#3
Po ciszy, która trwała kilka dobrych minut Trunks i Mai postanowili zjeść posiłek, który dziewczyna właśnie przygotowała.
Jedli w ciszy wcale nie dlatego, że przy jedzeniu nie powinno się rozmawiać, a dlatego, że oboje chcieli sobie to wszystko poukładać.
Po posiłku Trunks wyszedł w celu treningu, a Mai w tym samym czasie myła naczynia, lecz wtedy zjawił się Black.
- Zostaw to miejsce! -wrzasnął niebieskooki, a ten się zaśmiał.
- Zostawić? Chyba w twoich snach. Nie mam zamiaru się ciebie słuchać! - odkrzyknął mu i znów zaczął rozwalać miejsca, jednak ktoś mu przeszkodził, a mianowicie była to ta sama biała postać.
Black tak się wystraszył, że spadł z wysokości.
- O-ona ma niebieskie oczy! T-takie przerażające! - oznajmił przestaroszny.
- Nie trzeba było niszczyć tego miejsca - odparł Trunks- Hej, postacio! Czy powinienem się ciebie obawiać? - zapytał już spokojniejszy niż wczoraj.
- Ty... Hmm... Nie ma takiej potrzeby - stwierdziła - Ale za to ty tak! - zwróciła się do Black'a, a ten przełknął głośno ślinę.
- A w takim razie powiesz mi kim jesteś? - zapytał niebieskowłosy.
- W porządku - podleciała wyżej - Jestem Bulma! - oznajmiła.
- C-co...? - Black nie mógł uwierzyć kogo się obawiał.
- Mama! - ucieszył się Trunks - Tylko... Jak to możliwe, że tu jesteś...? - dodał.
- Kiedyś zebrałam Smocze Kule i poprosiłam Shenlong'a, o to że gdy umrę, gdy świst będzie w niebezpieczeństwie to, bym mogła się pojawić i uratować go dzięki moim mocom! Jednak ta moc nie będzie trwała długo - wyjaśniła
kobieta.
- Nie wierzę... - westchnął Black- To nie fair! - odparł.
- Jak nie fair, jak fair? Nie znasz się - mruknęła Bulma.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top