16.
- szkoda - westchnął i po cichu wyszli z jego sypialni. Zamknęli za sobą drzwi i ruszyli do kuchni cicho ze sobą rozmawiając
Bali się że wampir w każdej chwili może wrócić i skrzywdzić albo ich albo jego
Gdy dotarli do kuchni każdy coś sprzątał a oni zabrali się do tego samego. Wszyscy byli cicho i nikt nie odważył się poruszyć tego tematu.
Każdy jednak z nich zadawał sobie w głowie jedno pytanie. Dlaczego Michael mimo że był jednym z nich był tak cenny dla luka że mimo ucieczki nie zabił go?
Każdy inny ktokolwiek by to zrobił umarł by na miejscu. Od razu, a on nadal żył.
Jednak czy... był to powód do radości?
Nie zwiastowało to być dobrego. Być ulubieńcem wampira
Z drugiej strony ten go nie zabije. Widać było że z jednej strony chciał go ukarać ale z drugiej mógł go załatwić o wiele gorzej
Znali jego możliwości. Testował je co najmniej raz na każdym z nich
Jeden z nich odetchnął czując jak robi mu się słabo. Przetarł czoło z kropel potu i potarł palcami skronie czując niesamowity ból
- Przynajmniej jest honorowy - wymamrotał jeden z nich cicho nie przestając myć podłogi
- Jest - wymamrotał i wstał podpierając się mebla - zaraz wrócę - wymamrotał i powoli ruszył na piętro do jego pokoju
- Gdzie idziesz? Chcesz go rozgniewać? Mieliśmy siedzieć na dole
- Mhm - wymamrotał cicho sam do siebie i wszedł na piętro po czym zapukał do jego sypialni i uklęknął przed drzwiami
- Kto śmie mi przeszkadzać?! - usłyszał warknięcie ze środka
- P-panie, panie strasznie mnie boli i...czy ja mogę - wziął oddech - iść do medyka
- I dlatego zakłócasz mój spokój?! - krzyknął patrząc na niego z góry
- Przepraszam panie - wyszeptał - daruj mi to błagam, sami nie możemy tam chodzić a mnie boli i to bardzo - zaskomlał - wybacz mi panie błagam
Ten wywrócił oczami - Co ci jest? - spytał sucho
- Boli mnie głowa - szepnął cicho - i czuję krew w buzi
- To nie jest mój problem - prychnął
- D-dobrze - szepnął cicho i wstał - przepraszam że przeszkodziłem
- Idź - wywrócił oczami - Tylko szybko
- Dziękuję panie - od razu się ożywił i ruszył do medyka cały czas dziękując w myślach za pozwolenie. Powoli wszedł pod właściwe drzwi i zapukał
Gdy uzyskał pozwolenie lekarz zbadał go od razu podając leki przeciwbólowe - czujesz krew przez ząb. Wygląda źle ale zaszyjemy ranę i po kilku dniach opuchlizna zniknie
- Przyszedłem w jeszcze innej sprawie - zaczął cicho
- Słucham? Pomogę jak tylko będę umiał
- Wczoraj nasz p-pan zgawałcil jednego nowego chłopaka. Bardzo krwawił i był w złym stanie. Nie umiałem mu pomóc a on tego potrzebuje
- Nie powinienem - wydusił tylko - wasz pan mnie o to nie prosił. Mogę go obejrzeć ale nie wiem czy dam radę mu pomóc
- Jeśli pan mu nie pomoże nikt tego nie zrobi. Bardzo proszę. On jest taki delikatny i kruchy. Jest inny niż my...
- No dobrze, pomogę mu - westchnął i zaczął zbierać najważniejsze rzeczy i ruszył z nim do sali Michaela
- Mieszka na górze, ma własną komnatę - powiedział szeptem
- Wiem, badałem go już raz gdy był nieprzytomny. Zaraz po tym jak tu przyjechał
- Wczoraj próbował uciec - dodał chłopak stając przed drzwiami
- Nie dobrze - westchnął cicho i wszedł do pokoju. Zdjął z jego ciała kołdrę od razu widząc liczne zadrapania
Mike przebudził się w momencie czując czyjś dotyk na sobie i omal nie krzyknął z przerażenia. Co jak wampir wrócił? Nie zniesie kolejnego gwałtu
Tym razem zobaczył jednak jednego z sług jego pana i kogoś nowego. Mruknął coś po nosem widząc jak ogląda jego ciało
- Spokojnie - westchnął mężczyzna kojącym głosem - Nic ci nie zrobię
- Kim jesteś? - wychrypiał cicho i przymknął powieki czując ból w czaszce
- Lekarzem - dotknął jego głowy - Nie masz gorączki, jak się czujesz?
- Okropnie, strasznie bolą mnie uda i tyłek. I głowa mnie trochę boli ale to może od płaczu
Ten dotknął jego włosów - Masz podrażnione cebulki włosów, trzymał cię za nie prawda?
- Mhm - pokiwał głową - i to mocno. Szarpał za nie
- To wszystko wyjaśnia - westchnął - Gdzie jeszcze czujesz ból?
- Boli mnie...chyba tyłek najbardziej. To tyle
- W środku? - dopytał odkrywając bardziej kołdrę
- Mhm - pokiwał głową - zgwałcił mnie dwa razy
- Boże - wyszeptał mężczyzna rozszerzając jego nogi. Jego dziurka była w złym stanie, wciąż wypływała z niej krew barwiąc na czerwono pościel. Skrzywił się
- Boli - zacisnął powieki gdy lekarz go tam dotknął
- Wiem, ale chce ci pomóc. - westchnął - Podaj mi gaże i wodę utlenioną - mruknął do chłopaka
- Dobrze - wymamrotał cicho i podał mu to wszystko
- Spokojnie, postaraj się nie krzyczeć
- Mhm - pokiwał głową i schował głowę w poduszkę.
Ten powoli zaczął wycierać jego odbyt po czym delikatnie polał go wodą utlenioną
Michael zapiszczał na nieprzyjemne uczucie jednak leżał grzecznie
- Spokojnie, musimy to oczyścić - westchnął dając jej jeszcze więcej
- Stop - zapiszczał od razu jednak leżał nie chcąc komplikować mu pracy
- Mike dasz rade - wyjąkał Jackob łapiąc go za rękę
- Boli - wyszeptał cicho i pisnął
- Spokojnie - bardziej rozszerzył jego nogi
Nałożył też maść nawilżającą i chłodzącą po czym nałożył opatrunek
- Boli! - zacisnął usta czując jak łzy spływają mu po policzkach
- Nie płacz, już skończyłem. Teraz będzie tylko lepiej
- To czemu tak b-boli - wyszlochał
- Zaraz przestanie - westchnął - pójdę już
- dziękuje - wyjąkał Michael
- Nie masz za co - wymamrotał i wyszedł z pokoju po czym ruszył do swojego pokoju połączonego z kliniką
_________________________________________
Hejka!
Wybaczcie za przerwę ale jestem chora i dosłownie umieram
Chcecie najpierw (dzisiaj jeszcze) kolejny rozdział na ALPL czy epilog MH?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top