Rozdział 1
------- 4 lata później --------
Na wielkiej polanie w środku lasu zebrali się wszyscy najbliżej mieszkający Mikkuri. Jest to bowiem najważniejszy dzień w życiu młodego Mikkuri. 10 urodziny oraz otrzymanie znamienia. Wszyscy podziwiali powoli wschodzący niebieski księżyc, objawiający się tylko w te wydarzenie.
Jeszcze dziewięcioletnia dziewczyna stała na środku polany i czekała. Za 15 minut się to zacznie, a w jej rzołądku panował huragan, nie mniejszy niż ten w jej głowie. Bała się tego co się stanie. Co jeśli nie dostanie znamienia, albo będzie to coś złego. Dostanie skrzydła? Dar leczenia? Będzie potrafiła się zmienić w jakieś zwierzę? Tyle opcji, a ona coraz bardziej się denerwowała. Miała tylko nadzieję że nikt nie słyszy jej galopującego serca. Mimo to, kiedy rozejrzała się pod innych przedstawicielach jej gatunku, widziała radość, zrozumienie i uspokajające uśmiechy posyłane kolejno w jej stronę. Nikt się z niej nie śmiał, a połowa jej lęków nagle wyparowała. Każdy to rozumiał. Sami byli tak przerażeni że prawie zwymiotowali w dzień swoich dziesiątych urodzin i nie dziwili się że białowłosa jest tak zdenerwowana. Byli też gotowi złapać ją w wypadku gdyby zemdlała, co czasem się zdarza. Tak jak jej matka, również czuli magię bijącą z dziewczynki prawie się przepychali aby pierwsi zobaczyć czym będzie.
W końcu miało się zacząć.
10 sekund
9 sekund
8 sekund
7 sekund
6 sekund
5 sekund
4 sekundy
3 sekundy
2 sekundy
1 sekunda
.. Już
Od teraz jest pełnoprawnie dziesięciolatką. Księżyc się zatrzymał a jego światło padło na nią. Na razie wszystko idzie dobrze, pomyśleli rodzice. Czas płynął, jednak nic się nie działo. Więc czekali, a napięcie ciągle rosło. Co się dzieje? Czy zawsze trwa to tak długo? Myślała Luna. W końcu jednak poczuła lekkie pieczenie na policzku.
Do białowłosej potrzedł Radny, aby zobaczyć jak oznakowana została nowa mikkuri. Pół księżyc. Mężczyzna z siwą brodą przyglądał się jej z uwagą, jakby chciał przejrzeć jej duszę. W końcu, jakby zadowolony z tego co zobaczył, odsunął się o kilka kroków, a reszta zebranych wysunęła się lekko do przodu aby dobrze słyszeć wszystko, co Radny ma do powiedzenia. Każdy się dziwił, dlaczego to wszystko tak długo trwało.
- Moi bracia i siostry!
Na polanie zagrzmiał donośny głos.
- Tej nocy, ta młoda dziewczyna została oficjalnie powitana w naszej wielkiej rodzinie! Każde takie wydarzenie, jest dla nas wszystkich ważne. Tej nocy jednak, nasza nowa siostra przyjęła swoje przeznaczenie. Tej nocy, tak jak każdy z nas, zyskała jakiś dar. Noc dzisiejsza, przejdzie jednak do historii.
Nasz kochany Ojciec, porównał ją jako równą sobie i ochrzcił mianem Księżycowej Królowej. W tej właśnie chwili nasza siostra, została naznaczona przez księżyc i ogłoszona naszą przyszłą Panią, a kiedy odnajdzie swoją gwiazdę, tak jak już zostało przepowiedziane, razem z nim zostaną naszymi władcami i we dwójkę poprowadzą nasz gatunek w lepszą przyszłość!
Niech żyje Księżycowa dama! Niech żyje przyszła Królowa!
W tamtej chwili każdy Mikkuri zaryczał do księżyca, aby następnie pokłonić się przed wciąż zdezorientowaną białowłosą. Przed ich przyszłością.
Od tamtej pory, Luna była oczkiem w głowie każdego Mikkuri. Była szkolona do walki oraz uczona jak być Królową. Żadko miała czas na zabawę, jednak mimo to, znalazła przyjaciół i próbowała cieszyć się życiem. Wiedziała że musi przetrwać te wszystkie "męki" dla przyjaciół. Dla rodziny. Dla swojego stada. Dla wszystkich Mikkuri na Świecie.
Bo poprowadzić ich, Może tylko ona.
Pierwszy rozdział! Mam nadzieję że się spodobał 😉
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top