-- < Wiadomość #7 > --

„Mają wszystkie..."


„Naprawię to, obiecuję Panie Stark..."


„Powstrzymać go!"


„PETER, NIE!!"


*Pstryk*



Otworzył szeroko oczy, oddychając ciężko. Rozejrzał się dookoła w poszukiwaniu zagrożenia, ale nic takiego nie znalazł. Opadł na łóżku, przymykając oczy. Uniósł powieki i wbił wzrok w sufit. Znów ten sam sen... A raczej koszmar? Wciąż od nowa pojawiał się, od kiedy skończył sześć lat, gdy stracił rodziców i trafił do rodziny tymczasowej. Co oznaczał? Czemu pojawiał się właśnie w jego głowie? O co mogło chodzić? Zagryzł dolną wargę, a nie mogąc znaleźć żadnego racjonalnego wyjaśnienia, odetchnął głęboko i chwycił za telefon.


- 04:27... Super, kurwa... - Zasłonił oczy ramieniem. - W sumie i tak muszę wstać za półtorej godziny... - Westchnął ciężko i sprawdził grupowy czat.



Nat:

Ptasi mózgu zabiję cię, jak tylko dorwę, więc lepiej módl się, że zaczniesz pamparampam jak balerina przez wentylację!


Meme Godzien Padawan:

Jestem niewinny! ;A;


Pan Tony:

Co znowu zrobił?


Pan Hacker-Pedofil:

Pewnie coś głupiego jak zawsze...


Nat:

GDZIE ON JEST??!!


Pan Tony:

To nie godzina dla mnie na wasze kłótnie...

Idę po kawę.


Pan Hacker-Pedofil:

Zrób mi też, jak możesz.

Idiota jest chyba w wentylacji...


[Odczytane przez Peter przed chwilą]


Pan Tony:

Czemu nie śpisz dzieciaku?


Pan Hacker-Pedofil:

Peter?


Peter:

Eee, miałam nadzieje, że nie zauważycie mnie...

A czemu wy nie śpicie?


Nat:

Spałam, ale pieprz&sól Katniss postanowił stracić życie.


Peter:

Eee...

Co zrobił? O_o


Nat:

Powiedzmy, że próby kradzieży broni z mojego pokoju, to była jedna z jego najgłupszych decyzji życia.


Pan Tony:

Skądś to kojarzę. @Peter


Peter:

Ej!

Avocado i Sprite, to może i były najgorsza decyzja życia, ale to nie miłe wyciągać je na świat do obcych-ale-znajomych-ludzi >:(


Meme Godzien Padawan:

Peter?

A czemu ty nie śpisz?


Pan Tony:

Myślałem, że jesteś w wentylacji.


Meme Godzien Padawan:

Bo jestem!

To jedyne miejsce, gdzie Nat mnie nie dorwie, żeby nie ujebajabongo się od kurzu

Pfff-

Nadal mnie bawi ten filtr xD


Pan Tony:

Czekaj, to w wentylacji jest zasięg?!


Pan Hacker-Pedofil:

Serio pytasz o coś tak oczywistego?

Musiałem być przygotowany na wszelkie wypadki, a z wami to nigdy nie wiadomo.


Nat:

W końcu będziesz musiał wyjść, więc zaczekam.

Czemu nie śpisz Peter?


Peter:

Nie wiem...

Tak jakoś nie mogę zasnąć

I tak za półtorej godziny muszę wstać, zrobić śniadanie i drugie śniadanie dla mnie i Sal do szkoły


Meme Godzien Padawan:

Koszmary?


Peter:

Skąd wiesz?


Pan Hacker-Pedofil:

Wszyscy je miewamy dzieciaku...

Pamiętasz atak kosmitów na Nowy Jork kilka lat temu?

Ciągle miewam o tym koszmary, gdzie widzę, jak ludzie giną, a ja nic nie mogę zrobić


Nat:

Miewam koszmary z dzieciństwa, którego szczerze nie miałam.


Pan Tony:

Mnie dręczą koszmary o śmierci mojej przyszłej żony, której nie mogłem ocalić, mimo że była na wyciągnięcie ręki.


Meme Godzien Padawan:

Ja zaś miewam koszmary, że znów nic nie słyszę i nikt mnie nie rozumie

Martwa cisza to przekleństwo...


Peter:

Przykro mi...


Pan Hacker-Pedofil:

A co tobie się śni dzieciaku?


Nat:

Jeżeli nie chcesz, to nie musisz mówić, zrozumiemy.


Peter:

Nawet...

Nawet nie wiem jak to wyjaśnić...

Ja...

Ja chyba umieram...


Meme Godzien Padawan:

CO?!

O BOŻE! NIE RUSZAJ SIĘ!!


Pan Hacker-Pedofil:

Zostań, gdzie jesteś!

Zaraz po ciebie kogoś wyślemy!


Nat:

Ej, tatuśkowie za pięć centów!

Uspokójcie.

On mówił o koszmarze ciumoki!


Pan Tony:

Jeden i pół ojca się aktywowało.


Peter:

LMAO 😂😂😂

Dzięki za troskę mimo wszystko, ale fakt, mówiłem o tym, co mi się śniło


Meme Godzien Padawan:

Uff-

Dostałem przez chwilę zawału... 😰


Pan Hacker-Pedofil:

@Pan Tony

Co to ma znaczyć jeden i pół ojca?


Nat:

Pewnie chodzi o to, że Legolas ma dzieci, a ty nie i obaj weszliście w tryb ojcowski.


Pan Tony:

Dokładnie.


Pan Hacker-Pedofil:

Wypraszam sobie!

Nie jestem pół ojca. ;/


Peter:

Fakt, jest pan pół Hacker i pół Pedofila 😊


Meme Godzien Padawan:

Ooooo!!!!

Buuurnn!!!!!

🔥🔥🔥🔥🔥

XDDDD


Pan Hacker-Pedofil:

To było niemiłe!

Jesteś uziemiony!


Peter:

Ale tatooo... D:


Pan Hacker-Pedofil:

Nie ma żadnej Ali!

Zdania nie zmienię, masz szlaban na tydzień! >:(


Peter:

😮😮😮

OMG!

Tato, to ty znasz emoji?!

Jestem dumny (つಥヮಥ)つ


Meme Godzien Padawan:

O nie...

On został ojcem! DDDD:


Nat:

Współczuje...


Pan Tony:

Komu?


Nat:

Mechanikowi...


Peter:

Pan Hacker-Pedofil jest mechanikiem? :O


Meme Godzien Padawan:

Nooo, właściwie to inżynierem, wynalazcą i naukowcem...


Pan Hacker-Pedofil:

Podaj mu jeszcze moją metrykę urodzenia i rozmiar buta.


Nat:

Urodzony 29 Maja 1970.

A rozmiar buta 9 (43 Europejskie)


Pan Hacker-Pedofil:

To był sarkazm!

Nat! WTF?!


Peter:

Wow, pan zna takie coś jak wtf? 😮

Przy okazji, nadal uważam, że jest pan stary...


Peter zmienił nazwę Pan Hacker-Pedofil na Pan Starszy Inżynier


Meme Godzien Padawan:

XDDDD


Pan Starszy Inżynier:

Serio?

Czy ty właśnie...


Nat:

Hm, lepsze niż bycie uznanym za pedofila 🙂


Pan Tony:

Fakt.


Peter:

Ej, ale dałem „Starszy" a nie „Stary"

Mógłby pan chociaż docenić, że jestem kulturalny 😞

Teraz jest mi przykro...


Nat:

I co zrobiłeś?!


Meme Godzien Padawan:

Właśnie!

Przez ciebie dzieciakowi jest przykro!


Pan Tony:

Weź go przeproś.

Młody naprawdę się starał być kulturalny do ciebie, a ty, co?


Pan Starszy Inżynier:

Brak mi słów na was...


Meme Godzien Padawan:

☹️


Nat:

☹️


Pan Tony:

☹️


Peter:

☹️☹️☹️


Pan Starszy Inżynier:

Ech...

Przepraszam

Pasuje?


Nat:

Jakoś mało uczucia w to włożyłeś.


Meme Godzien Padawan:

Nawet moje kapcie króliczki nie poczuły twojego żalu ☹️ ☹️☹️


Pan Starszy Inżynier:

Masz kapcie króliczki?


Meme Godzien Padawan:

...

Nie?


Nat:

Ma.

Dostał od dzieciaków na gwiazdę i to jego ulubione.


