Rozdział 1

Bingo: jesteś gotowa?

Bluey: Jasne . Jest trochę za ciemno jak na wyprawę po skarby

Bingo: faktycznie ale im wcześniej tym lepiej

Bluey: jasno to idziemy po skarby piratów do jaskini według legend ,piraci chowali tam wszystko co było wartościowe.

Bingo: wiem o tym mama nam wczoraj mówiła idziemy!!!

Opuściliśmy dom i ruszyliśmy w kierunku opuszczonej jaskini, wzięliśmy ze sobą kilka latarek i tyle samo baterii zapasowych oraz zostawiliśmy karteczkę w domu aby rodzice się nie martwili o nas  .

Sama droga zajęła nam z 30 minut drogi pieszo  nasz cel naszej misji była przed naszymi nosami , był zimny wiatr wydobywający się z tej groty .

Wzięliśmy się za odwagę i ruszyliśmy do środka , włączyliśmy latarki widoki były piękne dziwne ostre skały z sufitu oraz podłoża , korytarz był co każdy krok bardziej ciaśniejszy na końcu była mała szczelina przez którą udało nam się przecisnąć .

Różniej po kilku minutach skały zaczęły spadać

Policjant: Te ostre z góry tak?

Bluey: tak .

Zaczęły spadać z kilka udało się nam z kilka uniknąć ale niestety Bingo dostała ta wielka skałą przebiła jej klatkę piersiową widziałam jej krew widziałam jak odchodzi na mych rękach.


Bluey ; Bingo uciekamy robi się zbyt niebezpiecznie szybko!

Bingo: masz rację uciekamy .

Kilka skał udało mi się minąć przeszłam przez szczelinę

Bluey: Bingo było gorąco ... Bingo ?!... Bingo!!!

Bingo: (kaszle) tutaj ...

Bluey: o mój psie siostro...

Bingo: proszę sprowadź pomoc 

Bluey: jasne już lecę

Znów przecisnęłam się przez szczelinę  i pobiegłam do losowej grupy osób

Bluey; proszę potrzebuję pomocy moja siostra umiera...

Osoba: (Mówi po arabsku) Ja nie rozumiem odejdź!

Bluey: proszę pomóż ( łapie za łapkę ale obca osoba uderza ją w twarz)

Osoba 2 : mówił abyś odeszła!

Dobrym pomysłem było by znalezienie innej pomocy ale niestety nie udało mi się , i wróciłam z powrotem do mej siostry

Bluey: Przepraszam siostrzyczko ...Bardzo cię przepraszam

Bingo: (patrzy prosto w oczy) nie masz za co przepraszać to był mój pomysł...(kaszel) Tylko jedna prośba... Proszę nie zapomnij mnie ( przestała oddychać)

Bluey: obiecuje Bingo ...obiecuję ( przytuliłam ją do siebie i zamknęłam oczy)

Po kilku godzinach usłyszałam głos mojej matki

Chilli: Dziewczynki gdzie jesteście

Bluey: jestem tutaj.

Chilli: a gdzie jest Bingo

Bluey: tutaj ...Mamo proszę wezwij karetkę

Chilli: O mój psie ... Bandit one są tutaj potrzebujemy pogotowia ...

Przez wielki szok i niedowierzanie żadne odgłosy do mnie nie dochodziły nie wiedziałam o czym mówią ledwo usłyszałam wiertło pewnie po to aby się przedostać do nas.

Policjant: Bardzo mi przykro

zaczęłam mocno płakać wiedziałam że to jest moją wina mogłam cokolwiek zrobić aby ja uratować . Wolałam aby ten kamień przebił mnie zamiast jej

Chilli: Myślę że to już koniec . Kochanie (przytuliła mnie)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #bluey