18

Laverna nie patrzyła ile cierpienia zadaje dla Lloyda, tylko cały czas się śmiała. Nagle odwróciła wzrok i spojrzała na Lloyda z pogardą. On natomiast wpatrzył się w nią mocno współczującym wzorkiem , z jego oczu leciały łzy. – Przestań , nie patrz na mnie takim wzrokiem – syknęła ze złością w głosie. Lloyd jeszcze bardziej się na nią patrzył smutnymi oczami. Laverna się wnerwiała i obydwiema rękami ścisnęła jego szyję. Zaczynało mu już brakować powietrza , po mimo to otworzył swoje zielone oczęta na oścież i patrzył na nią bardzo smutnym wzrokiem. Wnerwiona Laverna z całej siły walnęła Nim w ścianę pokoju i puściła. Lloyd powili , ale się podniósł , z jego oczu leciały łzy. – Wiesz Laverna współczuję ci , wiem jak to jest stracić bliską osobę i mieć świadomość że jej już nie odzyskam – powiedział Lloyd. – Taa nawiewno , bo ty akurat wiesz jak ja się czuję , nie sądzę – syknęła. – Właśnie że wiem , bo ty zabiłaś moją córkę , wiesz mi chciałem cię zabić , ale wtedy stał bym się taki jak ty , taki oschły i zimny , na nic nieczuły i podły. Więc się z tego wycofałem , ale jeżeli ty chcesz ukarać mojego Ojca ... to- powiedział Lloyd i spuścił głowę w dół. – To co zrobisz ?-zapytała z ciekawość. – To ..zawrzyjmy umowę , uwolnisz Diaxy i im wszystkim * wskazała na Ninja * nie stanie się krzywda ... to możesz mnie zabić ...ja się tobie oddam za nich –powiedział bardzo pewny siebie. – Lloyd co ty robisz ?- zapytał się Morro. – Ratuję was – powiedział Lloyd. – Nie dość błagam Lloyd nie rób tego !!!- krzyknęła Misako. Lloyd podszedł do Mamy i ją przytulił. – Wybacz Mamo , wybacz Tato ale taką decyzję podjąłem- powiedział Lloyd . Laverna stała i myślała nad propozycją Lloyda. – Nie Lloyd nie rób tego !!- wrzasnęła Elena. – Wasze wrzaski i krzyki nic nie dadzą tak zadecydowałem i tak zrobię – powiedział Lloyd i podszedł do Laverny. – To jak zgadzasz się ?-zapytał. – No cóż zgadam się – syknęła z radości. Po czym podali sobie ręce , na raz na jego prawej i jej prawej ręce pojawił się napis . Lloyd miał na czerwono napisane „Laverna". Ona miała na zielono napisane „ Lloyd". – Co to znaczy ?-zapytał się Lloyd. – To znaczy umowa zawarta, napisy zniknął , dopiero jak ciebie zabije , a teraz znikam , będę tutaj jutro z Diaxy ...życzę ci Lloyd cudownego ostatniego dnia życia Hahahaha – syknęła i zniknęła. Stał jak wryty , przez chwilę , po czym nic nie mówiąc , wyszedł z pokoju , szedł korytarzem. Tylko nikt nie zauważył że cały czas płakał . W końcu doszedł i wszedł na górny pokład , nie było nikogo, więc stanął przy balustradzie i myślał . Nagle powróciły do niego wszystkie wspomnienia , jego całe życie stanęło mu przed oczami. Cały czas płakał ,nie potrafił pozbierać myśli , to tak jakby zaczął żałować decyzji którą podjął. W tym samym czasie w jego pokoju . Mały Lloyd Junior , akurat zasnął , więc Jrix przeniosła go do innego pokoju. Morro siedział oparty na krześle pod ścianą i myślał. – Garmadon do jasnej cholery , czemu Lloyd zawarł z nią układ ?-zapytał się wściekłym głosem Jay. – Pewnie by nas ratować – powiedział wyrazie załamany Garmadon. – No , nie wiem wujku czy po to czy nie po to by ratować Diaxy – powiedział smutnym głosem Morro. – Ej a może po to , bo wiedział coś na temat przepowiedni królestwa demonów – powiedział Cole. – Ej że Co !!!!!!!- krzyknęli wszyscy na raz. – Ej ciszej nasze dzieci już śpią – powiedziała Jrix. – O wybacz – powiedział po cichu Morro. – No wiecie , Lloyd odkrył że jeżeli Laverna zawrze układ z jedną z tych osób co według przepowiedni ma zabić to przepowiednia się nie spełni , bo ona nie może wtedy zabić Diaxy – powiedział Cole. – Ej Cole a skąd ty to wiesz ?-zapytał się Kai. – Bo mam księgę przepowiedni , i tam było to zaznaczone , a księga leżała tutaj w jego pokoju na biurku – powiedział Cole i pokazał księgę dla Ninja.

W tym czasie Lloyd , cały czas stał przy balustradzie i myślał. Nie potrafił powstrzymać łez które nieprzerwanie cisnęły mu się do oczu. W pewnym momencie upadł na kolana i tak myślał „ Wiem ta umowa z Laverną to był głupi pomysł ...no chociaż z drugiej strony, nareszcie odzyskam Diaxy ..no ale za jaką cenę.. no w sumie nie będzie tych wizji .. tych strasznych wizji....i tej przepowiedni...nie ,nie, nie kogo ja oszukuję...Laverna się w końcu na moim ojcu zemścić i to ja się na to zgodziłem..." Cały czas płakał , teraz bardzo zaczął żałować tego co zrobił. Morro nerwowo wstał z krzesełka i wyszedł z pokoju , po czym jak wychodził na górny pokład to zobaczył Lloyda jak klęczy i płaczę. Nie musiał się namyślić , tylko do niego podszedł , położył rękę na jego ramieniu i powiedział : -Wybaczam ci. Lloyd odwrócił się , jego oczy były szkliste od łez. – Morro dziękuję , ale ....wybacz to co teraz powiem .... Ty nie wiesz co ja czuję ...ty nie wiesz jako to jest stracić bliską ci osobę ...ty nie wiesz jak to jest budzić się i myśleć czy ona żyję...ja to robie dla niej i nie oczekuję że mi wybaczysz ty , albo reszta...ja to robie dla Niej i dla was ...to dla was jutro oddam życie – powiedział załamany Lloyd , po czym wstał i wybiegł z perły , usiadł przy drzewie i cały czas płakał. Morro wrócił zaskoczony i podłamany tym co mu powiedział Lloyd. W tym czasie Laverna już świętowała że zabije Lloyda, Diaxy dowiedziała się od Laverny że jutro będzie wolna , ale że jej ukochany Mąż za nią umrze. Każdy był przybity , nawet Luna nie miała żadnych wizji , tylko razem z Max'em siedziała w swoim pokoju. Lloyd siedział po drzewem, cały czas płakał , nie wiedział że Laverna jest blisko i na niego patrzy. Nagle w niej odezwało się jej kryształowe serce , i z jej oczu poleciały łzy , tak bardzo chciała go za wszystko co zrobiła , ale nagle jej serce było czarne i zamiast płakać zaczęła się po cichu śmiać. A Lloyd cały czas płakał i odczuwał ból tego co zrobił i co jej obiecał....

CDN......... 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: