5. Kocie uszka
Przechadzałam się po korytarzu razem z Aizawą który popijał kawę. Za nami szedł All Might, który starał się być niezauważalny, ale olewałam go. Odkąd dowiedziałam się o darze zwanym One for All bohater numer jeden łazi za mną i prawdopodobnie chce ze mną rozmawiać, ale ja na to nie mam ochoty.
- O co chodzi All Mightowi? - spytał Aizawa obok mnie i napił się kawy.
- Nie zwracaj na niego uwagi. Uczepił się mnie - mruknęłam cicho bo obok nas przechodziło kilka uczniów.
- Mam mu przywalić? - spytał zerkając na mnie.
- Nie dzięki. Dam radę - powiedziałam i stanęłam w miejscu - Do zobaczenia Sensei - kiwnęłam głową i ruszyłam szybciej przed siebie. Aizawa za to poszedł w kierunku pokoju nauczycielskiego.
- Watanabe! - krzyknął za mną All Might, ale nie zatrzymałam się - Młoda Watanabe, zaczekaj! - krzyknął po raz drugi i złapał mnie za ramię.
- Aaa pomocy! All Mightowi włączył się tryb zboczeńca, aaaa...! - zaczęłam krzyczeć przez co każdy się na nas spojrzał. Mężczyzna zakrył mi buzię i zaśmiał się donośnie w ten swój specyficzny spokój.
- Nie zwracajcie na nią uwagi! Stroi sobie żarty! - krzyknął i złapał mnie jak księżniczkę nadal zatykając mi usta. Następnie zaczął biec tak szybko, że musiałam aż zamknąć oczy. W końcu postawił mnie na ziemi odsłaniając usta. Rozejrzałam się i prychnęłam widząc głupkowato uśmiechającego się Izuku.
- Naprawdę? Porwałeś mnie, żeby udobruchał mnie Izuku? Wiedziałaś, że nienawidzę kłamstw to teraz przyjmij moje fochy na klatę - powiedziałam i odwróciłam się do drzwi z zamiarem wyjścia.
- Misaki-san! - krzyknął Midoriya i jakaś niewidzialna bariera pojawiła się przede mną. To se poszłam... Nie mogę tak po prostu wyjść bo zielono włosemu będzie przykro. Odwróciłam się z westchnieniem.
- Mam za dobre serce - mruknęłam do siebie.
- To nie tak jak myślisz... - odezwał się Izuku.
- Skąd wiesz o czym myślę? Za dużo tego zdania w moim życiu - warknęłam a Deku zamilkł z tymi oczkami szczeniaczka. Co jest ze mną nie tak?! Dlaczego od razu złagodniałam i zrobiło mi się smutno kiedy jemu się zrobiło smutno? - Przepraszam... - mruknęłam cicho spuszczając wzrok. I od kiedy to ja pierwsza przepraszam? Boże co on ze mną zrobił - Po prostu... Nikomu nie powiem okej? Możecie mi zaufać. Przecież nikomu nie powiedziałam o twojej ranie All Might - powiedziałam wskazując na niego ręką.
- To ty wiesz o stanie All Mighta? - spytał Izuku, a ja na niego spojrzałam wystraszona. Potem znowu zerknęłam na mężczyznę z miną "pomóż mi".
- Na mnie nie patrz to ty się wygadałaś. Obiecaj jedynie, że nie wygadasz się tak jak teraz o One for All - powiedział niewzruszony.
- No nie wygadam się no! Ale dlaczego mam mieć dziób na kłódkę? - spytałam zakładając ręce w krzyżyk.
- Ponieważ jeśli się wyda, że młody Midoriya dostał moc ode mnie ktoś mógłby odebrać jego dar - powiedział All Might.
- A to możliwe? - spytałam marszcząc brwi.
- Cóż aby przekazać dar trzeba wchłonąć poprzednika DNA - powiedział mężczyzna.
