Tomura Shigaraki x Eiko Hideoshi

Trochę mi zajęło czasu, ale mam nadzieje, że warto było czekać. Dobrze wiesz, że staram się jak najlepiej. Miłego czytania __Andre_w.

OC: Eiko Hideoshi

Wiek: 18 lat

Dar: Porusza się z prędkością przybliżoną do światła

- Dzień Dobry wszystkim ! - Radosny krzyk niebieskookiej, rozszedł się po całym domu, a sam dziewczyna zbiegła po schodach, do kuchni.

- Cześć Tato ! - Dziewczyna podbiegła do mężczyzny, stojącego przy kuchence. Jednym, porządnym wyskokiem, zawisła na jego szyi, całując go w policzek.

- Cześć skarbie. Śniadanie za chwilę będzie gotowe. - Mężczyzna ucałował swoją córkę w czoło, w między czasie fachowo obracając smażącego się na patelni naleśnika.

Dziewczyna puściła mężczyznę i małymi krokami, potruchtała do ogromnej lodówki, stojącej na drugim końcu pokoju. Chłodne powietrze wydobywające się ze środka delikatnie przeleciał po policzkach niebieskowłosej. Przeleciała wzrokiem na prawo i lewo, wyciągnęła rękę powoli, wkładając ją do wnętrza lodówki. Spowodowało to lekkie dreszcze na jej skórze. Poprzestawiała parę rzeczy, by zobaczyć co jeszcze jest w środku.

_ Tak jak myślałam. Nic ciekawego... - Westchnęła ciężko. Wyciągnęła rękę, a jej jedyną zdobyczą stał się karton soku jabłkowego.

Podeszła do szafki z zamiarem wyciągnięcia szklanki, gdy już to zrobiła nalała złoty napój i delektowała się jego chłodem i słodkim smakiem. W tym samym momencie do kuchni wkroczył jej starszy brat, sam "TyramMove" we własnej osobie. Widząc jeszcze zaspanego, młodego mężczyznę, nastolatka musiała wykorzystać sytuację i używając swojego daru, wpadła centralnie na nic świadomego chłopaka.

- Chyba pomyliłeś pokoje. Dział skamielin jest w następnym pokoju. - Rzuciła żartem, patrząc na brata niewinnym wyrazem twarzy.

- Uważaj, bo dinozaury, były znane z tego, że jak ktoś rzucał im wyzwanie to go zjadały ! - Mężczyzna podniósł, ręce do góry udając tyranozaura.

Dziewczyna zaczęła uciekać przed bratem po całym domu, ten zaś podążał za nią, machając dłońmi i ruszając szczęką, jakby chciał ją ugryźć. Takie zabawy miały miejsce bardzo często, była to ich ulubiona gra od kiedy, niebieskooka dowiedziała się, że jej brat potrafi się zmienić się w tyranozaura. Zawsze wyobrażała sobie jego jako wygłodniałą bestie, a ona była przerażoną mieszkanką dżungli walczącą o życie. Dziewczyna próbowała uciec do korytarza, jednak coś, a raczej ktoś jej to uniemożliwił. Bohater chwycił nastolatkę i położył na kanapie. To oczywiście mogło się skończyć, tylko na bitwie łaskotkowej.

- No powiedz kto jest najlepszy i najsilniejszy z naszej dwójki ? - Chłopak łaskotał dziewczynę po stopach, wiedząc, że tam ma najwięcej łasktek.

- Ty... TY !... haha... o Bożę przecież... hehe... już powiedziałam hahaha... Daj spokój - Leżała parskając jednocześnie ze śmiechu.

Niebieskowłosy puścił nastolatkę. Eiko podniosła się z pozycji leżącej do siedzącej, powoli uspokajając oddech i ocierają pojedyncze łzy, wypływające z jej oczu. Spojrzała głęboko w oczy swojego starszego brata.

- Nudne było by moje życie bez ciebie. Uśmiechnęła się szeroko, ukazując swoje białe ząbki.

- Też się cieszę, że cię mam siostrzyczko ! - Bohater, przytulił dziewczynę i poczochrał jej niebieską czuprynkę. Ta delikatnie ziewnęła. Rozciągnęła się by nie przysnąć.

Uroczą chwilę rodzinną przerwała im matka, wołająca na śniadanie. Oboje jak z procy pobiegli do kuchni, gdzie już siedzieli rozbawieni rodzice. Eiko za to uwielbiała każdy dzień, wiedziała, że nie ważne jak beznadziejny będzie dzień, to rodzina z uśmiechem na twarzy poprawi jej humor. Śniadanie było pyszne, a atmosfera przyjemna i dużo śmiechu. Po skończonym posiłku, wyszła z domu na umówione spotkanie ze znajomymi.

***

Eiko kierowała się w stronę parku, który był jej miejscem do celowym. Przed dalszą drogą wyjęła słuchawki i telefon z torby, puszczając ulubioną piosenkę z playlisty. Założyła słuchawki do uszu. Chcąc skrócić swoją drogę użyła daru, by iść trochę szybciej. Z początku nic specjalnego się nie działo, słoneczny dzień, ludzie idący chodnikiem, kilku znajomych spotkała po drodze, wszystko zwyczajnie, tylko, że już po jednej piosence urządzenie odmówiło posłuszeństwa. Zniechęcona dziewczyna, schowała słuchawki do kieszeni i kontynuowała swój bieg, wsłuchując się w rozmowy ludzi, trąbienia samochodów i gołębi przelatujących okolicą. Nic ciekawego, można powiedzieć, dzień jak co dzień. Przemierzając bardziej ruchliwą ulicę, nastolatce wydawało się, że coś słyszała. Stanęła w miejscu, by wsłuchać się ponownie z nadzieją, że ponownie usłyszy ten dziwny hałas, co się po chwili wydarzyło.

- Pisk ? Chyba nie myszy. - Zrobiła parę kroków w kierunku uliczki, której według niej, wydobywał się dziwny dźwięk.

Co kierowało Eiko, kiedy powolnym krokiem, szła głębiej w uliczkę ? Ciekawość ? Przeczucie ? Fakt, że dźwięk stawał się głośniejsze i bardziej wyraźne, bądź jej kompletna głupota i bezmyślność. Niebiesko włosa przemierzając wąskie ścieżki uliczki, zaczynała słyszeć więcej głosów, które przypominały wołanie o pomoc. Bez chwili zwątpienia, przyśpieszyła jeszcze bardziej, by czym prędzej znaleźć się na miejscu. Biegła ile sił ma w nogach, aż dotarła na mały plac obok magazynu, gdzie zauważyła tajemniczą, zakapturzoną postać, stojącą na przeciw, dwójce przerażony mężczyzn, leżących przy ścianie. Eiko podbiegła bliżej i schowała się za skrzynkami, by móc lepiej słyszeć. Kiedy nastolatka wychyliła się by podsłuchać rozmowę, dwójka teraz klęcząca na ziemi, błagała osobę w czarnej bluzie o litość, jednak w odpowiedzieli dostali tylko sarkastyczny śmiech, pełny obrazy do nich. Dziewczyna widząc całe to zajście zacisnęła pięści. Narastający w niej gniew, przyprawiał ją o ból głowy. Kompletnie nie rozumiała, z kąt biorą się tacy ludzie i jaki ma cel ich brutalne, bezlitosne zachowanie w stosunku do innych. Chciała coś zrobić, ale w środku czuła, że jeszcze nie może, więc dalej przyglądała się, tajemniczemu kapturnikowi. Raz patrzyła na roztrzęsionych mężczyzn, raz na napastnika, który coś mówił, jednak mówił na tyle niewyraźnie, że słyszała pojedyncze słowa. Kiedy osobnik powolnym krokiem, ruszył w kierunku rannych, blokada w głowie Eiko automatycznie znikła, a dziewczyna wybiegła za skrzyni, używając swojego daru i kiedy znalazła się centralnie przy tym psycholu, sprzedała mu potężnego kopniaka w brzuch, że mężczyznę, odepchnęło kilka metrów dalej.

- Nic wam się nie stało ? - Przejęta stanem pokrzywdzonych, nastolatka podbiegła do nich. Na szczęście byli tylko w szoku i mieli nie groźne rany.

Mężczyzna, którego odrzuciło, obolałe podniósł się z ziemi. Rozejrzał się, aż jego wzrok, spoczął na niebieskookiej, wtedy nabrał wrogiego charakteru.

- Kolejna bohaterka... Ilu jeszcze fałszywych ludzi jest na tym świecie. - Zaczął nerwowo drapać się po szyi, tak bardzo, że w pewnym momencie można było zauważyć mały strumień krwi, spływający mu na bluzę.

- Oh... Bohaterzy nie noszą na służbie , bluzki z nadrukiem kotka. - Eiko przewróciła oczami, cicho chichocząc.

- Czyli zwykła gówniara i jaka bezczelna. - Rzucił oschle w jej kierunku, jeszcze mocniej drapiąc się po szyi.

- Wolała bym określenie, szanująca życie innych. - Uroczo się do niego uśmiechnęła. W ten sposób dolała oliwy do ognia.

Napastnik zdjął kaptur z głowy, ukazując swoje błękitne włosy, wyniszczone włosy. - Posłuchaj natrętny smrodzie. To sprawy między dorosłymi, więc lepiej się nie mieszaj ! - Spojrzał groźnie na dziewczynę.

- Wiem, że to nie moja sprawa, aleee - Przeciągnęła ostatnie słowo, uśmiechając się niewinnie do przestępcy, co ewidentnie go zirytowało - uwielbiam tą historię, zwłaszcza fragment w którym, bandzior dostaje łomot od osiemnastolatki - Po tym zdaniu nastolatka ponownie aktywowała swój dar, rozpędzając się do takiej prędkości, że moc uderzenia wgniotła mężczyznę w ścianę.

- Ty... Paskudny bachorze - Powoli podniósł się z ziemi, wycierając krew z miejsca na, które upadł. - Pożałujesz, że się w ogóle urodziłaś ! - przeszedł do kontr ataku.

Eiko chciała, rozpędzić się po raz kolejny, jednak uniemożliwiły jej to zawroty głowy. Dobrze wiedziała, że kolejne użycie daru, poskutkuje utratą przytomności, więc musiała sobie jakoś poradzić z typem w walce wręcz. Gdy napastnik zbliżał się do niej z łapami, nastolatka odskoczyła i uderzyła go w ramkę z pięści. Nie zrobiło to na nim wrażenia, natychmiastowo odwrócił się w jej stronę i z psychopatycznym uśmiechem, skierował ręce w jej stronę. Dziewczyna była lekko zaskoczona, jednak w ostatniej chwili, chwyciła leżącą obok deskę, skutecznie blokując napastnika. Pewność siebie nie opuszczała dziewczyny, no może do czasu, kiedy spojrzała na swoją tarczę. Na jej oczach deska, zaczęła się rozpadać na proch. Szybko puściła ją i odskoczyła, pewny siebie uśmiech niebieskowłosej, zastąpił zdezorientowany grymas.

- Rozpadła się na drobny mak. To pewnie jego dar. - Rozmyślała w głowie, co zrobić by, jak najszybciej powalić czerwonookiego. W głębi wiedziała, że jedynym sposobem, jest ponowne użycie daru.

Nastolatka czekając ma przebieg zdarzeń, przygotowywała się do użycia daru. Nie musiała długo czekać, gdyż znudzony przestępca, przystąpił do ataku. Gdy miał dotknąć dziewczyny, poczuł silny ból w plecach, spowodowanego oczywiście przez dziewczynę.Dzięki swojemu refleksowi niebieskooka z łatwością, przygwoździła drania do podłogi. Zrobiła kilka kroków do tyłu, gdyby napastnik, miał jeszcze siłę walczyć, jednak tak się nie stało, ale to co się wydarzyło na pewno, zaskoczyło nastolatkę. Nagle znikąd pojawiła się czarna mgła, której przybywało.

- Tomura, ona jest zbyt silna. Lepiej się wycofać. - Męski głos zdezorientował nastolatkę do tego stopnia, że nie zauważyła zniknięcia przeciwnika i mgły.

Eiko potrząsnęła głową, następnie przypomniała sobie o rannych cywilach i z prędkością pobiegła w ich stronę. Na szczęście nic strasznego się nie stało, kilka ran i szok wywołany tą sytuacją. Nie chcąc zostawiać ich samych, zadzwoniła po karetkę. Gdy ambulans zabierał poszkodowanych, zadzwoniła do przyjaciół, by ich poinformować, że jednak nie przyjdzie na spotkanie, po tem wróciła do domu. Po powrocie, bez słów skierowała się do swojego pokoju, nic nie mówiąc do rodziców, ani brata, co nie było w jej stylu. Niebieskowłosa po przekroczeniu progu pokoju, rozwaliła się na łóżku, patrząc w sufit, lecz myślami wciąż, rozmyślała o tym przestępcy.

***

Następnego dnia Eiko, też nie miała ochoty na spotkania z innymi. Mężczyzna, którego wczoraj sprała do nieprzytomności, w dalszym ciągu, tkwił w jej głowie, nie mogąc go w żaden sposób wyrzucić. Obecnie siedziała sama w domu i biła się z myślami, w końcu po piętnastu minutach myślenia, skierowała się do pokoju. Tam zmieniła swój codzienny strój na piżamę, długie granatowe spodnie i koszulka tego samego koloru z nadrukiem w kształcie czaszki. Po przebraniu, usiadła na łóżku i puściła, jakiś film, by spróbować, jeszcze jakoś miło spędzić wieczór. Losowy film o tematyce legend słowiańskich, nie za bardzo zainteresował nastolatkę, ponieważ już po nie cały dziesięciu minutach, jej powieki zaczęły stawać się ciężkie i zamykać jak drzwi od windy. Miała już odpłynąć w krainę błogiego snu, gdy do pionu postawił ją ciemny dym, który pojawił się tuż obok jej łóżka. Dosłownie po krótkiej chwili, stała już obok, gotowa do ataku, uzbrojona w jaśka, miała nim rzucić, kiedy to wychodząca z środka czarnej chmury postać, rzuciła oschle.

- Rzuć poduszkę młoda. - Sekundę później, nastolatce ukazał się mężczyzna o którym tak intensywnie myślała od wczoraj. Różnica była taka, że nie miał swojej maski, czy ręki, dlatego z łatwością, mogła przyjrzeć się jego twarzy.

- Przychodzisz do mnie bez maski, ani kominiarki ? - Powiedziała żartobliwie, starając się ukryć swoje zaskoczenie.

- Spokojnie. Nie mam złych zamiarów... Przynajmniej jeszcze - Wytłumaczył wszystko dziewczynie, wciąż stojąc w miejscu w którym stał.

- Czyli... Przychodzisz w charakterze gościa ? - Spojrzała pytająco na swojego "gościa".

- Można tak to ująć. - Rzucił od nie chcenia.

Młoda Hideoshi nie umiała sobie, poukładać tego w głowie. Delikatnie chwyciła go za ramię i pokierowała ich do salonu. Shigaraki zajął miejsce siedzące na dużej kanapie, a nastolatka, skierowała się do kuchni, by przygotować herbatę. Co jakiś czas, spoglądała, na siedzącego w sąsiednim pokoju złoczyńce. Nie poruszał się, nawet o centymetr, jak usiadł, tak siedział. Zimne krople potu powoli spływały po lekko bladym czole dziewczyny. Chwyciła losowy przedmiot, którym okazała się drewniana łyżka i mocno ją ściskając, dawała upust swoim obawą, bo w końcu, po co miałby tu przychodzić, na pewno coś knuje, tylko czy przychodziłby sam, gdyby coś takiego planował, to nie ma wszystko sensu. Kiedy czajnik dał o sobie przypomnieć, głośnym, denerwującym piskiem, Eiko wyłączyła gaz, zalała wrzątkiem herbatę i wróciła do swojego rzekomego gościa.

