23

Położyli chłopaka na podłodze a Michael od razu zobaczył że to jego przyjaciel z szkoły. Znali się od zawsze a teraz ten był ledwo żywy

Był jego jedynym przyjacielem. Osobą której opowiadał o problemach w domu, i z rodzicami. To on słuchał jak mu źle i to on był przy nim przez wiele chwil w jego życiu

Spojrzał na wampira który patrzył na chłopaka pokazując kły

- C-co mu zrobiłeś?! - krzyknął samemu nie wiedząc skąd wzięła się w nim ta odwaga

- Jeszcze nic, jednak chyba nic tak nie boli jak strata najlepszego przyjaciela

- Nie! - zaczął się wyrywać - Nie rób tego! Błagam!

- Och ale dlaczego? Wygląda na całkiem smakowitego

- Z-zostaw go - płakał szamocząc się - P-proszę

- Chyba tak mnie nie przekonasz - chwycił chłopaka pod pachami i zbliżył twarz do jego szyi

- Chłopak załkał jednak nie szarpał się - P-prosze nie krzywdź go

- A co dasz mi w zamian? - uśmiechnął się delikatnie i posadził nastolatka na ziemi po czym podszedł do Michalea

- M-możesz wziąć m-moją krew a-albo mnie - powiedział cicho

- Ciebie powiadasz? Nie pogardzę - zawisnął nad nim i od razu rozszerzył dłońmi jego nogi

Ten zacisnął oczy i zaszlochał przerażony. Wampir zdjął swoje spodnie i bokserki po czym boleśnie wszedł w niego napawajac się jego krzykami

Nie panował nad nimi mimo jak bardzo się starał. Płakał i darł się z bólu. Po kilku bolesnych dla niego minutach wampir doszedł w nim i boleśnie szybko wyszedł by przyspożyć mu bólu

Chłopak jęknął jedynie głośniej ciężko dysząc. Łzy lały się po jego policzkach a on nawet tego nie hamował

- Piękny ten mój piesek - warknął cicho i szarpnął palcami jego dziurkę - taki chciwy

- N-nie krzywdź go - wyszeptał jedynie przymykając powieki. Jego oddech był bardzo urwany

- Weź go sobie - ubrał się i wstał. Podniósł nieprzytomnego chłopca i rzucił na łóżko obok niego

Michael na to jedynie zaskomlał nie mogąc się ruszyć. Wszystko, zwłaszcza dolne partie ciała strasznie go bolały.
Doczołgał się jednak do przyjaciela o objął go chcąc chronić go swoim ciałem

Jego gardło od krzyków było tak zdarte że nie był w stanie wypowiedzieć ani słowa i zdołał jedynie dotknąć jego policzka.
Otulił go ręką a wampir nie zaszczycił ich nawet jednym spojrzeniem - zabierzcie naszego gościa do jego pokoju a z tym ciemnym róbcie co chcecie

- P-proszę - szepnął z płaczem - Pozwól mi z-z nim zostać

- To coś nie może zostać. Maksymalnie jeden dzień

- C-co chcesz z nim zrobić? - zaszlochał

- Zabić - wzruszył ramionami

- N-nie błagam - zaczął spazmatycznie płakać

- Chcesz go zatrzymać? Może go zjemy?

- N-nie - zsunął się z łóżka i podpełznął do niego na kolanach - P-proszę nie krzywdź go

- Idź do swojego pokoju i ubierz się piesku. Słudzy przyniosą ci kolację do pokoju. Ja zastanowię się co zrobić z twoim przyjacielem

- P-proszę - załkał patrząc na niego błagalnie

- Zrób co powiedziałem a będę dla niego wyrozumiały - mruknął cicho

- T-tak p-panie - wyjąkał i ostatni raz spojrzał na nieprzytomnego przyjaciela i wyszedł z pokoju

Zrobił wszystko co ten mu kazał i zjadł całą kolację więc gdy wampir wszedł do jego pokoju nie mógł mu nic zarzucić

Ten spojrzał na niego błagalnie czekając aż coś powie. Strasznie bał się o przyjaciela

- Powiedzmy że jesteś dobrym psem więc masz godzinę sam na sam z przyjacielem a następnie wróci on do swojego domu - wymamrotał niezbyt zadowolony jednak obiecał dotrzymać słowa

- N-naprawdę? - zapłakał skulony

- Powiedzmy - westchnął - zobaczysz się z nim rano, teraz masz iść spać psie

- Tak p-panie - pokiwał natarczywie głową - D-dziękuje panie

- Cokolwiek - wymamrotał i zniknął z jego pokoju. Cały czas jednak towarzyszyła mu myśl dlaczego uległ chłopakowi. Jego przyjaciel już dawno by nie żył jednak nie umiał go zabić ze względu na Michaela

Clifford odetchnął jedynie głęboko. Miał nadzieje że wampir mówił prawdę i jego przyjaciel wciąż żyje

Teraz jednak mógł tylko leżeć i czekać na sen. Jeśi mu się sprzeciwi on może stracić życie a bardzo mu na tym zależy.
W końcu mógł spotkać osobą... A raczej jedną z osób za którą tęsknił. Naprawdę chciał go zobaczyć

Zasnął bardzo szybko a rankiem obudził się jeszcze bardziej obolały niż wcześniej. Podszedł do drzwi i pociągnął za klamkę jednak te ani drgnęły

Spróbował jeszcze raz jednak te wciąż były zamknięte. Wampir zamknął go na klucz?

Dosłownie zaczął szarpać za klamkę i uderzył dłońmi parę razy w jego powłokę ale te ani drgnęły. Z jakiego powodu wampir go zamknął? Przedtem tego nie robił, był tego pewien

Szamotał się jeszcze a po kilku minutach za nim pojawił się blondyn

- Przestań - warknął wampir pojawiając się w jego pokoju

- Wypuść mnie! Błagam ja muszę go zobaczyć

- Ja o tym zdecyduje - prychnął pod nosem

- Wypuść mnie! - wymamrotał ciszej - ja muszę go zobaczyć

Ten momentalnie znalazł się milimetr od jego twarzy i złapał za jego włosy - Jeszcze raz... Podniesiesz na mnie głos to jedyne co zobaczysz to głowę swojego kolegi na tacy na dziejącym obiedzie - wycedził

- N-nie błagam - wyszeptał cicho i syknął gdy wampir uderzył go w brzuch

- Więc zamknij się i siedź tu póki jestem miły - warknął

- Dobrze panie - wyjąkał i osunął się po drzwiach po czym zaczął cicho szlochać. Bał się że przyjacielowi stanie się krzywda. Że coś mu zrobią a bardzo tego nie chciał

________________________________________

Hejo!

Co tam u was?

Pamiętajcie o tym że chcemy wbić 400 obs do 29 i zostało chyba 11. Zostało tak malutko. Licze na was kochani!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top