- Wchłonąć? Co żesz żarł - próbowałam powstrzymać śmiech wyobrażając sobie co musiał zrobić Izuku.
- Ech... Nawet mi nie przypominał - powiedział uśmiechając się krzywo. Parsknęłam śmiechem i odwróciłam głowę w bok, żeby nie było za bardzo widać mojego śmiechu - Misaki! - krzyknął rozzłoszczony przez co jeszcze bardziej chciało mi się śmiać.
- Wyglądasz jak mały kotek - zaśmiałam się cicho, ale po chwili śmiałam się głośniej z jego uroczych rumieńców i wkurzonej twarzyczki. Był bardzo uroczy i aż się chciało go złapać za policzki pokryte piegami i zrobić mu "puci puci". Kiedy w końcu przestałam się z nim droczyć ruszyliśmy do sali na ostatnią lekcje. Na dworze był już zachód, przez co korytarze były całe oświetlone pomarańczowym słońcem przez szklane szyby. I nie wierzę, że to mówię, ale... Izuku wyglądał nawet w blasku zachodzącego słońca uroczo. On zawsze wygląda lepiej od każdego innego chłopaka. Boże... O czym ja myślę do jasnej cholery? Potrząsnęłam głową i odwróciłam wzrok od zielonowłosego.
- Przegapiłem popołudniowe zajęcia - westchnął nagle Midoriya - Pan Aizawa mnie powiesi - powiedział skwaszony.
- Na pewno by tego nie zrobił - powiedziałam cicho. Zrobił by, ale mu tego nie powiem bo go jedynie zmartwię. Po za tym ostatnio Aizawa dał mi znak, że toleruje go więc raczej nic by mu nie zrobił, ale kto go tam wie. Doszliśmy do naszej sali i widząc zamyśloną minę zielonowłosego podeszłam pierwsza do drzwi i otworzyłam je tak, żeby było widać nas we dwójkę
- To Midoriya! - krzyknął Kirishima z uśmiechem - Spisałeś się dziś! Nie wiem, co dokładnie mówiliście, ale to był odlot! - powiedział zaciskając pięść.
- Niesamowite, że dorównałeś najgroźniejszemu Bakugo - powiedział człowiek, który wali taśmą z łokci. O ile dobrze pamiętam nazywał się Sero.
- Świetne uniki! - dodała podekscytowana Mina - Twoje też były wspaniałe Misaki-chan! - zwróciła się do mnie. Już mi to mówiła, ale to i tak miłe z jej strony. Uśmiechnęłam się do niej szeroko.
- Dziękuję! Ale i tak przegrałam - podrapałam się po głowie. Nagle poczułam ciężar na swoich ramionach. Spojrzałam kątem oka na czerwoną czuprynę.
- Eee tam! Byłaś niezła i gdyby nie Shoji wygrałabyś - powiedział z przekonaniem Kirishima.
- Dzięki Kiri, ale przypominam, że jesteś z kamienia. Uwolnij moje ramiona błagam - zaśmiałam się i poklepałam go po ręce. Zrzucił swoją rękę z moich ramion i po raz tysięczny poczochrał mi włosy.
- Twoje wyczyny zmotywowały nas w naszych starciach! - powiedział Sato, cukrowy chłoptaś.
- Choć nie było elegancko - dodał swoje trzy grosze Aoyama wyłaniając się zza pleców Ashido. Ta jednak przesunęła się w bok znowu go zasłaniając i zaczęła skakać w miejscu znowu chwaląc zielonowłosego.
- Pięknie unikałeś ciosów! - powtórzyła radośnie. Midoriya był bardzo skołowany i nie wiedział co się dzieje wokół niego.
- Jestem Eijiro Kirishima! - krzyknął czerwono włosy pokazując na siebie kciukiem - Misaki raczej już znasz - dodał znowu zarzucając swoją rękę na moje ramiona, ale tym razem delikatniej niż wcześniej - Właśnie omawialiśmy nasze walki - powiedział wskazując na Sero, który stał z tyłu.
- Jestem Hanta Sero - powiedział Pan taśma. Czyli miałam racje, że nazywa się Sero.
- A ja Aoyama - dodał blondyn, ale został szybko uciszony przez podekscytowaną różowo skórą dziewczynę.
- Mina Ashido! Jestem pod wrażeniem twoich uników! - dodała jakby Mido miał zapomnieć, że dostał komplement od niej na temat jego uników.
- Tsuyu Asui. Mów mi Tsuyu - dodała zielonowłosa wyłaniając się za Ashido.
- Jestem Sato - powiedział chłopak pokazując kciuk w górę.
- J-ja... - zaczął Midoriya zakłopotany lecz przerwał mu niski chłopak z fioletowymi kulkami na głowie.
- Jestem Mineta! - krzyknął podskakując w górę. Cały czas każdy zadawał pytania chłopakowi przez co wywróciłam oczami. Dajcie mu odetchnąć ludzie. Schyliłam się trochę aby spróbować wycofać się z tego zamieszania, ale Kirishima mi na to nie pozwolił i złapał mnie za koszulę, żeby mnie wyprostować.
- Hej! - krzyknęłam niezadowolona. Po chwili zdałam sobie sprawę, że chłopak był za blisko mnie więc pacnęłam go w rękę przez co od razu ją zabrał - Robię taktyczny odwrót nie przerywaj mi - powiedziałam skwaszona a on zaśmiał się tylko i bezczelnie po raz kolejny zarzucił mi swoje łapsko na moje biedne ramiona - Kiri do cholery... - mruknęłam walcząc z jego ręką.
- Śmieszne to przezwisko - powiedział nie przejmując się tym, że jeszcze chwila a upadnę na kolana przez jego ciężką rękę.
- Uwielbiam skracać nazwiska - powiedziałam i chciałam wzruszyć ramionami, ale przypomniałam sobie, że KTOŚ mi na to nie pozwala.
- Tokoyami! - krzyknął Lida zwracając uwagę reszty osób w kółeczku komplementów Mido - Nie siada się na ławkach - powiedział wymachując ręką - Złaź natychmiast! - dodał przestając machać ręką.
- Co tak przeżywasz? - spytała Jiro.
- Co z twoimi dłońmi? - dodał Ojiro zmieszany a Lidlowi aż opadły ręce w dół.
- Brak mi słów... - szepnął zdruzgotany i z powrotem zaczął się wydzierać machając jedną dłonią w górę i w dół tak samo jak mama macha palcem na niegrzeczne dzieci. W moim przypadku był to Aizawa - Nie zniosę braku poszanowania sprzętów, z których korzystają uczniowie U.A!
Patrzyłam na niego z uśmiechem rozbawienia. Już wiem co będę robić przez następne trzy lata. Przy najbliższej okazji siadać na ławkach. Zapamiętam.
- Uraraka wyskoczymy coś zjeść? - spytał Kaminari wchodząc do sali z szatynką. Nosili jakieś książki - Co lubisz?
- Um... Mochi - stwierdziła, ale jej uwagę przyciągnął zielonowłosy - Co jest? Nie wyleczono cię Deku? - spytała podbiegając do Midoriyi. Naprawdę ją lubię, ale mogłaby się tak nie kleić do niego. Z naburmuszoną miną nagle zdołałam wyślizgnąć się z uścisku Kirishimy. Czerwono włosy spojrzał na mnie zdziwiony, że udało mi się wydostać z jego uścisku.
- Um... Pomagam Urarace - wytłumaczyłam Eijiro i podeszłam do szatynki zabierając od niej książki.
- Oo dziękuję Misaki-chan - uśmiechnęłam się delikatnie i podeszłam do Kaminariego - Gdzie to? - spytałam zerkając w stronę Deku odpowiadającego na pytanie Uraraki. Dlaczego tylko jej akurat odpowiedział a reszcie nie? Potrząsnęłam głową i spojrzałam na blondyna.