- Proszę - Dziewczyna podała mu kupek z gorącym napojem - Emmm... to jak mam się do ciebie zwracać ? - Zapytała nieśmiało.

- Tomura - Odpowiedział obojętnie, jakby mu wcale nie zależało na tym, jak będzie się do niego zwracać.

- Ja jestem Eiko... - Dodała i usiadła na fotelu, na przeciwko mężczyzny.

Czas mijał, a niezręczna cisza trwała w dobre. Eiko denerwowała się z sekundy na sekundę, co raz bardziej, majtała nogami w tę i wewte, skręcała palne u rąk, mając nadzieje, że w końcu, wymyśli, jakiś neutralny temat do rozmowy. Nic, to definicja tego, co miała w głowie, a stres był jeszcze potęgowany, przez to, że Tomura siedział i bacznie się jej przyglądał przez ten cały czas. Eiko marzyła o tym, by zapaść się pod ziemie, nigdy jeszcze nie spotkała się w tak nie komfortowym położeniu. Minuty leciały jak z klifu, a dziewczyna tak intensywnie, drapała fotel, że wydrapała, już w nim tunel. W końcu nadeszło zbawienie, Tomura mając dość tej ciszy sam poruszył, luźny temat, nieoczekiwanie, szybko rozwinęła się z tego przyjemna rozmowa. Nastolatka sama się dziwiła, że może ją tyle łączyć z wrogiem, ale jedno pytanie wciąż drażniło jej myśli.

- Tomura ? - Eiko złapała się delikatnie za ramię i odwróciła wzrok od błękitnowłosego.

- O co chodzi ? - Spojrzał pytająco.

- Bo jest miło i w ogóle... ale tak mnie to dręczy i chciałabym wiedzieć, dlaczego tu przyszedłeś ? - Podniosła na niego swoje niebieskie oczy, bacznie mu się przyglądając.

Tomura mruknął coś niezrozumiałego pod nosem, chwycił ręką za szyję i westchnął głęboko. - Bo widzisz... Dziwnie się czuję od naszego spotkania. - Nastolatka przekrzywiła głowę w geście zapytania. - Od kiedy cię spotkałem, nie mogę przestać o tobie myśleć, jeszcze ma takie dziwne ciepłe uczucie w środku, co doprowadza mnie jednocześnie do mdłości. Nie wiem co to jest, myślałem, że zniknie jak cię zobaczę, ale ono tylko rośnie Wiesz co to może być ? - Skierował wzrok na Eiko z nadzieją, że zna odpowiedź na to pytanie.

Niebieskowłosą zamurowało. Słowa chłopaka, były niespodziewane i takie z pozoru miłe, bo myśli o niej, ale co ma mu odpowiedzieć, to było teraz najgorsze. Powiedzieć mu, że też onim myśli ? Może spytać co o niej myśli ? Nie obie myśli są złe, lecz chyba więcej opcji nie ma. Nastolatka wzięła ostatni łyk herbaty, po czym odłożyła kubek i spojrzała poważnie na towarzysza.

- To brzmi, jakbyś się zakochał... - Szepnęła nieśmiało, tak cicho, że prawie jej nie było słychać.

Tomura posłał jej w odpowiedzi obojętne spojrzenie, nic nie powiedział. Siedział tak kilka sekund, a racze kilkanaście gapiąc się na dziewczynę, aż w końcu przemówił. - Więc co mam z tym zrobić ? Podejrzewam, że chodzenie ze mną to ostatnie o czym myślisz.

