20

Lloyd nagle , zaczął oddychać i się ruszać. Diaxy się cały czas w niego wtulała. Powoli otworzył swoje zielone oczęta, najpierw powoli , apotem na oścież. Wstał , na jego ciele nie było ani jednej rany ,nic nie było był czysty. – Lloyd ty żyjesz , ty żyjesz – krzyknęła z radości Diaxy. – Co ja żyję ,ale jak dla czego?!- krzyknął Lloyd. Po czym podszedł do Diaxy , chwycił ją za ramiona i zaczął targać i krzyczał :- Po coś to zrobiła !! ja to zrobiłem by ciebie , was wszystkich ochronić ... by Laverna wam krzywdy nie zrobiła i was nie zabiła. Po tych słowach ,ją puścił , poszedł kawałek od Niej i upadł na kolana i płakał. – Wszystko wróci , wizje te starsze i krwawe wrócą , zobaczę jak moja Ukochana umiera ,jak synek znika z tego świata...jak moi przyjaciele jeden po drugim odchodzą , jak Ninjago w ruinę się zamienia.. nic tylko ból mego istnienia ..miałem umrzeć ,na wieki , na zawszę... ale zamiast tego żyję i nigdy nie zasnę – powiedział Lloyd , po jego policzku spłynęła łza. Nagle poczuł że ktoś oparł rękę na jego ramieniu , to była jego Diaxy. Z jej kryształowo niebieskich oczu łzy leciały. – Lloyd ja tego nie zrobiłam ...to , to Laverna jako dobra zrobiła i to ona ciebie wskrzesiła- powiedziała Diaxy. Lloyd zaniemówił , i tak zupełnie nie wiedział czemu ale ją przytulił. – Wierzę ci mój Kryształku , tylko mi powiedz czemu to zrobiła ?-zapytał , w nią wtulony. – Bo chciała byś ty i ja , byśmy razem ją za pomocą ostrza pożeracza światów zabili , ona mnie o to poprosiła i dla tego ciebie wskrzesiła- powiedziała Diaxy wtulona w swojego męża. Nagle przed nimi Laverna stanęła i się podle uśmiechnęła. – Jednak żyjesz , czyli moja dobra strona ciebie zdołała wskrzesić , no mówi się trudno i tak ciebie Lloyd zabiję , ale najpierw teraz to zrobię- syknęła i zniknęła. Nagle stanęła za Diaxy , ręce jej skuła , a pod szyję sztylet podłożyła. – No to Lloyd stój tam gdzie stoisz , albo jej gardło podetnę – syknęła z radości. – Laverna błagam nie Jej nie rób , to mnie chciałaś , więc na co czekasz zabij mnie , ale ją i wszystkich oszczędź – krzyknął Lloyd. Z oczy Diaxy łzy leciały. Nagle nie wiedzieć czemu Lloyd na złoto zaświecił , usnuł się do góry . Na jego piersi jego symbol żywiołu się pokazał , zaraz też każdy mistrz żywiołu swój symbol na piersi miał. Diaxy nagle wolna była i obok Lloyda się znalazła, każdy kto symbol żywiołu miał nagle nowy strój dostał. Lloyd też dostał strój cały biały , z zielonymi i złotymi zdobieniami. Diaxy też biały dostała , z różowymi i złotymi zdobieniami. Ich synek strój miał taki jak ojciec. Kieł pożeracza światów nagle w ręce Lloyda się znalazł i w złoty miecz się zamienił. Na nim było te słowa wyryte „każdy z was strażnikiem złotego żywiołu jest" . Lloyd chwycił miecz ,niebo stało się ciemno zielone , rzeki z koryt się powylewały , góry popękały, wulkany po wybuchały a morza się rozlały. Za miecz nagle Diaxy też chwyciła , naraz ją kryształy oplotły , a z nieba różowe błyskawice strzelały. Oni razem , się nie bali i ją zaatakowali. Na początek Lloyd kule energii wystrzelił i ją zranił , potem Diaxy kryształy wyrzuciła i ją poraniła. Na końcu razem podlecieli i mieczem jej serce przebili. Upadła ze złotym mieczem w serce wbitym , jej oczy niebieskie się stały , a włosy z czerwonej barwy różową przybrały. – Diaxy dziękuję teraz , odejdę jako dobra osoba , moja klątwa nareszcie zakończona.. wybacz Lloyd że córkę ci zabrałam ale musiałam.. wybacz Diaxy że okropną babcią byłam , przepraszam , wiem na żale za późno , więc o wybaczenie nie proszę i tylko chce jedno słowo powiedzieć , a mianowicie że ja bardzo was wszystkich...przepraszam – powiedziała Laverna i umarła. Diaxy się w Lloyda wtuliła i rozryczała . Każdy płakał , żal im było Laverny. Nagle z niej krew zaczęła wciekać , i formować się w kształt człowieka. Krew jak uformowana była , to ożyła . Zamieniła się w dziewczynkę 15 letnią niebieskooką blondynkę. – Eweni córeczko wróciłaś – powiedział Lloyd i Diaxy jednocześnie. Nagle Lloyda do góry uniosło i wielka energia , powstała i nagle tak po prostu znikła. Wszystko do normy wróciło , jakby się nic nie wydarzyło. Lloyd i Diaxy teraz już tylko się cieszą i na narodziny córeczek czekają , razem z Nim Eweni i Lloyd Junior czekają...ale pojęcia nie mają że nowe zło powstaje i że jako ono do głosu dojedzie to nic już nigdy takie samo nie będzie.............THE END..............  

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: