18. Rozpoczęcie Praktyk

Krążyłam niespokojnie po salonie od razu kiedy tylko wróciłam do domu. W głowie miałam tylko obraz czarnowłosego chłopaka jakbym się bała, że potrafił mi wejść do pamięci w mózgu i przeczytać każdy mój sekret. Nawet ten gdzie chłopak dowiaduje się, że nadal śpie z moim pluszakiem, kotem, panem Miałczkiem! Dostałam go od Aizawy, mając 11lat, nie można oceniać jego imienia...

Nawet wrócenie do domu wraz z Uraraką i Izuku mi humoru nie polepszyła. Każdy miał posępne miny, kiedy okazało się, że Lida wrócił naprawdę do domu bez nas. Wydawało się to dziwne, ale zawsze po szkole wracaliśmy do domu razem. Zdażało się, że ja musiałam wracać sama, ale ta trójka zawsze wracała razem. Od samego początku szkoły.

- Czemu tak krążysz? Co się stało? - na głos Aizawy w domu pisnęłam i klęknęłam na podłodze, sycząc na bruneta w geście obronnym. Shouta uniósł brew do góry, a ja cała czerwona, że tak się przestraszyłam usiadłam na podłodze ze spuszczoną głową.

- Przepraszam... - mruknęłam niemrawo. Aizawa zostawił jakąś torebkę zakupową na stole w kuchni i wrócił do mnie, przysiadając na ziemi.

- Zapytam się ponownie. Co się dzieje, Misaki? - zapytał łagodnie, na co ja jedynie wsadziłam twarz w dłonie - Chodzi o twoje praktyki?

- Też... - mruknęłam ponownie odsłaniając twarz - Ale nie tylko...

- Wiesz, że cię zawsze wysłucham? - dopytywał spokojnie zaczynając mnie głaskać po głowie. Zaczęłam cicho mruczeć, zamykając oczy. Po chwili powstrzymałam się od dalszego mruczenia i westchnęłam cicho.

- Wiem... Ale nie wiem od czego zacząć - powiedziałam nieśmiało uciekając wzrokiem.

- No to może najpierw te praktyki? O co chodzi? Masz problem z wyborem? - zapytał się nie przestając przeczesywać ręką moich włosów.

- W sumie to to też... Ale głównie chciałam cię zapytać o to - powiedziałam i zaczęłam szukać swojej kartki z ofertami bohaterów. W końcu gdy ją znalazłam, podałam ją Aizawie. Nie umknęło mu, że kartka jest na dole lekko pognieciona przez co zgromił mnie wzrokiem, na co jedynie wywróciłam oczami i stuknęłam dwa razy w pseudonim Hawksa.

- Hawks wysłał ci ofertę. No i jaki jest problem? - zapytał na co ja się oburzyłam.

- Nie widzisz w tym żadnych podejrzeń? On widział na olimpiadzie jak zamieniam się w panterę! Na pewno mnie rozpoznał z tamtego dnia gdy skakałam po dachach zwiększając swoją wytrzymałość! A co jak chce komuś naskrążyć na mnie i jak oleje jego propozycję to kaput?! Wypapla komuś? - powiedziałam swoje obawy a Shouta patrzył jedynie na mnie marszcząc brwi.

- To tym się tak martwiłaś? - zapytał się machając kartką.

- No ej no! Co miałam sobie pomyśleć? - zapytałam się, unosząc ręce do góry.

- Że dobry bohater zainteresował się twoją indywidualnością i chce cię na swoich praktykach? - powiedział jakby to było oczywiste.

- Że co? Naprawdę myślisz, że wysłał mi ofertę bo chce mnie uczyć? - zapytałam się marszcząc brwi.

- O to chodzi w praktykach Misaki. Nie opłacało by mu się dawać ci ofertę bohaterską po to aby tylko powiedzieć, że cię rozpoznał i widział cię gdzieś gdzie nie powinien cię widzieć. Gdyby mu tak zależało, już dawno by cię znalazł! Jest bohaterem... I to z powietrza. Łatwo by cię dopadł - powiedział wstając z podłogi i kierując się do kuchni. Chyba miał mnie dość.

Sama podniosłam się z podłogi prawie potykając się o leżącą na ziemi Chobi. A może to był Chibi...? W każdym razie, przeskoczyłam sprawnie jednego z kotów i dogoniłam Aizawe w kuchni. Akurat wyjmował składniki i to chyba na Curry.

- Więc mam się tym nie martwić? - zapytałam, siadając na barowym stołku.

- Nie mam pojęcia w ogóle dlaczego się tym tak martwiłaś. Hawks chce cię w swojej agencji, to całkiem dobra oferta. Myślałaś w ogóle nad tym? Jakaś oferta wpadła ci w oko? - zapytał wyjmując z kartonu woreczek ryżu.

- Hm... Niby Hawks brzmi spoko na nauczyciela, ale... Nie czuję z nim więzi... Rozumiesz o co mi chodzi? Jest bohaterem z powietrza, sam to powiedziałeś. A ja nie latam. Jego akcję są ratunkowe, chociaż też walczy ze złoczyńcami. To świetny bohater, ale chyba nie dla mnie nauczyciel... - powiedziałam kładąc się na blacie - Dlaczego to ty nie możesz ze mną spędzić tych praktyk? Jesteś super nauczycielem!

- Nie chcesz wiedzieć i zaobserwować jak inni zachowują się w walce? - zapytał poprawiając włosy co chwila. Zaśmiałam się cicho i wyjęłam ze swojej szkolnej torby gumkę do włosów.

- No... Niby chce. Ale czy to konieczne? Mogę w każdej chwili zapytać się jakiegoś bohatera o nauki, przynajmniej tych których znam... I na pewno by się zgodzili - powiedziałam podchodząc znowu do niego i wiążąc mu włosy w kitkę.

- Dziękuję Misaki - powiedział klepiąc mnie po głowie. Oparłam się o blat krzyżując ręce - Praktyki z bohaterstwa są po to, żeby nauczyć się czegoś nowego. U mnie tego nie znajdziesz. Po za tym, co byś powiedziała swoim kolegą z klasy? Że byłaś na praktykach u swojego wychowawcy? To na pewno nie pomoże nam z ukryciem tego małego faktu, że jesteś pod moją opieką - powiedział mieszając mięso z sosem na patelni.

- Tak... Na pewno by pomyśleli, że dostałam się na U.A dzięki tobie... - powiedziałam smutniejąc.

- Może nie każdy by tak pomyślał, ale nie warto o tym mówić komukolwiek - powiedział odwracając się w moim kierunku.

- Czy ja wiem...? Ja tam bym się chętnie pochwaliła, że moim opiekunem jest ktoś tam wspaniałomyślny jak Shouta Aizawa. Wielki bohater z podziemi, Eraser Head! Legenda tego miasta!

- Nie przeginaj.

Zaśmiałam się patrząc jak mężczyzna nakłada na talerze ryż, a potem polewą ryż sosem i mięsem z warzywami.

- Co cię jeszcze martwi Misaki? - zagadał kiedy już usiedliśmy przy stole.

- Hm? Nic... Nic takiego w zasadzie - powiedziałam grzebiąc łyżką w daniu.

- Nie kłam mi prosto w twarz i wyduś to z siebie - powiedział wpychając do swojej buzi curry.

- Dzisiaj... Wpadłam na chłopaka. Wydawało się, że... Że czytał mi w myślach - powiedziałam marszcząc brwi. To brzmiało absurdalnie, ale w tych czasach wcale niemożliwie.

- O czym myślałaś? - zagadał przestając jeść.

- Chyba... Chyba coś tam o tobie... Myślisz, że komuś się wygada? - zapytałam spoglądając na jego twarz.

- Jeśli nie myślałaś "Ciekawe co Aizawa ugotuje na obiad", czy coś w tym stylu to raczej nie masz się o co martwić. Nie znasz go prawda? W U.A jest mnóstwo uczni, na pewno już go więcej nie spotkasz - powiedział wracając do swojego dania.

- Tak... Tak na pewno - powiedziałam, również zaczynając się interesować swoim jedzeniem.

***

Wybór bohatera, do którego chciałam pójść i nauczyć się co nie co, wcale nie był taki prosty. Koniec końców po długich konsultacjach z Aizawą wybrałam praktyki z Kamui Woodsonem. Znałam go już wcześniej dzięki znajomością Aizawy, nie mieli jakiegoś dobrego kontaktu. Powiem więcej, mieli ten kontakt prawie, że zerowy. Ale dogadywali się, jak się widzieli. Obydwoje tak samo ponurzy jeśli chodzi o ich pracę. Ja jedna wiedziałam, że to tylko takie maski. Oboje to miękkie buły! Tylko, że w środku.