Dziewczyna znów była zaskoczona, jednak tym razem w ten pozytywny sposób. Nie przyznała by się tak otwarcie, ale naprawdę, wydawał się atrakcyjny dla nastolatki. Bała się sama poruszyć ten temat, a teraz on sam jej, tak jakby proponuje chodzenie. Eiko powolnym krokiem wstała z fotela, kierując się w stronę chłopaka. Gdy już stała centralnie obok niego, zajęła miejsce siedzące, po czym nastąpiło coś niespodziewanego. Długowłosa przytuliła się do ramienia przestępcy, pozostawiając go w rozmyśleniach.

- Tak w zasadzie, to wpadłeś mi w oko ? Nie robię sobie nadziei, ale może chcesz spróbować ? - Zapytała, dalej wtulona w jego czarną bluzkę.

- Chce... - Powiedział nie wyraźnie.

- N-naprawdę ? - Spytała zszokowana Eiko.

- Tak. Nie wiem, jak to się stało, ale... zale-za... zależy mi na tobie. - Wymamrotał.

- Też mi zależy i wiem, że nie znamy się długo, ale musi się nam udać. - Dziewczyna, mocno przytuliła swojego nowego partnera, w szczelnym uścisku, co zostało odwzajemnione, lecz od strony Tomury, był to bardzo wycofany i wymuszony przytulas, jednak Eiko nic nie było wstanie zepsuć humoru.

***

Eiko i Tomura, już od trzech miesięcy ukrywali swój związek. Niebieskowłosej nie trudno było utajnić partnera. Rodzice często w pracy, brat bohater to też, często nie ma go w domu, więc zawsze znalazł się czas na spotkanie z czerwonookim. Właśnie tego dnia, pędziła na umówione spotkanie ze swoim chłopakiem. Biegła tak szybko, że to cud, że jeszcze nikogo nie podeptała. Jedno jest pewne, nastolatce dziś humor dopisuje, nie z błahego powodu. Po dwudziestu minutach wyczerpującego biegu, znalazła się na terenie lasu, przemierzając gęste, ciemne chaszcze, w końcu z oddali ujrzała sylwetkę swojego ukochanego. Emocję dały się w znać, niekontrolowany pisk radości, opuścił różowe usta niebieskookiej, a jej nogi same porwały ją do biegu. Kiedy Tomura zauważył Eiko pędzącą w jego kierunku, uśmiechnął się minimalnie. Kobieta podbiegła i wtuliła się w jego brzuch. Reakcja chłopaka była do niego zupełnie nie podobna, cicho się zaśmiał oraz pogłaskał ją po czubku głowy. Nie wiarygodne było to, jak czuły potrafił być dla nastolatki.

- Znalazłam coś co ci się na pewno przyda i to nie raz. - Niebieskooka puściła chłopaka, po czym cała radosna, sięgnęła do torby, by wyjąć z niej małej wielkości pudełko, aby je następnie wręczyć czerwonookiemu.

- Co to ? - Zdziwiony Tomura, przyjął podarunek. Z lekkim zaciekawieniem, natychmiast zdjął wieko pudełka. - Rękawiczki dla artysty ? Eiko... wiesz, że do artysty brakuje mi talentu ? - Spojrzał pytająco na swoją dziewczynę, na co ona tylko zachichotała.

- Proszę załóż je, to zobaczysz. - Powiedziała podekscytowanym głosem.

Tomura, wykonał prośbę dziewczyny, jednak to nadal nie dało mu odpowiedzi. - Założyłem je i co dalej ?

- Podnieś ręce lekko do góry i otwórz je. - Uśmiechnęła się chytrze, jakby miała jakiś plan.

- Okej... - Ponownie wykonał polecenie.

Kiedy wykonał prośbę, Eko zmieniła uśmiech na bardziej figlarny. Podbiegła do mężczyzny, stając stopami na czubkach jego butów. Tomura początkowo, zlagował się cały umysł. Następnie niebieskowłosa delikatnie chwyciła swoimi dłońmi, dłonie mężczyzny, a następnie przeszła do ostatniego etapu swojego, jakże genialnego planu. Lekko podniosła głowę do góry, łącząc ich usta w motyli pocałunek, trwający owszem kilka sekund, lecz wrażenia zostaną, już na zawsze.

- Już rozumiem. - Tomura uśmiechnął się lekko, wywołując u dziewczyny większy uśmiech.

***

Dzień z ukochaną minął Shigarakiemu, jak zwykle przyjemnie i za szybko. Byli na najzwyczajniejszym spacerze w parku, podczas którego, nie wydarzyło się nic, a nic ciekawego, albo godnego uwagi. Można powiedzieć, że był to zupełnie nudny dzień, że aż zęby bolą, jednak kiedy widział niebieskowosą całą szczęśliwą z ogromnym uśmiechem, to zatłoczone ścieżki, rażące światło słoneczne i krzyki małych dzieci, mu nie przeszkadzały. Tomura w niecodziennie dobrym humorze wracał do siedziby ligi złoczyńców, kiedy usłyszał niedaleko miejsca, w którym się znajdował, agonalny krzyk bólu.

- Super... Kolejni idioci - Burknął nieczule pod nosem i skierował się bezpośrednio w miejsce hałasu, tym razem ze swoim standardowym humorem.

Mężczyzna zbliżając się do źródła krzyku, czuł coraz to narastającą irytację. W końcu, jak można mu psuć dobry nastrój, tak zupełnie bez powodu ? Kiedy minął ścianę, dzielącą go od miejsca zdarzenia, jego oczom ukazał się scenariusz, którego raczej nie przewidywał. Na środku placu, leżał bohater w ogromnej kałuży krwi. Co w tym takie nadzwyczajnego ? Pewnie sam by go tak urządził, gdyby go spotkał. Otóż nie, bo leżącym w bezruchu herosem , był sam "TyramMove", który był również starszym bratem jego dziewczyny i jedną z najważniejszą osób w jej życiu. Tomure sparaliżowała bezsilność, dopiera chwilę potem, podbiegł do nieprzytomnego mężczyzny. Kucnął przy jego ciele, brudząc tym samym nogawki spodni szkarłatną cieczą. Miał nadzieje,że jeszcze da się coś zrobić, jednak obawy się potwierdziły. Brak pulsu, blada skóra, on już nie żył. Błękitnowłosy klęcząc, tak nad martwym bohaterem, zastanawiał się, jak powiedzieć to wszystko Eiko, która na pewno by się załamała. Powoli podniósł się do pionu, prostując nogi i kiedy podniósł wzrok przed siebie, przeżył kolejny, jeszcze większy szok. Parę metrów na wprost, stała Eiko, której z oczu łzy wlewały się strumieniami. Przerażona nastolatka patrzyła na chłopaka w poplamionych od krwi ubraniach, by potem zjechać wzrokiem, na ciało swojego, już nieżyjącego brata.

- B-bra-bracie... - Wyjęczała lekko słyszalnie, gdyż zagłuszał ją szloch. - Jak... Jak !? JAK MOGŁEŚ... MI TO ZROBIĆ ! - Otarła spuchnięte od płaczu oczy i wściekle warknęła do przestępcy.

- Eiko, to nie ja ! Daj mi to wytłu... - Nie skończył wypowiedzi. Nagle poczuł silne uderzenie na prawym policzku, tak mocne, że zmusiło go to przekrzywienia głowy.

