Zimno jaskini

Per. Artur (Rok wcześniej)

Przeskoczyłem przez zwalone drzewo i przyspieszyłem, coś mnie goniło coś dużego. Biegnąc potknąłem się o wystający pień i poleciałem na ziemi przez co wpadłem w błoto i bardziej rozerwałem ciuchy. Chciałem wstać, ale poczułem, że ktoś łapie mnie za nogę i ogłusza.

Obudziłem się na zimnej półce skalnej, spróbowałem wstać jednak coś krępowało moje ruchy. Popatrzyłem się na moje nogi i zobaczyłem łańcuchy, przeszły mnie dreszcze. Próbowałem jakoś się wydostać, ale każda próba kończyła się niepowodzeniem, gdy usłyszałem głosy i kroki od razu znieruchomiałem. Przymknąłem oczy i nasłuchiwałem głosy były co raz głośniejsze nie rozumiałem ich. Głosy stały się głośniejsze, ale za nim mogłem cokolwiek zrobić usłyszałem że rozmowa się skończyła i ostatnie co usłyszałem to kilka zdań. Straciłem kontrole nad swoim ciałem i zasnąłem.

-Sen-

Stałem na polanie pełnej kwiatów, moje ulubione miejsce jednak zimno było odczuwalne. Nie było to dobre przecież to był sen wiec powinienem umieć tu kontrolować temperaturę... Na moją twarz wleciała kartka, którą zdjąłem z twarzy, popatrzyłem się zaciekawiony.

„Synu nie mogę pojawić się u ciebie przez to, w jakim miejscu jesteś więc jedynie jestem wstanie ci tak przekazać wiadomość. Trzymaj zamknięty umysł, nie pozwól by ktoś wszedł ci do umysłu, nie wiem kto cię porwał, ale na pewno ma złe zamiary. Nie chce cię zostawić samego w śnie dlatego od dzisiaj możesz przenosić się tak ze podczas snu możesz patrzeć na rzeczy które się dzieją w prawdziwym świecie. Uważaj na siebie i kocham cię Tata"

Uśmiechnąłem się, widząc to i przymknąłem oczy zawirowało wokół mnie. Otworzyłem oczy i stałem na statku, widziałem siódemkę osób, które rozmawiały o czymś, jednak rozpoznałem w jednym Percy'iego. Słyszałem o nim wiele dlatego podszedłem, zobaczyć też, o czym gadają. Rzuciła mi się w oczy mapa, zmarszczyłem nos było złe miejsce zaznaczone dlatego przesunąłem. Cała siódemka zareagowała wyciągnięciem broni dlatego delikatnie przestraszony zniknąłem.

Stałem znowu na mojej łące i było mi zimnej, usiadłem na trawie. Złapałem za białego kwiatka i zrobiłem kocyk, którym po chwili się opatuliłem, nie działało. Położyłem się na boczku i przymknąłem oczy, próbowałem chociaż trochę zrobić by było mi cieplej.

Per. Percy -Wracamy do normalnego czasu-

Patrzyłem się pustym wzrokiem na ocean, o co chodziło z tym snem... Dlaczego Artur był związany i o co z tym wszystkim chodziło? Ktoś stanął obok mnie.
-Percy wszystko porządku?- Calypso pierwszy raz się odezwała do mnie bez potrzeby
-Tak, tak- Odgarnąłem włosy dalej patrząc się na wodę
-Percy widzę, że coś jest nie tak- Położyła mi rękę na ramieniu
-Miałem dziwny sen... Widziałem chłopaka związanego łańcuchami...
-Znasz go?
-Nie... Ale noc przed naszym wyruszeniem pojawił się w moim śnie... Potem w następnym i mi pomógł... A teraz widziałem go zakutego...
-Percy nie możesz się martwić o każdego...
-Ale to nie o to chodzi po prostu czuje że muszę go uratować...
-Jeśli tak czujesz- Po tych słowach odszedła, a ja poczułem, że ktoś mnie przytula. Obejrzałem się, ale nikogo nie było po chwili uczucie znikło.

Byłem zmieszany tym wszystkim, co się działo, dlaczego Artur, dlaczego Calypso się do mnie odezwała. Położyłem głowę na burcie i wziąłem kilka głębokich oddechów.

---
Ja chciałem bardziej rozpisać, postać Artura, ale zarazem nie chciałem mieszać. Rozpisze się kiedyś obiecuje, ale najpierw muszę zacząć jego rysunek.

Ogólnie to znowu dziękuje Tik tokowi, macie osobne miejsce w moim serduszku.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top