Nastał w końcu ten czas gdzie każdy wyruszał na swoje praktyki. W ręku trzymałam dumnie swój kostium a na plecach niosłam mały, czarny plecak z potrzebnymi dla mnie rzeczami.

- Macie kostiumy? - zapytał ponuro Aizawa kiedy odhaczył już każdego obecność na stacji - Pamiętajcie, że nie możecie ich nosić poza godzinami praktyk. Nie pogubcie ich - pouczył nas mężczyzna.

- Ta-jest! - wykrzyczała Mina unosząc kostium do góry. Wyglądała jak zawsze promiennie kiedy wiedziała, że będzie mogła założyć swój kostium. W końcu bardzo ją dobiła wiadomość, że na festiwalu będziemy musieli mieć kostium sportowy a nie nasze stroje bohaterskie.

- Ashido, mów wyraźnie! "Tak jest"!

- Tak jest...

Uśmiechnęłam się na lekką zaczepkę Aizawy.

- Zachowujcie się jak należy w towarzystwie bohaterów! No... A teraz zmykajcie - powiedział na co znowu każdy przytaknał pozytywnie. Spojrzał na mnie i kiwnął mi głową dodając mi osobno otuchy. Poszerzyłam swój uśmiech i również kiwnęłam głową.

Widząc po swojej lewej ruch odwróciłam głowę zdziwiona. Komuś się chyba śpieszy... Odwróciłam głowę w stronę Uraraki i Izuku. Oni również to zauważyli. Podbiegłam do Lidy wraz z przyjaciółmi.

- Lida-kun! - krzyknęłam na co się zatrzymał. Nie pamiętam kiedy ostatnio odezwałam się do niego pełnym imieniem - Eto... - westchnęłam nie wiedząc jak zacząć.

Słyszałam oczywiście już o tragedii jaka spotkała jego brata. Nie do końca wiem w jakim stanie jest jego brat, ale po ostatnim zachowaniu Lidy, na pewno nie jest za dobrze. Chciałam go wesprzeć, ale nie wiedziałam co mu powiedzieć. Na szczęście uratował mnie Midoriya, kładąc mi dłoń na ramieniu.

- Jeśli kiedykolwiek potrzebowałbyś się wygadać, możesz na nas liczyć - powiedział poważnie na co ja i Uraraka jedynie kiwnęłyśmy głowami - Od tego są przyjaciele - dodał zielonowłosy. Chłopak odwrócił się w naszą stronę i z kwaśnym uśmiechem odpowiedział:

- Wiem.

I mimo, że nam odpowiedział, względnie pozytywnie, wcale nie brzmiał jakby było mu lepiej ze świadomością, że ma przecież nas. Przyjaciół, którzy zawsze mu pomogą. Gdyby to ode mnie zależało, zatrzymałabym go tutaj na stacji i wycisnęła z niego wszystkie jego zmartwienia, ale nie sądzę, że mogłabym to zrobić. Prędzej by mnie uderzył niż się wygadał. Nie mogliśmy go w końcu naciskać.

- Izuku... - zaczęłam, ale chłopak już zdjął swoją dłoń z mojego ramienia i uśmiechnał się również krzywo w moim kierunku jakby wiedział co chciałam powiedzieć.

- Wiem... Mnie również nie przekonał. Ale nie możemy teraz nic z tym zrobić... - powiedział spuszczając głowę.

- Oby nie wpadł w kłopoty... - powiedziała Uraraka również ze spuszczoną głową.

- Myślmy pozytywnie! Na pewno jest jakieś wytłumaczenie na jego działania... Oby to były mądre wytłumaczenia. Wiecie co? My... Dajmy z siebie wszystko na praktykach okej? Nie często zdarza się okazja, że pierwszaki mają oferty od bohaterów! Korzystajmy z tego! - powiedziałam zaciskając swoje pięści.

- Misaki ma rację, korzystajmy z nauk bohaterów jak najlepiej - powiedział Midoriya z pokrzepiającym uśmiechem, który kierował w stronę przybitej Uraraki.

- Okej... Dajmy z siebie wszystko - powtórzyła moje słowa i postarała się o piękny uśmiech.