- Chyba obydwoje nie jesteśmy zadowoleni, że Uraraka podeszła do Midoriyi - powiedział z głupkowatym uśmiechem.
- Nie wiem o co ci chodzi - prychnęłam i położyłam książki na kupce Denkiego - Bolą mnie jednak ręce - powiedziałam z zadziornym uśmiechem kiedy patrzyłam jak blondyn stara się utrzymać książki. Nagle Izuku wybiegł z klasy przez co podeszłam do grupki olewając Kaminariego, który mruczał coś o ciężkich książkach.
- Co jest? - spytałam się stojącej obok Uraraki.
- Deku wybiegł kiedy wspomniałam o Bakugo - powiedziała wskazując na puste krzesło bombowca.
- Idę popatrzeć czy będą się bić - mruknęłam i wyszłam z klasy aby potem podejść do okna gdzie widać wyjście ze szkoły. To właśnie tam wypatrzyłam blondasa razem z Deku. Obok mnie nagle stanęła Mina a po drugiej stronie Uraraka razem z Tsuyu. Razem w czwórkę przyglądałyśmy się rozmowie Izuku i bombowca. Wyglądało poważnie bo po chwili Bakugo krzyczał coś i jednocześnie wycierał łzy ramieniem. Oczywiście nie było widać łez, lecz to było pewne. Odwrócił się w końcu i kiedy myślałam, że nic się więcej nie stanie do Bakugo podszedł z nienacka All Might. Chyba rozmawiali, ale obydwoje byli tyłem więc nie byłam pewna. W końcu Bakugo odepchnął bohatera i poszedł przed siebie wcześniej coś krzycząc mężczyźnie.
- O co chodziło? - spytała Ashido opierając ręce na szybie.
- To męskie porachunki - odezwała się Uraraka.
- Wyglądało poważnie... - mruknęłam mrużąc oczy.
- Wyglądało tak, jakby Midoriya się przed nim tłumaczył - powiedziała Tsuyu a mi się zapaliła czerwona lampeczka.
- To sprawa między nimi. Oby się wszystko wyjaśniło - powiedziałam wzruszając ramionami i odchodząc od okna. Mam wrażenie, że chodzi o moc którą otrzymał Izuku. Bakugo raz powiedział coś o tym, że Midoriya jest nie obdarzony. To może oznaczać, że Zielonowłosy nie miał daru, ale dostał go od All Mighta. Skoro Deku zna Bakugo od przedszkola to teraz bombowiec może mieć rozkminę życia no bo jak ktoś nie obdarzony nagle ma dar? Albo pierdole głupoty i wcale nie jestem mądra.
***
W końcu nadszedł ten piękny czas kiedy każdy mógł iść do domu. Wychodziłam właśnie ze szkoły i od razu w oczy rzuciła mi się zielona czupryna mojego kolegi. Podniosłam wzrok i z delikatnym uśmiechem podbiegłam do chłopaka. Ten jednak nadal wpatrywał się w chodnik nie orientując się, że do niego podeszłam. Szłam obok niego czekając aż wybudzi się ze swojego transu, doszliśmy już do pierwszych sklepów lecz on dalej rozmyślał nawet nie skupiając się na drodze. Chust wie, czy idzie w dobrą stronę. Odwróciłam głowę w stronę szyby gdzie w oczy rzuciła mi się urocza opaska. Od razu wpadłam na pomysł aby ją kupić. Weszłam do sklepu i z prędkością światła złapałam za opaskę i podeszłam do kasy kupując ją. Wyszłam ze sklepu i wyłapałam wzrokiem Midoriye, który zaraz wpadnie na jakiegoś rowerzystę. Podbiegłam do chłopaka i zakładając mu opaskę na głowie pociągnęłam go za głowę w bok tak, aby rowerzysta mógł w spokoju przejechać.
- M-M-Misaki-chan! - krzyknął zaskoczony - Co ty tu... Co ja tu robię? I... - dotknął opaski na swojej głowie i ściągnął ją - Dlaczego mam opaskę z kocimi uszkami na głowie? - spytał zdezorientowany.
