7.

- Więźniem nie? Jesteś moim gościem - uśmiechnął się - Gdy będę pewien że nie nadużyjesz mojej gości monecie. To nim pozostaniesz

- Przestań - otarł łzy jednak nadal płakał - wypuść mnie?! Kim ty jesteś?!

- Twoim wybawcą który sprawi że dostaniesz to na co zasługujesz. Że nie będziesz żył ja ulicy oraz sprawdzisz się w roli do której zostałeś stworzony nawet tego nie wiedząc

- Przestań - krzyknął i zakrył dłońmi uszy kręcąc nerwowo głową. Po jego policzkach popłynęły łzy a on sam mamrotał coś do siebie pod nosem

Ten odetchnął  - Chcesz się czegoś napić? A może zjeść? Na go masz ochotę?

- Chcę stąd wyjść - zapłakał od razu - nie chcę nic od ciebie

- jeszcze zatęsknisz za dobrym mną - warknął i wstał - masz kilka minut na zjedzenie śniadanie i doprowadzanie się do porządku. Zaraz przyśle ci kogoś kto ci pomoże. Radzę ci być posłusznym

- Zostaw mnie - wypłakał i skulił się na łóżku w pozycji embrionalnej na tyle na ile pozwalały mu łańcuchy

- Sądzę że na razie nie mogę ci zaufać - uśmiechnął die do siebie i wyszedł z pomieszczenia zamykając drzwi. Michael tylko płakał skulony. Nie miał zamiaru mu ulegać i wykonywać jego rozkazów. Chciał teraz tylko do swojego taty

Hemmings wyszedł z pomieszczenia schodząc na dół na główny hol swojej posiadłości. Tam stał ubrany na czarno mężczyzna. Był to jeden z wynajętych przez niego ludzi się brudnymi sprawami jakie ten mu zlecał.

- Czego się dowiedziałeś? - zapytał stanach na przeciw niego oczekując szybkiej i konkretnej odpowiedzi od razu mu się ukłonił. Był wampirem niższym rangi i był mu winny szacunek.

- Chłopak nazywa się Michael Clifford. Ma szesnaście lat urodził się dwudziestego listopada 1995 roku. Jego rodzice są po rozwodzie. Matka jest alkoholiczą i ma depresje. Wpadła w nią zaraz po rozwodzie ze swoim mężem. Chłopak miał trafić do niego w tym tygodniu. Ojciec ma kochankę nie jest zainteresowany swoim synem.

- Więc go by on trafił? Jest niepełnoletni. A on powiedział że go wyrzuciła

- Teoretycznie powinien być u ojca ale on nie ma o tym pojęcia. Więc jego ojciec sądzi że jest u matki a jego matka że jest u ojca.

- Czyli nikt go nie szuka? - uśmiechnął się do siebie

- Tak - pokiwał głową

- Idealnie - uśmiechnął się cwanie - wyrób mi sztuczne papiery na opiekę nad nim. Tylko w razie czego

- Oczywiście Sir. Jeśli tylko będę mógł postaram dowiedzieć się więcej. - powiedział po czym znów zniżył głowę w ukłonie i wyszedł z rezydencji. Hemmings uśmiechnął się przebiegle. Chłopak był jego... Nikt go nie szukał... Mógł z nim zrobić co chciał

To była idealna wiadomość. Ruszył do kuchni gdzie kazał przygotować dla pupila witaminy i przynieść do jego pokoj

Od razu wpadł na swojego sługę który akurat czyścił coś w korytarzu. - Idź do niego i pomóż mu się ogarnąć - prychnął patrzeć na niego z pogardą - Umyj go na tyle na ile się da. I nie próbuj go uwalniać z łańcuchów

- Dobrze panie - ukłonił się i od razu poszedł do nastolatka na piętro do odpowiedniego pokoju. Wszedł cicho do niego od razu widząc skuloną na łóżku postać

- C-czego chcesz? - Michael zwinął się jeszcze bardziej przestraszony na widok chłopaka który był mniej wiecie tego wzrostu co i na oko był też w tym samym wieku

- Nie skrzywdzę cię spokojnie - powiedział cicho

- Zostaw m-mnie - zaczął płakać - wypuść mnie! Nie chcę tu być...

- Nie mogę... Przykro mi - pokręcił głową smutno - Ale za to cię umyje dobrze? Jesteś głodny?

- Nic od ciebie nie chce - zaczął płakać i trząść się gdy nastolatek podszedł bliżej do niego

- Nie płacz... Wiem że nie jesteś tutaj szczęśliwy. Nikt nie jest ale musisz być posłusznym żeby przeżyć. Nie płacz - mruknął smutno

- P-przeżyć? - załkał cicho i otarł nieporadnie swoje łzy - nie chcę umierać...

- Właśnie dlatego musisz być posłusznym - odetchnął - Umyje cię - sięgnął po miskę z wodą jaką przyniósł i mydło po czym zaczął powoli zdejmować jego ubrania

- Zostaw - od razu się od niego odsunął na drugi kraniec pokoju - nie rozbieraj mnie

- Chce ci pomóc... Taki dostałem rozkaz jeśli go nie wypełnię nasz pan mnie ukarze - spojrzał na niego proszącą

- N-nie chcę tego - wyjąkał cicho jednak niepewnie zbliżył się do niego - ukarze cię?

Ten pokiwał głową - Za pewne bardzo surowo

- No dobrze - wyszeptał i usiadł na skraju łóżka. Od razu zwiesił głowę czując obrzydzenie na myśl tego miejsca i tego iż ktoś ma go myć jednak nie chciał by został on ukarany

- Jak się nazywasz? - zapytał cicho blondynek przemywając go ścierka

- Michael - wydusił i otarł łzy po czym przemył wodą swoją twarz i dłonie. Chłopak pomógł mu umyć nogi czy brzuch po czym postawił przed nim jedzenie

- To jest dobre - zachęcił go - Sam chętnie bym to zjadł

- Nie chcę jeść... Zjedz to proszę, nikt się nie dowie - wymamrotał - ja na prawdę nic nie dam rady zjeść

- Niewiadomo kiedy nasz pan zechce nakarmić cię znowu - znów podsunął mu tace

- Trudno - wychlipiał cicho odsunął ją - nie zjem tego

- Proszę cię - spojrzał na niego ze smutkiem

- Nie - odepchnął od siebie tacę i ułożył się w pozycji embrionalnej - nie chcę niczego od niego

- Korsystaj póki jest dla ciebie dobry. - westchnął - Jeśli chcesz być wolny i poruszać się swobodnie po posiadłości musisz go słuchać i wykonywać polecenia

- Dobrze - wymamrotał cicho - ale nie jestem głodny, po prostu to zostaw a ja zjem później

- Dobrze, jak tutaj przyjdzie. Bądź grzeczny. - westchnął

- Postaram się - wymamrotał i skulił się znowu. Niewolnik wyszedł pomieszczenia a Michael otulił się kocem i zaczął szlochać

Leżał chwile po czym jęknął gdy znów otarł się o łańcuch. Może faktycznie zrobi tak jak powiedział mu chłopak. Brdzie się słuchał a potem gdy mężczyzna go uwolni to ucieknie. Z drugiej zaś strony nie chciał ten go wykorzystywał. Chciał być wolny już teraz

Jęknął rozglądając się jak zwabić tutaj tego nieznanego mężczyznę. Szybko do głowy przyszedł mu pewien pomysł. Zaczął mocno obijać łańcuchem o ramę łóżka chcąc spowodować jak największy hałas

I według jego planu w pokoju pojawił się mężczyzna - Czy ty nie potrafisz siedzieć cicho?!

_________________________________________

Hej!

Co u was?
Mamy prawie 1k wyświetleń pod tym ff *-*

Jak na razie się wam podoba?
Co myślicie o Luke'u?

Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top