10. Festiwal sportu cz.2
- Bitwa kawaleryjska?! - krzyczę cicho do Denkiego stojącego obok.
- To nie moja bajka... - odpowiada mi żółtowłosy jeszcze bardziej przerażony niż ja.
- Ciekawe jak to zrobią, to raczej nie jest coś co można zrobić indywidualnie - mówi Tsuyu.
- Już wyjaśniam - mówi w końcu Midnight - Uczestniczy muszą utworzyć grupy liczące maksymalnie czterech zawodników. Zasady są takie same jak w przypadku zwykłej bitwy o kawalerię ludzką. Z jednym wyjątkiem... W oparciu o wynik poprzedniego wyścigu każdy zawodnik otrzyma punkt.
- Więc każda drużyna będzie miała inną wartość punktową - mówi Uraraka uderzając pięścią w otwartą dłoń.
- Aaach rozumiem! - mówię a Mina obok nas kiwa głową zgadzając się ze słowami Uraraki.
- Mówicie właśnie to co ja miałam powiedzieć! - krzyknęła na nas kobieta machając swoim biczem przez co we trzy podskoczyłyśmy w miejscu - Tak, zgadza się. Punkty wzrastają o pięć, zacznając od końca. Miejsce 42 ma pięć punktów, miejsce 41 ma dziesięć punktów i tak dalej. Zdobywca pierwszego miejsca otrzyma... Dziesięć milionów punktów! - krzyczy wpatrując się diabelskim spojrzeniem prosto na Midoriye - Tak... To walka o przetrwanie gdzie gorsi obalają tych lepszych! Najlepszy wynik uzyskał Midoriya Izuku! Otrzymuję dziesięć milionów punktów!
Spojrzałam się na Izuku tak jak w sumie reszta osób na tej arenie. Był główną sensacją, to oczywiste, że każdy chcę zabłysnąć i wygrać ten turniej. Zielonowłosy przez chwilę wyglądał na przerażonego, ale szybko zmienił swoją postawę na waleczną zaciskając pięści i unosząc głowę w górę. Uśmiechnęłam się delikatnie widząc tą nagłą zmianę i odwrociłam wzrok. Na pewno sobie poradzi.
- Wyjaśnię teraz reguły bitwy kawalerskiej! - krzyknęła znowu Midnight zwracjąc na siebie uwagę uczniów - Czas trwania to 15min, wartość każdej drużyny stanowi suma punktów członków. A jeźdźcy będą nosili opaskę z tą liczba. Będziecie je sobie nawzajem odbierać walcząc o jak największą liczbę punktów. Skradzione opaski mają być zakładane od szyi w górę, im jest ich więcej tym trudniej będzie wam ją utrzymać! Co ważne, nawet jeśli opaska zostanie wam odebrana lub drużyna przegra nie zostaniecie zdyskwalifikowani.
- Ee? Trochę dużo nas będzie jeśli będziemy wszyscy razem na boisku - powiedziałam cicho do Miny stojącej obok.
- Co nie? To będzie strasznie trudne! - powiedziała różowo włosa ściskając pięści sfrustrowana.
- To brutalna rozgrywka gdzie możecie używać darów! Jednak to wciąż bitwa kawaleryjska - znowu odzywa się kobieta machając cały czas swoim krótkim biczem w te i z powrotem - Nieczyste ataki będą karane czerwoną kartką i dyskwalifikacją! - mówi unosząc swój bicz w górę.
Z tyłu mogłam gdzieś usłyszeć ciche prychnięcie i nawet nie musiałam się odwracać, żeby wiedzieć kto jest z tego niezadowolony.
- Macie 15minut na wybór członków drużyny! - krzyczy Midnight.
- 15minut! - krzyczę w niedowierzaniu i zanim zdążyłam zrobić jaki kolwiek ruch obok mnie nie było już żadnej znanej mi osoby. Zaczęłam się przechadzać po arenie błagając aby znaleźć kogoś znajomego. Kiedy już miałam się poddać i zacząć podchodzić do jakiejś grupki osób ktoś złapał mnie za ramię.
- Misaki-chan! - krzyczy Izuku zupełnie jakby dawno mnie nie widział. Miał łzy w oczach i machał rękami starając się mi coś powiedzieć. Uśmiechnęłam się na jego panikę i poklepałam go po głowie.
- No już, no już - mówię ze śmiechem - Jestem po twojej stronie - mrugam do niego a on cały się rozpromienił.
- Chyba ratujesz mi życie - mówi składając ręce jak do modlitwy.
- Zajmę się ty... - zaczynam, ale nie kończę bo nagle ktoś zgasił mi słońce. Odwracam się do tyłu i widzę przed sobą bombowca.
- Ty. Idziesz ze mną - mówi i łapie mnie za przed ramię.
- Hm? - wydobywam z siebie tylko pytający dźwięk nie rozumiejąc co się teraz dzieję, ale kiedy Bakogo zaczyna mnie odciągać od Izuku w końcu załapuje co się dzieję - Haaa?! - wydzieram się i zaczynam szarpać za swoje ramię - Hej! Zaraz! Miałam być z Izuku, dlaczego mam być w twojej drużynie! - krzyczę odwracając się do zielono włosego, który też nie wiedział co się dzieję.
- Bo potrzebuję twojej zwinności i wytrzymałości - mówi najzwyczajniej na świecie.
- Słucham? Dlaczego ja?! - pytam przestają się wyrywać i licząc, że jednak mnie porzuci, a ja będę mogła wrócić do zielono włosego.
- Siedź cicho, twój głos mnie denerwuję - mówi i przystaje przy Kisishimie i Minie - Ona się nada - mówi z powagą i podnosi moją ręke.
- Sprzeciw! - warczę i wyrywam się - Będziesz chciał co najmniej zabić mojego przyjaciela, nie mogę być z tobą w drużynie - mówię i kiedy mam już odchodzić słyszę wysoki dźwięk wydobywany z głośników i ponownie głos Midnight.
- Zaczynajmy!
Otwieram w niedowierzaniu buzię i odwracam się do bombowca, który nawet ledwo zauważalnie się uśmiechnął na moją porażkę. Zagryzam mocno szczękę i wzdycham.
- Będzie fajnie! - mówi Kirishima zarzucając jedną rękę na moje ramię a drugą rękę na ramiona Miny.
- No więc? Macie chociaż jakiś plan? - pytam się niezadowolona.
- Zdobyć dziesięć milionów - mówi od razy bombowiec.
- Czemu od razu tak z grubej rury? Nie lepiej skupić się na tych słabszych drużynach i szybko ich zdjąć? - pytam się, bardzo nie chcąc być przeciwko zielono włosemu.
- Nie, to jest jedna ze słabszych drużyn - mówi blondyn patrząc na Izuku z mordem w oczach. Wzdycham ponownie zadając sobie w głowie to samo pytanie w kółko... Jak do tego doszło? - Ty z dziwnymi rogami stoisz po naszej prawej stronie, trzymaj wrogów na dystans swoją zdolnością, a ty ogoniasta poczwaro stoisz po naszej lewej i w razie czego używasz pazurów by oddalić od nas innych - instruuje nas od niechcenia bombowiec.
- Mogę ci też wydrapać oczy jeśli Pan i władca sobie tego życzy - mówię z sarkazmem i kłaniam mu się.
- Zamknij się - mówi i używając siły zmusza czerwono włosego, żeby się schylił i pozwolił mu wejść na jego plecy. Wywracam oczami i przysuwam się w stronę Kirishimy.
- Czy jak ten idiota będzie mnie wkurzać mogę wbić pazury w twoje ramię? - pytam się chłopaka obok a ten się śmieje i kiwa głową.
- Jasne, tylko uważaj, żeby ich nie złamać kiedy uruchomię swoją zdolność - mówi z uśmiechem.
- Będę pamiętać - kiwam głową i ustawiam się w swojej pozycji tak samo Mina.
