'Riddle'ówna'

- Na pewno wszystko macie? - pytała po raz enty 'mama', nosz ile można. Wzięłam swój kufer i przywołałam wózek.

- Tak mamy... - powiedziałam niechętnie, jest nadopiekuńcza. Wzięłam wózek na którym były moja rzeczy i przebiegłam przez ścianę między peronem 9 a 10.

 Na peronie 9 i ¾ jak co roku roiło się od dzieci i ich rodziców, wszędzie dzieci to jakieś oblężenie! Wzięłam swoje kufry i wniosłam je do pociągu, po czym zaczęłam szukać wolnego przedziału. Szłam i szłam, w pewnym momencie znalazłam wolny przedział weszłam do niego i usiadłam koło okna, wcześniej dając swoje rzeczy na górę. Chciałam położyć swoje nogi na stoliku, ale coś zauważyłam jakieś podpisy wydrążone na stoliku najwyraźniej czymś ostrym. Przysunęłam głowę bliżej danej rzeczy i zobaczyłam co tam pisze.

- Lunatyk, Glizdogon, Rogacz, Łapa, Uszasta- Foxy. - przeczytałam cicho, to on, to był nasz przedział który oznaczyliśmy.

Piątka przyjaciół  siedząca w przedziale Expressu Hogwart, rozmawiająca o różnych głupotach oraz objadając się wszystkim czym możliwe.

- Ej! Chłopaki mam pomysł! - krzyknęła niespodziewanie czarnowłosa, wszyscy podnieśli na nią wzrok.

- Mów dalej - poganiał ją okularnik jedzący wraz z Peterem oraz Łapą fasolki wszystkich smaków.

- Zauważyliście że zawsze siedzimy w jednym przedziale? - wszyscy pokiwali twierdząco głowami.

- To go podpiszmy! Niech wszyscy wiedzą że to przedział Huncwotów!  Nasze pokolenie i każe następne! - oznajmiła dziewczyna z wielkim entuzjazmem.

- Jestem za. A wy? - oznajmił czarnowłosy ( Łapa ), reszta spojrzała na niego i kiwnęli głowami.

- Kto pierwszy? - zapytał Glizdek, jak zwykle z pełną buzią jedzenia.

- Może Lunio? - zapytał okularnik, spoglądając na kolegę zaczytanego w książce.

- Dobra - powiedział i podszedł do stolika, dziewczyna podała mu mugolski styzororyk, nie pytajcie skąd go wzięła.  Po miodowookim  zaczęła podpisywać się reszta.

- Lunatyk, Glizgogon, Rogacz, Łapa, Uszasta-Foxy. Teraz wszyscy będą wiedzieć że to nasz przedział! I kto wie może ktoś jeszcze kiedyś wróci do Hogwartu - oznajmił Łapa, który jeszcze nie wiedział że wróci ich czwórka, Uszasta w innym ciele, Remus jako Nauczyciel,Łapa jako seryjny (nie)zabójca a Glizdogon jako szczur Rona... A może wróci ktoś jeszcze?

Tiffany przestała wspominać gdy okazało się iż dojechali do celu, wzięła swoje rzeczy po czym wyszła z pociągu.

