-- < Wiadomość #8 > --
Meme Godzien Padawan dodał ??, ??, ?? i ??.
Meme Godzien Padawan zmienił nazwę grupy na Peter i Ekipa Rudego
Pani Nat zmieniła nazwę grupy na Peter i Przyjaciele
Meme Godzien Padawan:
Mówiłem, że ich dodam 😎
Peter:
Co wyście zrobili? xD
Czuje się z tą nazwą jak Kubuś Puchatek i przyjaciele, lol
Peter zmienił nazwę Nat na Pani Nat
Pan Starszy Inżynier:
Kilku z naszych współpracowników.
Pan Tony:
*Przyjaciół
Pan Starszy Inżynier:
Dobrze napisałem.
Pan Tony:
Nie przyjaźnimy się, mówisz?
Pan Starszy Inżynier:
Płacę za wszystko, czego używacie, więc polemizowałbym.
Pani Nat:
Peter nie słuchaj go, jest gburowaty z rana, gdy nie wypije kawy.
Peter:
Och
Ok
Już zacząłem się martwić, że was nie lubi D:
Pani Nat:
Z tym to bym polemizowała, osobiście nikogo nie lubię.
Peter:
A mnie?
Pani Nat:
Jesteś wyjątkiem od reguły, Pete.
Peter:
😊
??:
Co wyście znowu wymyślili?
Jedna grupa wam nie wystarczyła?
Meme Godzien Padawan:
Nope
Tam nie ma młodego
??:
Kogo?
??:
Kto to jest „Peter"?
Peter:
Ja!
To ja, autografy później 😎
??:
O nie...
Mini wersja Stark'a...
Świetnie...
Pan Starszy Inżynier:
Mam obciąć twoją niewielką pensję?
Peter:
Jest pan niemiły...
Znowu będzie mi przykro :(
Ja tam lubię pana Stark'a
??:
Jesteś fanem Ironman?
Peter:
Nie
Znaczy
Ironman jest spoko i w ogóle, ale bardziej wolę samego pana Stark'a
Jego zdolności technologiczne i fakt, że posiada tyle samo doktoratów jak Dr Banner, to godne podziwu, zwłaszcza że szczerze mało kto o tym wie
??:
Widać, że podziwiasz go.
Peter to twój pseudonim, tak?
Jak tobie na imię, synu?
Peter:
Synu...?
*Le Gasp*
Ojcze?!
Czy to ty?! :OOO
??:
Nie?
Nie to miałem na myśli. Nie jestem twym ojcem.
Peter:
*Double-Le Gasp*
MAMUSIA??!! D:
Czemu mamo jesteś tatą?! :O :O :O
Co się stało?! Q_Q
Meme Godzien Padawan:
Hahahahahahaha
XDDDDDDD
??:
Brak mi słów...
Peter:
Żartowałem xD
Przepraszam, to był suchar :P
??:
Suchar?
Chyba nie rozumiem...
Peter:
D:
OMG!!
Jest pan bardziej stary niż @Pan Starszy Inżynier
To takie przykre ;A;
Peter zmienił nazwę ?? na Pan Stary
Meme Godzien Padawan zmienił nazwę Pan Stary na Pan Stary Kapeć
Pan Stary Kapeć:
To nie jest miłe...
Peter:
W sumie prawdziwe, skoro nie wie pan, co to znaczy „suchar"
Dla wyjaśnienia to oznacza suchy dowcip, tak bardzo suchy, że nie do końca śmieszny, ale jednak bawi, mimo że nie powinien
Pan Stary Kapeć:
Dziękuję za wyjaśnienie.
Peter:
:3
Ej, ej, ludu Dulok!
??:
Co to jest?
Meme Godzien Padawan:
Emoji
Co jest Peter?
Pan Starszy Inżynier:
Nie powinieneś być w szkole w tym momencie?
Pan Tony:
Ma wycieczkę do Oscorp
Pani Nat:
O nie...
3...
2...
1...
Peter:
??
Pan Starszy Inżynier:
Dlaczego akurat Oscorp?!
Stark Industris jest o wiele ciekawsze!
Ma większe możliwości dla młodszego pokolenia i jest o wiele bardziej interesujące!
Sam Ironman jest właścicielem do choinka!
Peter:
Właściwie, to ja mam płatny staż w Oscorp, bo SI nie przyjmuje dzieciaków poniżej 18lat, a ja mam ledwie 15, więc welp...
Pan Starszy Inżynier:
...
Meme Godzien Padawan:
Uuuu...
No to go żeś wpienił dzieciaku xD"
Pan Tony:
Daj spokój, nie jego wina, że Stark Industrise nie przyjmuje inteligentnych piętnastolatków, a Oscorp tak.
Pani Nat:
@Pan Tony kopiesz sobie własny grób
Lepiej skończ
Peter:
Wolałbym IS, ale nie chcieli nawet spojrzeć na moje CV ani wynik mojego badania IQ, bo wystarczyło, że popatrzyli na mój wiek i byłem skreślony, sooo...
Ale!
Nie jest tak źle
Mam tu znajomych, a Harry Osborn to mój najlepszy przyjaciel, więc są jakieś plusy tej sytuacji :D
Ale, ale jak mówiłem, jestem na wycieczce w Oscorp, więc znikam na jakiś czas
Odezwę się jak będę w stanie
ZW
Schował telefon do kieszeni i spojrzał na przewodnika, który opowiadał właśnie o mutacji genów i krzyżowaniu międzygatunkowym. Westchnął ciężko. On to wszystko wiedział od dawna. Po co właściwie miał być na tej głupiej wycieczce? Ach, no tak... Bo Oscorp szuka nowych młodych geniuszy, a IS nie tworzy takich cudnych wycieczek szkolnych, bo nie i już...
Ktoś stuknął go delikatnie w ramię.
- Peter?
Obejrzał się zaskoczony i zaraz uśmiechnął szeroko na widok blondynki o błyszczących błękitnych oczach.
- Czy coś się stało Gwen? - Zagadnął przewodnik, zwracając na siebie uwagę dwójki nastolatków.
- Nie, absolutnie nic, ale porywam Peter'a. - Zaśmiała się, wsuwając rękę pod ramię szatyna. - Pamiętasz go Steve? Jest tutaj na tym samym piętrze ze stażem wraz ze mną i Harry'm.
- Tak, pamiętam. - Mężczyzna wywrócił oczami, po czym machnął ręką. - Idźcie, ale ma wrócić za pół godziny. Wtedy mamy oprowadzanie po laboratorium, do którego nie macie dostępu.
- Dzięki panie Orialon, przypilnuję, żeby Gwen nic nie zepsuła. - Peter parsknął śmiechem.
- Maruda... - Prychnęła z niby urazą.
Zniknęli szybko z pomieszczenia, odprowadzani zaskoczonymi lub ciekawskimi spojrzeniami uczniów. Kiedy zaszli do białych drzwi z tabliczką „Wstęp tylko dla upoważnionych – Okazy Badań Genetycznych", Gwen przejechała kartą wstępu przez czujnik i mało delikatnie wepchnęła Peter'a do środka.
- No nareszcie! Dłużej nie mogliście iść?
Peter wywrócił oczami na widok chłopaka o niebieskich oczach i roztrzepanych włosach. Harry Osborn we własnej osobie.
- Witaj w jaskini zła! - Zaśmiał się i rozłożył ręce na boki. - Oczekiwałem na ciebie panie Parker!
- Harry, nie drzyj się, bo ktoś nas znajdzie i wyrzuci. - Gwen trzepnęła go przez ramię.
- Co mnie bijesz kobieto? - Mruknął niezadowolony, pocierając ramię. - Jestem zagrożonym gatunkiem, mnie powinno się kochać, tulić i karmić, a nie okładać!
- To mówię ja na temat Peter'a, a nie ciebie, Osborn. - Gwen wywróciła oczami. - Jak tam wycieczka? Znudzony wystarczająco?
- A daj mi spokój... - Peter wydał z siebie dziwny odgłos pomiędzy jękiem a mruknięciem. - Myślałem, że zniosę jajko...
- Nie nadałbyś się do eksperymentów Oscorp, Pete, uwierz mi. - Harry zaśmiał się szczerze. - A wracając, chodźcie obczaić to. - Machnął na nich ręką, znikając za kilkoma regałami, skąd najmocniej biło błękitne światło.
Peter spojrzał dziwnie na Gwen, a ona jedynie wzruszyła ramionami, dając do zrozumienia, że sama nie wie, czemu tu właściwie są i najpewniej to był pomysł samego Harry'ego. Podeszli w ślad za przyjacielem i na wstępie Gwen z urwanym piskiem odskoczyła na Peter'a, który zbił jedno akwarium. Zaklął siarczyście, przy akompaniamencie śmiechu Harry'ego.
- Ty kretynie, ty! - Warknęła blondynka. - Z pająkiem na mnie?! Naprawdę?!
- Luz, jest sztuczny. - Zaśmiał się, pokazując gumowego pajęczaka imitującego tarantulę. - Nie ugryzie cię.
- Palant...
- Eee, zapłacę za to. - Peter natychmiast zaczął zbierać większe kawałki szkła. - Przepraszam, Harry, to było niechcący...