- Zacznijmy! Odliczam do rozpoczęcia brutalnej Królewskiej Bitwy! - krzyczy nagle Yamada z głośników - Trzy!
- Naszym celem jest... - mówi Bakugo zaciskając pięści.
- Dwa...
- Tylko jedna opaska - dokańcza.
- Jeden! - krzyczy Yamada a po nim Midnight krzycząca o starcie. Jak na znak wszyscy ruszyli na zielono włosego, który miał w swojej drużynie Urarake, Tokoyamiego i nie znaną mi różowo włosą dziewczynę. Gdyby nie Bombowiec byłabym na jej miejscu... Kto to w ogóle jest?
- Oi ogoniasta! Skup się albo cię zabije! - krzyknął na mnie blondyn uderzając mnie w głowę.
- Zrozumiałam! - powiedziałam zirytowana, że mnie uderzył po łbie i skupiłam się na dotrzymaniu im kroku.
Z daleka można było zobaczyć jak już ktoś atakował drużynę Izuku. Zaczynali się nagle obniżać, za pewne przez dar jakiegoś z uczniów. Jednak zielono włosy wybrnął z sytuacji nie wiadomo jakim cudem podlatując w górę. Za dobrze nie widziałam, ale chyba miał plecak odrzutowy na plecach. Czyli kobieta musiała być z kursu wsparcia bo na pewno nie z bohaterstwa gdzie my nie mogliśmy mieć żadnych sprzętów przy sobie.
- Za nim! - krzyknął Bakugo bijąc tym razem po głowie czerwono włosego.
- Nie musisz nas bić! Rozumiemy za pierwszym razem - mówi Kirishima skwaszony.
- Nie minęły nawet jeszcze 2 minuty od rozpoczęcia bitwy, a już mamy istne szaleństwo - powiedział Yamada wydzierając się jak nigdy - Wszyscy się biją o opaski! Drugie lub czwarte miejsce zamiast dziesięciu milionów nie jest takie złe!
- Słyszysz? O tym mówiłam! Nie musimy się skupiać na tych dziesięciu milionach! - mówię zdenerwowana.
- Cicho! Zdobędę tą opaskę i jeszcze będziesz mi dziękować - fuczy pod nosem, a ja mlaszczę językiem niezadowolona.
Zielono włosy kiedy w końcu wylądował nie miał czasu na odpoczynek bo znowu się każdy na niego zaczął rzucać. W tym i niestety Bakugo, w momencie kiedy Izuku wystrzelił w górę razem ze swoją drużyną, zrobiło mi się jakoś tak lżej więc spojrzałam w niedowierzaniu na bombowca, który również wystrzelił w górę za Midoriyą.
- Za bardzo cię nie ciesz! - krzyczy wypominając mu, że przed chwilą ledwo co uciekł od Minety i reszty jego drużyny - Niech cię szlag! - dodaję i wyciąga rękę do opaski Izuku jednak Tokoyami razem z pomocą Dark Shadowa, jego umiejętności, zablokował wybuch Bakugo.
- Haaa?! Oddzielił się od kawalerii! - zaczął komentować zaskoczony Yamada.
- Idiota... - mamroczę pod nosem widząc jak Bakugo zaczyna spadać. Zatrzymałam się przez co Kirishima i Mina razem ze mną. Schyliłam się do przodu i ugięłam nogi zbierając całą swoją siłę w stopach - Kirishima! Złap mocno Minę! - mówię i w końcu odbiłam się od ziemi trzymając mocno czerwono włosego, który trzymał różowo włosą. Wylądowaliśmy na ziemi zaraz nad spadającym Bakugo, którego razem złapaliśmy.
- Niezły wyskok - mówi Kirishima oglądając się za siebie i sprawdzając jak daleko wyskoczyliśmy.
- Jest okej! Gdyby dotknął ziemi, byłby problem! - mówi Midnight pokazując kciuk w górę. Razem z Miną pomogłyśmy Bakugo wejść z powrotem na swoje miejsce.
- Nie wyskakuj tak bez uprzedzenia bombowcu! Co jakbym nie zdarzyła?! - warcze na niego.
