17. Pseudonimy

Wreszcie nadszedł moment naszego powrotu do szkoły. Byłam z tego powodu niezmiernie ucieszona bo Aizawa doprowadzał mnie już do szaleństwa! Bałam się wychodzić z pokoju bo od razu zaczynał temat Izuku Midoriyi. Nagle się nim bardzo zainteresował. Chciał wiedzieć o nim wszystko i szukał na okrągło argumentów żeby tylko znaleźć coś co mi się w nim nie spodoba. W dodatku cały czas patrzył na mnie tak jakby chciał mi zajrzeć w duszę. Przerażające.

Mój entuzjazm powrotu do szkoły zmalał jednak, kiedy okazało się, że na dworze pada. Nie przejmując się tym jednak tak bardzo, wyjęłam czarną parasolkę, żebym nie zmokła. Deszcz, jednak nie okazał się najgorszy. Idąc już do szkoły kilka osób zaczęło mi się przyglądać ze zmarszczonymi brwiami, albo ukradkiem wskazywać na mnie palcem. O nie.

- Hej! Byłaś świetna na festiwalu sportowym! - nagle ktoś krzyknął po drugiej stronie ulicy machając do mnie ręką. Moje uszy i ogon się wyprostowały przez nagły krzyk, ale szybko się uspokoiłam.

- A... Dziękuję - krzyknęłam trochę ciszej. Niestety przez krzyk przychodnia po drugiej stronie ulicy, inni ludzie zaczęli zwracać na mnie uwagę bardziej, a nawet i oni się odważyli coś do mnie powiedzieć. Nerwowo się uśmiechałam nie chcąc pokazać, że ich nagłe zainteresowanie mną, mnie zestresowało.

- Nie powinnaś się przejmować tą walką z tamtym chłopakiem! Nie miałaś szans! - krzyknęła jakaś kobieta z wielkim uśmiechem. Skuliłam uszy, przyśpieszając swój chód - Nic się nie stało! - krzyknęła na całe gardło a za nią rozniósł się nagle chór. Każdy na ulicy zaczął krzyczeć do mnie "nic się nie stało" jakby mnie wspierając. Jednak dla mnie to było bardzo niezręczne!

Szybko się ulotniłam z obawy, że mój przyklejony uśmiech na twarzy zaraz zniknie. Co to miało być? Nie powinnam narzekać, chyba chcieli mnie wesprzeć na duchu. Nawet jakaś mała dziewczynka krzyknęła do mnie seplemiąc, żebym się nie poddawała. To było całkiem urocze.

Z westchnieniem weszłam do szkoły otrzepując na wejściu parasol z wody i wkładając go do stojaka na parasole. Po chwili w oczy rzuciła mi się zielona czupryna. Uśmiechnęłam się i dotknęłam ramienia Midoriyi, który podskoczył i złapał się za serce.

- Część Mido! - przywitałam się od razu w lepszym humorze.

- Misaki! Wystraszyłaś mnie! - powiedział z wytrzeszczonymi oczami.

- Przepraszam - powiedziałam dalej się uśmiechając - Biegniemy? Zaraz się spóźnimy! - powiedziałam zdejmując swoje buty i zamieniając je na te szkolne.

- A! Szybko! - powiedział zestresowany i z racji z tego, że on już zmienił buty szybko udaliśmy się do sali. Od razu na wejściu uderzył mnie podekscytowany głos Miny.

- Zupełnie inaczej jest kiedy oglądasz transmisję w telewizji nie? Strasznie dużo ludzi zaczepiało mnie po drodze! - krzyknęła usmiechnięta. Od razu do niej podeszłam chcąc się włączyć w rozmowę.

- Mnie niestety też... - powiedziałam niepocieszona.

- Ooo Misaki-Chan! Co masz na myśli? - zadał pytanie Kirishima marszcząc brwi.

- Kilka ludzi na ulicy zaczęło krzyczeć do mnie "nic się nie stało" - powiedziałam zażenowana.

- Nic się nie stało! - krzyknęła nagle Tsuyu, a ja złapałam się za serce.

- To zdrada Tsuyu-chan... - powiedziałam dramatycznie.

Nagle do klasy z nienacka wszedł Aizawa przez co pędem każdy zaczął siadać w swoich ławkach. Oczywiście w tym, nie byłam inna. Podpaść Shoucie to jak najgorsza tortura.

- Dobry - odezwał się ponuro czyli tak jak zawsze w szkole.

- Dzień dobry! - odkrzyknęła mu cała klasa.

- Kum? Widzę, że zdjęli już Panu opatrunki. Cieszę się - odezwała się Tsuyu.

Też bym się cieszyła od razu jak wrócił od Recovery Girl, ale nie miałam czasu bo od razu zostałam poprowadzona do salonu na kazanie... Nie zmienia to faktu, że na drugi dzień przyjrzałam się uważniej jego bliźnie przy oku. Powiedziałam mu jedynie, że dodaje mu męstwa, jednak tak naprawdę bardzo się nią zmartwiłam. Cieszę się jednak, że skończyło się jedynie na bliźnie.

- Naszą starszą Panią poniosło trochę przy leczeniu... - powiedział jedynie drapiąc się po policzku. Taaak, słyszałam, że Recovery Girl nigdy tak nikogo nie wycałowała jak Aizawe przy zdejmowaniu gipsów i potem leczeniu jego rąk i twarzy. Jak kolwiek to brzmi. Shouta miał naprawdę szczęście, że skończył jedynie z blizną pod okiem - Ale mamy ważniejsze rzeczy na głowie, specjalną lekcję z teorii bohaterstwa.

Oh? W końcu zdradzi mi to czego nie chciał mi powiedzieć wczoraj? W ostatnim dniu wolnego kiedy nasza relacja już się unormowała, mężczyzna zdradził mi, że w poniedziałek będziemy mieli specjalne zadanie. I mimo, że zaczęłam przy nim skakać jak małpka i buzia mi się nie zamykała przy ciągłym proszeniu go i błaganiu, żeby zdradził mi co będziemy robić, nie ugiął się. Zrobił to specjalnie, żeby mnie wkurzyć!

- Pseudonimy. Macie wymyśleć swoje bohaterskie pseudonimy - powiedział, a ja otworzyłam lekko buzię w szoku. Naprawdę? Jak ja na to nie wpadłam?! No przecież! Nie mieliśmy jeszcze żadnych bohaterskich pseudonimów! Znaczy... Ja miałam nie jeden w dzieciństwie, ale były tak żałosne, że nawet szkoda o nich wspominać.

- To będzie ciekawa lekcja! - krzyknęła znowu cała klasa. Ja jedynie zniżyłam się na krześle, kiedy Aizawie uniosły się włosy a oczy zabłyszczały czerwienią. W klasie znowu zrobiło się nienaturalnie cicho.

- Ma to związek z nominacjami od zawodowców o których wcześniej wspominałem - zaczął znowu mówić jak gdyby nigdy nic - Zwykle praktyki zaczynają się na drugim i trzecim roku, gdy uczniowie zdobędą już doświadczenie i staną się przydatni. To, że już teraz otrzymaliśmy oferty pokazuje, jak bardzo są zainteresowani waszym potencjałem. Owe oferty mogą zostać wycofane, jeśli stracicie ich zainteresowanie przed ukończeniem szkoły - zaczął tłumaczyć Aizawa. Z racji z tego, że już o tym słyszałam nie musiałam się wcale odzywać. Jednak by zrobić na złość Aizawie, uniosłam dłoń z uśmieszkiem. Zmrużył na mnie groźnie oczy i skinął na mnie głową.

- Czyli musimy pokazać, że warto było nas nominować? - powiedziałam kładąc głowę na dłoni.

- Dokładnie - potwierdził wcale nie czując potrzeby, żeby się nad tym wątkiem rozwinąć - Oto podsumowanie wszystkich ofert - powiedział i kliknął pilotem na tablicę. Na niej zaczęły pokazywać się imiona po kolei od samej góry Todorokiego, Bakugo, Tokoyamiego, Lidy, Denkiego, Momo, Kirishimy, Uraraki, Sero i na końcu moje - Zwykle oferty są równomierniej rozłożone, ale w tym roku ci dwaj skupili na sobie większość uwagi - powiedział wskazując na wykres Todorokiego i Bakugo. Faktycznie u nich strasznie dużo było zainteresowanych bohaterów. W porównaniu do nich ja miałam jedynie 13 ofert. To dość mało, ale zawsze coś.

Ludzie w klasie zaczęli się dziwić tym, że najwięcej ofert miał Todoroki a zaraz za nim był Bakugo. To całkiem odwrotnie niż było na Olimpiadzie, ale co się dziwić? Niektórzy boją się nominować kolesia, którego trzeba było skuć na rozdanie medali. Jednak troszkę zmartwił mnie fakt, że Midoriya nie dostał żadnej oferty. Pewnie też się wystraszyli jego brutalnej walki.

- Niezależnie od tego, czy ktoś złożył wam ofertę, czy nie, wszyscy weźmiecie udział w praktykach z profesjonalistami - odezwał się ponownie Shouta - W USJ sami przekonaliście się jak to jest walczyć ze złoczyńcami, ale możliwość przyjrzenia się pracy zawodowców z bliska będzie wartościowym doświadczeniem.

Będąc szczera od dwóch lat rozpiera mnie wewnętrzna energia. Od dwóch lat żyje z myślą, że kiedyś będę wspaniałą bohaterką. Taką jak moi rodzice. Taką jak Aizawa. Taką jak każdy bohater, którego poznałam osobiście! I to właśnie dziś zaczyna to nabierać cudownie szybkiego tempa!

- Mimo, że to są tymczasowe pseudonimy, radzę podejść do tego poważnie... - zaczął patrząc w moim kierunku znaczącym wzrokiem. Zarumieniłam się przenosząc wzrok na drzwi. W tym samym momencie do naszej klasy weszła Kayama z rozmachem.

- ...Bo inaczej możecie tego pożałować! - dokończyła zdanie Aizawy - Często się zdarza, że pseudonimy szkolne, zapadają w pamięć obywatelom i stają się rzeczywistymi imionami przyszłych bohaterów! - powiedziała wchodząc głębiej do klasy. Była chodzącym ideałem chyba każdego napalonego nastolatka. Weszła z gracją, machając swoimi pełnymi biodrami. A mówiłam jej o nie robieniu mi kompleksów... Jak zwykle mnie nie słucha.

- No i tak sprawa wygląda... - powiedział Aizawa nie zwracając jakoś bardzo uwagi na kobietę, która stanęła po jego lewej stronie - Midnight przypilnuje, żeby wasze pseudonimy trzymały się kupy. Ja się do tego nie nadaję - dodał wyciągając swój żółty śpiwór i znowu spoglądając na mnie tym wkurzającym wzrokiem. A ja ponownie na niego specjalnie nie patrzyłam.

Jakby to była moja wina, że mając dwanaście lat zaczęłam mu wymyślać najróżniejsze pseudonimy i kazałam mu je potem oceniać! Byłam tylko dzieckiem, odkrywającym na nowo świat bohaterów! Pewnie gdyby był tu Yamada to właśnie na niego by też patrzył takim samym wzrokiem, jak teraz na mnie. W końcu to właśnie on wymyślił mu pseudonim gdy byli w szkole a Shouta mając to gdzieś, bez problemu się zgodził na imię "Eraser Head". Niezwykle głupi pseudonim, ale i niezwykle mnie bawiła jego historia powstania. Usłyszałam ją oczywiście od Yamady.

- Nadając sobie pseudonim, budujecie swój przyszły wizerunek i ukierunkowujecie swój rozwój. Te imiona mają odzwierciedlać, kim jesteście. Weźmy na przykład takiego All Mighta - odezwał się ponownie Aizawa w tym samym momencie gdy Kayama podchodziła do mnie i podawała mi tablice zmywalne. Mrugnęła do mnie Bardzo dyskretnie i odeszła z powrotem w stronę biurka. Speszona wzięłam jedną z tablic i odwróciłam się podając inne tablice dalej. Po minie Bakugo doszłam do wniosku, że ta lekcja nie bardzo mu się podoba.

Spojrzałam na białą, czystą tablicę. Miałam w głowie dwa pseudonimy, które mogłabym użyć jednak już dawno Kayama mi pomogła jedno z nich wybrać. To było jak miałam te dwanaście lat i okres na wkurzanie Aizawy swoim rankingiem ulubionych ksywek. Shouta nie okazał się za bardzo pomocny, ale na szczęście kobieta nie miała nic przeciwko pomocy mi. Szybko nabazgrałam swój pseudonim czując pewną dumę. Nie dało się prościej... Jednak, podobało mi się. Spojrzałam na śpiącego już Aizawe w śpiworze pod ścianą. Gdyby tak nie trenował po nocach pewnie by nie spał w śpiworze w klasie... Ugryzłam swoją wargę zdenerwowana. Głupek. Niezwykły z niego głupek.

- Dobra, zacznijmy prezentację pseudonimów. Kto jest gotowy? - odezwała się kobieta po jakiś pięciu minutach. Po szeptach w klasie dało się zrozumieć, że każdy ma obawy przed prezentacją swoich nowych pseudonimów, jakby to był jakiś wstyd. Już miałam podnosić rękę w górę jednak z ławki wyrwał się Aoyama ruszając pewny siebie do biurka.

- To ja pierwszy - powiedział tajemniczo wyciągając przed siebie swoją tablicę - Błyszczący bohater: I can not stop twinkling! - wykrzyczał i w sekundę jakby naprawdę zaczęł się świecić. Z dumy - Co oznacza, że nie powstrzymacie mojego blasku!

Otworzyłam lekko buzię z szoku, jednak szybko ją zamykając przed powiedzeniem czegoś przypadkowo. Nie, nie będę komentować.

- Łatwiej będzie je wymówić jeśli usuniesz "I" i skrócisz "can not" do "can't" - powiedziała Kayama bazgrząc coś na jego tablicy z uśmiechem. No jak jej tutaj nie uwielbiać? Jest naprawdę kochana jeśli chodzi o pomoc innym.

- Racja, mademoiselle - przytaknał jej Aoyama dalej dumnie się uśmiechając. Nie komentuje, nie komentuje.

- Ja następna! - wykrzyczała Mina podrywając się ze swojej ławki - Pseudonim: Alien Queen! - powiedziała uśmiechając się przerażająco.

- Nawiązujesz do tego stwora ze żrącą krwią? Odradzam! - powiedziała Midnight a Mina niepocieszona wróciła do biurka. Powinna nazywać się Pinky Pie! Albo chociaż Pinky!

- Teraz ja! - krzyknęłam i podbiegłam do biurka - Zwinna Bohaterka: "Kuro Neko!"* - powiedziałam z uśmiechem.

- Ach, prosto i znacząco! Bardzo mi się podoba! Świetny przykład imienia, które wszyscy pokochają! - powiedziała Kayama z uśmiechem tarmosząc mnie po głowie. Dokładnie znała mój pseudonim wcześniej i już to od niej słyszałam, ale gra musi trwać dalej!

- Dziękuję Pani! - powiedziałam dalej miło się uśmiechając.

- Kuro Neko! Kuro Neko! Kuro Neko! - nagle każdy w klasie zaczął wymawiać mój pseudonim. Przekręciłam głowe w prawo niezręcznie się uśmiechając.

- He? Co to takiego...? - zapytałam sama siebie. Z dumą jednak wróciłam do swojej ławki.

- Mogę być następna? - zapytała się Asui podnosząc rękę do góry.

- Oczywiście Tsu-chan! - krzyknęła Kayama wskazująca na nią palcem. Wydawała się bardziej podekscytowana niż połowa naszej klasy.

- Ten pomysł chodzi za mną już od przedszkola - powiedziała obracając do nas tablicę - Bohaterka pory deszczowej: Froppy.

- Urocze! Miłe dla ucha! Podoba mi się! - powiedziała Midnight a cała klasa znowu wykrzyczała tym razem pseudonim żabki. Chyba nasze pomysły wsparły na duchu innych uczniów bo do biurka już nikt nie bał się podejść!

- To teraz ja - powiedział Kiri wstając od ławki i podchodząc do biurka - Krzepki Bohater: Red Riot!

- Czerwony buntownik? Czyżby ukłon w stronę rycerskiego bohatera Crimsona Riota? - zapytała się Kayama unosząc palec w górę.

- Owszem. Jest trochę staroświecki, ale celuję w wizerunek, jaki miał Crimson - powiedział drapiąc się po głowie zakłopotany.

- Biorąc imię kogoś, kogo podziwiasz, bierzesz na siebie spory ciężar - ostrzegła go z wyzywającym uśmieszkiem.

- Jestem na to gotowy - powiedział poważnie ściskając mocno swoją pięść. Kirishima jest super! Będę go chyba od dziś podziwiać. Następna podniosła się Jiro.

- Słuchająca bohaterka: Earphone Jack - powiedziała z uśmiechem.

- Niezłe! Następny! - powiedziała Midnight.

- Bohater o wielu mackach: Tentacole.

- Bohater "macek" z odrobiną "ośmiornicy"! - powiedziała Kayama kiwając głową z uznaniem.

- Taśmowy bohater: Celofan.

- Trafne i proste! To istotne! - pochwaliła Kayama unosząc kciuk w górę.

- Bohater sztuk walki: Tailman.

- Odzwierciedla twoją budowę! - zachwyciła się kobieta. Powoli każdy zaczął się przy tym lepiej czuć, jednak to Midnight bawiła się tutaj najlepiej.

- Słodki Bohater: Sugarman.

- Slodko! - krzyknęła Kayama zachwycona kolejnym dobrym pseudonimem.

- Pinky! - krzyknęła Mina wchodząc ponownie za biurko. Och, trafiony zatopiony!

- Różowa karnacja! Trafnie! - powiedziała Midnight.

- Stun Gun Hero: Chargebolt, z połączenia ładunku i błyskawicy! - następny podszedł Denki z dumnym uśmiechem. Liczyłam na Pikachu lecz chyba nie tym razem. Tym lepiej dla mnie, tylko ja będę się tak do niego zwracać.

