8.
Nastolatek zatrząsł się i od razu mocniej skulił
- Wypuść mnie...
- Pogódź się z tym że stąd nie wyjdziesz! Nigdy! A teraz wstawaj, należy ci się kara
Chłopak skulił się bardziej na łóżku - A-ale ja...
- Co ty?! Nic mnie interesuje! Wstawaj albo zrobię to siłą
- C-co chcesz z-zrobić? - wyszeptał ze szlochem
- Wstawaj kurwo - pociągnął za łańcuch na nodze Clifforda a ten z hukiem spadł na swój tyłek na podłogę
Od razu skulił się bardziej w stronę łóżka. - Z-zostaw - zapłakał
- Dostaniesz kolejną karę za nievwykonywanie poleceń - warknął i siłą postawił go do pionu. Ten zatrząsł się jednak dał radę ustać na nogach
- P-proszę z-zostaw mnie - wystawił stopująco ręce - P-proszę
- Ja nie odpuszczam kar - warknął - dzisiaj masz szczęście tylko dla tego że jestem głodny a nie lubię jeść z poturbonych ofiar
- C-co? - cofnął się jak najbardziej mógł do tyłu
- Wracaj tutaj - warknął wskazując na miejsce przed jego nogami - teraz
Chłopak pokręcił z przerażeniem głową
- Czy ja mówię kurwa niewyraźnie?! - wściekł się i podszedł do nastolatka. Złapał za jego szyję i przygwoździł do jednej z ścian tak by wisiał nad ziemią. Mike od razu chwycił go za rękę próbując poluźnić jego uścisk co było jednak niemożliwe. Mężczyzna miał bardzo dużo siły
Zaczął się szamotać i wyrywać z trudem łapiąc tlen. Dopiero po chwili ten go puścił a on upadł z trzaskiem na podłogę
- Zapamiataj - warknął a jego oczy przybrały czarny odcień - Nigdy mi się nie sprzeciwiasz. To jest twoja pierwsza nauka
Michael tylko pokiwał głową i z trudem podniósł się na klęczki by zaczął ciężko łapać oddech
- Nie toleruje hałasu w moim domu - powiedział zaczynając chodzić w kółko
- D-dobrze - wymamrotał cicho i przymknął powieki czując narastający ból głowy. Zawsze był słaby fizycznie dlatego umierał już po kilku uderzeniach
- Musisz ponieść tego konsekwencje. Kary też należy znosić jak trzeba. Bez darcia się bo to i tak nie pomoże - warknął
- N-nie chcę - wypłakał czując jak mężczyzn a bez skrupułów podnosi go i opiera brzuchem o ścianę
- Z-zostaw - załkał mimo to próbując się wyszarpnąć
Już po chwili poczuł szybkie i mocne uderzenia czymś w rodzaju pasa. Najpierw kilkanaście spadło na jego pośladki a później kilka na uda
- B-boli - załakał próbując zasłonić się dłońmi. Wtedy poczuł że mężczyzna zszarpuje dłońmi jego spodnie wraz z bielizną
- p-przestań b-błagam - zaczął spazmatycznie płakać i ciężko oddychać czując uderzenia na swoich pośladkach
- To dopiero początek. Ciesz się że jestem wyjątkowo łagodny - prychnął nie zmniejszając swojej siły która w porównaniu do jego ogromnej mocy była wręcz znikoma
- p-proszę k-koniec - wyszeptał i zacisnął powieki czując narastający ból ale też coraz wolniejsze uderzenia
Miał wrażenie że całe jego pośladki i uda są posiniaczone. Gdy uderzenia ustały powili zsunął się na podłogę płacząc
- Ogarnij się. Wyglądasz jak menel - spojrzał na niego z pogardą i wyszedł z pomieszczenia. Michael tylko usłyszał zamykanie zamka w drzwiach i jego ciche kroki. Clifford nie zamierzał się ruszać, powoli dotknął dłońmi swoich pośladków czytając promieniujący ból i zaszlochał. To było okropne rozrywające uczucie, jakby ktoś podpalił jego skórę i przeciął w kilku miejscach po czym tak zostawił
Po godzinie leżenia na ziemie zmusił się by wstać i ułożyć się na łóżku. Przetarł oczy z łez. Otulił się materiałem i usnął. Zasnął chodź budził się co chwilę z krzykiem i koszmarami związanymi z wydarzeniami poprzednich godzin
- Nie płacz - usłyszał po chwili na przerażony rozejrzał się po pomieszczeniu widząc obok jego łóżka jasnowłosego chłopaka - To tylko ja
- Idź sobie - wypłakał i schował twarz w poduszkę. Zaczął spazmatycznie płakać i dławić się łzami
- Spokojnie - pogładził go po włosach - Nasz pan ci coś zrobił?
- P-pan? Kim on do cholery jest?! I gdzie my jesteśmy?!
- Nasz pan... Nazywa się Luke Hemmings i jest panem tej posiadłości. Mam cię przygotować i zaprowadzić na pewne... - przełknął ślinę - Nasz pan chce ci coś pokazać
- Nie chcę - wymamrotał jednak ubrał się do końca i wstał z łóżka jednak ciągle do jego kostki był przyczepiony łańcuch
- Teraz cię odepnę - powiedział powoli sięgając po klucz
- Mhm - pokiwał głową i przygryzł wargę. Tak mało mu brakował o do wolności. Ten powoli rozpiął jego ręce i nogi po czym zdjął kajdanki
- Wolny - wyszeptał i przejechał opuszkami palców po ranach od kajdan. Teraz czuł się wolny jednak nie wiedział na jak długo
- Tak... Jeśli będziesz dobrze się zachowywał będziesz wolny
Po chwili otworzył drzwi i przepuścił nastolatka - nie próbuj uciekać i trzymaj się blisko mnie. Schodzimy do głównego holu na parterze
- T-tak - wyszeptał. Główny hol... Tam na pewno były drzwi. Chłopak był niski niemal tego wzrostu i postury jak on. Nie dogoni go gdy je otworzy
Przeszli na wielką klatkę schodową a stamtąd prosto w dół. Po chwili jego oczom ukazał się ogromny, lśniący hol i wiele korytarzy. Od razu zaczął się rozglądać za potencjalnymi drzwiami. Czuł jednak czujny wzrok chłopaka na sobie. Musiał znaleść inną okazje
- Siadaj - koło niego pojawił się Luke i wyszczerzył gdy Michael zatrząsł się przez ich nagły kontakt
- A ty - warknął patrząc na chłopaka obok - Do sali. Pozycja, zaraz będziemy zaczynać
_________________________________________
Hejka!
Co tam u was?
Jejku mam nadzieję że jakkolwiek podoba się wam to ff.
Zapraszam do innych i do zostawienia gwiazdeczki
Do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top