Reader x Hetal Pandi
Zamówienie dla exhausted_sunflower Długo mnie nie było ? Tak długo, że ludzie zaczęli mnie szukać w archiwum X. A tak żarty na bok. Przepraszam, że tak długo.
Teraz małe wprowadzenie. Hetal, to postać z one shota z Aizawą. Jest to przyjaciółka reader i to chyba było by na tyle. Akcja ma miejsce miesiąc przed balem.
- Hmm... czegoś mi brakuje. Hetal ! Możesz tu na chwilę przyjść ? - Krzyknęłaś w stronę salonu.
Ostatnio w UA wasza wychowawczyni nie daje wam taryfy ulgowej, treningi są trudne i wyczerpujące, coraz bardziej z dnia na dzień, ale tego się w sumie można było spodziewać. W końcu UA, to szkoła dla przyszłych bohaterów, więc nikt nie liczył na to, że będziecie szyć lalki, albo grać w siatkówkę na zaliczenie. Dlatego by trochę umilić sobie czas wolny od wszelakich ćwiczeń, razem z twoją przyjaciółką, urządziłyście małe piżama party. Obecnie ty stałaś w kuchni robiąc dla was przekąski na seans, a hindusce zostawiłaś wybór, jakiegoś ciekawego filmu i lepiej dla niej jeśli nie będzie edukacyjny.
Usłyszałaś czyjeś kroki, zmierzające w stronę kuchni w której się stałaś. Spodziewałaś się, że przyjaciółka zaraz, wparuje przez futrynę, jak opętana i tak też się stało. Gdy prawa fizyki nie obowiązywały, Hetal z pewnością, zatrzymała by się na suficie.
- Co się stało moja droga ? - Zatrzymała się parę centymetrów od ciebie, lekko dysząc.
- Mało ci dzisiaj było biegania ? - Uśmiechnęłaś się żartobliwie do dziewczyny. - Robię dla nas ciastka, ale mam wrażenie, że czegoś im brakuje. Mogłabyś spróbować ? - Wzięłaś trochę ciasta na łyżkę i podałaś, Pandit do spróbowania.
Hetal próbując twojego wyrobu, robiła dziwne miny, kiwała lekko głową, machając ręką w prawo i lewo, zostawiając cię w zupełnej nie wiedzy. Nie znasz się na gestach i trudno ci odczytywać słowa z ruchu, ale wygibasy w wykonaniu Hetal, na pewno nie były żadną formą komunikacji.
- Brakuje tutaj jednego ! - Rzuciła poważnie, po czym skierowała się do jednej z szafek, zaczynając w niej grzebać. - Na pewno to masz... Jest ! - Oczy jej zabłysnęły, kiedy znalazła, to czego tak szukała. - Czekolada !
Podekscytowana nastolatka, zmierzała w stronę miski z opakowaniem rajskich kropelek czekolady, które bez zastanowienia, wsypała do środka, następnie mieszając je z ciastem. Brunetka uśmiechnęła się promiennie do siebie, następnie ponownie kosztując surowego ciasta. Chyba czekolada naprawdę poprawiła smak, bo Hetal wyglądała, jakby dostała orgazmu, co było dla ciebie mega nie zręczne, aż twój czworonóg z niesmakiem, wymalowanym na pyszczku, podniósł się i pośpiesznie opuścił pomieszczenie.
- Dzięki tobie Badi, przestał wierzyć w Boga. - Spojrzałaś z poirytowaniem i lekkim oburzeniem na przyjaciółkę.
- Oj tam daj mu mielonkę. Nawróci się. Dobra wkładajmy te cuda do piekarnika ! Mama chce ciasteczek. - Pomasowała się po brzuchu.
Obie się zaśmiałyście. Nie chcąc dłużej, dręczyć hinduski, postanowiłaś rozłożyć na blaszce ciasto i włożyć je do pieczenia, tak jak przyjaciółka sobie zażyczyła. Widok jej skaczącej, gdy formowałaś okrągłe ciastka, na blaszce do pieczenia, był bezcenny oraz strasznie uroczy, wyglądała zupełnie, jak dziecko za szybą w sklepie ze słodyczami, oczy jej świeciły jeszcze bardziej, a ślina zaczęła, napływać jej do ust.