- Prędzej to ja zapłacę. - Blondynka pokręciła głową i przykucnęła obok, również zbierając szkło. - To ja wydarłam się i wpadłam na ciebie.
- Zostawcie to, jeszcze sobie pokaleczycie ręce. - Harry wywrócił oczami. - Ja zapłacę, to firma mojego ojca i mój dowcip, więc bez licytowania się, ok?
- Ale...!
- Gwen, nie waż się nawet. - Uciął jej wypowiedź. - Pete, zostaw, pokaleczysz się stary. Gdzieś tu była miotła i szufelka.... - Ruszył w kierunku małego schowka.
- Poczekaj, chyba widzę miotłę. - Gwen natychmiast wstała, otrzepując ręce.
Peter spojrzał za nimi, nie przerywając zbierania szkła i syknął krótko, machając rękę. Spojrzał natychmiast na dłoń i mógłby przysiąc, że widział małego niebiesko czerwonego pajączka, który umykał pomiędzy szafkami. Zwęził wzrok, ale natychmiast pokręcił głową. Chyba miał zwidy, bo mógł przysiąc, że pająk dziwnie gliczował jak w jakiejś grze. Dziwne...
- Pete, mówiłem, żebyś to zostawił... - Harry jęknął, odbierając od Gwen miotłę. - Nic ci nie jest?
- Nie, w porządku, to tylko małe skaleczenie, nic groźnego.
- Trzeba to opatrzyć, a pan Genialne Pomysły Osborn zamiecie ten bałagan. - Dziewczyna uśmiechnęła się słodko, na co szatyn westchnął ciężko, ale bez protestów wziął się za sprzątanie. - Chodź Peter, w szafce jest apteczka.
- Dobrze mamo. - Wywrócił oczami, a Harry parsknął śmiechem. - Cicho tam, sprzątaj Kopciuszku.
- Jasne, jasne Śpiąca Królewno. - Harry prychnął.
- To, kim jestem ja, skoro wy jesteście Księżniczkami Disney'a? - Gwen uniosła brew w górę, sadzając Peter'a na krześle.
- Naszym rycerzem w lśniącej zbroi. - Harry wyszczerzył się wesoło.
- Wolę zostać Złą Królową.
- Mamo?
Zapadła martwa cisza. Spojrzeli dziwnie na Peter'a i po chwili dotarło do nich, o co chodziło. Pomieszczenie przeszył gromki śmiech. Przerwany buczeniem telefonu. Peter wywrócił oczami i spojrzał na powiadomienia, podczas gdy Gwen opatrywała jego dłoń.
- Sorki na chwilę...
Meme Godzien Padawan:
@Peter wróć!! ;-;
Pan Stare Kapcie:
Jest na wycieczce szkolnej, nie wymagaj od niego, żeby rzucił wszystko i pojawił się, bo ty tego chcesz.
Pan Starszy Inżynier:
Może spróbować przywołania
??:
Nie dawaj mu takich pomysłów...
??:
Czemu nie? Ja chętnie poznam tego całego @Peter :D
Meme Godzien Padawan:
Na mocy Mem'ów, StarWars i słodkich karmelizowanych jabłek! Przyzywam Peter'a!!
Pan Starszy Inżynier:
Ja żartowałem ptasi móżdżku...
??:
On nie rozumie słowa „sarkazm"
Pani Nat:
A wy niby rozumiecie?
Peter:
[Pojawia się w kłębie dymu]
Oto przybywam na twe wezwanie!
Meme Godzien Padawan:
:DDDDD
Pan Starszy Inżynier:
...
??:
Brak mi słów...
Pani Nat:
Nic nowego.
Peter:
Co tam?
Jestem trochę ranny, więc pisanie jedną ręką to problematyczny zabieg (。•́︿•̀。)
Meme Godzien Padawan:
Co się stało?! :O
Pan Starszy Inżynier:
Coś zrobił?
Peter:
Nic takiego, tylko pociąłem rękę szkłem
Będę żyć, a jak nie, to Gwen ma mój testament
Odczytanie w środę :D
Pani Nat:
A tak poważnie?
Peter:
Poważnie, zaciąłem się stłuczonym szkłem
Gwen właśnie marudzi, że jestem sierotą
Cóż...
Nie jest daleka od prawdy, Pfff-
(「๑•₃•)「
Meme Godzien Padawan:
Wait!
Jesteś sierotą?!
Pan Starszy Inżynier:
Nawet ja o tym wiem...
Pan Tony:
Ja też.
Pani Nat:
Również.
Pan Stary Kapeć:
Przykro mi synu.
??:
Kim właściwie jest ten cały Peter?
