13
Nadeszła noc i wszyscy poszli spać. Emilia leżała w łóżku i próbowała zasnąć. Po 10 minutach zasnęła i śniło jej się że:.... Był dzień , jak co dzień , spędzała czas w towarzystwie Eweni. – Teraz ty gonisz – powiedziała Eweni. – No dobra – powiedziała Emilia. Nagle niebo się zachmurzyło , Emilia się odwróciła i ujrzała Eweni ubraną w czarną sukienkę i całą umazaną krwią. – Dla czego mi nie pomogłaś , nie mówiłam ci że tak będzie , a ty mnie zostawiłaś – krzyknęła Eweni i rzuciła się na Emilię. – Teraz to ty umrzesz – krzyknęła i swoim zakrwawionymi rękami zaczęła ją dusić. – Ehehe to nie było tak , nie wiedziałam co miałam zrobić – wydusiła z siebie Emilia. – Kłamiesz , dobrze to wiem –syknęła wściekła. Nagle zamiast jej twarzy pojawiała się twarz Laverny. – Ty ją zabiłaś , ehehehe- próbowała krzyknąć Emilia. – Hahaha tak i patrz kogo tu mam – syknęła , po czym w jej ręku był łańcuch a na nim powieszona martwa Eweni , z łańcucha ciekłą krew. – Hahaha dołączysz do niej – syknęła Laverna. – Nie błagam nie !!!!!!- krzyknęła Emilia , Laverna wbiła jej miecz w serce , Emilia umarłą.... W tym momencie się obudziła. – Hehehe co to był za koszmar ?-zapytała samą siebie , po czym poczuła że z ciała leci jej coś mokrego. Więc tego dotkała , zapaliła światło i zobaczyła że jest cała we krwi. – Co się dzieje ? – zapytała samą siebie. – Czemu jestem cała we krwi o co chodzi ? – zapytała. Nie wiedziała czemu była cała umazana krwią i o co chodziło w tym śnie. Cztery pokoje dalej spał Lloyd razem z Diaxy. Spali dość mocno ale im też się śnił dziwny sen a mianowicie :..... To było pięknego słonecznego dnia. Eweni wygłupiała się z Diaxy , a Lloyd robił zdjęcia. – No ale Eweni uśmiechnij się – powiedział Lloyd. – Tato ale mama się nie uśmiecha – powiedziała Eweni. – No uśmiecham się – powiedziała Diaxy i się uśmiechnęła. Nagle zrobiło się pochmurno. –Teraz się cieszysz ,ale mnie nie ocaliłaś – krzyknęła Eweni. – To nie prawda , robiłam wszystko by cię ocalić – krzyknęła Diaxy. Nagle Eweni miała na sobie czarna sukienkę i była umazana krwią. Podle się zaśmiała i zaczęła dusić Lloyda. – Diaxy Eheheh ratuj – próbował powiedzieć. – Hahaha mama ciebie nie uratuję – zaśmiała się Eweni. Nagle za Diaxy pojawiała się Laverna i się podle zaśmiała , zaczęła dusić Diaxy. – Lloyd Eheheh ratuj – próbowała powiedzieć . Nagle twarz Eweni znika i pojawia się Laverna , która trzyma głowę Eweni a reszta jej ciała leży w kałuży krwi. Podle się uśmiecha i wbija miecz w serce Lloyda i w serce Diaxy. Umierają oboje...... W tym momencie się budzą. – Aaaa – krzyknęła Diaxy. – Ej Diaxy w porządku , to był tylko dziwny koszmar – powiedział Lloyd. – Lloyd to było ...było straszne ....- powiedziała roztrzęsiona Diaxy. - Ej co to jest to czerwone ?-zapyta się Lloyd. Diaxy zapaliła światło. – Aaaa czemu ja jestem umazana krwią ?-zapytał się przerażona. – Yyy tego nie wiem , ale ja też jestem cały umazany we krwi- krzyknął Lloyd. Nagle usłyszeli przerażający śmiech :- hahahaha- ????. – Co to było ?-zapytał się Lloyd . – Nie wiem....Aaa – krzyknęła Diaxy. Ich oczom ukazała się Laverna , która w ręce trzymała głowę Eweni , a obok niej w kałuży krwi leżała reszta jej ciała. Nagle głowa Eweni się obróciła a z jej oczu popłynęła krew i się podle uśmiechnęła. Diaxy zaczęła rzucać w Laverne tym co miała pod ręką. Rzuciła w nią książką , Ona zniknęła i do ich pokoju przyszedł Kai i oberwał książką w głowę. – Ała a to za co ?