thirty | setback

SETBACK
chapter thirty

━━━━━━━━━━━━━━━━

– Nie, Michael. To nie może być prawda! Nie wiem skąd to w ogóle wymyśliłeś, ale nie. Nie uwierzę w to. Sam się nad tym zastanów. Przecież to brzmi niedorzecznie! – Harry uniósł się bardziej niż planował i spojrzał z wyrzutem na swojego partnera. Michael nie wiedział w zasadzie, dlaczego się tak denerwował, choć z drugiej strony było to dla niego całkiem zrozumiałe. Właśnie postawił pod znakiem zapytania autorytet jego idola, jeśli chodziło o policję i wiedział, że jak tak dalej pójdzie, to w ogóle straci sympatię Peningtona, ale dla Michaela to była jedyna opcja z sytuacji. Wiedział, że czas im się kończył, media i ludzie w Brisbane naciskali na to, aby w końcu coś im pokazali, więc trzeba było coś zrobić. W jakikolwiek sposób zareagować. Każdy oczekiwał od nich od tego, aby w końcu złapali tego psychopatę i aby normalni obywatele mogli bez duszy na ramieniu wychodzić na ulice czy wyjechać za miasto na weekend, nie tracąc przy tym życia. – To nie może być prawda! Nie uwierzę w to!

– Nikt ci nie każe uwierzyć, ale udowodnię ci, że takie są fakty i prędzej czy później będziesz musiał zrozumieć, że nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli, Harry. Takie jest życie. A życie to czasem kupa gówna, w której musisz pływać i nie utonąć – Michael spojrzał na niego wymownie i westchnął ciężko. 

– O czym ty gadasz w ogóle? Słyszysz samego siebie? 

– Słyszę i uwierz mi, że nie powiedziałbym ci nic na ten temat, gdybym nie był tego pewny, ale przejrzałem jego akta i tak naprawdę wszystko się zgadza. Nikt jednak nie wziął wcześniej tego pod uwagę, bo kierowaliśmy profilem i szukaliśmy wszędzie, gdzie się dało, a nie w najbardziej oczywistym miejscu. Ludzie dobrze mówią, że najciemniej pod latarnią – Michael westchnął ciężko, mówiąc spokojnie, jakby do małego dziecka. Cóż, tak naprawdę Harry to było takie wyrośnięte dziecko, do którego trzeba było mieć czasami anielską cierpliwość. 

– A co jeśli to nieprawda? I sam kładziesz sobie w tym momencie kłodę pod nogi?

– To się o nią potknę, ale uwierz mi, że nie wydaje mi się, aby to było kłamstwo czy moje zmyślania. Pamiętasz tamten dzień, kiedy zabroniłem ci patrzeć na to, co pisałem? Porządkowałem w głowie wszystkie wiadomości, wszystko to co wiemy. Potem zacząłem łączyć każdą podejrzaną osobą do profilu, aż w końcu dałem sobie z tym spokój. Wtedy mnie olśniło. I wyobraź sobie, że jego profil idealnie pasuje do tego, co udało się już nam ustalić. W dodatku był ofiarą przemocy domowej w dzieciństwie. 

– Nie, nie uwierzę w to. Nawet nie mów do mnie więcej, jeśli chcesz o tym porozmawiać, bo i tak nie będę się do ciebie odzywał – Harry wstał i wyszedł, trzaskając drzwiami, przez co Michael westchnął ciężko i pokręcił głową. 

:::

Morderca patrzył się jak grupka kilkunastu nastolatków bawi się przy ognisku, pomimo tego, że nie powinno ich tam być, bo policja wydała oficjalne oświadczenie, aby mieć na uwadze swoje życie i zdrowie i nie robić niczego głupiego w miejscu popełnienia przestępstwa. Znaleźli się jednak tacy, którzy byli na tyle lekkomyślni, że nie zważali na ostrzeżenia i ze wszystkimi swoimi rzeczami, rozbili namiot i zaczęli pić, a także śmiać się, ciesząc się przy tym najlepszymi nastoletnimi latami. 

Mężczyzna zaciskał już swoją dłonią na nożu, mając nadzieje, że od nadmiaru alkoholu wszyscy szybko usną, a on będzie miał ułatwione zadanie. Czuł, że policja deptała mu już po piętach, więc uznał, że to będzie jego ostatnie morderstwo, a później już odsunie się w kąt na jakiś czas, aby uśpić czujność, uderzając potem znowu w najmniej oczekiwanych momencie. Uwielbiał to uczucie i na pewno nie miał zamiaru z niego rezygnować. 

Uśmiechnął się tylko, widząc że jeden chłopak oddalił się znacznie od grupy, aby się załatwić i niemalże bezszelestnie udał się za nim. Ostrze noża błyszczało już w świetle księżyca i tak naprawdę tylko czekało, aby się zatopić w ciele nastolatka. Mężczyzna podążał za chłopakiem, wiedząc, że zaraz znowu nadejdzie moment ekstazy, którego nie mógł się tak doczekać i który uwielbiał całym sobą. Świadomość tego, że z człowieka ucieka życie przez czyn zadany przez własne ręce była cudowna i była jak narkotyk. Pierwszy i drugi raz były przerażające, ale wciąż fascynujące, podczas trzeciego i czwartego pojawił się ten dreszczyk emocji, który uaktywnia się na kolejkach górskich, a później wystarczy jedno mrugnięcie, aby się uzależnić niczym narkoman uzależnia się od kokainy czy heroiny. 

Morderca jednak nie spodziewał się, że wtedy miał do czynienia z młodym człowiekiem, który nie dość, że trenował regularnie na siłowni, to w dzieciństwie był wielokrotnym zwycięzcą konkursów karate, a jego czarny pas, który zdobył w bardzo młodym wieku tylko potwierdzał to, że wiedział, co się działo dookoła i nawet podchmielony stan spowodowany piwem nie spowodował, że przestał mieć głowę na karku i pomimo ataku uzbrojonego i zamaskowanego mężczyzny, udało mu się obronić. Szamotanina trwała dobrych kilka minut i pomimo ciemności, to wciąż ten nastolatek miał przewagę. Był wysoki, dobrze zbudowany i nie męczył się tak szybko jak to było z mordercą. 

Wszystko skończyło się tak, że chłopak dał radę uciec, dysząc przy tym ciężko, bo chyba nigdy nie biegł tak szybko i kiedy udało mu się już dotrzeć do swoich znajomych. Oni zareagowali niemalże od razu i po chwili jakaś nastolatka dzwoniła już na policję, aby o wszystkim ich powiadomić. Nikt wtedy nie przejmował się tym, że pewnie poniosą konsekwencje za to, że tak bezmyślnie ryzykowali swoje życie na rzecz sławy i uznania pośród swoich znajomych. Wtedy liczyło się tylko to, że morderca w końcu się potknął i choć raz nie udało mu się dopiąć swego i pozbawić życia kolejnej niewinnej osoby. 

Patrol zjawił się po jakimś czasie i zaczęli przy tym uspokajać, a także pouczać nastolatków. Jeden funkcjonariusz w dodatku poprosił w centrali, aby powiadomiono o tym Michaela i Harry'ego przez telefon. Pora była nieludzka, bo dochodziła prawie trzecia, ale facet miał wrażenie, że to było coś ważnego, prawie że jakiś przełom w śledztwie i wypadało, aby ci, którzy je prowadzili wiedzieli o tym tak wcześnie jak tylko się działo. Miał też nadzieje, że przyśpieszy to jego awans. 

━━━━━━━━━━━━━━━━

━━━━━━━━━━━━━━━━

jeszcze pięć do końca! x

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top