- Aż mnie mrowi! - powiedziała kobieta najwidoczniej zakochana w tym pseudonimie - Dalej nie przerywajcie! - krzyknęła podekscytowana z wypiekami na twarzy.

- Mam nadzieję, że nie poniosę wstydu temu pseudonimowi - zaczęła Yaoyorozu - Bohaterka Wszechrzeczy: Creati.

- Twórcze! - powiedziała Kayama z uznaniem. Kolejny do biurka podszedł Todoroki.

- Shoto - powiedział obojętnie. Przekręciłam główę w prawo zastanawiając się czy dobrze usłyszałam jednak Kayama się odezwała przez co nie miałam już zwątpienia w swój słuch.

- Twoje imię? Jesteś pewien? - zapytała się zdziwiona.

- Tak - odpowiedział jej i ruszył znowu do ławki.

- Bohater w czerni: Tsukuyomi.

- Bóg nocy! - powiedziała Kayama znowu z podziwem.

- Świeżo zerwany bohater: Grape Juice!

- Kicz i pop! - wykrzyknęła Kayama, jednak nie do końca wiedziałam czy to pochwała czy nie. Kolejny był Koda jednak ten jedynie pokazał nam tablice gdzie było napisane "Pieszczotliwy bohater: Anima" niezwykle mnie to rozczuliło więc pokazałam mu kciuk w górę. Jednak chłopak jedynie bardziej się speszył.

- Król eksplodującego mordu! - kolejny był Bakugo z... Dość ciekawą ksywką.

- Nie polecam takiego imienia - powiedziała Kayama tracąc swój blask w oku.

- Niby dlaczego?! - krzyknął od razu Bakugo.

- Nazwij się "Pan wybuszek!" - krzyknął Kirishima na co niestety nie udało mi się powstrzymać swojego głośnego prychnięcia śmiechem.

- Zamknij się, kudłaczu! Nie waż się śmiać futrzaku! - krzyknął na nas więc zasłoniłam swoje usta, żeby nie widział mojego uśmiechu. Jednak to go jeszcze bardziej zdenerwowało i zaczął coś na nas wrzeszczeć jednak tak nieskładnie, że połowy nie zrozumiałam.

Po zwyzywaniu nas przez Bakugo kolej przyszła na Urarake.

- Wpadłam na coś takiego... Uravity - powiedziała dość nieśmiało.

- Stylowe! - powiedziała znowu zadowolona Midnight. Zaczęłam klaskać zadowolona z jej pseudonimu, za mną poszła reszta klasy na co szatynka westchnęła z ulgą - Nie spodziewałam się, że tak gładko nam pójdzie z tymi pseudonimami! - powiedziała z uśmiechem - Został tylko Bakugo, który musi wymyśleć coś innego, Lida i Midoriya, zgadza się? - zapytała się rozglądając się po klasie.

Po chwili wstał Lida i pokazał nam swoją tablicę.

- Ty też wybrałeś swoje imię? - zapytała się chłopaka na co on tylko kiwnął głową wracając na miejsce. Zmartwiona powiodłam za nim wzrokiem. Ciekawe czy nie mógł nic wymyśleć czy to może coś innego...

- Midoriya-kun? Jesteś gotowy? - zapytała się Kayama.

- Tak! - krzyknął zielonowłosy wstając z ławki. Odwróciłam się w stronę Izuku z pocieszającym uśmieszkiem. Odwzajemnił uśmiech niepewnie. Po dosłownie chwilowym wahaniu odwrócił w naszą stronę tablicę. Moje oczy rozszerzyły się ze zdziwienia.

- Mido...? - szepnęłam cicho marszcząc brwi.

- Jesteś pewien? - zapytał się Denki.

- To imię może zostać z tobą już na zawsze - przypomniał mu niepewnie Kirishima.

- Tak. Sam też do niedawna go nie lubiłem, ale dwie osoby zmieniły znaczenie tego imienia co miało na mnie ogromny wpływ i dało mi dużo radości - powiedział i delikatnie się uśmiechnął - To mój pseudonim! - powiedział z dumą. Wpatrywałam się w jego tablicę na której widniał pogrubiony napis: Deku.

- Bohater, który nigdy się nie poddaje! - dodałam głośno unosząc rękę w górę na co inni zaczęli wiwatować i mi przytakiwać. Zielonowłosy zarumienił się mocno odwracając wzrok. Zaśmiałam się pod nosem, zasłaniając usta. Pasuje do niego.

- Lord eksplodującego mordu! - wykrzyczał Bakugo po raz kolejny stając za biurkiem.

