyrk! Przestańcie w końcu udawać, jacy jesteście cudowni! - wrzasnęła, nadal się śmiejąc - Robicie z siebie pośmiewisko!
- Ty niewdzięczna... - powiedziała cicho, patrząc wrogo córce w oczy.
Reader pomachała rodzicielce i wróciła do swojego kącika. Wyciągnęła z szafy czarne spodnie oraz granatową bluzę i szybko się przebrała. Telefon wraz z słuchawkami schowała do kieszeni, zabrała także klucze oraz portfel i udała się w umówione miejsce.
- Hej... - mruknęła Reader, siadając przy stoliku.
- Cześć, zamówiłem ci kawę - powiedział Izuku.
- Dzięki... O co chodziło? Co się stało? - zapytała.
- W twojej okolicy był złoczyńca, sam go widziałem... Co gorsze, to chyba był ten, który zaatakował nas na obozie... - stwierdził.
Dziewczyna wpatrywała się w niego zszokowana.
- Skąd wiesz, że to on? I gdzie go spotkałeś? - wypytywała.
- Obok twojego domu, nie zatrzymał się, tylko poszedł przed siebie... Poza tym wyglądał tak samo, jak tamten. Czarne włosy, dziwne ślady na twarzy... - mówił.
Przyjaciele rozmawiali jeszcze kilka minut, jednak chłopak musiał wrócić do dormitorium. Nastolatka wypiła napój do końca, zostawiła zapłatę i opuściła kawiarnię. Wyciągnęła z kieszeni telefon, który wskazywał godzinę dziewiętnastą. Postanowiła wybrać się na spacer, nie chcąc tak wcześnie wracać do domu. Skręciła w alejkę, która prowadziła do parku. Usiadła na ławce, po czym wyciągnęła słuchawki i włączyła swoją ulubioną piosenkę. Wpatrywała się w biegające dzieci wokół fontanny. Po chwili ruszyła na dalszą przechadzkę. Jej uwagę przykuła tajemnicza postać, która stała w ciemnej uliczce. Dziewczyna odczuła, że gdzieś już widziała tą osobę. Nagle zaczęło padać. Reader uznała, że nie ma sensu teraz wracać do domu, więc udała się do pobliskiego baru. W środku było dość pusto, przy ladzie siedziały dwie kobiety, a przy jednym z większych stolików kilku chłopaków. Nastolatka podeszła do barmana i zamówiła lampkę czerwonego wina. Usiadła w zacisznym i mało widocznym miejscu. Oparła się o wygodną kanapę i stukała palcem w kieliszek. W pewnym momencie do lokalu wszedł wysoki mężczyzna o czarnych włosach. Dziewczyna wpatrywała się w niego z zaciekawieniem. Nieznajomy odebrał od pracownika knajpy alkohol i odwrócił się w stronę drzwi. Spójrzał w kąt, w którym siedziała Reader. Podszedł i usiadł obok nastolatki, po czym zarzucił nogi na stolik.
- Ducha zobaczyłaś? - zapytał ironicznie.
Słowa czarnowłosego wyrwały uczennicę z transu. Spojrzała mu w oczy.
"Najpiękniejsze jakie widziałam..." - pomyślała.
- Reader - powiedziała lekko pijana dziewczyna.
- Dabi... - mruknął mężczyzna.
- Jesteś złoczyńcą, prawda? - dociekała, opierając głowę o ramię czarnowłosego.
- Co za różnica? - warknął.
- To w sumie dobrze... - zaczęła mówić, popijając co chwilę wino - Bohaterowie są na pokaz, nikt z nich nie jest taki, jak wszyscy opowiadają...
- Przecież sama chcesz być bohaterką... - oznajmił.
- Robię to dla siebie, nie dla mediów, pieniędzy czy sławy - wtrąciła.
- Z twoją mocą nadajesz się na złoczyńcę - stwierdził niebieskooki, dopijając drinka - Bohater, który ratuje ludzi, jednocześnie krzywdząc innych... To brzmi śmiesznie.
- Skąd wiesz, jaką mam indywidualność? - zapytała nastolatka.
- Ty myślisz, że ludzie nie oglądają telewizji? Chyba zapomniałaś, że byłaś na olimpiadzie - powiedział obojętnie.
Nagle do baru weszło kilku policjantów.
- Nikt się nie rusza! - krzyknął jeden z nich.
Dabi od razu podniósł się i wystrzelił w stronę funkcjonariuszów niebieski ogień. Złapał siedzącą Reader za rękę i ruszył w kierunku tylnych drzwi. Wybiegli na zewnątrz, a przed nimi stało kilkanaście wozów policyjnych.
"To on był wtedy na łące..." - pomyślała.
- Jesteś poszukiwany? - zapytała, cofając się pod ścianę.
- A co myślałaś? Raczej nie ciebie szukali - mruknął.
Dziewczyna szybko złapała czarnowłosego za płaszcz i uwolniła swoje skrzydła. Uniosła się nad budynki i przyśpieszyła lotu. Służby ruszyły w pościg. Gdy uczennica zauważyła, że zdołała zgubić mundurowych, wylądowała na jednym z wieżowców.
- Gdzie masz kryjówkę?! - krzyknęła zdenerwowana.
Mężczyzna spojrzał nastolatkę podejrzliwie.
- Gadaj! Przecież teraz tkwie w tym z tobą! - warknęła.
- Jesteś pijana, poza tym mogłaś mnie zostawić - powiedział.
Reader podeszła do niebieskookiego i chwyciła go za kołnierz. Przyciągnęła go bliżej do siebie i zacisnęła rękę na jego szyji. Jej paznokcie pod wpływem gniewu przemieniły się w ostre pazury, a jej oczy coraz bardziej przybierały czerwoną barwę.
- Zabije cię, rozumiesz?! - wrzasnęła jadowitym tonem - Przestań chrzanić! Gdzie masz kryjówkę?!
Złoczyńca zaśmiał się cicho, co doprowadziło towarzyszkę do jeszcze większego gniewu.
- Coraz bardziej mi się podobasz... - mruknął i wybuchł śmiechem, widząc zarumienioną nastolatkę.
Reader i Dabi po kilkudziesięciu minutach wylądowali przed opuszczonym piętrowcem.
- Szybciej się nie dało? - warknął.
- Nie ma za co... - mruknęła.
Czarnowłosy ruszył przodem i po chwili byli już w wewnętrznu schronienia. W pomieszczeniu znajdowała się młoda dziewczyna, która bawiła się nożem.
- Cześć! - zawołała radośnie, zeskakując z krzesła.
Niebieskooki szepnął coś pod nosem. Blondynka podeszła do sojusznika i spojrzała za jego ramię.
- A kto to? Jestem Toga Himiko! - krzyknęła i wyciągnęła ku nieznajomej rękę.
- Reader... - powiedziała cicho i uścisnęła dłoń żółtookiej.
- Gdzie jest Tomura? - zapytał złoczyńca.
Nastolatka wskazała na drzwi, znajdujące się na końcu korytarza. Mężczyzna zaczął iść w danym kierunku, jednak na chwilę się zatrzymał i odwrócił do dziewczyn.
- Przyplinuj ją - polecił i poszedł do dowódcy.
Toga kiwnęła głową na znak zrozumienia, po czym pociągnęła Reader na kanapę.
- Zostaniemy przyjaciółkami! Jak spotkałaś Dabiego? A co sądzisz o krwi? Jest cudowna, prawda? - wypytywała.
Przyszła bohaterka uśmiechnęła się do Himiko i odpowiedziała na wszystkie jej pytania. Rozmawiały jeszcze chwilę, gdy z korytarza wyszedł czarnowłosy.
- Zostaniesz tutaj, teraz pewnie policja cię szuka - stwierdził i podrapał się po karku.
- Reader z nami zostaje? Jak świetnie! - zawołała blondynka.
Dabi wpatrywał się w swoją wybawicielkę po czym oznajmił, że musi się z kimś spotkać.
Reader weszła do pokoju, w którym siedział błękitnowłosy mężczyzna.
- Jestem Tomura... - mruknął monotonnie - Powiem od razu wszystko. Masz dwa wyjścia. Zostajesz tutaj i kontynuujesz jako członek Ligii Złoczyńców albo umierasz... To będzie moment... Więc co wybierasz?
- Czy to nie oczywiste? - zapytała retorycznie i ukazała swoją drugą stronę.
Jej włosy przemieniły się w czerwone, tak jak i oczy. Skóra stała się biała jak śnieg, a pazury nabrały czarnego odcieniu. Wokół rąk dziewczyny unosił się dym.
Shigaraki uśmiechnął się szeroko, widząc tak silną osobę w swoich szeregach. Do pomieszczenia wszedł Dabi i patrzył zdziwiony na dziewczynę.
- Zobacz... - powiedział czerwonooki - Kolejna perełka do kolekcji.
Reader słysząc to określenie wybuchnęła śmiechem, wręcz psychopatycznym.
- Śpisz ze mną - oznajmił czarnowłosy i przerzucił świeżynkę przez ramię.
- Nie chce tego oglądać... - szepnął do siebie Tomura, po czym do twarzy przyłożył dłoń.
Niebieskooki rzucił nastolatkę na łóżko, a sam usiadł na krześle obok.
- Idź spać, pewnie jesteś zmęczona... - zalecił.
Reader podniosła się do siadu i wpatrywała się w mężczyznę. Czarnowłosy lekko zniecierpliwiony pochylił się nad dziewczyną i chciał coś powiedzieć, jednak ta złapała go za policzek, po czym przyciągnęła go do siebie, łącząc ich usta. Złoczyńca złapał ją w talii, a po chwili znalazł się nad nią. Błogą chwilę przerwała Toga, która weszła do pokoju bez ostrzeżenia. Para oderwała się od siebie, a Himiko wpatrywała się w nich z szaleńczym uśmiechem. Przyjaciel posłał jej wrogie spojrzenie, przez które od razu opuściła pokój.
- Dobranoc, księżniczko... - mruknął Dabi, przytulając się do ukochanej.
Od tamtego momentu minęło osiem miesięcy. Dabi i Reader zostali parą. Choć ukrywali to w tajemnicy przed Ligą, każdy wiedział, co między nimi jest. Toga nie potrafiła milczeć.
- Szybko! Skręć tutaj! - krzyczała, jednocześnie się śmiejąc.
Para napadła na dormitorium Liceum U.A, a policja została o tym błyskawicznie powiadomiona. Nastolatka nie była pewna, czy to był dobry pomysł, jednak zrozumiała, że jej miejsce nie jest w bazie bohaterów i musi się odciąć od tego, co było.
- Cholera... Są praktycznie za nami - powiedział zdenerwowany mężczyzna, po czym wykonał kilka mocnych zakrętów.
Dziewczyna utworzyła kilka obszarów, a następnie wyzwoliła tak dużo mocy, jak tylko mogła. Radiowozy zatrzymały się i nikt z nich nie wysiadł.
- Mamy czas! Pośpiesz się! - wrzasnęła radośnie.
- Wszystko w porządku? - zapytał, na co pokiwała głową.
Wjechali w kolejną przecznicę, a to, co zobaczyli zwiastowało najgorszy scenariusz. Zostali otoczeni z każdej strony. Przerażona wstrzymała oddech. Dabi chwycił partnerkę za rękę i szepnął :
- Jeśli będzie coś nie tak, uciekaj...
Wysiadł z auta i podniósł ręce do góry. Setki policjantów skierowało broń w jego stronę.
- Macie pozwolenie na taki sprzęt? - zapytał rozbawiony.
W tym momencie tysiące nabojów poleciało w jego kierunku. Upadł na kolana, wypluwając duże ilości krwi. Reader zaczęła płakać i krzyczeć. Czarnowłosy posłał ostatnie spojrzenie w stronę swojej księżniczki.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top