- Bujasz w obłokach odkąd wyszedłeś ze szkoły. Wiesz, że idę obok ciebie od samego początku? - spytałam i załapałam za opaskę, którą mi przysunął pod nos. Jednak ja nie odpuszczałam i znowu założyłam uszy na jego głowę.
- N-Naprawdę? - spytał zdziwiony - Przepraszam, że cię tak olałem... - powiedział zmieszany - M-Misaki-chan? - nagle cały się zarumienił spuszczając wzrok. Nie wiem dlaczego, ale kiedy szepnął moje imię przeszły mnie dreszcze.
- Słucham? - spytałam uśmiechając się delikatnie.
- T-to naprawdę koniecznie? - zadał pytanie wskazując na kocie uszka. Zaśmiałam się i odsunęłam dwa kroki w tył patrząc na swój prezent.
- Wyglądasz uroczo! - powiedziałam entuzjastycznie i wyjęłam telefon. Ustawiłam się obok zielonowłosego i wystawiłam rękę do przodu - A teraz mówimy koteeek - przedłużyłam ostatnie słowo i zrobiłam nam zdjęcie uśmiechając się. Midoriya nie był wstanie niczego więcej powiedzieć więc odpuściłam mu to, że nie powiedział "kotek" - Chodź różyczko - drażniłam się z nim i odwróciłam w drugą stronę zawracając, ponieważ Izuku pomylił kierunki.
- N-nie nazywaj mnie tak! - powiedział cały czerwony.
- Różyniuniu - powiedziałam spoglądając na niego.
- To nie jest śmieszne... - powiedział i ściągnął opaskę.
- Hej!- zatrzymałam się i wyrwałam mu opaskę z rąk bo po dobroci nie chciał i znowu założyłam mu kocie uszka z delikatnym oporem ze strony zielonowłosego - Tak o wiele lepiej. Teraz do siebie pasujemy - powiedziałam z uśmiechem przez co chłopak się bardziej zarumienił. Przeanalizowałam swoje zdanie i ja sama delikatnie się zarumieniłam. Chłopak nagle prychnął śmiechem więc spojrzałam na niego.
- Co się chichrasz? - zmarszczyłam brwi a on znowu ruszył do przodu z delikatnym uśmiechem.
- Po prostu ty o wiele lepiej pasujesz do różyczki niż ja... - powiedział nawiązując do moich chwilowo czerwonych polików. W drodze do stacji wykłócaliśmy się cały czas o to kto przypomina bardziej róże i o opaskę, którą aktualnie trzymałam w dłoniach i starałam się kolejny raz założyć ją na głowę chłopakowi z uroczymi piegami.
***
Następnego dnia wchodząc do szkoły zaatakowali mnie dziennikarze, którzy zadawali w kółko to samo pytanie.
- Jakim nauczycielem jest All Might? - spytała jakaś kobieta.
- Fajnym - powiedziałam i uśmiechnęłam się zadziornie do dziennikarki, która wepchnęła mi pod nos mikrofon. Spróbowałam się przecisnąć przez lawinę dziennikarzy i kamerzystów lecz marnie mi to szło. Wyciągnęłam rękę w górę szukając ratunku, którego się doczekałam. Za dłoń złapał mnie Aizawa, który dzisiaj nie mógł mnie podwieźć, ponieważ przyszedł do szkoły jeszcze wcześniej niż ja.
- Proszę o spokój i nie zaczepianie uczniów U.A, dziękuję za wyrozumiałość - powiedział znudzonym głosem jednocześnie idąc do przodu i wypychając nic nie świadomych dziennikarzy zza bramę, która zamknęła się na kilka grubych metalowych ścian kiedy tylko wyszli z posesji szkoły - Idź na lekcję i nie przejmuj się nimi, w razie potrzeby poszczujemy ich Yamadą - powiedział znużony i sam ruszył do szkoły.
