Rozdział XV
Cała czwórka przeniosła się do pierwszego zapisu znajdującego się w ruinach. Mieli już jasny plan co mają robić. Najważniejsze to pozbyć się wszelkich gwiazdek by Chara nie miała możliwości użycia żadnego z nich.
Wszyscy bardzo przyjemnie bawili się w ruinach niszcząc miejsca zapisów. Kiedy ostatni został roztrzaskany siekierą Horrora zrobili sobie chwilę przerwy. Przecież po tak ciężkiej pracy przydaje się odpoczynek. Rozmowę zaczął Reaper.
-/Tak/z/ciekawości/,/macie/pomysł/na/zabicie/Chary/i/zabrania/jej/duszy/?/
-Chyb4 n4jprostszym zn4nym n4m sposobem. – stwierdził beznamiętnie Lun - Względem jej n1e trzeb4 być zbyt wyr4f1now4nym.
-ZrESZTą kogo to oBCHODzi? DostaliśmY NAJprzyjeMNiejsze zadanie W podziEmiAch.
-error ma rację. zabicie tego BAC8ORA to będzie przyjemność dla każdego z nas.
-Tylko j4k s1ę podz1el1my?
-/./././Co/masz/na/myśli/?/
-No w1erz jeden p4d4lec n4 cztery szk1elety... no trochę sł4bo.
-/Mi/wystarczy/tylko/dotknąć/więc/./././
-MOŻEmy być tEŻ nIECo bardziEJ OKrutni.
-tortury? – stwierdził bardzo szybko Horror.
-Tortury. – zgodzili się wszyscy bez większego namysłu.
-Dobra zBIERAmy się. Czeka nas jESZCze mnÓSTWo pracy. – powiedział Error przeciągając się nie znacznie.
-/Wyluzuj/się/./././Zią/./
-Nie MÓW Jak tEn krETYn!
-was MAC8ST du gern?
-Wł4śn1e m1ękk4 bożen4.
-... Jak ja was NIENAWIDzę! Jak tylko StĄD wyjdziemy znISZCZĘ wasze AU.
-Bo wł4snego życ14 już n1e możesz?
-... ZABIjĘ was!
Trzy szkielety zaczęły się śmiać patrząc na rozzłoszczonego Errora, który szybkim ruchem związał ich swoimi nićmi. Mimo bólu szkielety dalej się śmiały.
-Error z1ą czyżbyś był wq?
I tak oto przelała się CHARA goryczy. Szybkim ruchem Error wywalił Luna aż do lasu Snowdin. Nieprzytomny leżał teraz na wznak, na środku drogi. Czarny szkielet z tak samo silnym impetem wywalił pozostałe dwa. Horror leżał już bez znaku życia, natomiast Reaper wstał z ziemi i otrzepał się ze śniegu. Kiedy Error się do niego teleportował z rozbawieniem patrzył na leżących w śniegu towarzyszy.
-/Cóż/trzeba/ich/zgarnąć/./Mam/wolne/ręce./././
-To ja MAm iCh zabić NiE Ty! Zresztą ty też ZDEchniesz jak PIEs!
-/Owww/./Jak/miło/./
-Możec1e przest4ć rom4nsow4ć 1 pomóc n4m wst4ć? Poz4 tym w4s s1ę n1e sh1puje.
-...
-/./././
-Cóż. Skoro n1e pomożec1e to d4my se r4dę s4m1. – powiedział Lun po czym wstał pociągając za sobą Horrora.
Kiedy obydwaj byli już na równych nogach wszyscy zaczęli się zbierać kłócąc i żartując przy tym. W końcu teleportowali się do następnego zapisu. Przecież czeka ich tak wiele pracy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top