Peter:

Pfff-

Też chcę takie! 😀

Przeprosiny przyjęte

A teraz znikam, bo śniadanie się samo nie zrobi

Do później~! 😗



Wstał szybko z łóżka, odrzucając telefon na pościel. Przebrał się w jeansowe spodnie, czarną koszulkę z napisem „Aliens don't belive in you!", a na to narzucił szarą bluzę z kapturem. Zaszedł do pokoju Sally i obudził ją. Oczywiście nie miała siły wstać, jak co rano, więc wziął dziewczynkę na ręce i zaniósł do kuchni.


- Umyj ręce i buzię księżniczko, a ja zrobię śniadanie.


- Dobziu Pete... - Mruknęła zaspana.


Pocierając oko dłonią, pomaszerowała do łazienki, a Peter wyciągnął opakowanie jajek oraz parówek z lodówki. Przygotował szybko śniadanie dla siebie i Sally, a gdy ośmiolatka się pojawiła, nakryła szybko do stołu i postawiła duży karton soku pomarańczowego. W tej chwili zjawili się ich tymczasowi rodzice. Kruczowłosa kobieta patrzyła na nich z pogardą, zwłaszcza na Peter'a, ale bez słowa zasiadła na swoim miejscu. Peter szybko podał dla nich śniadanie, a na końcu dał mniejszą porcję dla siebie i większą dla Sally. Śniadanie jak zawsze przebiegło w martwej ciszy, przerywanej jedynie szelestem czytanej gazetą przez doktora i klikaniem w telefon jego żony.


- Przepraszam, mogę coś powiedzieć, sir? - Peter postanowił przerwać ciszę. Mężczyzna wbił w niego spojrzenie, podczas gdy brunetka kompletnie zignorowała. - Jutro mam wycieczkę do Oscorp z klasą, więc będę dwie godziny później...


- A kto odbierze Sally ze szkoły?


- Mike ją odbierze, już go prosiłem o to. - Odpowiedział szybko. - Zaraz po tym odbiorę Sally od niego i wrócimy przed obiadem. Jak pan wie, mama Mike'a jest przedszkolanką, a ojciec dyrektorem w szkole Sally, więc już pytałem, czy będzie to dla nich problem. Zgodzili się.


- Niech będzie. - Skinął krótko głową, wiedząc, że z takimi argumentami nie ma niczego, do czego mógłby się przyczepić. - Przy okazji, jutro ja i Maria wyjeżdżamy na kilka dni, wrócimy w poniedziałek. - Uniósł chłodne brązowe oczy na nastolatka. - Dom ma lśnić, rozumiemy się, Peter?


- Tak jest, panie David, sir.


- Doskonale. - Wrócił do czytania gazety.


Peter szybko skończył jeść śniadanie, po czym zabrał naczynia i pozmywał. Zrobił kanapki dla siebie i Sally, zapakował do papierowych toreb i schował do plecaków. Dopiero wówczas zauważył, że nie wziął telefonu, więc pobiegł na górę po niego. Zgarnął z pościeli i zbiegł szybko na dół, ubrał małą i sam założył buty. Wyszli na zewnątrz i odetchnął ciężko.


- Jutro będzie ciężki dzień...


- Damy radę! - Sally uśmiechnęła się szeroko. - Jak nie my, to kto?


- Jak nie my, to nikt! - Zakrzyknął, ukazując ząbki. - Do szkoły marsz, Księżniczko Sally!


- Prowadź rycerzu! - Zaśmiała się ciepło. - Nadal cię boli?


- Wcale.


Właściwie nie kłamał. Rana na głowie wciąż pobolewała, tak samo klatka piersiowa, ale nie aż tak jak kilka dni temu, gdy oberwał. Wtedy nie umiał skupić się na niczym, a bóle głowy były niewytrzymania. Teraz było po prostu dużo lepiej, nadal dawała o sobie znać, ale nie na tyle, żeby musiał zwracać na siebie uwagę świata. Zerknął na telefon, który zaczął buczeć. Widział, że pan Tony i reszta o coś się kłóciła na czacie, ale postanowił ich tymczasowo wyciszyć, tak jak zawsze, gdy był w szkole czy pracy. Później poczyta i najwyżej odpisze.




★♡★♡★♡★♡★

Data publikacji: 19 Października 2020

Data korekty: 23 Marca 2022

Ilość słów przed korektą: 1 424

Ilość słów obecnie: 1 442

Kilka słów od Autorki:

Zero zmian, głównie korekta. Miałam plan połączyć ten rozdział i kolejny, ale uznałam, że tutaj nie ma to większego sensu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top