Zaśmiałam się kręcąc głową rozbawiona. On na wszystko ma wylane, chciałabym tak potrafić. Szybko pobiegłam do szkoły zdając sobie sprawę, że Aizawa zniknął mi z oczu. Od razu kiedy otworzyłam drzwi do klasy rzuciła się na mnie Ochako razem z Deku.
- Widziałaś co się dzieję na zewnątrz? Dziennikarze są przerażający! - powiedziała Uraraka wzdrygając się.
- Ciebie też zaatakowali? Nic ci nie jest? - spytał spanikowany Izuku, ale po chwili spłonął rumieńcem. Czy on się o mnie martwił? To urocze!
- Nie, nie! Nic mi nie jest. Trochę mnie przycisnęli i zatopiłam się w nich, ale Aizawa... - zaczęłam, ale zdając sobie sprawę, że on jest aktualnie moim nauczycielem szybko dodałam - A-Ale Aizawa Sensei mi pomógł... - podrapałam się po głowie z delikatnym uśmiechem.
- Siadać - odezwał się głos za mną. Aż mnie przeszły dreszcze. Bez sprzeciwu każdy w mgnieniu oka usiadł w ławkach. Aizawa podszedł powolnym krokiem do biurka na przodzie - Przeszliście owocny trening bojowy - zaczął znudzonym głosem - Obejrzałem starcia i przejrzałem wasze noty. Bakugo - zaczął spoglądając na niego - Nie zachowuj się jak dziecko - parsknęłam śmiechem przez co zostałam zmierzona morderczym wzrokiem blondasa - Jesteś wyjątkowo zdolny.
- Wiem - mruknął skwaszony.
- Midoriya - tym razem spojrzał na Deku, który cały się spiął - Znów uszkodziłeś sobie rękę. Kontroluj swój dar i nie rób z siebie ofiary bo cię obleję. Nie lubię się powtarzać. Mamy inne sprawy na głowie, które musimy dzisiaj zrobić. Weź się w garść Midoriya.
- Tak jest! - krzyknął zmotywowany kiwając głową.
- Ogłoszenie klasowe. Mam dla was kolejne zadanie... - powiedział Aizawa, a ja modliłam się, żeby nie było jakiegoś testu - Wybór przewodniczącego - mruknął, a ja odetchnęłam z ulgą o dziwo nie jako jedyna bo za mną odetchnęła reszta klasy. Zwykłe szkolne sprawy... Jak dobrze.
- Zgłaszam się! - krzyknął pierwszy Kirishima wystrzelając w górę.
- Ja też! - krzyknął zaraz po czerwonowłosym Kaminari.
- I ja - odezwała się Jiro podnosząc dłoń.
- Uuu ja! Dam radę! - krzyknęłam szczerząc się i podnosząc rękę.
- Proponuję siebie - powiedział Aoyama z błyskiem w oku.
- Poprowadzę was! - krzyknęła szczerząca się Mina. Kilka osób jeszcze się zgłosiło, ale nagle Lidl się uruchomił i przekrzyczał wszystkich.
- Spokój! - każdy nagle się uspokoił patrząc na niego niezrozumiale - Mamy wybrać swojego przywódcę! Nie bagatalizujcie tego. Ta osoba musi się nadawać do tej honorowej roli - powiedział wycinając pierś do przodu - Proponuje wybrać osobę w sposób demokratyczny. Zróbmy wybory - powiedział podnosząc rękę, która cała się trzęsła.
- Chcesz wygrać! - krzyknęliśmy w tym samym czasie.
- To dziwna propozycja - odezwał się Denki.
- Ledwie się znamy... - mruknęłam drapiąc się po karku.
- Skąd mamy wiedzieć komu zaufać? - spytała Tsuyu.
- Każdy zagłosuje na siebie - powiedział Kirishima skwaszony.
- To nie głosuj na siebie - powiedziałam jakby to było oczywiste. No bo takie było.
