Rozdział XVI
Kilka godzin po rozpoczęciu akcji dziewczyna otworzyła oczy i delikatnie się obejrzała. Szczęście Blueberrego sięgnęło zenitu. Szybko wstał, wziął Frisk na ręce i zaczął ją mocno przytulać wcześniej walnąwszy Inka i Neko. Obydwaj poszkodowani trochę niepewnie przyglądali się sytuacji.
-FRISK! FRISK! TAK SIĘ CIESZĘ!
-Huh? Dziewczyn@ się obudził@?
-TAK! TERAZ MOŻEMY TO NA SPOKOJNIE WYJAŚNIĆ, PRAWDA FRISK?
-nie wiem czy jeSt tu co wyjaśniać. lun i geno powiedzieli nam wSzyStko. – stwierdził G.
„Ale co wyjaśnić?" zapytała z trudem gestykulując dziewczynka. Nic nie pamiętała. Przecież była z Geno i Lunem w korytarzu i wtedy... Nagle wszystko dotarło do niej. Wystraszona odsunęła się od szkieletów i obejrzała się do o koła. „Ja nie chciałam przysięgam! To Chara to jej wina!"
-ciesz się, że nie ma tu naszych bardziej sadystycznych przyjaciół... jednak czy to nie jest tak, że zniszczyłaś podziemia w swoim świecie? wiesz zanim chara cię opętała. – zapytał retorycznie Sans.
Dziewczynka zaczęła drżeć coraz bardziej. Upadła na kolana i zaczęła płakać chowając twarz w dłoniach.
-=/\./\= i serio damy się od tak? przecież nie wiemy czy chara teraz z nami nie pogrywa. – zawołał Neko wchodząc Sci na ramię.
-FRISK... - podszedł powoli i ją objął – NIE DAM RADY ICH PRZEKONAĆ, ALE TY MOŻESZ! UDOWODNIJ IM, ŻE NIE JESTEŚ ZŁA!
„Pomogę wam się stąd wydostać słowo!" powiedziała jeszcze drżącymi dłońmi.
-WIDZISZ! ONA JEST DOBRA!
-I co od t@k m@my teraz z@wrócić chłop@ków? Słuch@j Blue dopóki nie jesteśmy tego pewni na sto procent nie poczynię ż@dnych @kcji. My mamy tylko kontrolować co się dzieje, a wy macie tu siedzieć. Porozm@wiamy potem z resztą, od nich też z@leży wyrok.
-*Sci doskonale wiesz, że oni i tak będą chcieli ją zabić.* Nie masz jakiegoś lepszego rozwiązania?* - powiedział Ink smutno przyglądając się uroczej parce.
-Ech... musimy się liczyć z ich zd@niem. Możemy jedynie się ich zapyt@ć przez komunik@tory.
Wszyscy zgodnie przytaknęli. Podczas łączenia z pierwszą grupą G zapalił papierosa przez co został trochę skarcony przez Inka... pędzlem w mordę. Obydwaj zaczęli się kłócić aż się nie połączyli.
-Co JEst? – zawołał uszkodzony głos, a na ekranie monitora pojawił się Error.
-M@my spr@wę jeśli chodzi o Frisk. Bo widzicie...
-FRISK SIĘ OBUDZIŁA I OBIECAŁA POMÓC.
Z komunikatora było słychać dyskusje między szkieletami.
-Error d4j komun1k4tor! – nie ma to jak rzut drogim sprzętem – Wy t4k n4 ser1o uf4cie temu czemuś? – syknął Lun.
-TAK I...
Ink wziął Blue z delikatnymi jękami niezgody co sprawiło, że Error podszedł bliżej komunikatora.
-Wyb@czcie z@ niego wiecie j@ki jest. Nie mniej, spr@w@ wygląd@ t@k, że nie możemy podjąć ż@dnych @kcji bez zgody reszty. Stąd pyt@nie czy uważ@cie, że powinniśmy oszczędzić Frisk?
Error roześmiał się, a Lun momentalnie wrócił do bezdusznej postawy. Natomiast za ich plecami dało się słyszeć śmiech Horrora i Reapera, który śmiał się nieco mniej.
-Odpow1edź jest chyb4 oczyw1st4.
-właśnie poza tym już ustaliliśmy, że będziemy ją torturować! – zawołał zadowolony Horror.
-TORTUROWAĆ!? – zakrzyknął i mocniej przytulił Frisk.
-/No/tak/./My/mamy/się/tym/zajmować/./
-Uh... dobrze to my z@bier@my się z@ pyt@nie reszty...
-/Do/zobaczenia/później/./././zią/!/
-ReAPer jeStEś maRTwy!
Rozłączyli się. Ta rozmowa nie wydawała się zbyt optymistyczna dla Frisk. Sci westchną.
-Może będzie lepiej jeśli n@ cz@s tych rozmów poczek@cie n@ górze.
Ink przytaknął i wziął Blueberrego i Frisk na piętro powyżej. Neko został na dole, nie był zaznajomiony z obecną sytuacją podobnie jak Sci więc nie chciał się wtrącać.
Na górze cała trójka usiadła pod ścianą.
-INK... CO ZROBIMY JEŚLI NIKT NIE BĘDZIE CHCIAŁ OSZCZĘDZIĆ FRISK?
-*...* Nic...* Dla pewności mogę poprosić chłopaków z dołu by namierzyli świat Frisk.*
-I WTEDY DOWIEMY SIĘ JAK BYŁO NAPRAWDĘ?
-*Zgadza się.* Chyba, że...* Frisk opowiedz nam co się stało w twoim świecie.*
Dłonie dziewczynki nadal drżały, ale zgodziła się.
„Wszystko zaczęło się tak jak zawsze..."
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top