- Nie, dalej do kitu... - powiedziała Kayama załamując się nad chłopakiem. Dalsze próby jednak nie miały sensu. On po prostu był idiotą.

Dosłownie chwilę później Kayama obudziła brutalnie Aizawe ze snu. Mężczyzna rozbudzony wyjął jakieś kartki z biurka i stanął przed nim jak gdyby nigdy nic.

- Skoro wszyscy zdecydowali się już na pseudonimy, pora wrócić do omawiania praktyk. Będą trwały tydzień. Jeśli chodzi o miejsce praktyk, osoby z ofertami dostaną sprecyzowane listy. Coś sobie z nich wybierzecie. Osoby bez nominacji, otrzymają listę rozsianych po kraju agencji, które przyjmują naszych praktykantów. Każda z nich pracuje w innych dziedzinach i lokacjach - zaczął Aizawa od razu przechodząc do sedna.

- Dla przykładu Trzynastka częściej zajmowałaby się akcjami ratunkowymi po katastrofach niż walką ze złoczyńcami - dodała Midnight.

- Przemyślcie swój wybór - powiedział Shouta.

- Tak jest! - krzyknąła chórem cała klasa a po sekundzie na korytarzu rozniósł się dzwonek zwiastujący przerwę. Kayama przeszła się po klasie, żeby rozdać nam kartki z agencjami i ofertami bohaterów dla tych co widnieli na tablicy wcześniej.

- Macie się zdecydować do końca tygodnia - powiedział obojętnie mężczyzna zabierając już swój śpiwór i kierując się do wyjścia. Prawdopodobnie szedł do pokoju nauczycielskiego żeby znowu tam iść spać.

- Zostały nam dwa dni...? - zapytał się zdziwiony Kaminari.

- Sprężajcie się - odpowiedział mu jedynie Shouta i wyszedł wraz z Kayamą. Wywróciłam dyskretnie oczami i spojrzałam na oferty wysłane od bohaterów. Były na pierwszym miejscu ze szczególnym podkreśleniem, że to są dla mnie oferty.

Była tam agencja bohaterska Kumai Woodsona, Edgeshota, nawet znalazła się tutaj jedna osoba z "dzikich, dzikich, kociaczków" a mowa tutaj o Mandalay. Nie mogła sobie mnie odpuścić. Potem czytałam już nieznane mi pseudonimy. A przynajmniej tak myślałam dopóki mój wzrok nie zatrzymał się na tej jednej ksywce. Naprawdę wysłał mi ofertę? Czyżby mnie rozpoznał i chciał mnie do siebie ściągnąć, żebym poniosła konsekwencję z tamtego dnia? Muszę to przedyskutować z Aizawą...

***

Nadszedł czas w końcu na przerwę obiadową. Czyli w skrócie moja ulubiona przerwa! Jest najdłuższa i można zjeść.

- Wybraliście już, do której agencji idziecie? - zapytała się nagle Mina, chyba załamana patrząc na kartkę przed sobą.

- Ja chce do Mt. Lady! - powiedział Mineta z uśmieszkiem. Wywróciłam oczami.

-Mineta-chan, zgaduje, że masz jakieś niecne plany - powiedziała Tsuyu mijając go.

- Wcale nie! - zaprzeczył winogronowo włosy.

- Ashido, zaszłaś dość daleko w turnieju, aż dziwne, że nie dostałaś żadnych ofert - zagadał Ojiro.

- No co nie? Jej umiejętność jest super przydatna - powiedziałam wskazując na niego palcem.

- Dziękuję Misaki-chan! Jesteś taka kochana - powiedziała wyciągając swoje dłonie w stronę moich uszu. Z pobłażliwym uśmieszkiem nachyliłam się, żeby mogła mnie po nich pogłaskać. Jeśli to ma jej poprawić humor.

- Deku-kun, wybrałeś już coś? - zagadała Uraraka w stronę zielonowłosego. Z racji z tego, że wiedziałam w jakim stanie jest teraz Izuku sama go o nic nie wypytywałam.

- Jest tylko czterdzieści bohaterów, do których możemy się zgłosić, trzeba posortować ich na grupy zależnie od specjalizacji... - z końca klasy dało się usłyszeć mamrotanie Midoriyi.

- He... Wiedziałam, że znowu mamrocze pod nosem - powiedziałam dumna ze swojej intuicji.

- A... Wybaczcie! Zatraciłem się w myślach! - przeprosił skołowany Izuku kiedy tylko się odezwałam. Uśmiechnęłam się i podeszłam do niego siadając na jego ławce.

- Nie przepraszaj, to dobrze, że tak poważnie do tego podchodzisz - powiedziałam roztrzepując jeszcze bardziej jego busz na głowie.

