Superlicealni shiperzy
Ogólnie rzecz biorąc Kunikida popadł w załamanie nerwowe i zaczął się objadać pączkami na stacji benzynowej. Przez takie zachowanie doprowadził Dazaia do pewnych czynności...
*Agencja*
-Słuchajcie moje myszki, pucie mucie i inni. Aktualnie mamy WIELKI PROBLEM!Nasza Kunimamcia odnalazła swój I D E A Ł!!!!- Wykrzyknął uradowany super shiper mąż Nakahary (o tym będzie osobna książka xdd dop. Aut) nieudacznik samobójca DAZAI OSAAAAAMUUUUUU.
-Ale po co mamy mu pomagać..? Ja mam ciekawsze rzeczy do roboty.- zapytał pół śpiący pół zmarmoladowany Ranpopanpopanparara.
-No musimyy mu pomóc booo booo bo tak UWUWU.- Powiedział Dyziek.
-Dobra super fajnie ale ja na 13 muszę tańczyć poole dance na znaku drogowym przy siedzibie Port Mafii bo obiecałem Morisiowi misiowi.- przemówił Kenji ubierając się w niebieski, lateksowy strój.
-No ale kto jest tym ide- nie zdążyła dokończyć Yosano bo nagle wbił Fyośka z czołgiem pełnym zapachowych świeczek, rosyjskiej vodki, pierożków ruskich z nadzieniem z Nikolaia i Puszkina i dużą ilością kwiatków.
-AUUU AUUUU FYODOR WJEŻDŻA!- co za niespodziewany zwrot akcji wywołany przez Dosia.
-A ty tu co?- spytał Myziek Dyziek.
-No jak to co? Przyjechałem z Rosji z całym randkowym arsenałem w moim ulubionym fioletowym czołgu a ty mnie się pytasz co ja tu robie?- zapytał udając wielce urażonego.
-Dobra Fyośka robimy randke dla Franciska i Kunikidy.- krzyknął uradowany Osamu.
- DLA KOGO?!- Krzyknął Fukuzawa. W tym momencie wszyscy sie na niego gapili jak na kosmite no bo od kiedy Yukichi wrzeszczy?
- Ma pan problemy ze słuchem czy co? Przecież powiedział, że dla tych blondynasków podróbek Ken'a.- powiedział zrezygnowany Fyodor.
Fukuzawa został zaorany i wyszedł na podryw bezdomnych heloł kitek i lolitek.
-Dobra idziemy ogarniać randke bo będzie śmiesznie jak o tym zapomnimy... Tylko jeszcze powiadomie Chuuyka bo sie wkurzy.- powiedział Dazai.
-Oki tylko pozdrów mojego wnuczka kochanego.
-Jasne. Dobra idziemy. Gdzie robimy randke?
-Może... W... WIEM!!!!
-Oświeć mnie Fyodor.
-POLSKAAAAAAAA!!!!!!!!!!!
-Gdzie?
-No Polska taki kraj.
-Nie znam..
-Chyba czas nasłać na ciebie babuszke moją.
-OK JUŻ ZNAM TO TAM GDZIE MUTUJĄ PIECZARKI I PRAWIĄ EGZORCYZMY NA CEBULACH???
-Nom.
-Dobra tyle, że jaki masz plan działania?
-Ja moim super wdziękiem zwabie Franciska do mojego super, nierzucającego się w oczy helikoptera z TVP 1 w hello kitty a ty po prostu wciśniesz kit Kunikidzie, że dostału mu sie wczasy w Polsce.
-Ok dobra robimy to.
UWUWU ZROBILI TO I BUM BO FRANCIS POD WPŁYWEM WSTRZĄSÓW SIĘ ZRZYGAŁ W HELIKOPTERZE HEL-KIT11037 NALEŻĄCEGO DO NIEJAKIEGO DOS-KUNA WIĘC OBERWAŁ Z VODKI W RYJ. Ale spokojnie żyje i jeszcze jakoś wygląda.
-Dobra Dosiek ale gdzie dokładnie robimy te ranke?-zapytał przez łoki toki z psiego patrolu Dazai.
-Myśle, że w Kielcach będzie dobrze bo tam robią majonez.
-Oki lece tam.
I takim oto sposobem Kunikida i Franio znaleźli się w Polsce. Tylko jednego Dosiek i Dyziek nie uwzględnili. POLSKA JEST NIETOLERANCYJNA. Znaczy się są ludzie tolerancyjni ALE jak spotkają taką babe pod Lewiatanem to nie wiadomo jak zkończą...
Gdy odstawili zagubione w rzeczywistości przyszłe- według nich- małżeństwo odjechali na wielkim MEECHA KRABIE.
-W-witaj Franio.- powiedział zawstydzony Kunikiduś obecnością w uj bogatego sugar daddy'ego.
-Zamkij pysk bo nie moge sie skupić na swoim wyglącie.- powiedział i ruszył do najbliższego makdonalda podziwiać się w lusterku.
-OMG IDZIE PODZIWIAĆ SWÓJ IDEALIZMN ON JEST POPROSTU IDEALNY!- wykrzykną pełen podniecenia Duppoś.
-Te, Kunikida choć to ci kupie licencje na bycie horny bo ci sie jeszcze wyczerpie.- i tak odleciał z Kunikidą na odkurzaczu ochrzczonym imieniem Radosław.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top