12.
Ten przełknął ślinę próbując opanować drżenie ciała. Nie odpowiedział, załakał jedynie głośniej. Luke wyjął z szafy pasek i zgiął go w pół po czym uderzył prosto w jego plecy. Najpierw raz a potem kolejne trzy wkładając w to naprawdę dużo siły
Chłopak jedynie wył nie próbując się nawet wyrywać. To nie miało sensu. Wampir w porównaniu z nim był o wiele silniejszy. Uderzył kilkanaście razy i zgwałcił go a dopiero po chwili odpiął i zostawił leżącego w pokoju kar
Chłopak szlochał spazmatycznie leżąc na ziemi. Krew spływała za równo z jego odbytu jak i całego ciała
Wampir zamknął go w środku i przeniósł się do pokoju gdzie spał nastolatek. Usiadł na fotelu i obserwował twarz nastolatka. Była spokojna i blada. Może nie tak jak wampirów jednak również bardzo intensywna. Gdyby go przemienił jego krew nie byłaby aż tak smaczna, straciła by swój idealny smak jednak blondyn byłby nieśmiertelny
Nie odczuwał by też tak bólu, był by bardziej odporny a przecież... Nie o to chodziło. Przejechał palcamipo jego policzku czując jak delikatna jest. Wtedy też wpadł na pomysł jak mógłby nagrodzić nastolatka jeśli ten wykona jutro jego zadania
Jego uśmiech poszerzył się na tą myśl. Był genialny...
Teraz zostawił nastolatka i udał się do swojego pokoju by odpocząć i przemyśleć co by kazać robić jutro więźniowi. Po chwili pomyślał o chłopaku którego zostawił w sali na dole. Nie chciał by ten mu zszedł więc nacisnął odpowiedni przycisk przywołując do siebie jednego z niewolników
Kazał się nim zająć i przygotować śniadanie dla więźnia. Miało być ciepłe i gotowe na ranną godzinę
W końcu jego zwierzaczek musiał być najedzonym. Wtedy jego krew była o sto razy lepsza. Znowu siedział przy nim i wpatrywał się w jego twarz. Delikatne promienie księźycą ją oświetlały i wyglądała wyjątkowo
Uśmiech wkradł się na jego usta gdy chłopak zaczął się budzić. Uwielbiał patrzeć na jego przerażoną twarz.
Otworzył oczy i przetarł je po czym podniósł się delikatnie. Było ciemno w całym pokoju dlatego przetarł znów oczy
- Wyspany? - usłyszał nagle z ciemności na co aż podskoczył
- T-trochę - wyszeptał pod nosem i okrył się kołdrą - zostaw mnie, proszę
- Nie mam takiego zamiaru - zaśmiał się - Ale dzisiaj mogę ci coś obiecać
- Co takiego? - wyszeptał - nie widzę cię, nic nie widzę - wyszeptał sam do siebie cicho i otulił się mocno materiałem kołdry - nie bij mnie błagam
- Jeśli na to nie zasłużysz nie będę - wymruczał po czym przemieścił się w miejsce tuż obok jego łóżka - Dziś mogę cie uwolnić z łańcuchów jeśli zasłużysz
- Chciałbym - wyszeptał - czy jeśli będę grzeczny to...będę mógł mieć jakieś jedno życzenie?
- Jeśli będziesz grzeczny... I zależy jakie to życzenie
- Bym mógł zadzwonić do taty - wyszeptał - błagam o tylko to, minutę rozmowy. Nic mu nie powiem tylko chcę usłyszeć jego głos
- To niestety nie wchodzi w grę - uśmiechnął się - Przykro mi
- Proszę - wyszeptał - będziesz słyszasz co mówię - wymamrotał
- Zastanowimy się nad tym. Jednak na razie wymyśl sobie inne nieco mniej wymagające marzenie
- Może...kartki papieru i kredki? Żebym mógł rysować jak tu jestem?
- hm... To da się zrobić. - pokiwał głową
- Dziękuję - wyszeptał i przytulił do siebie kołdrę - bardzo dziękuję
- To co... Może chciałbyś zjeść na dole co? - coś pysznego...
- Dziękuję - pokiwał głową i wystawił nogę i rękę czekając aż wampir go odepnie. Ten szybko to zrobił - Chodź, przygotowałem dla ciebie coś specjalnego
- Mhm - pokiwał głową i szedł razem z nim po krętych schodach na sam dół
Ten ruszył w słowa. Uśmiech nie schodził mu z twarzy natomiast chłopak powoli zachowując pewną odległość pełz za ni. Po chwili weszli do dość luksusowej i nowoczesnej kuchni. Chodziło po niej dwoje sług przygotowujących coś
- Przygotujcie mój ulubiony zestaw na dziś. Z dodatkiem napoju - ukazał swoje kły - A i przynieście igły
- Oczywiście - ukłonili się i zaczęli wszystko układać i przygotowywać układając na jednej z ozdobnych tac
Ten usiadł do stołu obok niego zasądzając Michaela - Jesteś głodny? - zagadnął po chwili lekko pukając w stół paznokciami
- Tak panie - wyszeptał cicho, zawiesił głowę i zaczął wykręcać swoje palce
- Sir... - po chwili do pomieszczenia weszło dwóch chłopców podając mu nauczynia z niewielką ilością jedzenia i stawiając je przed michalaem. Obok wampira natomaist postawili wózek przykryty pokrywą
Michael oblizał się od razu czując pyszny zapach naleśników na talerzu i chwycił za widelec
- Zaczekaj - zatrzymał go - Jedzenie jest nagrodą
- Och, dobrze - wyjąkał i odłożył widelec obok talerza - nagrodą za co?
- Za to czy się spiszesz - powiedział po czym odsłonił zakrycie. O dziwo nie było tam jedzenia tak jak sądził Michael a kilka plastykowych i slikonowuch rurek z długą i ostrą igłą na końcu
- Po co to? - wyszeptał i przymknął oczy czując jak robi mu się słabo
- To moje śniadanie - powoli podłączył igle do rurki
- C-co? - wyszeptał i przyjrzał mu się. Dopiero teraz zauważył ogromne kły. Odskoczył z swojego miejsca i zrobił kilka kroków do tyłu - kim ty jesteś?!
Ten uśmiechnął się i machnął głową w stronę dwójki chłopaków którzy od razu podeszli i złapali Michaela za ramiona p
Posadzili go siłą na krześle a Luke złapał za jego mizerne udo - idealnie
- Bądźcie tak dobrzy... Nie chce by nas gość się wyrywał
- Oczywiście - mocniej go złapali gdy Luke badał palcami jego ramię - tutaj chyba będzie lepiej - wziął do ręki igłę a drugą naciągnął skórę
________________________________________
Hejka!
Co tam u was?
Jakie macie miejsca i z kim się tam widzę?
Jestem mega otwarta i nie ma problemu byśmy pogadali jeśli ktokolwiek by chciał💚
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top