- Bardzo dokładnie to analizujesz - odezwała się Tsuyu również podchodząc, razem z Uraraką i innymi.

- A ja już zdecydowałam - powiedziała Uraraka ściskając pięści.

- Naprawdę? - zapytałam się w tym samym momencie z Miną.

- Gdzie pójdziesz? - zapytał się Ojiro ciekawy.

- Do bohatera bojowego Gunheada - powiedziała z entuzjazmem.

- Poważnie? Do tego ogromnego wojownika?! Chcesz iść do niego? - zapytał się zdziwiony Izuku.

- Hmmm... Nie znam - powiedziałam po chwili namysłu.

- Hee! Jak możesz go nie znać Misaki-chan! Specjalizuje się w walce wręcz! - powiedział Midoriya podekscytowany.

- Zamierzam do niego iść! Wysłali mi ofertę! - powiedziała dumna z siebie.

- Poważnie? Wydawało mi się, że chcesz być bohaterką w stylu trzynastki - powiedziałam pierwsze co przyszło mi na myśl. Oczywiście nie ubliżając Urarace. Wydawało mi się, że ze swoją mocą bardziej mogłaby pomóc w katastrofach. Łatwo by podniosła gruz, bądź inne ciężkie rzeczy, które mogłyby przytrzasnąć ludzi.

- Docelowo tak. Ale walka z Bakugo podczas olimpiady uświadomiła mi, że im silniejsza się stanę, tym większe będę mieć możliwości! - powiedziała przybierając waleczną pozę - Robiąc tylko to, co przychodzi mi z łatwością, zwężam swoje perspektywy! - dodała, a ja zaklaskałam z podziwem.

- No tak... - przytaknał Midoriya kiwając głową.

- A z innej beczki... Od jakiegoś czasu chciałam cię zapytać... Czy ty się trzęsiesz? - zapytała się szatynka przekrzywiając głowę w bok. Również przekrzywiłam głowę w bok patrząc na nogi zielonowłosego. Faktycznie cały się trząsł!

- A to, ćwiczę siad w powietrzu - powiedział jakby nigdy nic.

- Siad w powietrzu?! - wykrzyknęłam razem z Uraraka. Prawie zleciałam z ławki Midoriyi kiedy chciałam zeskoczyć i klęknąć na wysokości jego nóg. On naprawdę nie dotykał krzesła!

- Robisz to całą lekcję Mido?! - krzyknęłam w szoku.

- Niemożliwe! - krzyknęła Mina zdziwiona.

- Strasznie staroświeckie ćwiczenie - powiedział Mineta pojawiając się obok nas.

- No co ty! Siad w powietrzu to świetne ćwiczenie izometryczne, które pozwala ćwiczyć mięśnie bez ruchu! - odezwał się Ojiro.

- O ja cię... - westchnęłam wstając z klęczek. On naprawdę był niezwykłym chłopakiem!

Kiedy tylko usłyszałam jak ktoś wchodzi przez drzwi natychmiast tam spojrzałam. Byłam strasznie wyczulona na każdego kto wchodził do sali bo skrycie liczyłam, że to Aizawa i będę mogła z nim porozmawiać o tajemniczej ofercie jednego z bohaterów. Byłam do końca dnia strasznie tym dziwnie zestresowana.

***

Koniec końców dzień mimo wrażeń, zleciał mi bardzo szybko. Nie odważyłam się jednak iść sama do nauczycielskiego pokoju aby zgadać Aizawe. Po pierwsze był zwyczajny dzień w szkole więc uczniów było mnóstwo na korytarzach, a po drugie wolałam o tym z nim porozmawiać jednak w domu. Tam było najbezpieczniej.

- Deku, wracamy razem? - z drugiego końca sali przy wyjściu nie dało się nie usłyszeć krzyku Uraraki w stronę Midoriyi. Zielonowłosy kiwnał ochoczo głową więc brunetka odwróciła się w stronę klasy - Misaki-chan, Lida-kun...? - przy imieniu Lidy się zawahała bo chłopaka już nie było.

- Pewnie wybrał już biuro do którego pójdzie na praktyki i poszedł zostawić papiery - powiedziałam podchodząc do dwójki przyjaciół. W tym samym momencie Midoriya już otworrał drzwi do klasy a przed nami w sekundę zatrzymał się All Might w nietypowej pozie. Jakby dopiero co wyhamował przy drzwiach od sali.

- Co się stało? Skąd ten pośpiech? - zapytał się Izuku zdziwiony nagłym przyjściem All Mighta.