-zapytał się. – Sorry ale chciałam uderzyć Laverne- powiedziała wystraszona Diaxy. – No ale jej tutaj nie ma , jestem tylko ja i usłyszałem krzyk więc przyszedłem sprawdzić czy z wami wszystko dobrze – powiedział Kai. – Tak jest dobrze – powiedział Lloyd. – To ja idę spać * ziewnął * - powiedział Kai i wszedł z pokoju.- Lloyd co to było ?-zapytała się Diaxy. – Ja nie wiem – powiedział Lloyd i ją przytulił. – Może pójdziemy się przejść ?-zapytała się. – No ale teraz ?-zapytał się. – No tak – odparła. – No dobra , to idziemy – powiedział i wstał z łóżka. Po czym Ona wstała i wyszli z pokoju. Poszli na Taras który jest przed dojo. Patrzyli się w księżyc. – Od razu lepiej – powiedziała Diaxy i wreszcie się uspokoiła. Nagle Lloyd zdębiał . – Yyy Lloyd co się stało ?-zapytała się. – Zobacz przed siebie – powiedział przerażony. Diaxy się odwróciła. Przed nimi stała Laverna i trzymała w swojej ręce głowę Eweni , obok niej w jeszcze większej kałuży krwi leżała reszta jej ciała cała zmasakrowana. Głowa Eweni się przekręciła , z jej oczu poleciały krwawe łzy a z ust leciała krew. Laverna się śmiała i tak mówiła :- Hahaha Hahaha Hahaha to wasza ... to wasza ....to wasza... wina .... wina ...wina ...to przez was ...to przez was.... Ona ,...Ona ... nie ...nie ...nie ...Żyje....NIE ŻYJĘ !!!. Diaxy zatkała uszy nie potrafiła tego słuchać , w pewnym momencie ze strachu razem z Lloydem krzyknęli , tak głośno jak potrafili. Tym krzykiem obudzili wszystkich. Od razu przybiegli , jak tylko weszli na taras to Laverna zniknęła. –Ona tu była , Ona tu była – krzyczała Diaxy. – Ale kto był ?-zapytał się Garmadon. – Laverna , Laverna – krzyknął Lloyd. – No ale to nie możliwe – powiedział Jay. – Ona miała jej głowę , i krzyczała to nasza wina – wykrzyczał Lloyd. Po czym wtulił się w Diaxy , a Ona w niego. Nagle usłyszeli ten sam głos , to był głos Laverny który mówił :- To wasza wina , to przez was Ona nie żyję , To wasza wina , to przez was Ona nie żyję...cały czas to słyszeli. – Aaaa Lloyd ja mam dość , mam dość – krzyknęła Diaxy. – Laverna zostaw nas w spokoju – krzyknął Lloyd. W tym momencie po raz kolejny pojawiała się Ona z głową Eweni , jeszcze bardziej zamaskowaną niż poprzednio , i było jeszcze więcej krwi , było jej tak dużo że ich ochlapało. Głowa Eweni się przekręciła i znowu krwawe łzy , i krew z budzi. Nagle Laverna puściła głowę Eweni i ta potoczyła się do Diaxy. – Aaaa , Lloyd ja się boje – wrzasnęła. – Laverna obejdź , i Aaaa zabierz mi to z oczu – wrzasnął Lloyd. Nikt z pozostałych oprócz Lloyda i Diaxy nie wiedział do się dzieje. Nagle Diaxy i Lloyd wstali i byli ,( to każdy zobaczył , cali we krwi ) stali się trzęśli. Nagle na raz upadli na taras , stracili przytomność a w ich głowach było tylko :- to wasza wina , to przez was Eweni nie żyje hahahaha -???.Ninja podnieśli ich i zanieśli moich pokoju , po czym wszyscy poszli spać , ale Garmadon się zaczął domyślać co się im dzieje i został w ich pokoju na wszelki wypadek...........CDN..................
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top