Prolog
Smród.
Pierwsze co uderza mnie po obudzeniu.
Koło mnie jakiś pijak leży we własnych wymiotach. Ich ostry zapach sprawia, że mnie mdli.
Wstaje i odganiam ręką szczura, który zaczął podgryzać moje włosy.
To zabawne, jak szybko można się stoczyć. Jeszcze trzy dni temu byłam w domu Karmy…
Nie chcę o nim myśleć. Nie chcę pamiętać o jego ustach, jego miękkich włosach, jego iskrzących się oczach…
Karcę się w myślach. Mam poważniejsze sprawy do robienia, niż myślenie o swoim niedoszłym chłopaku.
Przez trzy dni chowałam się po śmietnikach i śmierdziałam niemiłosiernie. Mój żołądek boleśnie przypominał mi o ukradzionym przez jakiegoś chłopaka prowiancie.
Przypomniałam sobie zgniłe resztki pizzy, które wczoraj byłam zmuszona zjeść i żołądek podszedł mi do gardła.
"Muszę tylko przeżyć jeszcze kilka dni, a potem wykonać swój plan. Robiłam gorsze rzeczy dla przetrwania. Zepsute jedzenie to nie taka wysoka cena. Dam radę."
Łatwo mówić. Trudniej nie myśleć o twarzach rodziców, które nawiedzają mnie co noc. Trudniej nie wyobrażać sobie twarzy Karmy, gdy mnie znienawidzi za to że uciekłam. Trudniej przetrwać w miejskiej dziczy.
Wzięłam plecak, a raczej to co z niego pozostało i ruszyłam przed siebie. Uciekam przed przeszłością.
Uciekam przed samą sobą.
Wierzę, że mi się uda.
Karma P.O.V
Wyszedłem z domu, żeby uciec od krzyku i płaczu. Boże, małe dzieci są takie hałaśliwe. Jestem pewien, że ja tak się nie darłem jak byłem młodszy.
Nie wiem czemu moja ręka sięgnęła do kieszeni i wyjęła jej list. Nie wiem dlaczego w ogóle ciągle go noszę.
Zaciskam zęby, czytając znowu te słowa.
Tchórz. Ucieka od problemów, ucieka od przeszłości, uciekła nawet ode mnie.
A jednak… nie mogę zapomnieć tego pocałunku. Miał w sobie tyle tłumionych emocji. Tyle bólu, samotności, miłości i pożądania. Nie mogę zapomnieć jej ust, popękanych ale miękkich. Nie mogę zapomnieć jej gładkiej skóry. Nie mogę o niej zapomnieć.
Albo po prostu nie chcę?
Spojrzałem w niebo, na chmury, które robiły się coraz ciemniejsze.
- Znajdę cię. A ty wszystko mi wytłumaczysz. Zmuszę cię do tego. Przysięgam na wszystko co istnieje.
Mam nadzieję, że spełnię tę przysięgę.
Karma & Your P.O.V
Nadzieja matką głupich, prawda?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top