- Jeśli jednak ktoś otrzyma więcej głosów niż jedno uznamy, że najbardziej się nadaję - wytłumaczył Lida machając ręką - Co Pan na to? - spytał Aizawe, który już wpakował się w swój śpiwór. Prychnęłam śmiechem zakrywający usta, żeby zakryć swój uśmiech. On jest niemożliwy.
- Róbcie co chcecie. Byle szybko - odezwał się i położył w kącie sali.
- Dziękuję! - krzyknął i każdy zabrał się za wybieranie osoby. Westchnęłam patrząc na białą karteczkę. Z jednej strony zastanawiam się nad Lidą a z drugiej nad Deku za to z trzeciej strony nad Momo. Lida jest bardzo... Nie wiem jak to opisać, ale widać z daleka, że nadaję się na przewodniczącego. Deku za to jest bardzo inteligentny i myślę, że poprowadziłby ludzi do wygranej jakby było trzeba, ale jest bardzo nieśmiały co trochę przeszkadza. Yaoyorozu za to jest mądra i zdecydowanie dałaby sobie radę ze złoczyńcami gdyby było trzeba. Jej kreatywność pewnie nie raz nas zadziwi. Jęknęłam cicho i w końcu dałam głos na Momo. Koniec końców przewodniczącym został Deku a wiceprzewodniczącą Yaoyorozu.
- Przewodniczącym zostaję Midoriya, a zastępcą Yaoyorozu - mruknął Aizawa.
- Naprawdę tego chcecie...? - powiedział zielonowłosy dygocząc z przerażenia. Jako jedyny chyba nie był chętny do bycia przewodniczącym.
- Że też przegrałam... - mruknęła Momo.
- To dobry wybór - powiedziała Tsuyu z uśmiechem. Polemizowałabym... Mido jest moim przyjacielem, ale widząc go teraz kiedy cały jest zestresowany bo każdy na niego patrzy, zmieniam zdanie. W końcu zadzwonił dzwonek i każdy wręcz wybiegł z klasy, żeby dostać się na stołówkę. Teraz miała być dłuższa przerwa. Razem z Midoriyą, Lidą i Uraraką staliśmy w kolejce po porcję jedzenia.
- Wow! Jaki tłok! - powiedziała Uraraka zabierając swoją tacę. Szybko zrobiłam dokładnie to samo i rozejrzałam się za jakimś wolnym skrawkiem stołu.
- Trochę trudno znaleźć miejsce - powiedziałam uśmiechając się krzywo.
- To dlatego, że przyszli ludzie z wydziału zarządzania i z wydziału wsparcia - odezwał się Lida.
- O o o! Widzę miejsce! Za mną drużyno - powiedziałam i podbiegłam do wolnego miejsca, żeby nikt nam go nie zajął.
- Misaki-san! Nie biegaj po stołówce bo się przewrócisz! - krzyknął stawiając tacę i od razu machając dłonią na mnie Lida. Zaśmiałam się radośnie i kiwnęłam głową.
- Haaai! - krzyknęłam z uśmiechem. Zaczęliśmy jeść i rozmawiać o tym wspaniałym jedzeniu!
- Pyszny ryż! - rozmarzyła się Uraraka, a ja jej przytaknęłam. Nagle Midoriya westchnął przez co obie na niego spojrzałyśmy znad przeciwka. Obok Mido siedział Lida, który również spojrzał na zielonowłosego.
- Nie wiem czy sprawdzę się jako przewodniczący klasy - wyjaśnił nabierając trochę jedzenia na swoje pałeczki.
- Bez obaw - wymamrotała Uraraka jedząc swoje jedzenie z zapałem.
- Nie martw się - dodałam z uśmiechem - Wiem, że to trochę przerażające kiedy każdy na ciebie patrzy, ale uważam, że dasz sobie radę - powiedziałam mrugając do niego.