- Za 15 minut będzie można jeść. - Odwróciłaś się do przyjaciółki, gdy ta fantazjowała o czekoladowych smakołykach. - Wytrzyj buzię, bo jeszcze powódź na nas spłynie ! - Za chichotałaś.
Brunetka w reakcji na twój chichot, podniosła kąciki ust w uśmiech, który tak uwielbiałaś oglądać. Wytarła nadmiar śliny, ścierką leżącą obok niej, po czym rzuciła ją na krzesło. Hetal w oczekiwaniu na ciasteczka, postanowiła sobie, skrócić wieczność, zadając losowe pytania.
- [T.I] z kim masz zamiar pójść na bal ? - Usiadła na blacie, zakładając nogę na nogę.
- Szczerze mówiąc, to nie wiem. Nikt mnie nie zaprosił. - Wzruszyłaś ramionami. W sumie nawet jeśli poszłabyś sam, nie poczułabyś wielkiej różnicy.
- Poważnie !? - Przyjaciółka wrzasnęła tak głośno, że jej rodzina, mieszkająca w Kolkate, bez trudu usłyszała jej ryk.
Normalnie w tej sytuacji, byś zmieniła temat, lub rzuciła drętwym żartem, jednak sposób w jaki przyjaciółka, wydusiła krzyk, sugerował, że nastolatka, spodziewała się innej odpowiedzi z twojej strony.
- No dalej. Kogo podejrzewałaś, że mnie zaprosi ? - Stanęłaś obok Pandit. Podniosłaś brew do góry, posyłając jej tym nieme pytanie.
- No cóż... Nie ukrywam, twierdziłam z Hizashim, liczyliśmy tak odrobinę... ale nie na chama, tylko tak na lekarstwo... że Shota, dawno temu cię zaprosił. - Zaśmiała się lekko rozbawiona. Bo te miny co robiła w tym momencie, były bezcenne.
- Nie, ale raczej z nim pójdę. - Machnęłaś ręką.
Oddaliłaś się od Hetal, by wyjąć miskę na ciastka o których teraz, tak intensywnie myślałyście we dwoje, zostawiając ją w totalnym osłupieniu na blacie. Siedziała w milczeniu, jeszcze przez dłużą chwilkę, aż na jej twarzy nie pojawił się ogromny banan, a z ust wydobył subtelny, a za razem wyraźny pisk euforii. Zaskoczona hałasem, odwróciłaś głowę w kierunku hinduski, machającej nogami.
- Co to było !? Myślałam, że mysz tu wlazła ! - Ochrzaniłaś ją za bezmyślne i dziecinne zachowanie.
- Przepraszam, ale nie mogę uwierzyć, że zaprosisz Shote. Nareszcie będziecie razem. - Rozmarzony wzrok dziewczyny utknął na uficie, pochłaniając brunetkę w sferę własnego świata.
- O czym ty biadolisz ? To nic dziwnego pójść na imprezę z przyjacielem. - Rzuciłaś zniesmaczona w stronę Hetal.
Te słowa, były ostatnim gwoździem do trumny z jej marzeniem o twoim idealnym związku z Shota. Bez ostrzeżenia teleportowała się przed ciebie i z wyrzutem w oczach, patrzyła prosto w twoje wystraszone oczy. Uniosła ramiona do góry, by po chwili na ciebie wrzasnąć.
- ŁAMIESZ MI I HIZASHIEMU SERCE !!! - Krzyknęła, jednocześnie w tedy, gdy z jej oczu wypłynęły pojedyncze łzy.
Stałaś z najprawdziwszym i najbardziej szczerym poker facem. Zdolności aktorskie oraz skłonności do dramatów nastolatki, imponowały ci i wprowadziły w zamyślenia, dlaczego nie poszła do szkoły aktorskiej. Kiedy Hetal zauważyła, że nie zwracasz na nią uwagi, tylko skaczesz po cukierkowym, kolorowym świecie twojej wyobraźni, chwyciła cię za ramiona, delikatnie potrząsając.
- Od tknij się ! Odpowiedz mi ! - Krzyczała do ciebie.
- ... Ty wiesz, że plujesz, jak krzyczysz ? - Posłałaś jej poirytowane spojrzenie.
- Bardzo zabawne [T.I] - Puściła cię, ale jej rozczarowany wzrok, nie opuszczał cię, wręcz z każdą sekundą, przewiercał w tobie większą dziurę.
- Nie patrz tak na mnie. Nie każdemu się zdarza, tak oczywista i piękna miłość, jak tobie i pewnemu, jazgoczącemu blondynowi. - Uśmiechnęłaś się chytrze.
-Ojjj przestań... - Hetal przewróciła oczami, lecz jej policzki przybrały intensywny odcień czerwieni. - Lubię Hizashiego, nawet bardzo, tylko... - Przeciągnęła z nadzieją, że nie zapytasz o dalszy ciąg.
- Tylko ? - Jednak spytałaś. Niestety, po za odwagą i dobrym sercem, jesteś bardziej ciekawska niż od największych plotkar z twojej starej szkoły.
- Liczyłam, że cię zmylę tym przeciągniętym tylko. - Zaśmiała się niezręcznie. - Chodzi mi o to, że ja chce poważnego związku. Chce być z kimś, wiedząc, że ta osoba czuje coś podobnego co ja, że z całym sobą odwzajemni to gorące uczucie. Hizashi, no nie mogę mu odmówić humoru, zawsze mnie potrafi rozbawić. Jest też bardzo romantyczny i słodki, ale... Z jego charakterem, odczuwam, że to wszystko jest na pokaz. Nie wiem co on czuję, nie wiem co myśli, robi coś wspaniałego, ale jego zachowanie sugeruje, że to po prostu zabawa.
Doskonale rozumiałaś brunetkę. Po mimo, że zawsze znalazłaś, jakąś grupkę przyjaciół, to nawiązywanie nowych znajomości, więc oczywistym, był fakt, że nigdy nie zastanawiałaś się, jak będzie wyglądać twoje życie w przyszłości, twój dom i twoja... rodzina. Czy w ogóle będzie. Zerknęłaś swoimi [K.O] oczami na przyjaciółkę, pochłoniętą swoimi myślami. Jej piękna karmelowa skóra od której zawszę, odbijały się promienie pozytywnej energii, przybrała bardziej matowy odcień, smutny, bez wyrazu. Włosy, jak czarna kotara, przykryły twarz nastolatki, wyrażającą tylko zmieszanie i niewiedze. Serduszko cię ukuło kilkukrotnie na widok Hetal w takim stanie. Było jasne, że to zbyt ciężki temat.
- No dobra moja kochana ! Hetal, mamy imprezkę, teraz się bawimy. Kogo obchodzi co będzie później ? Ja mogę skończyć nawet, jako babcia z dziećmi i wnuczętami Badiego, jako rodziną. Puki mam takich wspaniałych przyjaciół, nie mam się czego martwić, jest super. - Posłałaś przyjaciółce szeroki uśmiech, który szybko został odwzajemniony.
- Dzięki... Masz, jak zwykle rację. - Zgarnęła swoje włosy, odsłaniając twarz.
- Oczywiście, że mam. We mnie wątpisz ? - Wypięłaś pierś dumnie, wywołując śmiech u przyjaciółki.
- [T.I]... A pro po imprez. Wiesz co ciekawego, jeszcze można na nich robić ? - Podeszła niebezpiecznie blisko ciebie.
Oczy otworzyły ci się szerzej. Powoli przekierowałaś przerażone spojrzenie na sylwetkę hinduski stojącej tuż za tobą. Zimne krople potu, spływały po całym twoim ciele. Przełknęłaś głośno ślinę, mając swoje obawy. W końcu znasz dziewczynę nie od wczoraj, chociaż w duchu modliłaś się za wszystkich ludzi, by to nie było głupie lub powodujące uszczerbek na zdrowiu. Delikatnym skinieniem głowy, dałaś znać, by powiedziała ci, co też ma na myśli.
- Poddajmy próbie naszą orientację ! - Krzyknęła przesłodzonym głosem, bardzo entuzjastycznie.
- Co masz na myśli ? - Byłaś rozbita. Nic ci to nie mówiło i to dobrze, czy raczej źle dla ciebie ?
- No wiesz, takie głupie eksperymenty. Dwie dziewczyny, bądź dwóch chłopaków, całujących się, by wystawić na próbę swoją orientację. - Tłumaczyła ci wszystko, podczas, gdy ty nadal przetrawiałaś myśli.
Podrapałaś się po głowie. Szczerze nie brzmiało głupio, a nawet intrygująco. Jak to się zaklinasz, że jesteś hetero, to biorąc pod uwagę, że rozmawiasz z dwoma chłopakami z czego jeden buja się w twojej przyjaciółce i wyraźnie postawił ci granice, to jakbyś miała się inaczej przekonać ? Zachichotałaś pod nosem, wycierając łezkę, która wypłynęła ci z prawego oka.
- Zróbmy to. Jak mam to zrobić, to cieszę się, że z najlepszą przyjaciółką. - Powiedziałaś poważnym głosem.
- Super ! Tak więc do dzieła. - Dodała Hetal.
Hetal delikatnie chwyciła cię w tali. Musiałaś przyznać, że już na ten gest, po czułaś coś w rodzaju szczęścia. Nie umknęło to uwadze Pandi, co pokazywała jej zarumieniona od napływu wrażeń twarz. Ty swoje rękę położyłaś wygodnie na obojczyku nastolatki, drugą zaś pokierowałaś na ramię dziewczyny. Mogłaś poczuć, jak się trzęsła w reakcji na dotyk. Nawet przyjemne uczucie. Zerknęłaś głęboko w oczy dziewczyny. Widziałaś bijące od nich niepewność. Nie byłaś zaskoczona, ten eksperyment, jest szalony, a wy obie trzeźwe. W myślach powtarzałaś sobie, że to nie miało prawa powodzenia, dlatego powoli, zaczęłaś się wycofywać. Hetal widząc co chcesz, zrobić, zacisnęła mocniej ręce na twoim ciele. Zdezorientowana i całkiem wybita z rytmu, zastanawiałaś się, czemu nie mogłaś się ruszyć. Chciałaś nawet powiedzieć przyjaciółce, by cię puściła, ale gdy miałaś to powiedzieć, ona złączyła wasze usta w symboliczny pocałunek. Nie trwał długo, zaledwie pięć może sześć sekund. Odsunęłyście się od siebie.
- [T.I] - Wyszeptała twoje imię - Nie znam się na chemii... ale...
- Chemii nie było - Wtrąciłaś znienacka.
- Dokładnie. - Potwierdziła hinduska i uwolniła ze swoich żelaznych objęć. - Możemy bez żadnych wyrzutów sumienia i z ręką na sercu, że nawet próbowałyśmy, że obu nam będzie lepiej, jak będziemy przyjaciółkami. - Zachichotała uroczo.
- Popieram, ale jak po trzydziestce obie, będziemy same, to wtedy pomyślimy nad wspólną przyszłością.
- Brzmi świetnie. Nawet nie będzie na nic za późno, bo dzieci i tak byśmy nie miały. Tata by nie przeżył braku wnucząt... Ale ma cukrzyce drugiego stopnia, a leki popija colą, więc i to też by przeżył. - Pandit machnęła ręką, udając postaci z waszych ulubionych seriali komediowych.
Miłe rozmowy przerwało wam piszczenie kuchenki. Wreszcie, czekoladowa ambrozja gotowa, a wy możecie wrócić do waszego pierwotnego planu. Oczywiście pamiętałyście o waszej umowie, ale każdy chyba już wie, jak to się wszystko potoczyło.
Felipe P.C.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top