9

- Morro co z Lloydem ?-zapytała Diaxy , po czym popatrzyła się na nieprzytomnego męża , z jej niebieściutkich oczu popłynęły łzy. – Lloyd – jęknęła cicho, i do niego podeszła. Chwyciła go z rękę i ją zacisnęła. – Proszę, nie odchodź , nie zostawiaj mnie samej , proszę zostań ze mną – powiedziała czule ,po czym , przyłożyła swoją rękę do jego czoła i w głowie usłyszała jego głos , który mówi :- Nie płacz , zawszę będę obok ciebie. W tym momencie zaświeciła na różowo , on zaświecił na zielono i stało się coś niezwykłego , rana na jego plecach znikła, a w ręce Diaxy pojawiły się czarne kolce z róży , całe we krwi. Lloyd zaczął się budzić, powoli otwierał oczy , a leżał we własnym łóżku. – Diaxy to ty – powiedział po cichu. – Tak , martwiłam się o ciebie – odpoczywaj jesteś jeszcze słaby. – A co z tobą ?-zapytał . – Lepiej , ale nie myśl o mnie , musisz odpocząć. Jesteś bardzo słaby to wina Laverny – powiedziała Diaxy i posmutniała. – Stało się coś że jesteś taka smutna ?-zapytał i swoją rękę opar o jej policzek , po czym popatrzył się prosto w jej oczy. – To Laverna ciebie zraniła , i pewnie myślała że się wykrwawisz , ale ja to powstrzymałam, wiem że nie miałam używać mocy ale musiałam- powiedziała i się popłakała. Lloyd nic nie powiedział i nagle ją przytulił , jej głowa spoczęła na jego piersi. Popatrzył się na nią i powiedział :- Uratowałaś mi życie , dla takich celów możesz używać mocy ale proszę Cię rób to bardzo ostrożnie. – Dobrze – powiedziała i wtuliła się w pierś Męża. Nagle zaświeciła na różowo, stała nieruchomo . Po czym upadła prosto w ramiona Lloyda. –Diaxy , Diaxy !!!!! błagam obudź się Diaxy !!!!!!- krzyknął. Na tyle głośno , że pojawili się tam wszyscy pozostali. – Nya coś się stało Diaxy- powiedział zmartwionym głosem Lloyd. – Spokojnie tylko zasłabła ,zaraz się obudzi – powiedziała Nya. Morro przeniósł Diaxy i położył obok Lloyda. – No , braciszku poczekaj – powiedział Morro i wyszedł , a razem z nimi pozostali. Emilia i Meir poszli się przejść. – To co takiego mi chciałeś powiedzieć ?-zapytała jak doszli pod wiśnie. – To że Ciebie kocham , i chciałem się zapytać zostaniesz moją dziewczyną , moja pani- powiedział Meir. Emilia była szokowana , ale po chwili powiedziała :- Tak zostanę. Po czym ich usta się połączyły i się pocałowali. W tym samym czasie w kryjówce Laverny. – Tak z nimi nie wygram potrzebuje armii i to takiej jak oni – pomyślała. Po czym wszyła i niedaleko kryjówki znalazła stare części robotów. Pozbierała je i wróciła o kryjówki , za pomocą krwi demona , stworzyła Androidy wszystkich Ninja i z nimi poleciała do ich dojo. W tym samym czasie w pokoju Lloyda i Diaxy. Ona zaczęła się budzić . – Lloyd ?-zapytała zupełnie rozkojarzona. – Tak , jestem tutaj – powiedział i chwycił ją za rękę. – Lloyd , ja ciebie nie widzę , nic nie widzę – zaczęła płakać i panikować. Akurat do ich pokoju przyszedł Morro i reszta Ninja. – I co z Diaxy ?-zapytał się Kai. Lloyd posmutniał. – No co jest ?-zapytał ponownie. – No , Ona nic nie widzi – powiedział Lloyd i przytulił żoną do siebie. Ona tylko czuła że jest obok niej. – Nya , Nya !!!!!!