- Chodź ze mną na momencik - powiedział bohater poganiając go ręką.

- D-Dobrze... - zaciał się, ale szok szybko mu przeszedł i odwrócił się w naszą stronę.

- Nie przejmuj się nami, wygląda na to, że to coś ważnego - powiedziałam wzruszjąc ramionami.

- Dokładnie, poczekamy na ciebie przy wyjściu! - powiedziała Uraraka ściskając dłonie w pięści.

- Dziękuję wam! Zaraz do was dołączę! - powiedział i poszedł wraz z All Mightem.

- Ciekawe co chciał All Might... - zaczęła Uraraka, ale ja jedynie znowu wzuszyłam ramionami.

- Pewnie... All Might dostał jakąś informację i musi ją przekazać Izuku na osobności - powiedziałam i wyszłam z klasy wraz z szatynką.

- To strasznie ciekawe! - wykrzyknęła machając rękami zupełnie jak Lida gdy jest zirytowany. Chociaż nie... Lidl cały czas macha rękami. Już miałam ostudzić entuzjazm swojej koleżanki jednak nie zdołałam, ponieważ na kogoś wpadłam, nie zwracając uwagi na drogę. To przez to moje roztargnięcie! Ja też bym chciała wiedzieć po co All Might znowu zabrał nam z przed nosa Midoriye.

- All Might...? - ktoś nade mną cicho wymruczał na co spojrzałam szybko w górę. Przede mną stał, czarnowłosy chłopak o złotych oczach. Był zdecydowanie za blisko. Złapał jedną dłonią moją talię chyba chroniąc mnie przed upadkiem na ziemię. Wyglądał dość zwyczajnie, ciekawe jaką ma indywidualność. Aizawa mówił, że ci którzy wyglądają jakby nie mieli indywidualności są najgorsi bo zawsze zaskakują - Aizawa?

Chłopak znowu się odezwał, a ja zmarszczyłam brwi. Dlaczego znowu wypowiedział imię nauczyciela? Co jest z nim nie tak?

- Um... Przepraszam...? - odezwałam się cicho starając się uciec od dotyku chłopaka, jednak ten złapał mnie szybko za rękę. Co on robi?

- Masz ciekawe myśli - powiedział z uśmiechem, puścił moją dłoń i odszedł wsadzając swoje dłonie do kieszeni.

- Słucham? - szepnęłam do siebie, nie rozumiejąc o co chodziło chłopakowi.

- Misa-chan, znasz go? - zapytała się dotąd przypatrująca się Uraraka.

- Nie mam pojęcia kto to był... Co on powiedział na końcu? - zapytałam się dziewczyny.

- Chyba... Chyba "masz ciekawe myśli" - powiedziała wzruszając ramionami.

- Myśli...? - mruknęłam i po sekundzie coś do mnie dotarło. Najpierw pomyślałam o All Mighcie i Midoriyi, zaraz potem o Aizawie co potwierdził tamten koleś! On... Czy on czytał w myślach?! O mój Boże... Co ja sobie wtedy pomyślałam z Aizawą...? Czy ma to w ogóle jakieś znaczenie? Wydałam się? On wie, że Aizawa jest moim opiekunem? Powie komuś?

- Misaki-chan? - kiedy Uraraka dotknęła mnie w ramię, myślałam, że mój duch opuści moje ciało - Co się stało?

- Nie... Nic, on... On mi chyba czytał w myślach... - powiedziałam przyjaciółce na co ona wytrzeszczyła oczy.

- Poważnie?! Ciekawa indywidualność! - powiedziała klaszcząc w dłonie - Chciałabym móc czytać w myślach... No, ale to nie realne. Idziemy? - dodała zaraz po tym na co jedynie kiwnęłam głową.

Na całe szczęście szatynka wydawała się nie połączyć żadnych kropek, albo po prostu nie dopytywała dlaczego w moim myślach pojawił się pseudonim i imię naszych nauczycieli. Byłam bezpieczna... Przecież nie dowiedział się o niczym ważnym... Prawda?

C.D.N

*****************

*Kuro Neko - Czarny kot

Hejka kochani! ❤️‍🔥

Co sądzicie o pseudonimie naszej głównej bohaterki? Nie ma co, poleciałam na łatwizne haha

Myślałam jeszcze o pseudonimie "Czarna pantera" albo po prostu "pantera", ale zdecywałam się na ten pseudonim, czy jest on dla was okej? Dajcie znać!

No i oczywiście co sądzicie o mojej nowej oc postaci? Mogę wam zdradzić, że na pewno złotooki chłopak jeszcze się pojawi w moim opowiadaniu!

4231 słów!

Juliette_10

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top