1
Grover oprowadzał Percy'ego po obozie. Kiedy doszli do miejsca gdzie najczęściej ćwiczyli Percy zauważył prawie takie same dziewczyny.
-Jak się nazywają?-spytał.
-Rozgniotą cię jak pluskwę.-odpowiedział Grover.
-Jak mają na imię.-powiedział Percy.
-Annabeth i Beatrice. Córki Ateny bogini mądrości.-odpowiedział.
~*~
Beatrice i Annabeth walczyły tak jak codziennie. Tworzyły razem zgrany zespół. W pewnym momencie Beatrice zauważyła jakiegoś bruneta z Grover'em. Przyjrzała mu się chwilę i wróciła do walki. Gdy zrobiły sobie przerwę przysiadły na trawie. Podszedł
do nich pan D.
-Beatrice idź po Chejrona. Ma podpisać dokumenty.-powiedział Dionizos.
-Już idę.-powiedziała i pobiegła w stronę miejsca gdzie najczęściej biegał. Beatrice nie znalazła tam, ale zauważyła jak idzie w stronę domku Posejdona. Czyżby Posejdon miał syna?, pomyślała Tris. Podbiegła do nich.
-Chejronie pan D. kazał coś podpisać.-powiedziała do Chejrona.
-Dobrze.-powiedział na co odbiegła dalej ćwiczyć z siostrą przed bitwą o flagę.
~*~
Kiedy wszyscy zebrali się przy Chejronie stał obok niego ten brunet. Beatrice i Annabeth miały na sobie zbroje i hełmy z czerwonymi piórkami. Jako broń miały miecze i łuki, a kiedy były razem nie dało się ich pokonać.
-Oto Percy Jackson. Nie ma jeszcze przydziału.-powiedział Chejron.
-My go weźmiemy.-oznajmił Luke z drużyny niebieskiej, przeciwnik An i Tris.
Po tym Tris już nie słuchała tylko myślała jak najłatwiej pokonać niebieskich. Potem pobiegli do lasu. An i Tris strzegły w ukryciu swojej flagi. Po kilkunastu minutach usłyszały szelest. Tris wyjrzała zza gałęzi. Spojrzała na siostrę. An zeskoczyła z drzewa przed Percy'ego, a Tris za niego. Otoczyły go. Annabeth zaczęła go zagadywać, a Tris znalazła słabe punkty. Zaatakowały. Wokół nich zgromadził się nie mały tłum. Kiedy padł na ziemię An poszła do wiwatującego tłumu, a Beatrice została czując, że to jeszcze nie koniec. Percy zaczął czołgać się w stronę wody. Tris stanęła w pozie bojowej gotowa do walki. Percy'ego uzdrowiła woda i wstał. Tris zaczęła walczyć z Percym, ale przegrała. Potem przeszedł przez tłum do flagi ją zabrał. Niebiescy wygrali. An podeszła do Tris i zaczęły się mu przyglądać. Tris zaciekawił ten chłopak.
Potem była kolacja. Beatrice i Annabeth siedziały razem i rozmawiały. Potem nadszedł Grover z Percy'm robiąc dużo hałasu. Tris i An podeszły do Percy'ego. Annabeth i Tris zaczęły z nim rozmawiać.
-Czujesz się jak bohater?-spytały z Annabeth jednocześnie, a robiły tak kiedy chciały kogoś podenerwować.
-Raczej jak mutant. Wyrośnie mi ogon, skrzela czy coś takiego?-odpowiedział.
-Nie wydaje nam się. Ale ego może ci się trochę rozdąć.-powiedziały jednocześnie.
-Super. Wiecie, że mogłyście mnie zabić? Było by po mnie, gdyby nie to, że nie jestem normalny.-spytał retorycznie.
-Ale nie jesteś.-odpowiedziały.
-Coś mi się zdaje, że za mną nie przepadacie.-powiedział.
-To dziedziczne.-powiedziała An.
-Nasi rodzice się nienawidzą.-powiedziała Tris.
-Tak poważnie?-spytał zaskoczony.
-Mhm. Zdecydowanie coś do ciebie czuje, ale jeszcze nie wiem czy cię lubię czy wręcz przeciwnie.-powiedziała Tris.
-Jak się już połapiesz to daj mi znać.-powiedział.
-Będziesz pierwszy.-odpowiedziała Tris, a jej siostra popatrzyła na nią wzrokiem "Będziesz się tłumaczyć?"
Nagle buchnął ogień Beatrice wyciągnęła miecz tak jak niektórzy. Z ognia wyłonił się jakiś stwór. Beatrice domyślała się kto to może być.
-Hades.-wyszeptała cicho.
-Percy Jacksonie pokarz mi się.-powiedział i strzelał ogniem w różne rzeczy.
-Percy Jacksonie przynieś mi Piorun. Bądź grzeczny. Daj mi go, a w zamian oddam ci twoją matkę.-powiedział.
Percy pobiegł do stwora.
-Moja mama umarła.-powiedział Percy.
-Nie. Twoja matka jeszcze żyje. Wysłałem Minotaura żeby ją porwał. Jest moim gościem w Krainie Cieni.-powiedział stwór i stworzył z ognia obraz kobiety.
-Co zrobiłeś mojej mamie?-spytał Percy kiedy obraz znikł.
-Jeżeli chcesz ją kiedykolwiek zobaczyć przynieś Piorun.-powiedział stwór i znikł.
-Chejronie muszę po nią iść.-powiedział do Chejrona.
-Percy, przecież nie masz Pioruna.-odpowiedział Chejron.
-Wszystko mu wyjaśnię. Kiedy zrozumie, że nie jestem złodziejem uwolni ją.-powiedział.
Tris dalej już nie słuchała tylko tylko popatrzyła porozumiewawczo na Annabeth. Wiedziały, że Percy raczej nie da za wygraną więc pognały do domku Ateny spakować się. Kiedy Beatrice spakowała większość rzeczy poszła położyć się do łóżka udawać, że śpi.
~*~
W nocy wstały po cichu i poszły po plecaki. Dopakowały jeszcze kilka rzeczy i usiadły w cieniu na schodach przed domkiem. Usłyszały kroki. An i Tris wstały zarzuciły plecaki na plecy.
-Jeden sukcesik i chcesz walczyć z Hadesem.-powiedziała An.
-O mam wsparcie.-zauważył Grover.
-Rany wy też. Ludzie, właśnie odkryłem, że moja mama żyje. Muszę po nią iść.-powiedział Percy.
-Do Krainy Cieni?-spytała Tris.
-Dokądkolwiek.-odpowiedział.
-Tak, jasne. Przechytrzysz Hadesa.-powiedziała Tris z An jednocześnie.
-Może się uda.
-Słuchaj Percy. Nie mogę ci na to pozwolić.-powiedział Grover.
-Nie mam zamiaru prosić cię o pozwolenie.-odpowiedział Percy.
-Dobra, w takim razie zgodnie z regulaminem w takiej sytuacji muszę iść z tobą.-obronił się Grover i szybko dodał.-Jako twój przyjaciel. No i opiekun.
-Młodszy opiekun.-zauważył Percy.
-Musiałeś to powiedzieć?-spytał retorycznie satyr.
-Nie potrzebuję pomocy. Jasne? To tylko i wyłącznie moja sprawa.-dodał Percy.
-Słyszałeś żeby ktoś cię pytał o zdanie?-spytała Annabeth.
-Błagam, weźcie. Dzisiaj próbowałyście mnie zabić, a teraz chcecie osłaniać?-spytał retorycznie Percy.
-Daj spokój. To była tylko zabawa.-powiedziała Tris.
-Tak.-powiedział z sarkazmem Percy.
-Percy całe nasze życie to trening, trening, trening. Wychowałyśmy się tu. Poza obozem byłyśmy tylko kilka razy. Jeszcze nigdy nie brałyśmy udziału w prawdziwej misji. Poza tym, ty wygrałeś jedną walkę, a my setki. Mamy większe doświadczenie.-powiedziała Annabeth i Beatrice jednocześnie.
-Dobrze gadają.-podsumował Grover.
-Nie odpuścicie. Pójdziecie ze mną.-powiedział Percy.
-Tak!-powiedzieli wszyscy jednocześnie.
-No dobra. Trudno, niech wam będzie.-poddał się Percy.
-Dobra, a wiesz jak dostać się do Krainy Cieni?-spytał Grover.
-Szczerze mówiąc nie bardzo.-powiedział Percy.
-Znam kogoś kto nam pomoże.-powiedziała Tris.
Poszli do namiotu Luke'a. Luke grał w coś przed wielkimi telewizorami. Luke i An, Grover i Percy zaczęli rozmawiać. Tris rozglądała się po sprzętach. Potem Luke wręczył Percy'emu Skrzydlate Buty, mapę i tarczę. Kiedy mieli wszystko co potrzebne poszli.
~*~
Cała czwórka wysiadła niedaleko "Rzeźb cioteczki Em" . Weszli na parking.
-Pusto tu.-powiedziała cicho Beatrice.
-Atmosferka tu taka bardziej sztywnawa, nie?-powiedział Grover.
Tris cały czas czuła, że coś jest nie tak. Niepewnie weszła do budynku za resztą. Wszędzie było pełno pajęczyn. Wzdrygnęła się na ten widok.
-Halo.-zawołał Percy.
-Hejka. Jest tu jakaś żywa dusza?-zawołał satyr.
-Zobaczcie mają darmowe napoje.-powiedział Grover podchodząc do lady.
Beatrice domyśliła się od razu, że nie znajdzie tam raczej nic co byłoby zdatne do picia. Podeszłą do jednej z rzeźb. Była wyrzeźbiona bardzo dokładnie. Podeszła do siostry i razem poszły do wyjścia obok lady.
-Chłopaki chodźcie za nami.-powiedziała An.
Beatrice podeszła do małej fontanny i zabrała stamtąd garstkę złotych drachm. Dała je do kieszeni spodni.
-Popatrzcie.-powiedziała Annabeth wyciągając garstkę drachm.
Beatrice rozejrzała się.
-Jak znajdziemy tu tę perłę?-spytała.
-No właśnie.-dodał Grover.
-Rozdzielimy się. I trochę pomyszkujemy.-zadecydował Percy.
Tris poszła razem z Percy'm. Zmusiła ją do tego Annabeth. Przyglądała się uważnie każdej rzeźbie. Kiedy zatrzymała się przy jakimś rolniku uznała, że ma zbyt dokładne detale. Percy i Tris usłyszeli wołanie Grover'a. Percy szybko pobiegł w tamtym kierunku, a Beatrice za nim. Wyciągnęli miecze. Kiedy Percy wpadł na Grover'a. Tris cicho się zaśmiała, ale natychmiast opamiętała...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top