- krzyknął Jay. – Idę , pali się czy – powiedziała ironicznie. Po czym weszła do ich pokoju. – Co się stało ?-zapytała. – Diaxy nie widzi – powiedział Cole.- Dobra już badam – powiedziała Nya i podeszła do Diaxy , po czym patrzyła się jej w oczy. – Za niedługo odzyska wzrok , to tylko efekt użycia mocy żywiołu w tym stanie , ale spokojnie , musicie poczekać , a Diaxy będzie widzieć tak jak kiedyś- powiedziała Nya. Po czym jasno różową wstążką zawiązała Diaxy oczy. – Musi je oszczędzać , a szybciej odzyska wzrok- powiedziała Nya. Po czym pomogła Diaxy wstać i razem wyszły z pokoju. Morro podparł Lloyda o własne ciało i razem wyszli. Nagle przybiegła do nich Emilia i Meir. – Ehe mamy problem Laverna atakuje – krzyknęła zdyszana. – Szybko do środka – powiedział Tinex. Wbiegli do środka. – Mam wiem co to znaczy „ że nie tylko On ale wszyscy złotego żywiołu strażnikami są" to znaczy że każdy z nas jest jego strażnikiem , może bardziej każdy mistrz żywiołu- powiedział Lloyd. – To znaczy że potrzebujemy tutaj mistrzów żywioł ?-zapytał się Jay. – Tak potrzebujemy , a biorąc pod uwagę ile nas jest , to jestem pewny że po za Ninjago też są mistrzowie żywiołów- powiedział Zane. W tym momencie coś wywarzyło drzwi. – Co to było ?-zapytała się przerażona Diaxy. – To Laverna , ale spokojnie obronie cię – powiedział Lloyd i ją przytulił. – E , chłopaki co to jest ?-zapytał się Dowis. – To są Androidy – powiedział Jay. – Jay tyle sam widzę , ale czemu one wyglądają jak my ?-zapytał się Dowis. – Yyy, bo to nasze kopie – powiedział Zane. – Ej , dobra chłopaki walczymy – krzyknął Kai. – No to na trzy....raz ......dwa ....trzy Ninjago – krzyknął Cole. Po czym wszyscy użyli Spinjitzu , jedynie Lloyd użył Arijitzu i poleciał na dach , razem z Diaxy i Eweni. Patrzył jak pozostali walczyli, aż tu nagle przed nim pojawiła się Laverna. Sprowadziła całą trójkę na ziemie. Po czym zaatakowała Lloyda. Ten się wściekł i od razu zaświecił na złoto. Na jego piersi ukazał się symbol jego mocy, po czym każdy z mistrzów żywiołów zaświecił i na ich ciałach ukazały się symbole ich żywiołów. Nagle w ręku Lloyda ukazał się złoty miecz , ale gdy tylko ten go chwycił to znikł , tak samo jak złota poświata. Laverna wykorzystała to i zaatakowała Diaxy ale w jej obronie stanęła Emilia. Ta ją odepchnęła i podeszła do Diaxy , po czym w jej kierunku rzuciła zieloną róże , dzięki której mogła zamienić ją w złą osobę. Diaxy cudem nie dostała , bo Emilia się poświęciła i sama nią dostała , po czym upadła. Po chwili wstała ,a z niej aż kipiała zła energia, zbladła , jej włosy zczarniały , a strój to była długa biała suknia , z czarną różą na piersi. – Ej , Emi to ty ?-zapytał Cole. – Nie , Emi już nie ma , a ja jestem Black Rose- powiedziała i się zaśmiała. Laverna do niej podeszła i razem z Androidami zniknęli. – Co to było ? Czy to była moja siostra ?-zapytał się Tinex i zemdlał. Cole upadł na kolana i zaczął płakać. – Nie Emilia Nie !!!!!!!- krzyknął Cole. Diaxy czuła że wtuliła się w męża i powiedziała :- To moja wina. Nagle ich oczom ukazało się kilka osób które się uśmiechały a z nich emanowała moc żywiołów.......CDN............ 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: