Wielkanoc

W wielkanocny poranek, wszystkie cztery domy zostały zwołane do Wielkiej Sali. Oczywiście, ci uczniowie którzy zostali w Hogwarcie. Wielu osób nie było, parę osób z Gryffindoru, garstka uczniów z domu węża i kilkoro Puchonów, z domu Kruka nie było nikogo, co się dziwić?  Każdy kto tylko ma taką możliwość,  stara się spędzić święta z rodziną. Chyba że nie chce, bądź nie ma sposóbu, aby rodzina była w komplecie. Hmmm... może zastanawiacie się, jak wygląda Hogwart podczas Wielkiej Nocy? Otóż na korytarzach instytucji, możemy zauważyć małe drzewka jak i krzaczki, na których rosną małe czekoladowe jajka. Każdy pokój wspólny,  ma parę zwierzątek które biegają z małymi koszyczkami w których można dostrzec różne słodkości. Każdy dom, przybiera więcej kolorów,  każdy z dywanów zmienia się w piękna zieloną trawę, na której rosną kolorowe kwiatki. W WS cztery stoły znikają, a pojawia się jeden okrągły. Tutaj również rosną te magiczne krzaczki i biegają te radosne zwierzątka z koszykami!

Zaraz po uroczystym śniadaniu, które przebiegło w bardzo miłej atmosferze! Dumbledor jak i reszta nauczycieli, kazali ucznią zostać na swoich miejscach. Gdy dyrektor upewnił się że każdy został,  zaczął swoją przemowę.

- Drodzy uczniowie!- Nagle wszystkie oczy, skierowały się na siwobrodego - Nie myślcie, że to cudowne śniadanie to koniec dzisiejszego uroczystego dnia! - Każdy uczeń,  spoglądał na niego z zaciekawieniem w oczach - Otóż proszę was abyście dobrali się w trzyosobowe grupy i każdy z nauczycieli, wybierze jedno Trio które będzie pod jego opieką! - Od razu po przemowie, zaczął się gwar na sali. Było tak niewielu uczniów, a słychać jak było by ich przynajmniej stu!

Wszyscy zaczęli dobierać się po trzy osoby, Tiffany od razu podbiegła do młodego Malfoy'a wraz z Potter'em, który nie miał z kim być,  bo Ron jak i Hermiona udali się do domów.

- Chłopaki - zaczęła surowym tonem Rudowłosa - Proszę was, abyście przynajmniej dzisiaj, nie skakali sobie do gardeł. Mogę wam zaufać? - na odpowiedz, chłopcy jedynie skineli głowami.  Każdy z nich stanął z innej strony brązowo okiej.

- Proszę o ustawienie się, osób które będą przewodzić grupą! - Tak jak Albus rozkazał, tak się stało. Przed stołem nauczycielskim ustawiły się wybrane osoby, między innymi byli to: Tiffany, Cedric, Neville i jeszcze paru. Każdy z nauczycieli zaczął podchodzić do wybranego ucznia, nie wiedząc kto jest z nim w drużynie.

Nikogo nie zdziwił fakt, iż pierwszym nauczycielem, który wybrał grupę był nie kto inny niż Netwon Scamander, który wybrał Tiffany.

- Pan nie wie, w co się pan pakuje...- Mruknęła, ze współczuciem w głosie.

- Malfoy'a i Pottera wybrałaś? - Zapytał niepewnie, zerkając na uczennice.  Która potwierdziła go skinienciem głowy.

----

- Dobrze, więc każda z drużyn ma to samo zadanie. Znaleźć złote jajka, które zostały pochowane przez Dumbledora- Drużyna Pierścienia, która została tak nazwana przez Tiffany, która ostatnio czyta nałogowo Tolkien'a. Siedziała właśnie pod drzewem, na Błoniach.  Nauczyciel od Opieki, tłumaczył im na czym polega "konkurencja" - Żaden z nauczycieli nie  wie gdzie są one pochowane.

- O co chodziło z " Każda grupa może wykorzystać zamiłowania, bądź wiedzę nauczyciela "? - Zadał pytanie Draco, który do tej pory siedział cicho, z Rudowłosa kolanach, co nie podobało się nauczycielowi, jak i Harremu.

- Otóż jak wiecie, każdy z nauczycieli czegoś UCZY jak i się na tym bardzo dobrze zna. Przykładowo Profesor McGonagall, uczy transmutacji, która może wykorzystać.  - Mówił Nauczyciel o Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami, właśnie w tej chwili brązowo oka wstała.

- Mamy dość łatwo!  - krzyknęła a w jej głowie ułożył się plan - Jajka są ze ZŁOTA! A Żmijoptaki zrobią wszystko, aby je chronić.  A Niuchacz zrobi WSZYSTKO dla czegoś zlotego! - powiedziała, po czym podeszła do walizki nauczyciela.

- Zaraz wracam! - krzyknęła i zniknęła w środku walizki.

- Eeee... - Nikt z tu zebranych, nie wiedział co tak właściwie się tutaj stało.

- Ona... Ona tak zawsze..? - zapytał niepewnie nauczyciel, patrząc co chwile na walizkę.

- Tak - odpowiedzieli, chłopcy wzbudzając się z transu.

Po dłuższej chwili, z walizki wyszła dziewczyna z czterema Niuchaczami, które wręcz się do niej przyklejiły. Trzymała dorosłego niuchacza jak i trzy małe stworki, każdy z nich był wiedział innym kolorze.

- Patrick - powiedziała do dorosłego zwierzęcia, a on skierował swoje brązowe ślepia na nią - I spółka - kucneła, a zwierzaki stanęły przed nią,  na ziemi - Tutaj, na całym terenie Hogwartu i Błoni pochowane są ZŁOTE jaja - Gdy to mówiła,  kolorowe kulki, patrzyły na nią z takim zaangażowaniem, jak by rozumiały każde słowo,  a może rozumieją?  - Pomożecie nam je znaleźć?  - Zanim zakończyła swoje pytanie,  Niuchacze wystrzelił niczym z procy, szukając wspomnianych przedmiotów.

Dziewczyna od razu pognała za nimi.

- Idziecie?! - Wrzasneła, wszyscy jak jeden mąż wstali i pobiegli za dziewczyną.

----

- Może zapomniał pan nam o czymś wspomnieć?  - Zadał pytanie Harry, spoglądając na SMOKA pilnującego, trzech złotych jaj.

- Każdego z jaj pilnuje MAŁE stworzenie, nie moja wina ze Niuchacze wywęszyły, akurat te z największą ochrona, jak i najcenniejsze. - Tłumaczył nauczyciel.

Rudowłosa, całkowicie zlała słowa Scamander'a, znała te oczy aż za dobrze!

- Hej mała - powiedziała do smoka, który był jej "przeciwnikiem" w pierwszym zadaniu na turnieju Trojmagicznym. Dziewczyna bez większego wysiłku, zabrała zdobycze i wyrapała się na smoka. Zaraz za nią, zrobiła to reszta jej drużyny,  trochę niepewniej.

=====

Witam i smacznego jajka zycze! Przepraszam że akurat tak zakończyłam ten specjal, ale obowiązki wołają, a później nie miała bym kiedy dokończyć!  Mam nadzieje ze się podobało ♡♡

~ Alicja

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top