Pani Nat:
To dzieciak, który wykiwał @Pan Starszy Inżynier, gdy próbował z hackować jego lokalizację i informację osobiste.
Peter:
#niemazaco (「๑•₃•)「
W ogóle może ktoś nazwać nowych?
Ciężko patrzeć na same ??, gdy piszą...
Meme Godzien Padawan zmienił nazwę ?? na Maluczki
Pani Nat zmieniła nazwę ?? na Imbryk
Meme Godzien Padawan:
Niezły dowcip Nat xD
Pan Starszy Inżynier:
Dobre, uśmiałem się.
Pani Nat:
Cała przyjemność po mojej stronie ;)
Peter:
Chyba nie rozumiem, co jest takie zabawne?
Imbryk:
Och, to tylko wewnętrzny żart od mojego nazwiska :)
Peter:
Aaah, ok
A jesteś panią czy panem?
Pan Tony:
Pani
Peter zmienił nazwę Imbryk na Pani Imbryk
Peter zmienił nazwę Maluczki na Pan Maluczki
Pani Imbryk:
Awww...
Dziękuję ❤️
Peter:
❤️
Oj, muszę znowu zniknąć.
Do później!
- Z kim tak namiętnie piszesz? - Harry zagadnął, zerkając przez ramię przyjaciela.
- Ze znajomymi.
- Masz innych znajomych niż ja i Gwen?! - Harry otworzył szeroko usta, a dłoń położył na klatce piersiowej. Wyglądał na bardzo zranionego. - Zdradziłeś nas?! Jak mogłeś! Ufałem ci...
- #niemazaco~! - Peter uśmiechnął się pokazując ząbki.
- Auć, Pete... Po prostu auć, stary...
Gwen parsknęła śmiechem, chowając wszystko do apteczki, którą ponownie schowała do schowka wraz z miotłą i szufelką.
- Dobra panienki! - Klasnęła w dłonie, odwracając się do chłopaków. - Mniej gadania, a więcej działania! Idziemy na żarcie, bo zdycham z głodu.
- Zgorszyłeś ją, Osborn. - Peter mruknął.
- To ty ją zgorszyłeś, Parker. - Harry prychnął.
- Obaj mnie zgorszyliście, a teraz sio na stołówkę. - Machnęła na nich ponaglająco rękami. - Psik, poszli!
Parsknęli śmiechem, ale posłusznie ruszyli w stronę wyjścia. Peter zerknął jeszcze w kierunku szafki, gdzie zniknął wcześniej dziwny pajączek.
- Hej, Harry?
- Hm?
- Czy w tym akwarium, które rozbiłem, był jakiś pająk? - Zwrócił oczy z szafki na szatyna, który ściągnął z namysłem brwi.
- Nie wydaje mi się, to było puste akwarium przygotowane na nowy okaz. - Przyznał z namysłem. - Było raczej puste... - Dodał mniej pewnie. - Zresztą, gdyby był tam jakikolwiek, to byśmy go od razu zauważyli, nie?
- A był jakiś okaz z niebiesko czerwonym ubarwieniem?
- Nie przypominam sobie. - Harry pokręcił głową. - A co?
- Zdawało mi się, że widziałem takiego pod tamtą szafką... - Wskazał na ciemnobrązowy mebel.
Harry zajrzał pod nią z latarką włączoną w telefonie, po czym podniósł się i pokręcił głową, dając do zrozumienia, że nic tam nie ma.
- Pewnie ci się zdawało. - Gwen poklepała Peter'a po ramieniu. - Chodźmy lepiej, bo mój żołądek sam siebie chce strawić.
- O nie, musimy ją szybko nakarmić! - Harry zakrzyknął i chwycił dziewczynę za nogi, po czym przerzucił sobie przez ramię, co zaowocowało jej urwanym piskiem i zaraz śmiechem. - Peter szybko! Musimy ratować zgrabne tyły Gwendoline!
- O nie! - Peter udał przerażenie. - Tylko nie zgrane tyły Gwen!
- O nie!
- O nie!
- Chłopaki!
★♡★♡★♡★♡★
Data publikacji: 21 Października 2020
Data korekty: 23 Marca 2022
Ilość słów przed korektą: 2 028
Ilość słów obecnie: 2084
Kilka słów od Autorki:
Zero zmian, głównie korekta.
Rozdział z dedykacją (korekcyjną) dla litteAilaEvan za bycie jedną z bardziej wytrwałych czytelniczek i pisanie naprawdę cudnego IronDad||SpiderSon, na które was również zapraszam do poczytania na jej profilu :)
★♡★
Za pomoc z wyłapywaniu literówek, powtórzeń oraz błędów dziękuję:
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top