-2-
W tym samym czasie u Sasuke...
Sasuke.pov
Klasycznie nie mogłem spać zbytnio w nocy, więc nie stanowiło dla mnie problemu wstanie na długo przed sesją. Nawet mój menedżer czyli Suigetsu jeszcze nie wstał, a ja już zmęczony życiem popijałem kawę przy blacie kuchennym. Po wypiciu napoju zrobiłem sobie śniadanie, a były nim jajecznica i sałatka warzywna z nasionami dyni oraz słonecznika. Jedząc przygotowany posiłek patrzyłem znudzony na zegar, który wisiał nad stołem. Gdy już skończyłem to pozmywałem naczynia, po czym ruszyłem ubrać ubrania przeznaczone na dzisiejszą sesję. Kiedy zakończyłem tą czynność to ruszyłem, by obudzić tego lenia. Na nieszczęście Suigetsu, to nie mogłem sobie darować... Musiałem go zrzucić z łóżka.
-Wstawaj królewno- powiedziałem, po czym odszedłem. Przed odejściem widziałem jeszcze jego zdezorientowane spojrzenie, ale najwidoczniej, po chwili się ogarnął, ponieważ zaczął jeść i się ubierać z prędkością błyskawicy. Następnie, gdy był już gotowy do wyjścia i dołączył do mnie siedzącego na kanapie, to odezwał się.
-Wiesz, nie musisz być taki brutalny za każdym razem.
-To są nauczki byś w końcu nauczył się wstawać o przynajmniej przyzwoitej porze. I nie byłem aż tak brutalny. Jak chcesz to następnym razem mogę ci pokazać, jak wygląda zły, a zarazem brutalny Uchiha. - odpowiedziałem, a białowłosy pomasował się po karku. Wstałem z kanapy i ruszyłem w stronę drzwi.
-Musimy już jechać. Wiesz, że nienawidzę się spóźniać. Zwłaszcza przez twoją głupotę. - poinformowałem menedżera, po czym oboje ubraliśmy buty wyjściowe i wyszliśmy zakluczając za sobą drzwi. Wolałem ograniczyć liczbę osób przebywających w moim otoczeniu do minimum, więc Suigetsu pełnił również funkcję mojego kierowcy. Wsiedliśmy do wybranego przeze mnie auta gotowi do jazdy.
-Jedziemy klasyczną drogą czy... - nie dałem mu dokończyć bo już wiedziałem, co ma zamiar powiedzieć.
-Nie jedziemy żadnymi skrótami. Nie umiesz nimi jeździć i zawsze źle to się kończy, bo koniec końców gubimy się i jeździmy w kółko- zmroziłem go wzrokiem robiąc "króliczki" przy słowie skrótami. Suigetsu bez słowa i z trochę zawiedzioną miną ruszył autem dobrze znaną mi drogą. Nie odzywaliśmy się do siebie podczas trasy, ponieważ Sui patrzył na drogę prowadząc, a ja patrzyłem przez okno mimo iż widziałem te widoki już wiele razy. Spowodowało to u mnie pogrążenie się w swoich myślach i zapewne nikt się nie spodziewał o czym aktualnie myślałem...
Suigetsu.pov
Jechaliśmy w milczeniu, bo znając życie, gdybym się odezwał to dostałbym ochrzan od "pana idealnego". Nie włączyłem nawet radia, bo Sasuke zdawał się być wyraźnie czymś zamyślony, ale nie miałem pojęcia, co też może zawracać teraz głowę czarnookiemu. Głowiłem się jeszcze nad tym przez chwilę, ale potem się poddałem stwierdzając, że nigdy go nie zrozumiem. Nim się obejrzałem to byliśmy już na miejscu. Spotkała nas tam niemała niespodzianka.
439 słów -następny będzie dłuższy, bo pojawi się spotkanie naszych dwóch panów:)
Dziękuję jeszcze raz kochanej Sammy 🐢 za zrobienie okładki:)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top