- Ale zdążyłaś - mówi prychając. Był zdecydowanie niezadowolony z tego, że nie udało mu się odebrać opaski Izuku. Już mam mu odpyskować, ale Yamada znowu zaczął mówić więc zaczęłam go słuchać, żeby ogarnąć ile mamy jeszcze czasu.
- Spójrzmy na dotychczas zdobyte punkty! - mówi wujaszek podekscytowany jak zawsze - Minęło siedem minut, tymczasowy wynik wyświetli się na ekranie! - krzyczy i w tym samym momencie w którym wypowiada te słowa zauważam ruch po mojej lewej stronie.
- Baku... - zaczynam, ale nie dokańczam bo kiedy unoszę wzrok jakaś drużyna już ma w dłoni naszą opaskę.
- Co? Chwileczkę - zaczyna Yamada zdziwiony - Po za Midoriyą Klasa A nie radzi sobie za dobrze... Co? Bakugo...?
- Klasa A myśli dość prosto - odzywa się jakiś blond włosy chłopak trzymając w dłoni naszą opaskę, która zdjął przed chwilą z głowy bombowca.
- Dopadł nas - mówi Mina zatrzymując się.
- Czekaj! Oddawaj albo cię zabiję! - mówi Bakugo na co mam ochotę walnąć się w głowę.
- Gdy Midnight powiedziała, że to pierwsza konkurencja, uznaliśmy, że w eliminacjach nie odrzucą zbyt wielu osób - zaczyna swój monolog blondyn, który był jeźdźcem, czyli na samej górze - Sądziliśmy, że przejdzie około 40 osób, więc chcieliśmy się zmieścić w tej liczbie. Obserwowaliśmy dar i osobowości tych, którzy mieli stać się naszymi rywalami. Nie ma sensu skupiać się na wygranej w jednym wyścigu - powiedział patrząc na nas ewidentnie z góry. Dosłownie.
- To strategia całej klasy? - pyta się Bakugo chyba z lekkim podziwem.
- Nie wszyscy się z nią zgodzili, ale jest dobra - powiedział zakładając na szyję naszą opaskę - Lepsza niż męczenie konia marchewką, żeby tym czasowo znaleźć się na szczycie - mówi pobłażliwym uśmiechem - Ach i jeszcze jedno! Jesteś sławny co? - pyta się bombowca tym razem z wrednym uśmieszkiem - Ofiarą incydentu ze Sludgem. Chcę kiedyś o tym posłuchać... Jakie to uczucie być atakowanym przez złoczyńcę raz w roku? - mówi i odwraca się od nas. Bakugo sławny? Nagle po moich plecach przebiega dreszcz jakby za chwilę miało się coś stać, więc nie pewnie zerkam na Bakugo i tak jak myślałam, blondyn wręcz rozprzestrzeniał koło nas aurę mordu i śmierci.
- Kirishima... Zmiana planów - mówi do czerwono włosego więc ten zdziwiony się odwraca i widząc minę bombowca spina chyba całe ciało - Wcześniej niż Deku... Zabijemy ich wszystkich - mówi zabijając wzrokiem blondyna przed nami.
Wzdycham i rozgladam się uważnie oceniając jaką mamy sytuację. Przed nami nieznany mi blondas za nim przebiegający Deku razem ze swoją drużyną i zaraz obok nich Todoroki, który już w szatni wypowiedział wojnę zielono włosemu. Chyba najsilniejsze składy się zebrały... Powinnam się raczej cieszyć, że aktualnie Bakugo chcę "zabić" tego blondasa a nie Izuku, ale patrząc na tą pewność siebie chłopaka przed nami mam złe przeczucia.
- Minęła właśnie połowa! Druga bitwa kawaleryjska i druga połowa! Nieoczekiwanie klasa 1B ma przewagę, ale kto sobie zawiesi dziesięć milionów na szyi? - krzyczy Yamada podjudzając szalejący tłum na arenie.