Nastolatka z martwym spojrzenie, przyglądała się mężczyźnie, który jeszcze do nie dawna, był jej drugą połówką, teraz przepełniona żalem i ze złamanym sercem, ponowiła atak. Dziewczyna wzięła zamach nogą i zgrabnym, błyskawicznym kopnięciem, zrównała Tomure z ziemią. Ból i bezradność, którą obecnie, odczuwał czerwonooki, rozrywała go od środka. Chce, jakoś powstrzymać dziewczynę i jej wszystko na spokojnie wytłumaczyć, ale jednocześnie nie chce jej skrzywdzić. Za to co czuła nastolatka do przestępcy w jednej chwili prysło i zmieniło się w czystą nienawiść, wzięła kolejny zamach, by kopnąć chłopaka, gdy nagle przed nią, pojawiła się fala niebieskiego i bardzo gorącego ognia. Eiko odskoczyła do tyłu. Syknęła z bólu, trzymając się za ramię w miejscu, gdzie doznała delikatnych poparzeń.

- Co ty wyprawiasz ? Znowu cię leje, jakaś smarkula ? - Dabi rzucił oschle. Był zażenowany zachowaniem przywódcy. - Spalę tego bachora... - W tym momencie dostał w twarz z sierpowego.

- Nawet nie próbuj śmieciu ! - Tomura spojrzał maniakalnie na szatyna, grożąc mu swoim darem.

- Czy ty jesteś poważny !? Co... - Nagle Dabiemu odebrało mowę. Upadł na ziemie, tracąc przytomność. Tomura jedyne co zobaczył, to Eiko stojącą obok niego z mordem wypisanym na twarzy. Zanim zdążył się spostrzec, leżał na ziemi, tak samo jak turkusowooki.

Dziewczyna kompletnie straciła panowanie nad sobą. Jedyne czego teraz, to pomścić swojego ukochanego brata. Powoli, jak drapieżnik do swojej ofiary, zbliżała się do swojej byłej sympatii. Chciała, by poczuł to samo co jej brat, zanim zginął, lecz coś ją powstrzymywało. Kiedy tak patrzyła na nieobecna twarz byłego, przypomniały jej się wszystkie ich wspólne chwilę. W kącikach oczu, znowu napłynęły jej łzy, krzyknęła głośno z frustracji i odeszła od chłopaka. Nie potrafiła odebrać mu życia, ponieważ po mimo nienawiści, jakaś mała część jej nadal go kochała. Kiedy odwróciła się, by ponownie ujrzeć Tomure, zauważyła, znowu ten ciemny dym, który zabrał go podczas ich pierwszej walki, tak stało się i tym razem. Teraz to już była tylko wściekła na błękitnowłosego i jego tchórzostwo. Zacisnęła rękę w pięść i wzięła kilka głębokich oddechów i kiedy emocje opadły, podbiegła do martwego brata, klęknęła w kałuży jego krwi, chwytając w dłonie jego głowę. Nie mogła w to uwierzyć, jej brat leży martwy, na jej dłoniach. Głośny, bolesny krzyk niedowierzania, opuścił gardło niebieskookiej, uwalniając kolejny strumień łez z jej oczu.

***

Minęły dwa tygodnie od kiedy, brat Eiko został pochowany na pobliskim cmentarzu. Pierwszy tydzień bł najgorszy, dziewczyna całymi dniami, przesiadywała przed grobem swojego brata, rozpaczając utratę kochającego i opiekuńczego brata oraz swojej pierwszej miłości, którą znienawidziła całym sercem. Tomura przez ten czas, zamilkł. Nic się nie odzywał, wszyscy byli tym, zdziwieni. Nikt nie wiedział o co chodzi, bo każda próba rozmowy, kończyła się psychopatycznym spojrzeniem i totalnym ignorowaniem wszelkich pytań. Przy innych tego nie okazywał, ale gdy był sam, wspominał Eiko, przeżywał to, że ją stracił. Osoba, którą kochał, nienawidzi go ponad wszystko i teraz jedyne co po niej ma, to rękawiczki, których, jak nie musi to nie zdejmuje.


Przepraszam raz jeszcze, że musiałaś tyle czekać qwq. Mam nadziej, że warto było czekać. Jeśli jakoś to zepsułem to, najmocniej przepraszam.Trzymajcie się moje kluseczki.

Felipe P.C.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top