Pożegnałam się z przyjaciółmi zapewniając ich, że mamy jak coś siebie i dalej przecież mamy się w kontakcie. Na pewno gdyby Lida miał kłopoty to by do nas napisał... Tak starałam sobie to wmawiać i moim przyjaciołom.

Postaram się nie myśleć o Lidzie... Na pewno nic się nie stanie! To mądry człowiek. Powinnam się skupić bardziej na swoich praktykach.

Tak... Tak zrobię!

***

Dom Shinjiego był w ogromnym apartamentowcu. Wiedziałam, że to tutaj właśnie mieszka ponieważ pod apartamentem było mnóstwo ludzi! Na moje nieszczęście zauważyłam kilkoro ludzi z aparatami, którzy gdy tylko mnie zobaczyli od razu do mnie podbiegli.

- Jesteś ze szkoły dla bohaterstwa U.A?!

- Czy przyszłaś tutaj na praktyki Kumai Woodsona??

- Ile masz lat? Do której klasy chodzisz?

- Ja... - zaczęłam, ale oślepił mnie błysk flesza z jakiegoś aparatu. Głupi mundurek! To na pewno on mnie zdradził... Albo ta walizka z moim kostiumem.

- Moi drodzy, moi drodzy! Nie taranujcie mojej nowej uczennicy! - odezwał się głos gdzieś w oddali. Niestety przez ciągłe zdjęcia nie mogłam dojrzeć drewniaka - Pierwsza lekcja zaczyna się już teraz - usłyszałam tuż przy moim uchu więc spojrzałam w prawo w końcu widząc bohatera - Umiesz szybko biegać no nie? A więc w nogi! - krzyknął pod koniec i wypuścił pęd drewna na jakiś budynek i szybko zniknął. Ależ prędkość! Szybko zamieniłam swoje nogi w łapy i pobiegłam za Shinjim słysząc ciągle powtarzające się pytania za mną - Nieźle! A gdzie ten drugi? - zapytał Kumai już biegnąc obok mnie, aby mógł ze mną rozmawiać.

- Kto drugi? - zapytałam się i wtem do mojej prawej strony podbiegł czarnowłosy chłopak - Ty...? - zaczęłam patrząc wprost w te złote oczy. Chłopak przybrał słodki uśmieszek mrugając do mnie okiem jakby nigdy nic.

- Witaj - zamachał dłonią. Warknęłam rozzłoszczona i przyśpieszyłam. Ten koleś nie miał szans z moją prędkością. Powstrzymał mnie jednak Shinji od dalszego biegnięcia, nagle się przede mną pojawiając.

- No, a więc jesteśmy wszyscy razem. Cenię sobie punktualność, więc cieszę się, że was widzę - powiedział przybierając profesjonalny głos.

- Co ty tu robisz? Jesteś na wydziale bohaterskim? - zapytałam się chłopaka obok mnie ignorując wypowiedź drewniaka.

- A co? Nie wierzysz, że ktoś taki jak ja mógłby być na bohaterstwie? - zapytał unosząc brew do góry - Wiesz w ogóle jaką mam indywidualność, że się tak pieklisz na mój widok?

- Czytasz w myślach - powiedziałam pewna swego - I to bez czyjegoś pozwolenia - dodałam ściskając mocniej rączkę od walizki.

- Nie za bardzo mam wybór, to się dzieje automatycznie gdy kogoś dotykam - powiedział wzruszając ramionami - Z tego co pamiętam to ty na mnie ostatnio wpadłaś.

- Ty... - zaczęłam wkurzona, ale po chwili uśmiechnęłam się do niego sztucznie słodko - Uwierz mi, wierzę, że chcesz zostać bohaterem, ale nie mam pojęcia niby jak chcesz tego dokonać z tak absurdalną mocą - powiedziałam uszczypliwie.

- To tylko dodatek. Jestem zwinny i szybki w dodatku świetnie posługuję się nożami. Zawsze trafiam do celu - powiedział z deczka się chwaląc.

- Okej, okej! Już dosyć! Jesteście teraz na praktykach z bohaterstwa. Nie jesteśmy tutaj na pogawędce przy herbatce! Wracamy do apartamentu, na pewno paparazzi już sobie poszło. Musicie się przebrać w swoje stroje. Potem wyruszamy na patrol. Jeśli myślicie, że jesteście tutaj do dotrzymywania mi towarzystwa to się mylicie! No? Już, już! Ruszamy się!

Po słowach Kumaia Woodsona znowu ruszyliśmy biegiem w stronę apartamentu w razie gdyby ktoś nas jednak zaczął gonić. I niestety przyznać musiałam jedno. Ciemno włosy chłopak o nieznanym mi jeszcze imieniu, faktycznie biegał zawodowo. Nawet nie złapał zadyszki gdy Shinji kazał nam wbiec na siódme piętro, tam gdzie znajdował się jego pokój. On oczywiście wbiegł z nami. No bo przecież nie ma czegoś takiego jak winda w apartamencie! Starałam się nie pokazywać jak troszkę jestem zmęczona po tym krótkim cardio. Nie mogłam być gorsza od tego pacana! Tyle ile ja przez niego zmartwień zjadłam to nawet szkoda gadać!

- Oh? Martwiłaś się czymś przeze mnie? - odezwał się nagle czarnowłosy chłopak przez co szybko na niego spojrzałam.

- Skąd ty...? - zaczęłam, na co on nagle bardziej naparł swoją dłonią o moją dłoń.

- Każdy dotyk się liczy - powiedział cicho i wszedł za Shinjim do jego apartamentu.

Co za baran! Muszę się zacząć pilnować jeśli nie chce, żeby mi czytał w myślach! Jednak chwila nie uwagi a on już to wykorzystuje. Okropna indywidualność... A zwłaszcza dla mnie.

- Wypadałoby się najpierw przedstawić. Nazywam się Shinji Nishiya, ale mówcie mi Kumai Woods tak jak zresztą każdy. Zajmują się głównie obezwładnianiem złoczyńców, ale również ratowaniem cywili. To mi najlepiej wychodzi, chociaż staram się być lepszym w walce. Opowiem wam o tym jak zarabiają bohaterowie, co robią na co dzień w pracy i co musicie wiedzieć na pewno o bohaterstwie. Pogadamy też może o współpracy... - dodał zauważając jak mruże groźnie oczy na chłopaka obok mnie. Nie mogę go spuścić z oczu bo inaczej zacznie czytać mi w myślach! - No dobra, przedstawcie mi się szybko i po krótce opowiedzcie o swojej indywidualności.

- Jestem Endo Arata, mój pseudonim to Omowazu*. Czytam w myślach, ale jestem również dość zwinny i szybki. Mam również niezawodny cel jeśli chodzi o łucznictwo, ale też rzucanie nożami. Mój cel zawsze zostaje trafiony gdy tego chce - powiedział jak na mój gust trochę się przechwalając, ale niech mu będzie.

- Nazywam się Watanabe Misaki, pseudonim Kuro Neko. W dużym skrócie, jestem po prostu czarną panterą. Mam niezawodny zmysł węchu, lepszy wzrok, lepszy słuch i lepszą kondycję od zwykłego człowieka. Potrafię zamienić swoje poszczególne kończyny w części ciała pantery. Mam również swoje ostre pazury, które potrafią przeciąć wszystko w drobny mak. Oprócz człowieka. No... I cała ogólnie zmieniam się w panterę, ale nie korzystam z tego za często bo ma to swój ogromny minus - powiedziałam na koniec wzdychając cicho. Powiedziałam to wszystko na jednym wydechu.

- Świetnie. Miło was poznać - tutaj Shinji spojrzał na mnie zaczepnie - Przebierzcie się w różnych pokojach i zaczynamy!

Nie trzeba była nam dwa razy powtarzać. Weszłam do jednego z pokoi. Okazało się, że trafiłam na sypialnię Shinjiego. Ubrałam szybko swój strój. Chyba łapałam wprawę, robię to coraz szybciej. Po usłyszeniu pukania otworzyłam drzwi, jednak zanim zdążyłam wyjść zostałam wepchnięta z powrotem do pokoju.

- Hej! - krzyknęłam oburzona kiedy prawię się wywróciłam.

- Ciii... Arata jest pokój dalej w łazience. Chciałem przez chwilkę porozmawiać na osobności - powiedział Nishiya sciągając swój hełm przez co teraz mogłam zobaczyć jego czerwone włosy. Będąc młodsza przypominały mi czerwone jesienne liście. Kochałam się nimi bawić. Sam Shinji wydawał mi się kiedyś straszny, ale jego włosy lubiłam. Jak każde włosy, a już szczególnie te Aizawy i Yamady. Te u Shinjiego po prostu miały fajny kolor.

- O co chodzi? - w końcu zdołałam się odezwać.

- Jesteś podekscytowana pierwszą nauką nie od Aizawy? Strasznie się ucieszyłem, kiedy przyjęłaś akurat moją ofertę! Zobaczysz, nie pożałujesz - powiedział Nishiya z szerokim uśmiechem.

- Byłabym bardziej zadowolona gdyby nie było tutaj tego złotookiego! Skąd on się tu wziął? Proponowałeś mu praktyki u siebie? - zapytałam się zakładając ręce na ramiona.

- Nie. Tak naprawdę ledwo co go dostrzegłem na festiwalu. Kompletnie się nie wyróżnił. Gdzieś tam w tym grupowym wyścigu nieźle sobie radził, ale nie wysyłałam mu oferty. Jednak to on mnie wybrał więc stwierdziłem po przeczytaniu jego kartoteki, że wcale nie jest taki najgorszy!

- On czyta w myślach drewniak! A co jak pomyślę sobie jak to tęsknię za Aizawą a on akurat niezauważalnie będzie mi czytać w myślach? - zapytałam się spanikowana.

- Uspokój się. Po prostu postaraj się nabrać do niego dystansu. Nie będzie ci czytać w myślach dopóki nie może cię dotknąć. Jeśli chcesz, mogę go pilnować, ale na twoim miejscu po prostu nie myślałbym o żadnym z bohaterów dopóki chłopak jest blisko - powiedział i założył ponownie swój hełm.

- To nie takie proste... Ja często myślę więcej niż mówię - powiedziałam przybita.

- A to już jest coś bo ty mówisz bardzo dużo - zaśmiał się i wyszedł z pokoju. Przewróciłam oczami, ale nic nie zdążyłam odpowiedzieć bo z łazienki obok wyszedł Arata - Dobrze. Skoro już jesteście w swoich strojach bohaterskich, to ruszajmy na patrol!

Spojrzałam ukradkiem na Arate. Miał na sobie czarny obcisły strój, który świetnie na nim leżał i podkreślał jego mięśnie brzucha wraz z klatką piersiową. Na klacie miał również kamizelkę, przy której zauważyłam wciśnięte trzy noże po jego lewej stronie. Więc mogłam zakładać, że po jego prawej stronie również miał schowane noże. Wolałam nie spoglądać na dół, skoro jego góra była tak obcisła.

- Upewniasz się, czy nie zgaszę twojego blasku? Spokojnie, twój strój jest piękniejszy od mojego w każdym procencie - odezwał się czarnowłosy i dopiero teraz na mnie spojrzał. Na twarzy miał dokładnie taką samą maskę jak ja. Mój strój również był cały czarny i obcisły. Niestety z tym do siebie pasowaliśmy.

- N-Nic nie mówiłam - powiedziałam lekko zdezorientowana i szybko wyszłam z apartamentu wraz z gadającym o czymś drewniakiem. Muszę się skupić! To praktyki bohaterskie, nie mogę myśleć o jakimś piekielnie dumnym kolesiu. Nic mi takiego niby nie zrobił, a sama jego obecność mnie wkurza. Za pewne to przez jego indywidualność. Przy nim po prostu wyczuwałam dla mnie zagrożenie w pewnym sensie... Nie chciałabym, żeby ktoś się dowiedział.

Ten sekret ma znać tylko Aizawa, Nezu, All Might i kilku innych bohaterów. Na pewno nie ktoś taki jak Arata. Gdyby się dowiedział i zaczął się śmiać z tego, że "jestem tutaj tylko dzięki znajomości" to chyba bym się pochlastała. I to własnymi pazurami.

C.D.N

****************
*Omowazu - Na złość, po japońsku

Pseudonim Araty pokazuje, jak bohater chce każdemu pokazać, że mimo swojego daru, jest lepszy w czymś innym. W celności i to nie zawodnej!

Nowa postać już nie jest taka nowa haha :p

Przedstawiam wam Arate Endo! Tajemniczego chłopaka czytającego w myślach, czyli wroga numer jeden aktualnie dla naszej bohaterki, która akurat ma taki jeden sekret, którego wolałaby nikomu nie ujawniać.

Przypadek? Nie sądzę.

Mam nadzieję, że spodoba wam się postać Araty z racji z tego, że jest ona już moją kolejną postacią oc.

Do następnego Misiaki!

3175 słów!

Juliette_10

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top