4
- I co z Eweni ?-zapytał Morro. Nya milczała , a po jej policzkach spływały łzy. – Nya co z Eweni ?-zapytał ponownie. – A musisz wiedzieć ?-zapytała Nya. – No tak – powiedział Morro. Akurat przyszli pozostali Ninja razem z Nisą BFF Diaxy , oprócz nich też Garmadon i Wu. Misako zajmowała się dziećmi razem z Skylor i Jrix. – No dobrze , wprowadziłam Eweni w śpiączkę , jest dobrze ale....- powiedziała Nya i przerwała. Z jej oczu po raz kolejny poleciały łzy. – No , Ona może nie przeżyć , nie wiem jak jej serce to wytrzyma – wyżaliła się. Akurat przyszedł Jay i ją przytulił. – Nya , spokojnie Eweni jest silna da radę- powiedział Jay , ale i on miał obawę że Eweni umrze. – A wy co tacy smutni , powinniście się cieszyć, bo dostąpcie zaszczytu swojej śmierci i to z moich rąk –powiedział jakiś zły głos. Stał dokładnie za plecami Kai'a. Więc Kai się odwrócił i zobaczył Lloyda. – L-Lloyd T-ty ż- żartujesz?- zapytał się przerażony Kai. – Nie , to nie żart , ale prawda- powiedział Lloyd i się zaśmiał. Każdy zobaczył jego czerwono-krwiste oczy. Lloyd nie czekając ani chwilę dłużej się na nich rzucił. A konkretnie to rzucił się na Morro. – Nie ja nie podniosę ręki na własnego brata – powiedział Morro. Lloyd go nie słuchał i zaczął go bić, ranić , a Morro nie oddawał mu. Zamiast tego to cierpliwie znosił ból jaki mu zadawał Lloyd , z jego oczu leciały łzy. Ale Lloyd to olewał i go bił dalej. Jego dobra strona , cały czas płakała krwawymi łzami. W pewnym momencie na skatowanego Morro spadły krople krwawych łez. Lloyd się odsunął. Morro wstał i był w szoku , dotknął jednej z łzy, i sam się popłakał. – Ty , ty jesteś Jego złą stroną prawda ?-zapytał Morro. – Nie zaprzeczę – odpowiedział Lloyd.- Gdzie jest dobra strona Lloyda ?-zapytał się . – Pokaże ci gdzie – powiedział , po czym pokazał mu prawdziwą dobrą stronę Lloyda. To też zobaczyli wszyscy Ninja , Lloyda przykutego do własnego ciała , który bez przerwy wylewał krwawe łzy i szeptał :- Diaxy , Diaxy , Diaxy !!!!. – Dlaczego ty w ogóle doszedłeś do głosu ?-zapytał się Cole. – No cóż , Lloyd wypił eliksir Clause'a o nazwie „ Esencja czystego zła" i tak to ja doszedłem do głosu – powiedział Lloyd. – A gdzie jest Diaxy ?-zapytał Zane. – Bezpieczna , a chcecie ją zobaczyć ?-zapytał z podłym uśmieszkiem. – Tak – powiedział Morro. – To niech ten niebieski pajac włączy telewizor- powiedział. – Ja niebieski paj....to znaczy już włączam – powiedział Jay. Poszedł do telewizora i go włączył. Lloyd pstryknął palcami i na ekranie ukazała się Diaxy , cała zakrwawiona , posiniaczona i wycieńczona. – Coś jej zrobił ?-zapytała się Nisa. – No cóż zabawiłem się z nią i było bardzo przyjemnie , ale dobra spadam stąd bo mam ochotę się jeszcze z nią zabawić – powiedział i znikł. – Musimy go gonić i ratować Diaxy – powiedział Morro i stracił przytomność. W tym samym czasie w kryjówce Lloyda. – Ała , moje ręce , czuje tylko jak te kolce wbijają się w nie głębiej – powiedziała Diaxy. – Witaj piękna , i jak wygonie ?-zapytał Lloyd. – No bardzo , może mnie uwolnisz , chociaż na chwile proszę – powiedziała a , z jej niebieskich oczu poleciły łzy. Tylko że z jego oczu po raz drugi poleciły krwawe łzy. Nie za wahał się i ścisnął ją za rękę , Ona tylko krzyknęła z bólu. Natychmiast przestał płakać. Jak już był przy niej to zaczął ją bić i katować , dla niego to była zabawa , ale dla prawdziwej dobrej strony Lloyda istne cierpienie , nie potrafił znieść jak może zadawać taki ból dla Diaxy. Ona cały czas krzyczała i płakała z bólu. W pewnym momencie , tak głośno krzyknęła że odsunął się o niej i gdzieś poszedł. Ten krzyk był tak prawdziwy że dzięki jego mocy się uwolniła i uciekła. Ledwo biegła , ale próbowała uciec , udało jej się to , doszła do Dojo , ale za nią był już Lloyd , który chwycił ją za rękę i ją wykręcił , krzyknęła z bólu tak głośno że wszyscy się zbiegli. Garmadon rzucił się na Lloyda , ale ten go odepchnął. – Chciałaś tańczyć to tańczmy –powiedział Lloyd. Po czy zrobił z nią piruet a na końcu z całej siły rzucił ją w kierunku ściany Dojo. Oberwała w głowę i upadła nieprzytomna , podszedł do niej i chwycił ją na ramiona. Stał przez chwilę , a z jego oczu po raz kolejny wypłynęły krwawe łzy. Znikł , a po nim została tylko różowa zakrwawiona róża., którą znalazła Emilia , chciała ją ponieść, ale się w nią ukuła. Wstała i poczuła się śpiąca , nagle upadła ale nie na ziemię tylko Cole ją złapał. Wszyscy posmutnieli , a z oczu Cole'a i Tinex'a poleciały łzy , Nikt nie wiedział co się stało Emilii i nikt nie wiedział gdzie Lloyd zabrał Diaxy. Ponownie z oczu nieprzytomnej Eweni , popłynęły łzy ..........CDN.......
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top