- Monoma, za bardzo go nie denerwuj! Będziecie tacy sami! - odzywa się nagle brązowo włosy chłopak będąc na dole i podtrzymując chłopaka, który ma na imię prawdopodobnie Monoma.
- Ach, racja. Tak nie zachowuję się bohater. Powszechnie wiadomo, że na bohaterach ściągających na siebie gniew... Biorą odwet złoczyńcy - mówi mając znowu ten swój złowieszczy uśmieszek na twarzy.
- Bakugo, uspokój się! Jeśli się nie uspokoisz nie odzyskamy punktów! - mówi Kirishima delikatnie przestraszony co się zaraz stanie. Blondyn trząsł się z wściekłości a między jego palcami pojawiały się co chwila wybuchy. Westchnęłam ciężko.
- Będzie dym... - mruknęłam w tym samym momencie kiedy Bakugo przywalił pięścią w swoją dłoń powodując mały wybuch.
- Naprzód Kirishima. Teraz jestem bardzo spokojny - mówi z uśmiechem psychopaty.
- Liczymy na ciebie! - mówię i zaczynamy biec na blondasa. Co jak co, ale gość ukradł też moje punkty! Nie przegram przez tego bombowca i przez tego blondasa Monome!
- SHINEEE - krzyknął Bakugo, ALE bardzo spokojnie oczywiście. Bombowiec już miał trafić prosto w twarz Monomy kiedy ten szybko uniknął ataku odpychając od siebie jego rękę. Blondyn odwrócił się zdenerwowany i... Dostał prosto w twarz wybuchem!
- Co jest? - pytam się sama siebie.
- Ach, niesamowity! Wspaniały dar - powiedział i tym razem niezauważalnie musnął kosmyk Kirishimy.
- To mój...? - zaczął Bakugo otrząsając się po wybuchu.
- Bakugo, ma ten sam dar co ty! - mówi zdziwiony Kirishima. Bombowiec zdenerwowany do granic możliwości znowu atakuje Monome z całej siły tworząc kolejny wybuch jednak kiedy dym opadł Monoma przytrzymywał rękę Bakugo mając na sobie utwardzenie Kirishimy.
- To naprawdę wspaniały dar... Jednak mój jest lepszy - mówi z uśmiechem.
- Haa?! Ma też ten sam dar co ja... - mówi Kiri, jednak Bakugo mu przerywa.
- Nie, on skopiował nasze dary - powiedziała Bakugo.
- Prawdopodobnie kopiuje moce kiedy dotyka właściciela daru - dodaję zaciskając usta w wąską linię a po chwili prycham pod nosem - To naprawdę wspaniały dar - powtarzam po słowach Monomy a chłopak uśmiecha się w moim kierunku.
- Zgadza się - odpowiada ze śmiechem i spogląda znowu na bombowca - Nawet idiota zrozumie, co? - pyta się go wskazując na głowę i pukając w nią dwa razy. Bakugo już ma znowu wydawać nam rozkazy jednak przed nami zaczęła się lać jakaś biała breja. Pociągnęłam dwa razy swoim nosem i szybko odwróciłam się w stronę Kirishimy.
- Kirishima, nie wdepnij w to! - powiedziałam kiedy tylko wyczułam, że breja to klej.
- Za nimi! - krzyknął Bakugo kiedy tylko zauważył, że Monoma zwiewa.
- Za późno Misaki-chan! Utknęliśmy! - powiedział Kirishima, przez co Bakugo spojrzał w dół.
- Mój dar powinien to roztopić! - powiedziała Mina i zaczeła rozpuszczać klej kwasem.
- Cholera, mamy zero punktów - mruczę pod nosem przyglądając się pracy różowo włosej.
- Och, nie złość się! To ty zacząłeś. Co mówiłeś na ślubowaniu? To wstydliwa sprawa... W każdym razie, dobra robota! - mówi Monoma z daleka. Co za gnojek! Jeszcze mu mało?! Zaraz jak do niego do skoczę to się nie pozbiera.
