Źrenice

Po zejściu do wnętrza walizki w oczy rzucało się małe pomieszczenie. Pod ścianą stał duży drewniany stół, nad którym wisiał multum półek, stało tam różnorodne jedzenie i inne rzeczy dla zwierząt.

- Tutaj, w tym pomieszczeniu robię jedzenie dla zwierząt- oznajmił Netw ze swoim 'firmowym' uśmiechem. Wskazał ręką na słoiki w których było praktycznie wszystko.

Mężczyzna podszedł do stało w którym była wbita maczeta, wyciągnął wielki kawał mięsa i zaczął ciąć maczetą. Przyglądałam się jak wszystko robi, jak kroi mięso, krząta się po pomieszczeniu i przygotowuje inne rzeczy.

- Chodź - powiedział do mnie, stając koło drewnianych drzwi które otworzył. Mój wzrok był utkwiony w maczecie wbitej w stół. Oderwałam wzrok z narzędzia zbrodni, wstałam i pokierowałam się w stronę Scamandera.

Zaraz po nim wyszłam z 'kantorka' i pokierowałam się w stronę zwierząt. Pickett wesoło cykał (?)  siedząc w moich włosach. W trójkę poszliśmy na łąkę? Tak... To chyba łąka. Na samym środku stał wielki kamień, trochę dalej było drzewko na którym znajdowały się Nieśmiałki. Trochę na prawo było duże gniazdo w którym jak mniemam znajdowały się żmijoptaki a nad nimi siedział Demomiz. Netw przejął Pickett'a a ja podeszłam w stronę kamienia.

Mogę jedynie podziewać się co tam jest, ostrożnie podchodziłam bliżej. Twarz Netwa wyrażała lekki niepokój. Stojąc centralnie przed głazem usłyszałam jak coś na niego wchodzi, podniosłam głowę do góry i ujrzałam Nundu... Zwierze patrzyło się centralnie w moje oczy, natomiast ja w jego. Poczułam jak by moje źrenice się zwężały, drapieżnik opuścił głowę i się lekko ukłonił, ja natomiast wystawiłam przed siebie rękę i pogłaskałam zwierzę po jego dość dużej głowie.

- niedowiary.. - usłyszałam cichy głos mężczyzny stojącego nieopodal mnie.

Moje źrenice natychmiast stały się się normalne, lecz Nundu nie zmienił swojego zachowania.

---

- Jak to głaskałaś Nundu i Zouwu?! - krzyknęła z niedowierzaniem Hermiona.

- Hermiono... Po pierwsze bądź trochę ciszej, a po drugie... Normalnie jeżeli ty nie okażesz strachu to on nie zaatakuje, ponieważ wie że się go nie boisz- oznajmiłam ze stoickim spokojem w głosie.

-  Tiffany! - odwróciłam się w stronę z której dochodził głos, ujrzałam biegnącego Harr'ego jak i Ron'a.

- O co chodzi? - zapytała Hermiona, spoglądając to na mnie to na Harrego. Dziewczyna znacząco poruszyła drzwiami.

- słucham? - powiedziałam patrząc na Potter'a.

- Bo jesteś dziewczyną... - zaczął powoli.

- No co ty nie powiesz... - mruknęłam zażenowana.

- Więc tak pomyślałem że może...

========

Polsat!

Ale zapewne większość spodziewa się pytania Pottera.

Więc tak że tak..

DZIĘKUJE WSZYSTKIM ZA 4K WYŚWIETLEŃ!!! JESTEM POD WIELKIM WRAŻENIEM TEGO IŻ UDAŁO SIĘ TO WBIĆ NA TEJ KSIĄŻCE!!!!!!!!!!!!!!

chciałam również podziękować xverxima za spam serduszek <3

Chruper jak i _plemnik_Biebera_ ( bardzo kreatywna nazwa 😂 )za praktycznie zawsze miłe komentarze.

Maria_Stylesowa za to że zawsze jest, gdy jej potrzeba <33

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top