Poszła do powozu który jest ciągnięty przez testrale, przed wejściem do niego pogłaskała jednego z nich, po czym wsiadła. Zwierzęta zaczęły ciągnąc powóz w stronę Hogwartu.

~~~~

- W tym roku w Hogwarcie odbędzie się Turniej Trójmagiczny! - Po wypowiedzeniu tych słów przez Dropsa cała sala krzyknęła z podnieceni - Ale! - zawsze jest jakieś ale-  W turnieju mogą brać udział jedynie osoby które mają 17 lat i wzwyż! - prawie cała sala była oburzona - CISZA!- ryknął Dyrek, na sali magicznie stało się cicho- Zapraszamy Dziewczyny z Instytutu magi we Francji Beauxbatons! - na salę wręcz wtańcowały dziewczyny kręcąc tyłkami, widziałam jak chłopcy się ślinią.

- Jakie laski - oznajmił Ron wraz z Harrym, ja wraz z Hermioną posłaliśmy im oburzone spojrzenia, wszyscy chłopcy gapili im się na te ich tyłki, nie widzę w ich tyłkach nic nadzwyczajnego.

- Made Maxime - powiedział Dropsiaż witając wielką Dyrektorkę tego instytutu.

-Dumbli-dorr- powiedziała ze swoim Frnacuskim akcentem wielka baba, uuu co ja widzę Hagrid patrzy na nią rozmarzonymi oczami.

- Powitajmy również Dumnych Chłopców z Instytutu Magii w Bługari Drumstang - na salę wmaszerowali dumnym krokiem chłopcy którzy zaczęli robić różne sztuczki a no koniec zrobili feniksa z ognia.

- Patrzcie to Krum! - krzyknął Ron, wskazując na niego palcem.

- Po 1. chyba się nakochałeś po 2 nie wskazuje się na kogoś palcami - mówiłam spokojnie- A po trzecie. ZAMKNIJ RYJA! -wrzasnęłam tak głośno że mój 'brat' się skuliła a cała sala ucichła i wszyscy się na mnie gapili. Rozglądnęłam się wokół siebie, pomachałam jak każdy normalny człowiek do Viktora który mi odmachał, Ron spojrzał na mnie wielkimi oczami. Uśmiechnęłam się w jego stronę i wystawiłam język.

Wstałam od stołu Gryffonów i poszłam w stronę stołu Ślizgonów gdzie siedzieli Bługarczycy. Stanęłam koło Kruma.

- cześć Viktor - odezwałam się do niego po Bługarsku, no w końcu byłam kiedyś Huncwotem i znam wiele języków.

- Witaj Feniksie ( na ich godle to Feniks czy smok?) Dumstrangu - odpowiedział w swoim ojczystym języku, zaśmiałam się na to określenie.

- Słuchaj mój 'brat' jest twoim fanem tak samo jak całej drużyny. Podpiszecie kafla? -zapytałam i zrobiłam maślane oczy.

- Dobra - powiedzieli chórem, wyciągnęłam z torby kafla, nie pytajcie się skąd go mam. Cała drużyna się podpisała, schowałam go ( kafla) z powrotem do torby i przytuliłam każdego z osobna, czułam na sobie wzrok Karkarowa, oby mnie nie rozpoznał.

- Dziękuje i do zobaczenia- oznajmiłam z uśmiechem, i poszłam do brata.

Usiadłam koło brata.

- Ron - oznajmiłam, odwrócił się do mnie jak zwykle żarł kurczaka.

- Czemu zjadłeś całego kurczaka!? A ja?! Jak zwykle o mnie nie pomyślał! a ja ci coś przyniosłam - powiedziałam oburzona.

- Masz - powiedział dając mi ostatnie nienaruszone udko, zaśmiałam się i sięgnęłam do torby.

- Byłam u Drużyny i mam coś dla ciebie - powiedziałam, dziwnie się na mnie popatrzył, wyciągnęłam kafla.

- nie gadaj - otworzył oczy ze zdziwienia.

- Ten kafel ma podpisy całej drużyny wraz z Krumem i jest specjalnie dedykowany dla ciebie - oznajmiłam z uśmiechem.

- Dzięki! - krzyknął szczęśliwy i wręcz się na mnie rzucił do uścisku. Jak mnie przytulił to spadliśmy na ziemię.

- Kogo ja widzę - oznajmiła Karkarow ze swoim Bługarskim akcentem.

- mnie? - zapytałam otrzepując się z niewidzialnego kurzu.

- nasz Feniks Dumstrangu - powiedział ze śmiechem, uśmiechnęłam się ukazując białe ząbki.

- co to znaczy? -zapytał Dropsiaż, nie rozumiejąc nic.

-  Ta mała Riddle'ówna uczyła się parę lat w mojej szkole - oznajmiła Igor, wszyscy dziwnie się na mnie spojrzeli. Nie no dziękuje! Super Karkarow! Juhu...- To jest najzdolniejsza i jedyna czarownica jaka była w Durmstangu.

- Tiffany wytłumacz nam to - powiedzieli moi 'bracia'

-eee... Magia...? -zapytałam niepewnie i wybiegłam z WS.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top