- Została minuta! - krzyczy Yamada przez co zaczynam się stresować. Dopóki Mina rozpuszczała klej mogłam zacząć słuchać jego komentowania. Podobno Midoriya stracił wszystkie punkty a zdobył je Todoroki razem z Lidą, który użył czegoś o czym nikt nie wiedział. A to skurczybyk! W końcu kiedy Minie udało się uwolnić nogi Kirishimy rzuciliśmy się w pościg za Monomą.
- Oi! Zatrzymaj się i oddaj nasze punkty! - krzyczy Kirishima nieźle napędzony i z przyśpieszeniem jak nigdy. Jednak to i tak nie wystarczyło dla Bakugo bo wyfrunął znowu w powietrze przez co jęknęłam żałośnie.
- Przestań Bakugo! - krzyknął za nim Kirishima, ale jak można było się domyśleć bombowiec go nie posłuchał.
- Tsuburaba osłona! - krzyknął Monoma a brązowo włosy chłopak w ostatniej chwili zatrzasnął w jakieś wielkiej kulce Bakugo. Jednak to na nic się zdało bo Bombowiec tak zaczął walić w kulę, że ta po chwili się rozkruszyła. Bakugo złapał za opaski na szyi Monony i odbił się od pozostałości kuli. Szybko wyskoczyłam przygotowana na taką ewentualność.
- Drużyna Bakugo zdobywa dwie opaski i wskakuję na trzecie miejsce! - krzyczy nagle Yamada, przez co ledwo złapałam Bakugo przestraszona nagłym dźwiękiem - Ranking zmienia się w ostatniej chwili! To się nazywa młodzieńcza pasja! - krzyczy dalej.
- Mógłbyś nam mówić kiedy tak nagle odlatujesz! - znowu krzyczę na niego w biegu - Gdyby nie ja, zleciał byś na ziemię!
- Dlatego cię wziąłem do drużyny! - krzyknął zdenerwowany. Zaczęłam coś mamrotać pod nosem niezadowolona.
- Ukończymy tę rundę na trzecim... - zaczął Kirishima jednak Bakugo zaczął go bić po głowie każąc mu przyśpieszyć.
- Nie! Ukończymy tą rundę na pierwszym miejscu! - wydarł się przez co zgięłam uszy wywracając oczami - Sam bym się nie obronił! Zdobędę nasze punkty i dziesięć milionów! Dalej! - krzyczy zaciskając pięść. Chyba na swój sposób chciał przekazać nam, że bez nas nie da rady. Uśmiechnęłam się zadziornie.
- Było tak od razu! - mówię ze śmiechem.
- Oi Ogoniasta przyśpiesz jak najbardziej umiesz!
- Jestem Watanabe Misaki, Bakugo! - warknęłam i w końcu wykorzystałam coś czego ostatnio się nauczyłam. A mianowicie zamienianie jedynie poszczególnych kończyn w kończyny pantery. Zmieniłam swoje nogi w łapy i wbijając pazury w ziemię przyśpieszyłam tak jak kazał blondyn.
- Ty czarno oka! Użyj swojego rozpuszczalnika! - warknął tym razem na różowo włosą.
- Jestem Ashido Mina! - odpowiedziała mu dokładnie tak jak ja, ale również zrobiła to o co "poprosił" Bombowiec.
Z maksymalnym przyśpieszeniem z obu stron w dodatku z przyśpieszeniem wybuchu od Bakugo szybko dobiegliśmy do Monomy, który już robił tą samą barierę co wcześniej brązowo włosy jednak z takim rozpedzeniem po prostu wbieglismy w wytwarzającą się bańkę a Bakugo rozwalił ją na kawałki swoim wybuchem przy okazji odbierając naszą zgubę.
- Bakugo jest bezlitosny! - komentuję Yamada i niemal widziałam ten jego zaciesz na twarzytwarzy - Jest bardzo dokładny! Na takich jak on mówi się profesjonaliści! Zostało mało czasu!
- Szybko! Tam gdzie Deku i Todoroki! - krzyczy Bakugo więc zmieniam szybko kierunek i kieruję się na lodową górę.
