1

- Lloyd , Lloyd!!!! – krzyknął Kai. – Ciszej Kai , pali się czy co ? Ja tu próbuję spać – syknął Cole. – Nie , Lloyd zemdlał – powiedział Kai. – A to dobrze....chwila Co !!!!- krzyknął Cole. – No Lloyd zemdlał , nie mogę go obudzić – powiedział Kai.- Już wstaje – powiedział Cole i pobiegł w stronę Lloyda. Przyjrzał mu się uważnie i krzyknął :- Zane !!!! chodź tutaj. Zane stał na mostku i patrzył się w chmury. Nagle usłyszał krzyk Cole'a. –Już idę – powiedział. Po czym popędził w stronę Cole'a. – Co się stało ?-zapytał. – Eh, Lloyd zemdlał i nie wiemy co z nim jest – powiedział Kai. – Odsuńcie się –powiedział Zane i obejrzał dokładnie Lloyda. Po chwili powiedział :- Nic tu nie widzę , nie jestem w stanie powiedzieć czy coś mu jest. – Ale numer co się stało ?-zapytał się Jay , który jak tylko włączył autopilota to do nich przybiegł. – A to nie widzisz że Lloyd zemdlał geniuszu- powiedział Cole. – No wyobraź sobie że nie , wygląda jakby spał- powiedział Jay. – o rany Jay ty ośle każdy tak wygląda jak traci przytomność – powiedział Kai. – Co ja osłem !!!- krzyknął Jay. – Yyy, no tak – powiedział Kai i zaczął się momentalnie cofać. – Patrzcie no jeden osioł chce przywalić dla drugiego osła – powiedział Cole i zaczął się śmiać. Jay i Kai się aż ze złości zagotowali i rzucili na niego z pięściami. Ganiali się tak po całym pokładzie złotej perły. Aż w końcu Zane nie wytrzymał . – Ej , spokój ma być , widzicie te chmury , będzie burza musimy się przygotować i jak najszybciej wracać do dojo , może Wu będzie wiedział co stało się Lloydowi – powiedział wściekłym głosem Zane. –Sorry trochę mnie poniosło- powiedział Cole. Chłopaki wybaczyli sobie wzajemnie i Jay pobiegł za stery i próbował perłą uciec przed burzą. Nagle pozostali uderzali raz w jedną raz w drugą stronę perły. –Jay nie możesz lecieć prosto ?-zapytał się Kai. – Nie bardzo , tylko slalomem wyminę te chmury – powiedział Jay. I znowu uderzali raz w jedną raz w drugą stronę. Aż w końcu znaleźli się pod samym dojo. Jay'owi udało się wylądować ,ale przy tym spalił 2 silniki i dostał od Nyi w pierdziel. Kai razem z Cole'm zabrali z pokładu skrzynię należąca do Clause'a.- O wielkie dzięki , teraz mogę te mikstury i specjalnie napoje zniszczyć – powiedział Clause. Zane w tym czasie zabrał z pokładu nieprzytomnego Lloyda i zaniósł go do dojo. – Sensei !!!!- krzyknął Zane. Od razu przybiegł Wu a razem z nim Garmadon i Misako. – Zane co się stało ?-zapytała przerażona. – No Lloyd zemdlał – powiedział Zane. Te słowa usłyszała Diaxy i od razu do nich pobiegła. – Lloyd , Lloyd !!!!- krzyknęła. – Diaxy spokojnie obudzi się zobaczysz – powiedział Garmadon. – No dobrze ufam ci – powiedziała Diaxy i źle się poczuła , więc Misako pomogła jej wrócić do pokoju. Garmadon zaniósł Lloyda do jego pokoju i położył na łóżko. Po czym wyszedł . Lloyd w tym czasie się zaczął budzić. – Gdzie ja jestem ?-zapytał się sam siebie i zaczął się rozglądać. Nawet nie skończył tego robić gdy nagle zabolała go Głowa i to bardzo mocno ,. Chwycił się jej obiema rękoma i skulony leżał na łóżku. W tym samym czasie Clause zaczął przeglądać skrzyknę którą przywieźli mu Ninja. Pierwsze co rzuciło mu się w oczy , było to że brakowało jednej butelki. Po chwili ją znalazł , ale była pusta , obok niej byłą etykietka która była do niej przyczepiona , a na niej pisało:" Czysta Esencja Zła". – O nie a jak któryś z nich ją wypił , oby to nie było to – powiedział sam do siebie. W tym czasie Diaxy się lepiej poczuła i poszła do pokoju Lloyda . Zobaczyła że ten się zwija z bólu i przyłożyła do jego czoła rękę , ból głowy ustał. Lloyd się przekręcił. – Diaxy dziękuje ten ból głowy był nie do zniesienia – powiedział Lloyd. – Nie ma za co , i cieszę się ze nic Ci nie jest – powiedziała Diaxy. Po czym razem poszli do chłopaków. Nagle Diaxy wpadł do głowy pomysł . – Lloyd idę do ogrodu przyjdź później – powiedziała i poszła pozrywać kilka czerwonych róż, specjalnie dla Niego. W tym czasie Lloyd poszedł do chłopaków , chwilę z nimi pożartował , ale w pewnym momencie zaczął im dokuczać. Nikt nie wiedział dla czego Lloyd zaczął być podły i taki zimny w stosunku do nich. Trochę ich poranił. – Co jego ugryzło ?-zapytał się Jay sam siebie jak był w łazience , by przemyć ramię które zranił mu Lloyd . W tym samym czasie Diaxy zaczęła zbierać róże to , nagle przyszedł Lloyd i chwycił Ją za rękę , po czym przytulił do siebie . Diaxy dostrzegła że z jego oczu bije potężny czerwony blask. – Lloyd może się położysz – powiedziała spokojnie. – Nie !!! nic mi nie jest !!!!- powiedział wściekle. Po czym wykręcił lewą rękę Diaxy . Ona tylko krzyknęła z bólu , próbowała wie wyrwać . ale Lloyd rzucił ją z całej siły. Nagle Diaxy uderzyła bardzo mocno głową o drzewo i straciła przytomność. Lloyd do niej podszedł i poniósł ją , i chwilę z nią tak stał , a z jego oczu poleciały czerwone jak krew łzy , po czym wywołał smoka i znikł. – Słuchajcie gdzie jest Lloyd i Diaxy?- zapytał się Morro. Zane wracał z podwórka i od razu do nich przybiegł , nic nie mówiąc , położył na stół białą róże zamoczoną w krwi. – Co to może znaczyć ?-zapytał się Jay. Wszyscy się zastanawiali , aż nagle przyszedł Clause i powiedział :- Mamy problem , Lloyd , no On jest.........CDN.........

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: