Wy sobie chyba jaja ze mnie robicie
Pełny tytuł~ Wy sobie chyba jaja ze mnie robicie
Pov. Autorka
Jak Tiffany tak mogła? Jak mogła mnie tak okłamywać?! Co my jej zrobiliśmy... - Takie jaki i inne pytania krążyły po głowie Dracona, który kroczył dumnym krokiem w stronę Wielkiej Sali na obiad.
Golden Trio czuło się wręcz doskonale, myślicie o tym jak dobrze potrafią kłamać. Harry był szczęśliwy, myśląc że Uszasta będzie jego, tylko jego. Nie żadnego Malfoy'a bądź Diggori'ego, będzie Potter'a. Przynajmniej tak myślał...
Rudowłosa, która siedziała przy stole Gryffindoru, zajadając się kurczakiem z sosem czosnkowym i myśląca o zielonych migdałach. Poczuła jak ktoś tyka ją w ramię. Po odwróceniu się w stronę sprawcy, zauważyła że to są te szare tęczówki, z którymi ostatni czasy, tak się zrzyła. Z uśmiechem na bladej twarzy, spojrzała na nastolatka.
- Dlaczego? Dlaczego kłamałaś? - Zapytał chłopak patrząc na brązowooką. Dziewczyna nie wiedziała co się dzieje.
- Draco, o co chodzi? - Zapytała wycierając dłonie. Wstała i stanęła naprzeciwko chłopaka, kładąc dłoń na jego policzku.
- Mówiłaś że będzie dobrze... - Mówił załamującym się głosem - Że Voldemort nigdy ich nie zabije... - Z kącików oczu chłopaka, wyleciały pojedyńcze łzy.
- D-Draco, obiecałam i dotrzymam obietnicy - Czternastolatka posłała lekki uśmiech chłopakowi, przysuwając się lekko do niego. Położyła druga dłoń, na jego drugim policzku i kciukami wytarła łzy. Oczy wszystkich uczniąw były skierowane na nich. A szczególnie złotej Trójcy, którzy wręcz wiercili w nich dziury wzrokiem.
- N-Nie wierze ci - Chłopak zaczął się jąkać, patrząc w oczy Tiffany. - U-udowodnij.
Dziewczyna nic nie mówiąc, przysunęła swoją twarz do chłopaka. Oparła swojej czoło o jego, wpatrując się w jego piękne oczy, które były załzawione. Posłała mu uśmiech, po czym lekko musnęła swoimi ustami jego. Chłopak nie wiedział co się właśnie stało, otworzył szerzej oczy, lecz po chwili je zamknął. Oddając ten wręcz motyli pocałunek.
- Wy sobie chyba jaja ze mnie robicie- Oznajmił Harry, patrząc na to wszytko z niedowierzaniem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top