Myślę, że i tak nie damy rady zdobyć tych dziesięciu milionów więc nie muszę się martwić o Deku, chociaż słyszałam, że to teraz Todoroki prowadzi. W końcu dotarliśmy do góry lodowej, ale na tablicy już zaczęło się odliczanie dziesięcio sekundowe. Bakugo rozwalił część ściany lodowej i wyleciał od razu w powietrze.
- Bakugo! - krzyknęłam zdenerwowana, że znowu to zrobił i wyleciał jak popaprany na przód.
- Ej ty kolorowy! - krzyczy Bakugo i zmienia kierunek na Todorokiego. Kiedy już wszyscy troje mają się zderzyć bo Midoriya też starał się odebrać to co jego Yamada znowu się odezwał.
- Koniec czasu! - krzyknął na całe gardło a głośniki wydały z siebie podłużny dźwięk oznaczający koniec. Bakugo upadł na ziemię chyba niedowierzjąc, co wyglądało tak komicznie, że aż musiałam zakryć dłonią usta, żeby przypadkiem się nie zaśmiać na głos. On by mnie zabił - Druga konkurencja, bitwa kawaleryjska, zakończona!
Kirishima i Mina zaczęli pobiegać do Bakugo leżącego na ziemi więc jako "członek drużyny" Również tam podbiegłam.
- Bakugo! Nic ci nie jest? - pyta się Kirishima a Bakugo zaczyna uderzać w ziemię coś tam mamrocząc pod nosem.
Naprawdę nie zdziwiłabym się gdybym była już cała czerwona od powstrzymywania śmiechu. Wyglądał jak dziecko, które nie dostało wymarzonego prezentu na gwiazdkę. Na tą myśl aż prychnęłam śmiechem znowu zakrywając usta.
- Sprawdźmy kto zajął pierwsze cztery miejsca! - odzywa się znowu Mic więc spoglądam na tablicę - Miejsce pierwsze, drużyna Todorokiego! Miejsce drugie, drużyna Bakugo!
- Ach... Byliśmy tak blisko... - mówi Mina otrzepując ręce z pozostałości kwasu.
- Drugie miejsce to też coś patrząc na to, że jeszcze kilka sekund temu mieliśmy zero punktów - mówię z uśmiechem.
- Naprawdę myślisz, że on się zgadza z tym? - pyta Kirishima patrząc na Bakugo, który już wstał z ziemi jednak siedział na niej po turecku i krzyczał sobie zdenerwowany na cały świat. Spojrzałam na niego ze znużeniem.
- Taa... - mruknęłam cicho.
- Miejsce trzecie, Tetsu... O? Drużyna Shinso? - pyta sam niedowierzjąc Yamada.
- Shinso? Kto to? - pytam samej siebie.
- Czy na trzecim miejscu nie był przypadkiem przez długi czas jakiś Tetsutetsu? - pyta się Mina zdziwiona.
- Masz rację... - kiwam głową przypominając sobie każdy moment kiedy patrzyłam na tablicę.
- Czwarte miejsce, drużyna Midoriyi! - krzyczy Yamada. Zaskoczona, że Deku również się udało spoglądam w ich stronę. Zielono włosy właśnie wylewał morze łez ze wzruszenia a Dark Shadow obok Tokoyamiego trzymał opaskę z jakimiś punktami.
- Te cztery drużyny przechodzą do finału! Popołudniowe konkurencję rozpoczną się za godzinę po przerwie na lunch. Na razie! - mówi Mic - Oi Eraser Head chodźmy na Lunch...
- Idę się przespać... - odpowiada mu Aizawa, aż w końcu Yamada wyłącza głośnik. Prycham śmiechem i unoszę ręce w górę rozciągając się. To była na pewno ciekawa konkurencja!
C.D.N
*************
Witam witam robaczki wy moje 🐞🐞
Jak się podoba rozdział? Ktoś się spodziewał, że Bakugo ukradnie Misaki? 😁 Mam nadzieję, że rozdział się podoba<3
3277 słów!
Juliette_10
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top