- Jesteś odważny i w trudnych chwilach trafnie oceniasz sytuację - powiedział spokojnie Lida. Chyba po raz pierwszy - Będziesz dobrym Liderem. Dlatego na ciebie głosowałem.
- Naprawdę? - spytał zdziwiony.
- Przecież sam chciałeś zostać przewodniczącym, masz nawet okulary - powiedziała z pełną buzią Uraraka. Jest taka bezpośrednia... Ale to, że ma okulary nie znaczy, że ma być przewodniczącym.
- Chcieć i nadawać się to dwie różne rzeczy - powiedział Lida pijąc sok że słomki.
- Wydaję mi się, że nadawałbyś się tak samo jak Deku - powiedziałam wpatrzona w swój cudowny ryż i wszamałam go degustując się smakiem ryżu z warzywami.
- Możliwe, jednak uznałem, że tak będzie lepiej - powiedział zamykając oczy i odlatując na chwilę. Przez chwilę jeszcze o czymś rozmawiali, ale przestałam na chwilę ich słuchać skupiając się na swoim lunchu.
- Pochodzę z rodziny bohaterów. Jestem drugim synem - przestałam jeść i spojrzałam na Lidę ze zdziwieniem na twarzy. "Ooo to tak jak ja! Znaczy moi rodzice nie żyją, ale byli bohaterami! W sumie mój aktualny opiekun też jest bohaterem, ale nie jakimś sławnym bo unika mediów. A tak w ogóle to to jest nasz wychowawca! Zabawne!" Śmiesznie by było gdybym tak powiedziała co?
- Ale fajnie! - krzyknął Deku razem z Uraraką w tym samym momencie.
- Słyszeliście o turbo bohaterze o nazwie Ingenium? - spytał Lida, a ja zaczęłam zginać palce licząc w głowie. Trzy... Dwa... Jeden...l
- Jasne! - krzyknął Deku z podziwem w oczach. To było pewne. Midoriya zna chyba każdego bohatera na tym świecie - Cieszy się popularnością. Ma w swojej agencji 65 bohaterów - powiedział z uśmiechem i z rumieńcami na twarzy. Nagle go olśniło - Niemożliwe...
- To mój starszy brat! - wykrzyknął dumnie, a ja się zakrztusiłam sokiem. Uraraka zaczęła mnie delikatnie klepać po plecach zachwycając się jednocześnie tym, że Ingenium jest bratem Lidy. Cóż... Uraraka jest przynajmniej delikatna, nie to co Aizawa.
- Widzę podobieństwo! Niesamowite... - powiedziałam w końcu cicho jednak ze łzami w oczach. Izuku podał mi chusteczkę nie przestając o czymś nawijać z Lidą. Podziękowałam cicho i wytarłam chusteczką oczy.
- Przez podziw dla brata, zapragnąłem zostać bohaterem - powiedział z uśmiechem - Ale chyba jest za wcześnie, żebym został Liderem - dodał zamykając oczy i odlatując gdzieś indziej - Ty zdołałeś rozgryźć egzamin wstępny... Będziesz lepszym liderem - skończył mówić i spojrzał na nas. Wszyscy mieliśmy otworzone delikatnie buzie. Czy on...?
- Pierwszy raz widzę jak się uśmiechasz Lida-kun - powiedziałam po chwili zdając sobie sprawę, że Uraraka odezwała się w tym samym momencie co ja i z tym samym zdaniem. Spojrzałam na nią i uśmiechnęłam się delikatnie. Tenya speszony podrapał się po głowie i szybko odezwał.
- Poważnie? - powiedział zdecydowanie zbity z tropu. Zaśmiałam się cicho z jego miny, ale mój śmiech został zagłuszony przez dzwonek, który zdecydowanie nie oznaczał koniec przerwy.
- Alarm?! - krzyknął dziwny Midoriya. Świetnie umrę młodo a jeszcze nie zdążyłam się wykazać! Zapowiada się wspaniały rok.
C.D.N
***************
Przepraszam za Polsat 🌞
3647 słów!
Juliette_10
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top