" pokazuje myśli "

- No przyznajcie się, jak włożyliście swoje nazwiska do czary?! - krzyczał Ron, który cały czas nie wierzył mi i Harremu że nie wrzyciliśmy tam swoich nazwisk.

-Ronaldzie Weasley'u - zaczęłam w miarę spokojnie, 'łamiąc' kostki w palcach - CZY TWÓJ MAŁY MÓZG NIE POJMUJE TEGO ŻE NIE WRZYCILIŚMY TYM NAZWISK?!-  ryknęłam na niego zła, chłopak się lekko speszył i nic nie mówiąc odszedł.

- Dobranoc Harry- powiedziałam z lekkim uśmiechem na ustach do wybrańca, biorąc swoją bluzę i kierując się do wyjścia z PWG.

- Dobranoc Tiffany - odezwał się cicho przyglądając się temu co robię.

Wyszłam spokojnym krokiem z pokoju wspólnego idąc w stronę kuchni.

- Dobry wieczór - powiedziałam z uśmiechem do pracujących skrzatów.

- Dobry wieczór Tiffany - powiedziała uśmiechnięta od ucha do ucha Mela, skrzatka wreszcie nauczyła się mówić do mnie po imieniu a nie per.Pani.

-Co cię do nas sprowadza? - zapytał jakiś inny skrzat cichym głosem.

- ma prośbę- oznajmiłam, parę skrzatów do mnie podeszło. Zaczęłam objaśniać im co mniej więcej chcę zrobić, skrzaty się zgodziły.

Ja im podziękowałam bo oczywiście wzięłam sobie jeszcze coś do jedzenia, wyszłam z kuchni i pokierowałam się do pokoju.

* ( tym razem wyobraźcie sobie Lucjusza w dwóch kucykach, w różowej sukience księżniczki, biegnącego po tęczy z różową różdżką w ręce którą wyczarowuje napis * następnego dnia rano w WS*)*

- Harry nie jedz tego - Walnęłam chłopaka po rękach, popatrzył na mnie z nie zrozumieniem. 

- czekaj i patrz - uśmiechnęłam się do niego. Po chwili było słychać jak wszyscy uczniowie zaczynają coś jeść.

Po chwili nad uczniami zaczęły pojawiać się różne 'cytaty' np:

Draco - Nadal nie moge przestać myśleć o Weasley.
Fred i George- co by wiwinąć.
Ron- Czemu Granger się mi tak przypatruje?  
Hermiona- Czemu Ron tak mlaska? !.

I podobne.

- Dlatego nie chciałam żebyś jadł. To wszyscy pokazuje myśli tych co zjedli ( wiem że to nie ma sensu)- oznajmiłam chłopakowi który mi się przyglądał. 

- yhm...- mruknął wpatrując się we mnie - dobrze że tego nie zjadłem...- mruknął pod nosem myśląc że tego nie słyszę.

- Dobra koniec dobrego - zaśmiałam się wstając - idziemy na OPCM  z Szalonookim - powiedziałam łapiąc chłopaka za rękę i ciągnąć gier w stronę klasy.

========

Hej to znów ja! Wreszcie napisałam rozdział, wreszcie wena do mnie przyszła! Przepraszam was za wszystkie możliwe błędy, lecz pisałam na telefonie.

Pozdrawiam wszystkich co jeszcze czytają tą książkę.

_FUCK_OFF_13

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top